"Tańczący Trumniarz", jedenasta książka Deavera jest doskonałym przykładem tego, do jakiej perfekcji doszedł on w swym gatunku. Nie sposób tu wybiec myślą do przodu dalej niż na jedną stronę, nie sposób antycypować z arytmetyczną dokładnością posunięć tej czy tamtej postaci, a zatem nie sposób nudzić się lekturą.
Artur Długosz
Umysł i uroda
[Jeffery Deaver „Tańczący Trumniarz” - recenzja]
"Tańczący Trumniarz", jedenasta książka Deavera jest doskonałym przykładem tego, do jakiej perfekcji doszedł on w swym gatunku. Nie sposób tu wybiec myślą do przodu dalej niż na jedną stronę, nie sposób antycypować z arytmetyczną dokładnością posunięć tej czy tamtej postaci, a zatem nie sposób nudzić się lekturą.
Jeffery Deaver
‹Tańczący Trumniarz›
Tegoroczny zdobywca oskarowej statuetki za pierwszoplanową rolę męską, Denzel Washington, wcielił się parę lat temu w rolę Lincolna Rhyme′a, dumy i chwały nowojorskiego oddziału kryminalistyki, policjanta przykutego do łóżka po wypadku, jakiemu uległ podczas badania miejsca zbrodni. Uszkodzenie czwartego kręgu szyjnego powoduje trwały paraliż, wskutek którego z całego repertuaru aktywności fizycznej pozostaje Rhyme′owi ruszanie głową, ramionami i palcem serdecznym lewej dłoni. Dla człowieka, który badając samodzielnie miejsca zbrodni, potrafił odgadnąć pochodzenie, przyzwyczajenia, czy kolejny ruch mordercy, była to istna tragedia - nic więc dziwnego, że nie potrafi otrząsnąć się z poważnych myśli o samobójstwie. Ale nawet tego nie jest w stanie zrealizować sam, prosi więc o to swego przyjaciela. Tymczasem w Nowym Jorku dochodzi do brutalnego morderstwa, na miejsce którego przybywa jako pierwsza funkcjonariuszka Amelia Sachs, córka policjanta, niegdyś modelka, (w tej roli Angelina Jolie). Sprawa wygląda na tyle tajemniczo, że policja zwraca się z nią do pogrążonego w apatii Rhyme′a...
Powyższe to oczywiście fragment "Kolekcjonera kości", filmu będącego całkiem niezłym thrillerem zrealizowanego na podstawie książki o tym samym tytule napisanej przez Jeffery′ego Deavera. Mimo swoich walorów, ta mroczna opowieść o wyszukanej zemście zastanawiała mnie; rozważałem na ile prawdopodobne jest aż tak psychopatyczne podejście do zaznanej krzywdy. Prawdopodobnie małe, ale autor literackiego pierwowzoru tworzy na tej podstawie kawał dobrej literatury i świetny materiał na film, który zdecydowanie wart jest obejrzenia. Na stronach "Kolekcjonera kości" pojawiają się dwie postacie, Lincoln Rhyme i Amelia Sachs właśnie, którym, do dnia dzisiejszego, poświęcono kolejne trzy książki.
Jedną z nich jest "Tańczący Trumniarz", historia znacznie bardziej prawdopodobna niż "Kolekcjoner kości". Jest to opowieść o pojedynku na czas między umysłem Rhyme′a uwięzionym w sparaliżowanym ciele, ale za to wspieranym przez bystrą Sachs, a płatnym zabójcą nazywanym Tańczącym Trumniarzem, od zdobiącego go tatuażu przedstawiającego kobietę tańczącą ze Śmiercią przed otwartą trumną. Książka została wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka i mam nadzieję, że w planach są uwzględnione dwie pozostałe książki o duecie Rhyme-Sachs, ponieważ naprawdę są tego warte.
Jeffery Deaver pisze od dziecka. Mając jedenaście lat pisze swą pierwszą książkę, składająca się z dwóch rozdziałów, i od tej pory pisze już zawsze. Próbuje swych sił w różnych rzemiosłach, ale niemal zawsze są one mocniej lub słabiej związane z samym pisaniem. Pracuje jako korespondent, etatowy redaktor magazynu, pisze i wykonuje piosenki, przez kilka lat pracuje jako prawnik w jednej z firm na Wall Street. To właśnie w tym okresie, podczas długich podróży do i z pracy, zaczyna myśleć i tworzyć historie z gatunku tych, które sam lubi bardzo czytać - powieści z suspensem. Wreszcie w 1990 roku zaczyna utrzymywać się tylko z pisania.
"Tańczący Trumniarz", jedenasta książka Deavera jest doskonałym przykładem tego, do jakiej perfekcji doszedł on w swym gatunku. Nie sposób tu wybiec myślą do przodu dalej niż na jedną stronę, nie sposób antycypować z arytmetyczną dokładnością posunięć tej czy tamtej postaci, a zatem nie sposób nudzić się lekturą. O nie! Mamy tu czystą esencję tego, co stanowi o jakości powieści z suspensem - sprytnie przemycane przez autora wskazówki, które sprawiają, że lektura książki to coś więcej niż bierne przebieganie wzrokiem po linijkach tekstu. To prawdziwa łamigłówka i, o ile czytelnik podejmie się jej rozwiązywania, to zazna dodatkowej radości, płynącej nieodłącznie z każdego poprawnego ułożenia jej elementu.
