Nina Willner opowiada w „Latach rozłąki” historię swojej rodziny na tle powojennych dziejów NRD. Autorka podkreśla cenę wolności i potężną siłę ludzkich więzi, zdolną przeciwstawić się autorytarnemu reżimowi.
Po obu stronach Żelaznej Kurtyny
[Nina Willner „Lata rozłąki” - recenzja]
Nina Willner opowiada w „Latach rozłąki” historię swojej rodziny na tle powojennych dziejów NRD. Autorka podkreśla cenę wolności i potężną siłę ludzkich więzi, zdolną przeciwstawić się autorytarnemu reżimowi.
Nina Willner
‹Lata rozłąki›
To niemiecka rodzina, taka jak wiele innych. W czasie wojny kierująca się zdrowym rozsądkiem, nie ujawniając swoich antyfaszystowskich poglądów. Ojciec i najstarszy syn w ostatnich dniach wojny zostali wcieleni do wojska, by bronić Trzeciej Rzeszy. W domu pozostała matka i siedmioro dzieci. Los sprawił, że miejsce ich zamieszkania znalazło się w radzieckiej strefie okupacyjnej, z której w 1949 powstała Niemiecka Republika Demokratyczna. Od tej pory wszyscy członkowie rodziny stoją przed zadaniem „budowy socjalizmu” w ukochanej ojczyźnie.
Wszyscy – z jednym wyjątkiem. W 1948 roku do strefy okupowanej przez aliantów (zachodniej) uciekła, z narażeniem życia, najstarsza córka, dwudziestoletnia Hanna. Od tej pory narracja autorki toczy się dwutorowo, przedstawiając losy młodej dziewczyny oraz codzienne życie rodziny pozostałej w kraju. Rok po ucieczce Hanny przychodzi na świat jej najmłodsza siostra Heidi.
Choć o realiach życia w krajach tak zwanej demokracji ludowej wiemy stosunkowo dużo, bo przecież należała do nich do 1989 roku także Polska, „Lata rozłąki” przyniosą nam bardzo wiele nowej wiedzy faktograficznej o Niemczech Wschodnich. Na ogół niewiele wiadomo u nas o pierwszych latach po wojnie, stereotypowo kojarzymy ten kraj jako kolorową wyspę socjalistycznego dobrobytu, ale to akurat dotyczy czasów późniejszych w dziejach NRD. Nina Willner zdołała pokazać obezwładniający koszmar ówczesnej egzystencji, ogarniętej ścisłą kontrolą obywateli – takiej, jaką w filmie „Życie na podsłuchu” pokazuje reżyser Florian Henckel von Donnersmarck. W książce jest także wiele odniesień do Muru Berlińskiego i jego ponurej historii.
Ze smutkiem czytamy o nowych czasach, łamiących wielu ludziom moralny kręgosłup. Warto pamiętać, że to mechanizm uniwersalny. Ojciec rodziny, nauczyciel i dyrektor szkoły, jest zmuszony przestawić się na gloryfikowanie socjalizmu, z czym trudno mu się pogodzić. W jego ślady idzie najstarszy syn, otwarcie i z dumą akceptując nowy ustrój oraz błyskawicznie się do niego przystosowując. Wszyscy muszą uważać na potencjalnych donosicieli, by nie powiedzieć o słowo za dużo. A powodów do krytyki jest mnóstwo: niedobór żywności, absurdalne zarządzenia i zakazy. Przez dłuższy czas nie ma też kontaktu z Hanną.
Tymczasem dziewczyna osiedla się w Heidelbergu (to miasto ma dla niej i jej rodziny symboliczne znaczenie) i radzi sobie nadzwyczajnie dobrze. Znajduje pracę, układa sobie życie. Udaje się jej nawiązać kontakt z rodziną, a w pewnym momencie „łaskawe” władze wydają nawet matce pozwolenie na odwiedziny córki w Niemczech Zachodnich. Matka nie wyjeżdża sama, ale nie chciałabym zdradzać szczegółów. Powiem tylko, że ten epizod jest przepiękną historią, która w jakiś sposób na wiele lat naznacza dzieje podzielonej rodziny. Po jakimś czasie Hanna wyjeżdża na stałe do USA, co jest swoistym symbolicznym zwieńczeniem jej marzeń (jak również w pewnym sensie całej rodziny, która pozostała w NRD.
„Lata rozłąki” to także opowieść o niezwykłej sile kobiet, pozwalającej przetrwać najciemniejsze czasy wschodnioniemieckiego totalitaryzmu. To matka spaja rodzinne więzi, stale dbając, by dzieci nie rozdzieliła podejrzliwość i donosicielstwo. Silna jest Hanna, układając sobie życie na Zachodzie z dala od rodziny. Jest ona wzorem dla najmłodszej z rodzeństwa Heidi, choć obie siostry prawie się nie znają. Symboliczne są także toczące się po obu stronach Żelaznej Kurtyny losy obu kuzynek – córki Hanny i córki Heidi.
Książka jest nie tylko rodzinną historią i opowieścią o pojedynczych ludziach. Znajdziemy tu także wiele szczegółów dotyczących równoległych historii obu części Niemiec, co daje nam bogaty obraz rozgrywających się tam wydarzeń politycznych i sytuacji społecznej. Przykładem może być stosunkowo słabo znany epizod stłumionych przez wojska radzieckie strajków i demonstracji robotników w NRD w 1953 roku. Kuzynka autorki książki zostaje czołową wschodnioniemiecką sportsmenką – dzięki czemu bez przemilczeń opisany jest nieludzki system dopingu w NRD-owskim sporcie. Z drugiej strony wiele rzeczy jest nam znanych (jak na przykład hasła w zamieszczonym na końcu słowniku), ale trzeba przypomnieć, że „Lata rozłąki” to książka napisana dla czytelnika amerykańskiego.
Sama Nina Willner, autorka książki, też odgrywa w tej historii aktywną rolę. Była ona przez wiele lat oficerem wywiadu armii amerykańskiej, prowadząc operacje wywiadowcze na terenie NRD. Możemy więc zapoznać się z kulisami tego rodzaju misji i prześledzić wiele związanych z nimi szczegółów.
Jak możemy się spodziewać, ta historia rodzinna ma – po czterdziestu latach – szczęśliwe zakończenie. Upadł Mur Berliński, a obywatele NRD mogli od tej pory swobodnie wyjeżdżać z kraju. Mieszkająca w USA Hanna mogła wreszcie po wielu latach spotkać się ze swoją dawno niewidzianą rodziną. Jednak nie wszyscy doczekali tego szczęśliwego momentu.
Pasjonująca i ciekawa opowieść Niny Willner o swojej rodzinie uzupełniona jest wieloma zdjęciami z rodzinnych archiwów, fotografiami ilustrującymi historię obu państw niemieckich. Są nawet zdjęcia ze szpiegowskich misji autorki. Książka powstała po drobiazgowym zebraniu materiałów źródłowych – spis pozycji bibliograficznych, z których korzystała autorka podczas pisania, jest naprawdę imponujący, co bardzo podnosi rangę „Lat rozłąki” jako znakomitego dokumentu.
Wszystko składa się na niezwykłą książkę: to historyczny reportaż, jak i zapis indywidualnych doświadczeń ludzi, których życie w dramatyczny sposób naznacza historia. Gorąco polecam „Lata rozłąki” jako znakomicie napisane świadectwo zimnowojennych czasów oraz rodzinną sagę, toczącą się przez powojenne dziesięciolecia.