Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Małgorzata Musierowicz
‹Język Trolli›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJęzyk Trolli
Data wydania28 kwietnia 2004
Autor
Wydawca Akapit Press
CyklJeżycjada
ISBN83-88790-44-7
Format208s. 145×205mm
Cena29,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

W oparach smrodku dydaktycznego
[Małgorzata Musierowicz „Język Trolli” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Agnieszka ‘Achika’ Szady

W oparach smrodku dydaktycznego
[Małgorzata Musierowicz „Język Trolli” - recenzja]

Alter: I za to właśnie czytelnicy ją kochają. Tworzy własny świat, bezpieczny i pełen ciepła, i wymarzoną rodzinę, w której babcia dobrotliwie zbeszta, dziadek rzuci łacińskim przysłowiem, starsza siostra zrobi herbatę i przytuli, a kuzyniątko powie coś zabawnego. I nikt nie nawrzeszczy na człowieka nawet za oblaną maturę. Czytanie jej książek to chwila obcowania z miłymi, mądrymi, wyrozumiałymi ludźmi, których duża część czytelników traktuje jak dobrych znajomych – każdy nowy tom to jak spotkanie po latach: niecierpliwie przewracamy strony, żeby dowiedzieć się, co tam u Natalii, Patrycji, Kreski, Tygryska… Poza tym są to książki, które mają odwagę bronić pewnych wartości, a to nieczęste w dzisiejszej literaturze.
Ego: Zgadza się, bardzo miło jest czytać o tej miłej rodzinie, ale mam wrażenie, że niektóre postaci z tomu na tom stają się coraz bardziej posągowe. Na przykład pani Borejko – mało, że mądra i w lot rozumiejąca każde spojrzenie czy zmianę nastroju kogoś z rodziny, to jeszcze w „Kalamburce” musiała okazać się utalentowanym dramaturgiem. Ignacy Borejko służy już głównie do wygłaszania umoralniających przemówień. Gabrysia zamartwia się nie tylko o swoje dzieci, ale wręcz o cały świat, odczuwając wyrzuty sumienia, że nie może zapobiec wszystkim wojnom i nieszczęściom. Nawet uczniowie podstawówki, jak już wspomnieliśmy poprzednio, zachowują się mądrzej od niejednych dorosłych.
Alter: No dobrze, może jest w tym pewna doza idealizacji, ale przecież Borejkowie zawsze byli nieco nieprzeciętni. Czytują tylko filozofów lub klasykę (dyskusja w „Tygrysie i Róży” o ulubionych postaciach literackich brzmi niemal jak lista lektur szkolnych), słuchają wyłącznie muzyki poważnej, nawet przy skrobaniu ziemniaków… O, przepraszam: Laura przyznaje się do fascynacji nowoorleańskim jazzem, a Józinek lubi zespół Rammstein.
Ego: Dość oryginalne upodobania jak na trzynastolatkę i dziewięciolatka. A co do ambitnych lektur, to ktoś z czytelników na forum dyskusyjnym zadał interesujące pytanie: czy bohaterki „Jeżycjady” czytywałyby… „Jeżycjadę”.
Alter: Dyskusja nam się przeradza w narzekanie, więc wróćmy do „Języka Trolli”. Oprócz narratora płci męskiej książka ta różni się od pozostałych tym, że narracja przez cały czas jest prowadzona z punktu widzenia tylko jednej postaci. W poprzednich tomach na ogół przeplatała się narracja kilku osób, dotycząca dwóch równoległych wątków: na przykład w „Tygrysie i Róży” była to z jednej strony wyprawa Tygryska do Torunia, z drugiej – uczuciowe problemy Natalii. W „Dziecku piątku” sceny widziane oczami Aurelii przeplatały się z punktem widzenia Kozia i pana Jankowiaka. Tymczasem w „Języku Trolli” wszystkie wydarzenia oglądamy za pośrednictwem Józinka i to jego wątek jest najważniejszy i w zasadzie jedyny. Z początku wydaje się, że drugim równoległym będzie historia Laury, która zostaje zaproszona do występu w koncercie reggae i nawet jej mały kuzyn widzi, że „od tego momentu życie rodziny ulegnie całkowitej zmianie”. Tymczasem w połowie książki autorka jakby zmienia zdanie i o wokalnym talencie Laury ani o jej ambicjach nic już nie słyszymy.
Ego: Wydaje mi się to pewnym błędem konstrukcyjnym. Nie można wprowadzać jakiegoś wątku sugerując czytelnikowi, że będzie bardzo ważny, po czym tak beztrosko go porzucać.
Alter: Nawiasem mówiąc, w Laurze zaszła zadziwiająca zmiana w porównaniu z tym stalowym dzieckiem, którym była w „Nutrii i Nerwusie”, „Imieninach” czy „Tygrysie i Róży”. Nagle ma jakieś kompleksy, potrzebuje ciągłego potwierdzania swojej urody, i co zadziwiające – cierpi na brak adoratorów! Świat się wali. Nie jedyna to zresztą postać, co do której autorka zafundowała nam zadziwiającą woltę. Fryderyk Schoppe nagle okazał się samolubnym karierowiczem, a Ignaś, syn Gaby i Grzegorza, z miłego, wrażliwego, inteligentnego dziecka stał się przemądrzałym „starym malutkim”, w dodatku skarżypytą. Szok! I wcale nie dlatego, że widzimy go oczami kuzyna, który za nim nie przepada.
Ego: Miało nie być narzekania.
Alter: To nie narzekanie, tylko stwierdzenie faktu. O samej książce można jeszcze powiedzieć, że jest napisana „zwyczajnie”, to znaczy nie zawiera żadnych ciekawych chwytów literackich, które Małgorzata Musierowicz najwyraźniej polubiła w poprzednich tomach. Akcja „Kalamburki” toczy się wstecz – od roku 2000 do 1935. W „Kwiecie kalafiora” do narracji włączone są listy, a w „Córce Robrojka” wielu faktów dowiadujemy się z monologów Idy wygłaszanych do wożonego w wózeczku synka. Tymczasem w „Języku Trolli” jedynym wyrafinowanym zabiegiem jest retrospekcja na początku powieści; poza nią cała akcja toczy się liniowo i zamyka – jak często u tej autorki – w zaledwie paru dniach.
Ego: O nie, jest jeszcze jeden ciekawy zabieg: ukryte nawiązania do „Wesela” Wyspiańskiego. Tekst o zgubieniu czapki wydawał mi się rzucony ni w pięć nie w dziewięć, ale kiedy parę linijek dalej padło stwierdzenie „…ludzi tu spokojni, nikt pana piłą rżnąć nie będzie”, wspomnienie lektury szkolnej narzuciło mi się z siłą wodospadu. Czyżby trąbka sygnałowa, którą znajdują w zaspie chłopcy, miała być zgubionym przez Jaśka złotym rogiem? Może autorka chce nam dać do zrozumienia, że pomimo otaczającego nas smutku i bylejakości nadzieja jednak istnieje? I znajduje się w rękach najmłodszego pokolenia. O ile będziemy w stanie pogodzić się ze sobą wzajemnie – co podkreśla Trolla, konfiskując chłopcom trąbkę i obiecując oddać ją dopiero wtedy, kiedy przestaną się wreszcie kłócić.
Alter: Czyli, że jedyna część „Jeżycjady” bez zdecydowanego happy endu zawiera jednak optymistyczne przesłanie. Ciekawe, czy powstaną kolejne tomy?
Koniec
koniec
« 1 2
18 czerwca 2004

