Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Geraint Anderson
‹Cityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców
Tytuł oryginalnyCityboy. Beer and Loathing in the Square Mile
Data wydania18 listopada 2009
Autor
Wydawca Buchmann
ISBN978-83-7670-023-6
Format224s. 145×210mm
Cena24,90
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Od hippisa do maklera i z powrotem, czyli jak z kumplami rozwalaliśmy światowy system bankowy
[Geraint Anderson „Cityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Cityboy” to nie kryminał, jednak jego bohaterowie, gdyby podliczyć, ile kasy wyparowało ze światowego systemu finansowego dzięki ich aktywności, bez trudu przebiliby autorów wszelkich „skoków stulecia”.

Wojciech Woźniak

Od hippisa do maklera i z powrotem, czyli jak z kumplami rozwalaliśmy światowy system bankowy
[Geraint Anderson „Cityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców” - recenzja]

„Cityboy” to nie kryminał, jednak jego bohaterowie, gdyby podliczyć, ile kasy wyparowało ze światowego systemu finansowego dzięki ich aktywności, bez trudu przebiliby autorów wszelkich „skoków stulecia”.

Geraint Anderson
‹Cityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCityboy. Skandaliczne oblicze londyńskich bankowców
Tytuł oryginalnyCityboy. Beer and Loathing in the Square Mile
Data wydania18 listopada 2009
Autor
Wydawca Buchmann
ISBN978-83-7670-023-6
Format224s. 145×210mm
Cena24,90
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Geraint Anderson, wychowany w Notting Hill syn londyńskiego parlamentarzysty i barona Swansea; w połowie lat 90. skończył, jak przystało na swe pochodzenie, porządne brytyjskie uczelnie w Cambridge i Sussex. Bardziej niż kariera polityczna lub biznesowa, będąca udziałem jego pracującego w City brata, interesowała go jednak jakość i cena dostępnego mu haszyszu. Z wielomiesięcznej imprezy na Goa ściągnął go do Londynu starszy brat i namówił na rozmowę kwalifikacyjną w jednym z banków inwestycyjnych. Następnie przygotował Gerainta do spotkania podczas 10-minutowego wykładu, stanowiącego jedyną ekonomiczną edukację, jaką ten ostatni kiedykolwiek otrzymał. Dalej poszło z górki. 24 tysiące funtów rocznie pierwszej pensji, po pięciu latach już 120 tysięcy plus jeszcze większy roczny bonus, dwukrotne zwycięstwo w branżowym rankingu na najlepszego doradcę inwestycyjnego w sektorze spółek sektora użyteczności publicznej oraz czwarte miejsce wśród stu najlepszych maklerów bez podziału na branżę, co wciąż można sprawdzić w archiwach brytyjskich instytucji ratingowych. Od garnituru z supermarketu za 6 funtów do designerskiego produktu od Ozwalda Boatenga doszedł znacznie szybciej.
Dossier Andersona warte jest przedstawienia, bo w zasadzie stuprocentowo pokrywa się z biografią bohatera książki „Cityboy”. Autor nie ukrywa, że Steve to jego alter ego, kanwą historii są jego własne doświadczenia, a nazwy banków i nazwiska niegdysiejszych kolegów ukrył pod kryptonimami jedynie „z procesowej ostrożności”.
Szczegółowy i kompetentny opis pracy pojedynczego maklera, wskazujący wiele mechanizmów, które przyczyniły się do powstania bańki spekulacyjnej na rynkach finansowych, sąsiaduje tu z iście antropologicznym opisem niezwykłego miejskiego zoo, jakim w latach 90. stało się City, dzięki deregulacji rynków finansowych przeżywające niezwykły boom, skutkujący między innymi bezprecedensowym wzrostem wynagrodzeń. Tym, co wyróżnia książkę Andersona od dziesiątek innych opowieści o chciwych bankowcach, pozbawionych skrupułów kapitalistach i niemoralnych maklerach, jest bezpośredni, konfesyjny i emocjonalny ton, jakim opisuje on swoją drogę na szczyt, która była – jak ocenił post factum – jednocześnie jego kompletną degrengoladą. Wyjątkowe jest także skupienie się na szczególe – opisy biznesowych lunchów, wieczornych popijaw, weekendowych wypadów, służbowych narad czytaliśmy już wielokrotnie, jednak w dokładnej i napisanej błyskotliwym językiem relacji Andersona brzmią wciąż interesująco, tym bardziej jeśli sobie pomyślimy, że to relacja z perspektywy insidera, z rzeczywistej obserwacji uczestniczącej. Tę historię czyta się dobrze także dzięki zdolności autora do syntetycznego zaprezentowania poprzez krótki dialog tła i kontekstu drobnych zdarzeń, które multiplikowane codziennie setki razy w City i podobnych miejscach na świecie doprowadziły do wynaturzenia relacji finansowych w skali globalnej. Sposób wynagradzania doradców inwestycyjnych uzależniony od ocen ich klientów, przeważnie managerów w rozmaitych spółkach, dla których najważniejszy