Jak wspomniałem druga część przygód Lincolna Rhyme i Amelii Sachs to pojedynek na czas. Ich przeciwnikiem jest wynajęty morderca, którego zadaniem jest wyeliminowanie trzech świadków. Kiedy jeden z nich, współwłaściciel firmy Hudson Air ginie w wybuchu samolotu, FBI postanawia objąć ochroną pozostałych. Ale nie jest to coś, co jest w stanie powstrzymać Tańczącego Trumniarza. Rhyme usiłuje przewidzieć kolejne ruchy zabójcy, lecz ten okazuje się nie byle jakim przeciwnikiem. Książka trzyma w napięciu i należy do tych, które określa się mianem page-turner - nie sposób oderwać się od lektury. Dokładnie taki jest zamiar autora, który podkreśla, że pisze książki tak, aby nie dać czytelnikowi nawet krzty wytchnienia.
Okładka wydania oryginalnego
Poza samą fabułą, ciekawą i zaskakującą, warte uwagi są opisy pracy Rhyme, starającego się z drobnych śladów znalezionych wokół miejsca zbrodni wyczytać ukryte informacje. Deaver przygotowuje się do każdej książki mniej - więcej sześć miesięcy, skrupulatnie gromadząc pomocne materiały i dane, co gwarantuje mu niezwykłą realność i wiarygodność kryminalistycznych analiz. Korzysta przy tym, między innymi, z pomocy prawdziwych policjantów i agentów FBI zajmujących się podobnymi sprawami. Merytoryczna rzetelność stanowi ważny składnik pomysłów autora. Rhyme, posługując się głosem i jedynym sprawnym palcem steruje działaniem komputerów wyposażonych w różnorakie akcesoria, umożliwiające wyszukiwanie i porównywanie wyników różnorodnych analiz, podczas gdy Sachs jest jego okiem w miejscach zbrodni. Tego rodzaju ścisła komplementarność obu postaci i ich wkładu w fabułę legła u podstaw tego cyklu książek. Z jednej strony mamy czysty umysł - Lincolna Rhyme′a, który w swej pasji zbierania informacji przydatnych do rozwiązywania zagadek zbrodni przemierzał niegdyś ulice Nowego Jorku gromadząc i opisując w swej bazie danych wszystko co znalazł. Dziś, przykuty do wózka i otoczony elektroniką zdany jest na bystrość i umiejętności Amelli Sachs, młodej policjantki. To druga strona. Kobieta, która ze względu na bardziej delikatny charakter przynależny swej płci nie zawsze jest w stanie spełnić polecenia Rhyme′a. Widać to było zwłaszcza w "Kolekcjonerze kości", choć i w "Tańczącym Trumniarzu" można znaleźć kilka tego przykładów. Jest u Amelli i delikatność i wahanie, czynnik ludzki, którego wydawałoby się pozbawiony jest Rhyme, chłodny profesjonalista, owładnięty manią przewidzenia kroku przeciwnika.
"Tańczący Trumniarz" to kolejny etap relacji obu partnerów. Fascynacja Amelii osobą Rhyme′a, sparaliżowanego mężczyzny, który najwyraźniej imponuje jej niebywałą bystrością umysłu i umiejętnością logicznego myślenia zmienia się powoli w coś więcej. Jest to proces, nad którym Sachs nie do końca panuje, czego znamiennym dowodem są przejawy uczucia zazdrości o Lincolna, kiedy widzi go z inną kobietą. Deaver dawkuje nam tu głębsze uczucia wiążące kobietę z mężczyzną, jakie pojawiają niemal zawsze, kiedy spędzają oni ze sobą dużo czasu i są wzajemnie od siebie zależni, ale czyni to z właściwym wyczuciem i umiarem. Zresztą psychologiczny realizm postaci, ewolucja interakcji pomiędzy poszczególnymi dramatis personae to kolejny atrybut pisarza. Nie ma tu postaci papierowych, szablonowych zachowań, płaskich relacji. Jest za to samo życie.
Pomysłowość, rzetelność i sprawność językowa Deavera bije na głowę wielu innych pisarzy. Liczę na to, że wkrótce dane nam będzie doczytanie dalszych losów Lincolna i Amelli po polsku, tymczasem pozostaje nam lektura innej książki Deavera "Panieński grób", której recenzja w Esensji już wkrótce.
Dziękując wydawcy za wprowadzenie tej powieści na polski rynek, chciałbym zwrócić uwagę, że w notatce na jej temat na stronie wydawcy i z tyłu samej książki wkradł się błąd. O ile mi wiadomo, "Tańczący Trumniarz" do tej pory nie doczekał się adaptacji filmowej. To prawda, Uniwersal Pictures posiada prawa do sfilmowania tej powieści, podobnie jak wszystkich innych, w których pojawiać się będzie postać Lincolna Rhyme′a, ale do chwili obecnej jedynie "Kolekcjoner kości" został sfilmowany.