Komentarze

01 XII 2013   12:16:19

aalter ego symbole mojej siły skalpel kolego podcina twoje żyły

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przeżyj to jeszcze raz
Miłosz Cybowski

14 V 2024

Nagrodzona World Fantasy Award „Powtórka” Kena Grimwooda to klasyka gatunku i jedna z lepszych powieści wydanych w ramach serii „Wehikuł Czasu” wydawnictwa Rebis.

więcej »

UWAGA, MILICJA!: Śledztwo w samolocie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

Julian Siemionow był jednym z najpopularniejszych twórców literatury wojennej i sensacyjno-szpiegowskiej w Związku Radzieckim. To w jego głowie narodziła się postać legendarnego Stirlitza. Chętnie jednak sięgał on również po kostium „powieści milicyjnej”, tworząc niezwykle ciekawą postać pułkownika Władysława Kostienki. W książce „Przy Ogariowa 6” rozwiązuje on niezwykle skomplikowaną sprawę trzech tajemniczych morderstw.

więcej »

Odtrutka na szkolną traumę
Joanna Kapica-Curzytek

12 V 2024

Czy matematyka i zabawa mogą iść ze sobą w parze? „Lilavati”, zbiór klasycznych anegdot, ciekawostek i zadań, przekonuje, że tak. Warto dzięki tej publikacji odkryć, jak bardzo fascynująca jest królowa nauk.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dawno, dawno temu, w bardzo odległej… wsi pod Poznaniem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ten Józek to jest jak baobab!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Biegnąc w kilku kierunkach jednocześnie
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Październik 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Powrót do formy
— Agnieszka Szady

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.