Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Arcydzieła na celowniku: Dorobkiewicz
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak w każdym dobrym kryminale, i tutaj mamy morderstwo. I nie będzie niespodzianką, jak zdradzę, że sprawcą zbrodni jest młody student, zresztą całkiem sympatyczny, a jego ofiarą staruszka, ta niestety nieco mniej sympatyczna, bo bogata i wredna, na dodatek lichwiarka.

Michał Krzywicki

Arcydzieła na celowniku: Dorobkiewicz
[ - recenzja]

Jak w każdym dobrym kryminale, i tutaj mamy morderstwo. I nie będzie niespodzianką, jak zdradzę, że sprawcą zbrodni jest młody student, zresztą całkiem sympatyczny, a jego ofiarą staruszka, ta niestety nieco mniej sympatyczna, bo bogata i wredna, na dodatek lichwiarka.
Przed napisaniem tego dzieła autor podpisał umowę na wydanie książki ze znanym aferzystą, dusigroszem i lichwiarzem (zapewne też Żydem) – niejakim Stellowskim. Pisarz zobowiązał się, że odda mu ukończone dzieło do 1 listopada, a jeżeli nie wywiąże się z kontraktu, każde kolejne jego dzieło miało być wydawane wyłącznie przez Stellowskiego bez należnego wynagrodzenia.
W tym czasie finanse autora były w opłakanym stanie, więc podpisał tę szarlatańską umowę.
Nie dziwi więc ani temat, ani gorycz, jaka bije z kart książki.
Jak w każdym dobrym kryminale, i tutaj mamy morderstwo. I nie będzie niespodzianką, jak zdradzę, że sprawcą zbrodni jest młody student, zresztą całkiem sympatyczny, a jego ofiarą staruszka, ta niestety nieco mniej sympatyczna, bo bogata i wredna, na dodatek lichwiarka – ten ograny zabieg pozwala czytelnikowi nieco utożsamić się z biednym studentem. Motywy zbrodni są jednak banalne – pieniądze, i to nie jakaś wielka fortuna. Gdyby dziś pokusić się o przelicznik, wyszłoby na to, że student zamordował, by zrobić nieco taniej zakupy w Biedronce albo spędziłby popołudnie w Aqua Parku. Narzędzie zbrodni też nie jest wyszukane – siekiera. W epoce teksańskiej piły mechanicznej takie efekty nie zaskakują, dziś wydają się zbyt ograne, choć warto czasami sięgnąć do źródeł takich inspiracji.
Niestety, dalej też książka zawodzi. Po dokonanym morderstwie nie uświadczysz, drogi czytelniku, śledztwa na szeroką skalę albo choćby pościgów uliczkami miasta. Autor skupia się raczej na nudnych rozterkach głównego bohatera, które sprowadzają się do pytania, czy zasady moralności religijnej obowiązują, a to ogniskuje się w dekalogu, a to z kolei w jednym z najważniejszych przykazań, czy człowiek może zabijać.
Może w czasach, gdy żył autor, takie pytanie intrygowało, ale na pewno mało kogo zainteresuje po tym, jak Nietzsche ogłosił, że człowiek zabił Boga, co widać w XX i XXI wieku.
Najgorsze jest jednak to, że autor podsuwa czytelnikowi odpowiedź, wykluczając morderstwo nawet dla dobrych celów, podkreśla, że każde z przykazań jest jak granit, a co za tym idzie, że świat bez Boga to kraina skazanych na niepowodzenia szaleńców, jak nasz studencina. Według autora świat bez Boga nie ma prawa istnieć.
Trudno zresztą utożsamić się czytelnikowi z bohaterem, pomimo że na pewno wielu z nas też ma chwile słabości, w których pobawiłoby się w nadczłowieka i pobiegało z siekierą po ulicach swojego miasta.
W tej, dość przygrubawej książce są oczywiście też plusy. Jednym z nich jest wiernie oddany klimat miasta, od cerkwi po klatki schodowe. Myślę jednak, że zbrodnią było pisać tę książkę w pośpiechu, ale to – o czym już wspomniałem – wymusiła na autorze zła sytuacja finansowa. Karą są niedociągnięcia, nie do końca przemyślana akcja, ograne schematy, jak w dobrym scenariuszu rodem z Hollywood, choćby ostatnia scena, gdzie student kaja się przed ludem.
Mam nadzieję, że kolejne książki tego autora, po które na pewno sięgnę, nie będą pisane w pośpiechu, i że autor miał nieco więcej czasu, by popracować nad warsztatem.

