Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Krzysztof Winiecki
‹Cienie wyobraźni›

EKSTRAKT:10%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCienie wyobraźni
Data wydania2000
Autor
ISBN83-914124-07
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Nadmiar wyobraźni szkodzi
[Krzysztof Winiecki „Cienie wyobraźni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Krzysztof Winiecki wydał „Cienie wyobraźni” własnym sumptem (wspierała go firma budowlana, której nazwy nie podam, bo reklamy bez opłaty nie uprawiamy). Przeczytałem tę książkę i waham się, waham się podwójnie.

Eryk Remiezowicz

Nadmiar wyobraźni szkodzi
[Krzysztof Winiecki „Cienie wyobraźni” - recenzja]

Krzysztof Winiecki wydał „Cienie wyobraźni” własnym sumptem (wspierała go firma budowlana, której nazwy nie podam, bo reklamy bez opłaty nie uprawiamy). Przeczytałem tę książkę i waham się, waham się podwójnie.

Krzysztof Winiecki
‹Cienie wyobraźni›

EKSTRAKT:10%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCienie wyobraźni
Data wydania2000
Autor
ISBN83-914124-07
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Po pierwsze, nie chcę jej szczegółowo opisywać, bo autor nic mi osobiście nie zrobił (poza tym, że musiałem „Cienie wyobraźni” przeczytać). Po drugie, nie wiem, czy odradzać jej czytanie – jest to knot morderczy w swej kiepściźnie – czy też polecać ją jako lekturę obowiązkową każdemu, kto ma fajny pomysł, w związku z czym marzy mu się skreślenie na ten temat kilkuset zdań i nazwanie ich literaturą.
Opiszę jednak „Cienie wyobraźni”, ponieważ a) dobrowolnie się do tego zobowiązałem, b) analiza tego skrajnego przypadku pokazuje elementy, których zlekceważenie sprawia, że powieść jest niedobra.
Na początek trzeba powieść uczynić strawną. Czytelnik musi ją przeczytać, nie może więc czuć się odrzucony po pierwszych zdaniach, w których autor stara się zasugerować niezmierzone głębie wyobraźni i intelektu leżące u podstaw dzieła. Filozofowanie wymaga sprawnego pióra – słów, które budzą w czytelniku ciekawość, a nie powodują ziewanie, i zdań, które uderzają, zamiast głaskać do snu. Należy jasno i wyraźnie mówić, a nie bleblać.
Dalej – ważne jest opisanie świata, w którym toczy się akcja. Nie zawsze – ale w przypadku fantasy, które karmi się, między innymi, innością świata, jego zagadkami i niezwykłymi prawami, warto z tej możliwości skorzystać. Niedopracowanie tego elementu owocuje niespójnością (w najlepszym wypadku) lub wykoślawieniem fabuły, a w konsekwencji znudzeniem. Bo co może się zdarzyć, jeżeli bohater może wszystko? Ale nie wiadomo, dlaczego może? A jak czasem czegoś nie może, to nie wiadomo, dlaczego akurat tego nie może? A co najważniejsze – po co on to robi? „Ale ossso chozi”, że zacytuję piątą zmianę?
Problem następny. Bohaterowie – tak to jest stworzone – mają być interesujący. Poprzez swoje zachowanie, motywacje, niezwykłe moce, cokolwiek. Wybór jest tu dość szeroki, homo sapiens to ciekawy gatunek, zadziwiający mnogością swoich ześwirowań. Jest z czego korzystać; można swoje postacie malować i kreślić miriadami barw, ale trzeba to zrobić. Jeżeli jednak bohater z życia wewnętrznego ma co najwyżej tasiemca, a swoje najgłębsze problemy wyraża w bełkotliwych monologach, to przykro mi, ale czytelnik odpada. Męczy się biedak, bo bohater jest niewiarygodny i nudny, a jedyne, co interesuje odbiorcę, to szybkie zakończenie przygód.
Aha, zakończenie. Ma wynikać z fabuły i stanowić jej podsumowanie. Nie może być jedynie ucieczką, chytrym sposobem na postawienie ostatniej kropki i uporanie się z mordęgą, jaką niewątpliwie jest proces twórczy.
Krzysztof Winiecki zgwałcił wszystkie te zdroworozsądkowe zasady. I biada mu, bo owocem tego występku jest nienadający się do czytania koszmarek, z którego czasem jedynie da się wyłowić cień dobrego pomysłu i wielkiej autorskiej wyobraźni. Najlepiej nie czytać. A jeśli już, to ostrożnie i na własną odpowiedzialność.
koniec
1 marca 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

UWAGA, MILICJA!: Jak własowiec, to musi być bydlę
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Milicyjna kariera Władysława Kostienki zaczęła się w 1963 roku od powieści „Trzech z wydziału śledczego”. W swoim debiucie pojawił się on jako oficer w stopniu majora, będący podwładnym pułkownika Sadczikowa. Julian Siemionow postawił przed nimi arcytrudne zadanie: mają dopaść i unieszkodliwić grasującą po Moskwie bandę, która napada, kradnie, a nawet zabija. I oczywiście planuje kolejne „skoki”.

więcej »

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.