był krótkoterminowy zysk, opisany jest w „Cityboyu” poprzez konkretne przykłady transakcji, podobnie jak maklerskie zagrywki związane z nielegalnym wykorzystaniem poufnych informacji w celu wzbogacenia klienta, a w konsekwencji siebie samego. Obserwujemy też procesy całkiem legalnego korumpowania klientów dzięki funduszom reprezentacyjnym, korumpowania analityków przez spółki chcące uzyskać jak najwyższe oceny w ratingach. Autor sam uznaje za szczególnie bulwersujący ten ostatni proces, tym bardziej że spółki w jego branży były współwłasnością brytyjskich podatników, którzy musieli w ten sposób dorzucać się do jego golfa na najlepszych szkockich polach, czy kolacji w uhonorowanych gwiazdkami Michelina restauracjach.
Anderson pokazuje również na barwnych przykładach, jak celowo i skutecznie poprzez coraz większe komplikowanie finansowych instrumentów i języka jakimi je opisywano, stwarzano wrażenie tajemnej wiedzy, dostępnej tylko garstce wtajemniczonych. Bez skrupułów ocenia też, że całe to mambo-dżambo służyło tylko uzasadnianiu permanentnego windowania pensji i premii oraz konieczności organizowania szkoleń i zamkniętych konferencji będących jedynie pretekstem do kolejnej libacji.
Galeria postaci, jaką prezentuje nam autor to menażeria zwyczajnych dupków, zarozumiałych buców, tępych ale solidnych nudziarzy, zdolnych i czasem nawet sympatycznych gości, przeważnie jednak całkowicie odrażających typów, których łączy chorobliwa ambicja i bezwzględność. Żaden z opisanych przez Andersona typów nie występuje rzecz jasna ekskluzywnie w City, z niejednym spotykamy się w naszych codziennych miejscach pracy, jednak w światłach finansowej stolicy świata, w momencie jej szczytowego rozkwitu, ich cechy nabierają szczególnego blasku i znaczenia.
Chciwość, świadomość, że na jej zaspokojenie jest mało czasu i wszechobecne w City współzawodnictwo, jak pisze Anderson, stały się jego chlebem powszednim w błyskawicznym tempie. Okazało się, że elokwencja, umiejętność robienia dobrego wrażenia i bystrość pozwoliły mu, bez żadnych merytorycznych kompetencji, i bez specjalnego wysiłku, piąć się w górę drabiny płac i branżowego respektu. Z początku go to bawiło, a imprezy z najdroższymi dragami, najdroższym alkoholem i wszelkimi nielegalnymi i niemoralnymi zabawami jakie są dostępne dla najbogatszych w City, okazały się równie przyjemne jak beztroskie palenie jointów w hippisującej paczce backpackerów. Jak ocenia z perspektywy czasu – nie spostrzegł, że również mania wszechobecnej konkurencji staje się uzależniająca. Książka, podobnie jak felietony które Anderson od 2006 pod pseudonimem pisał dla londyńskiej darmowej gazety „thelondonpaper” (dzisiaj dostępne również na jego blogu), były dla niego rodzajem terapii i odreagowania życia w City.
Autor pokazuje, że zaczadzenie błyskawicznymi fortunami jakie dostępne były dla Cityboys nie ominęło praktycznie nikogo, a świadomość, czy raczej podświadome przeczucie, że taki stan nie może trwać wiecznie, powodowało presję na dalsze brnięcie. Znakomitym przykładem jest rozmowa bohatera z ojcem, lewicującym działaczem starej Partii Pracy, który na wieść, że jego syn zamierza zrezygnować z City zaczął mu spokojnie tłumaczyć: „Gdzie ktoś taki jak ty zarobi pół miliona funtów w rok, piłkarzem przecież nie będziesz…”. Na szczęście dla czytelnika jednak, Geraint/Steve nie użala się on nad sobą, nie wymaga współczucia dla ponurego losu milionera z City, nie oszczędza się, jak i swoich byłych kolegów z branży. Niekiedy stara się być zbyt dowcipny, w innych miejscach niepotrzebnie sili się z kolei na dość płytkie parasocjologiczne analizy, jednak słuch pisarski, umiejętność obserwacji i budowania zgrabnych metafor, czyni z tej książki całkiem przystępną lekturę. Zaś, dla kogoś, kto nie ma czasu czytać ekonomicznych wyjaśnień, skąd wziął się kryzys finansowy, a szczególnie zniechęcają go terminy w rodzaju fundusze hedgingowe, sekurytyzacja, czy derywaty, może to być proste, barwne i przystępne wyjaśnienie, co jest czym i dlaczego stało się to co się stało. Dzisiejsza pozycja Andersona jako felietonisty, telewizyjnego celebryty-maskotki krytykującego chciwość bankowców, organizatora akcji społecznych na rzecz budowy szkół w Kenii (i autora tragicznej piosenki promocyjnej) może rodzić jakieś obiekcje co do wiarygodności jego relacji. Jednak sięgnięcie do dostępnych w sieci jego cotygodniowych felietonów z czasów, kiedy wciąż był czołowym londyńskim analitykiem, u mnie te wątpliwości rozwiało.
koniec
19 listopada 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.