Angola, Republika Środkowoafrykańska i Czad – do tych krajów dociera niewielu turystów. Ta relacja z podróży jest więc prawdziwym rarytasem. To, co przeczytamy, z pewnością będzie się znacznie różniło od naszych romantycznych wyobrażeń o globtroterskich podróżach na ten kontynent. „Jesteś mięczakiem, zostań w domu”, ostrzega autor.
Książkowa podróż z żartem, choć na poważnie
[Wiesław Olszewski „Przez Afrykę Środkową. Angola, Republika Środkowoafrykańska i Czad” - recenzja]
Angola, Republika Środkowoafrykańska i Czad – do tych krajów dociera niewielu turystów. Ta relacja z podróży jest więc prawdziwym rarytasem. To, co przeczytamy, z pewnością będzie się znacznie różniło od naszych romantycznych wyobrażeń o globtroterskich podróżach na ten kontynent. „Jesteś mięczakiem, zostań w domu”, ostrzega autor.
Wiesław Olszewski
‹Przez Afrykę Środkową. Angola, Republika Środkowoafrykańska i Czad›
Wiesław Olszewski to doświadczony podróżnik. Jest też z wykształcenia historykiem, specjalizującym się w badaniach dziejów świata na przełomie XIX i XX wieku i znawcą grup etnicznych oraz kultury materialnej Azji i Afryki. Możemy być zatem pewni, że towarzysząc (jako czytelnicy) autorowi w jego dwudziestej wyprawie – podróżujemy w dobrym, kompetentnym towarzystwie.
Ekspedycja rozpoczyna się w lipcu 2011 i już od pierwszych stron książki zostajemy wciągnięci w wir rozważań o praktycznej stronie wyprawy. Co ze sobą zabrać? Jak się spakować? Jak w ogóle zachowywać się w krajach, gdzie „drogo jak cholera, mundurowych od groma” i właściwie nie powinno się niczego fotografować? Jak nie dać się wtrącić do więzienia? Afryka Środkowa jest niebezpieczna, niezbyt lubią tu „białasów”, a już nie do pomyślenia w tamtych stronach są turyści. Wiesław Olszewski przekornie jednak na wyprawę się decyduje, i bardzo dobrze, bo mamy o czym czytać! Sytuacje jak z Monty Pythona i dramatyczne zwroty akcji – nigdy nie wiadomo, jak wszystko się zakończy, bo europejskie myślenie zawodzi na całej linii. Na czas pobytu w Afryce najlepiej je po prostu wyłączyć.
Relację z podróży cechuje bogactwo celnych spostrzeżeń. Opisy spotkań z tubylcami, krajobrazów i zwierząt są dynamiczne i bez dłużyzn, zawierają mnóstwo ciekawych szczegółów. W tle autor zawarł wiele interesujących informacji na temat historii i realiów wszystkich trzech krajów. Nie brak także swoistych rozliczeń z kolonialną przeszłością, choć autor także szczerze przyznaje: nie ma recepty na to, jak pomóc Afryce, bo im bardziej jej pomagamy, tym bardziej ona nie chce pomóc sobie. Pobudza to do refleksji na temat stanu współczesnego świata, a także do rewizji wyidealizowanego obrazu Afryki, jaki przedstawia się nam w Europie. Conradowskie „Jądro ciemności” nadal istnieje.
Wiesław Olszewski, znany z telewizyjnego programu „Podróże z żartem”, również pisze w stylu podszytym humorem, zdradzającym dystans do samego siebie i brak celebryckiego zadęcia. Jedni od razu polubią ten specyficzny rodzaj żartobliwości, inni być może uznają to za manierę, ale ja akurat jestem zdania, że poczucie humoru autora znacznie uatrakcyjnia lekturę. I, paradoksalnie, w żadnym stopniu nie ujmuje to powagi opisywanym tu problemom afrykańskich krajów.
Najcenniejszym skarbem tej książki są fotografie, w większości wykonane przez autora. Mają znakomitą techniczną jakość i dosłownie nie można się od nich oderwać, tak urzekają kontrastowymi barwami i malowniczością. Fotografie roślin i zwierząt kuszą egzotyką, pięknem pejzażu i bogactwem form. Każda fotografia ludzi i miejsc zawiera w sobie antropologiczną refleksję. Jest tu bardzo dużo zdjęć i wszystkie doskonale współgrają z tekstem, będąc niemniej istotnym elementem tego pięknie i starannie wydanego tomu.
Trzeba też zwrócić uwagę, że podróżnicza relacja nie jest nadmiernie przeładowana encyklopedycznymi faktami, autor podaje ich tyle, ile trzeba, znajdując równowagę pomiędzy podręcznikowymi informacjami a szczegółami dotyczącymi kulisów swojej egzotycznej wyprawy. Możemy się dowiedzieć, jakie są ceny noclegów (słone!!!), co najlepiej jeść, jak nie dać się nabrać na fałszywą butelkowaną wodę i jak unikać kłopotów z tubylcami, którzy – co tu ukrywać – w większości traktują białych ludzi jak chodzące bankomaty.
Erudycja, doświadczenie i głęboka wiedza autora pozwala mu jednak uniknąć spojrzenia na Afrykę z perspektywy etnocentrycznej, poczucia wyższości Europejczyka. Wiesław Olszewski zauważa, jak złożona jest ocena rozwoju gospodarczego państw Afryki subsaharyjskiej i wymienia najbardziej palące problemy, z którymi się borykają. Autor, niestety, nie jest w tej kwestii optymistą – przytacza szacunki włoskich naukowców, że większość państw tego kontynentu cofnęła się w poziomie rozwoju do roku 1935.
Znaczącym niedociągnięciem książki „Przez Afrykę Środkową” jest to, że autor nie zamieścił w niej bibliografii. Przytoczone tu fakty i dane muszą skądś pochodzić, a autor nie jest wszak dziennikarzem śledczym, zmuszonym chronić swoje źródła informacji. Bibliografia – zestawiona w dodatku przez znawcę zagadnienia – mogłaby stanowić cenną inspirację dla czytelników, aby sięgnąć po inne pozycje i dowiedzieć się więcej o tych rejonach, które są u nas tak mało znane. Obok zamieszczonych tu (przepięknych zresztą) dawnych map Afryki przydałaby się też współczesna mapa trzech krajów, o których pisze autor, abyśmy mogli lepiej śledzić trasę, którą podążał. Nie zawsze wygodne i możliwe jest czytanie z atlasem geograficznym na kolanach.
„Przez Afrykę Środkową” Wiesława Olszewskiego rozbudza apetyt na więcej, ale daje też poczucie, że choć trochę „musnęliśmy” realiów Angoli, Republiki Środkowoafrykańskiej i Czadu bez retuszu i bez taryfy ulgowej. Większość z nas nigdy tam nie dotrze, ale dzięki tej relacji z podróży znacznie wzbogacimy swój obraz świata i poszerzymy swoje horyzonty. Wiele jest miejsc, znacznie różniących się od tych, które znamy i warto je poznawać, chociażby tylko poprzez lekturę.