Zaskoczony recenzją? Domyślasz się, jaka powieść jest opisywana, ale coś ci nie gra? Przeczytaj najpierw wprowadzenie Anny Brzezińskiej, a dowiesz się, o co chodzi w tej zabawie!

Michał Krzywicki

Urodzony w 1975 r. Gdańszczanin. Historyk. Pięć dni w tygodniu wykonuje pracę na pańskim folwarku — czyli w liceum. I robi to z wielką uciechą mało z czym porównywalną. W weekendy ucieka do lasu z imitacją karabinu Kałasznikowa, by bawić się w Air Soft Gun, albo oddaje się pasji gier planszowych, ale wyłącznie w domu.

Autor dwóch historii alternatywnych z czasów średniowiecza – „Plag tej ziemi” o krucjacie połabskiej oraz „Psalmodii”, w której nad Pomorzem pęka niebo, a zagadkę sączącej się przez nią pieśni usiłują rozwiązać opętany przez diabła mistrz Florencjusz z rycerskiego zakonu Calatrava oraz młodziutki pruski jeniec.
koniec
20 września 2010

Komentarze

« 1 2
22 IX 2010   10:05:01

Też uważam, że to słaba recenzja:) Pozdrawiam:)

22 IX 2010   13:09:07

A mi się podobała. :) Nieźle się uśmiałem. :)

28 IX 2010   12:21:59

Jest w recenzji pewna nieścisłość. Otóż recenzowanej powieści autor nie pisał bynajmniej w pośpiechu i dlatego właśnie nie zdążył. Kontrakt z wydawcą miał jednak taki, że oddać w terminie musiał COŚ, jakąś powieść. Zatem zatrudnił niejaką pannę Snitkin, najlepszą absolwentkę szkoły stenografii w Petersburgu i w ciągu 6 tygodni podyktował jej powieść "Gracz" - na motywach autobiograficznych, bo kłopoty finansowe autor miał z tego powodu, że był nałogowym hazardzistą. W ten sposób wyrobił się w terminie i miał więcej czasu na cyzelowanie recenzowanego dzieła. Relaks, jaki spłynął na niego z powodu wyrobienia się w terminie zaowocował afektem do tak użytecznego narzędzia, jakim jest stenograf, że się aż z panną Snitkin ożenił zapewniając sobie następne kilkanaście lat darmowych usług stenograficznych.

29 IX 2010   14:21:40

No nie wiem czy darmowych - musiał ją wszak utrzymywać.

Co zaś tyczy się tekstu - widzę, że najlepiej idą niepochlebne recenzje recenzji. Może w takim razie ogłośmy konkurs na najlepszą negatywną recenzję jakiegoś wybranego, jednego klasyka?

Pozdrawiam!

29 IX 2010   19:09:23

Tak, nie do końca chyba została zrozumiana intencja tych esejów. Mi za to przypadła rola niewdzięczna, choć zaszczytna – przecieram szlaki:)
A tak przy okazji. Po napisaniu „Gracza” F.D. nie wyszedł z długów. „Zbrodnię” również pisał, odpędzając się od wierzycieli i gdyby nie jego ukochana Ania pewnie by się od nich nie uwolnił.

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Głosy
— Michał Krzywicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.