Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stephen R. Donaldson
‹Władca białego złota›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca białego złota
Tytuł oryginalnyWhite Gold Wielder
Data wydania2002
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca Zysk i S-ka
CyklDrugie kroniki Thomasa Covenanta Niedowiarka
ISBN83-7150-782-8
Cena39,-
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

„End” wcale nie taki „happy”
[Stephen R. Donaldson „Władca białego złota” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Książka nie stanowi łatwej lektury. Do zrozumienia sporej części fabuły, zwłaszcza zaś wyborów dokonywanych przez jej bohaterów, konieczne jest głębokie wniknięcie w ich rozum, w ich chorobliwe osobowości. I choć zarówno Thomas Covenant, jak i Linden Avery są przedstawieni bardzo wiarygodnie i wszechstronnie, ich spaczone życie (w jego przypadku chorobą trądu, w jej – osobami rodziców) powoduje trudności w uosobieniu się z nimi. Dodam tylko, że mi osobiście w akceptacji ich zniechęcenia bardzo pomogła przeżywana podczas lektury własna gorączka…

Wojciech Gołąbowski

„End” wcale nie taki „happy”
[Stephen R. Donaldson „Władca białego złota” - recenzja]

Książka nie stanowi łatwej lektury. Do zrozumienia sporej części fabuły, zwłaszcza zaś wyborów dokonywanych przez jej bohaterów, konieczne jest głębokie wniknięcie w ich rozum, w ich chorobliwe osobowości. I choć zarówno Thomas Covenant, jak i Linden Avery są przedstawieni bardzo wiarygodnie i wszechstronnie, ich spaczone życie (w jego przypadku chorobą trądu, w jej – osobami rodziców) powoduje trudności w uosobieniu się z nimi. Dodam tylko, że mi osobiście w akceptacji ich zniechęcenia bardzo pomogła przeżywana podczas lektury własna gorączka…

Stephen R. Donaldson
‹Władca białego złota›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWładca białego złota
Tytuł oryginalnyWhite Gold Wielder
Data wydania2002
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca Zysk i S-ka
CyklDrugie kroniki Thomasa Covenanta Niedowiarka
ISBN83-7150-782-8
Cena39,-
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Thomas Covenant, Niedowiarek, Władca białego złota, po nieudanej morskiej wyprawie do Jedynego Drzewa wraca do cierpiącej pod Słonecznicą Krainy. Dzieje się tak, jak przepowiedział duch lorda Mhorama. Linden Avery, Wybrana, lekarka obdarzona darem widzenia zdrowia i choroby, cierpi coraz bardziej, zewsząd otaczana chorobliwymi zmianami przyrody. Bliskość łącząca ją z Covenantem znikła bezpowrotnie, wzrosła natomiast jej siła i umiejętność korzystania z mocy białego złota – przez zawładnięcie umysłem jego nosiciela. Mając jednak świadomość zła takiego opętania, każda konieczność użycia mocy rozdziera ją ponownie: jak bowiem używać zła do czynienia dobra?
U stóp Jedynego Drzewa ginie Lina Morski Marzyciel, który, nie mogąc wyrazić słowami swej wizji zniszczenia świata, zapobiega mu ofiarą z własnej osoby. Śmierć ta kładzie się mrocznym cieniem na duszy jego brata, kapitana dromondu Gigantów, co także nie ułatwia stojącego przed wyprawą zadania. Ludziom i Gigantom towarzyszy już tylko jeden Haruchai, a i ten coraz częściej przedstawia swoją wizję wiernej służby. Nie jest to już – jak zawsze – bezmyślna, bezemocjonalna służba aż do śmierci. Zaczyna się wahać. Zaczyna się sam zastanawiać, co będzie lepsze dla świata (a nie tylko dla tych, których chroni).
Po przybyciu do Krainy (co, oczywiście, nie odbywa się bez dodatkowych przygód), bohaterowie spotykają starych znajomych… i nowe przykrości. Lord Foul Wzgardliwy nie szczędzi im trosk i zmartwień, każdą radość i ostatnie resztki Krainy wzmacnianej Mocą Ziemi obracając w pył i zniszczenie. Krótkie chwile radości, przy okazji drobnych zwycięstw, są więc jedynymi radosnymi momentami akcji.
W dodatku autor ukazuje się jako ten, który nie przepada za bohaterami typu „zabili go i uciekł”, a zdradzę tu tylko tyle, że do ostatecznej rozgrywki gromadka bohaterów przystąpi wcale nie taka liczna, do jakiej się podczas dotychczasowej lektury przyzwyczailiśmy. No i end wcale nie jest taki happy
Na szczęście nie jest tak, jak się obawiałem – i podróż do Jedynego Drzewa niesie jednak jakieś konsekwencje w dalszej rozgrywce. Siły poznane w drugiej, wracają w trzeciej, niniejszej części drugiej trylogii Kronik Thomasa Covenanta Niedowiarka. Co więcej, odgrywają w niej niepoślednią rolę, wskazując na konieczność fabularną wcześniejszych akcji.
Książka nie stanowi łatwej lektury. Do zrozumienia sporej części fabuły, zwłaszcza zaś wyborów dokonywanych przez jej bohaterów, konieczne jest głębokie wniknięcie w ich rozum, w ich chorobliwe osobowości. I choć zarówno Thomas Covenant, jak i Linden Avery są przedstawieni bardzo wiarygodnie i wszechstronnie, ich spaczone życie (w jego przypadku chorobą trądu, w jej – osobami rodziców) powoduje trudności w uosobieniu się z nimi. Dodam tylko, że mi osobiście w akceptacji ich zniechęcenia bardzo pomogła przeżywana podczas lektury własna gorączka…
Na książkę czekałem długo. Przerwa między wydaniem poprzednich pięciu części a niniejszą, ostatnią, była stanowczo nienaturalna. Nie wnikam w jej przyczyny, leżące zapewne po stronie polskiego wydawcy (powieść powstała w 1983 roku), życzę jedynie unikania kolejnych tego typu potknięć. Dobrze natomiast, że mimo upływu tylu lat, szósta część zachowała wymiar i szatę graficzną serii, warto bowiem mieć całą szóstkę tomów na swej półce. Konieczność powtórnej lektury pierwszych dwóch części Drugich Kronik („Zraniona Kraina”, „Jedyne Drzewo”) odkryła przede mną nowe bogactwo ich treści, a dokładniejsze poznanie głównych bohaterów uwiarygodniło takie a nie inne ich postępowanie w toku dalszych przygód. Nie jest to więc fantastyka z gatunku jednorazowych „przeczytaj i zapomnij”.
I bardzo chciałbym ją kiedyś ujrzeć na wielkim ekranie. Jest warta ekranizacji. Byle wiernej – zrobienie z niej banalnej historyjki o miłości i walce byłoby tylko kolejnym posunięciem Wzgardliwego, kolejnym sięgnięciem do naszego świata śmiertelnego jadu lorda Foula…
koniec
27 października 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Tercet egzotyczny w kosmosie
— Jacek Jaciubek

„Zraniona Kraina” – recenzja
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski

Gdy szukasz własnej drogi
— Wojciech Gołąbowski

Tylko praca dyplomowa, niestety
— Wojciech Gołąbowski

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski

Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski

Niewykorzystany potencjał
— Wojciech Gołąbowski

Nawet jeśli nie wierzysz w duchy, one wierzą w ciebie
— Wojciech Gołąbowski

10 naj… : Wehikuły czasu
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak pić, to w wesołym towarzystwie
— Wojciech Gołąbowski

Szkoła dorzucania do stosu
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.