Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Autorów powinno być zawsze dwóch

Esensja.pl
Esensja.pl
Henry Lion Oldi
« 1 2 3 »

Henry Lion Oldi

Autorów powinno być zawsze dwóch

W tym przypadku mit występuje nie tyle jako coś historycznie przeżytego przez ludzkość, lecz jako historyczna konieczność Przyszłości, ten „punkt Omega” (Tejar de Chardin, „Fenomen człowieka”), w którym schodzą się wszystkie milionletnie, fantazyjnie pokręcone drogi kreacji i rozwoju Osobowości… Albo jak pierwsza w historii Ludzkości - i zdecydowanie nie ostatnia - próba „uporządkowania Chaosu”, wyrównywania „tu-i-teraz” Człowieka… A połączenie tych dwóch postaci Mitu - przeżytej i przyszłej - oznacza wejście w świat „twardej nieodwracalności” Czasu, przy którym Przeszłość i Przyszłość „ściśnięto” w punkt Teraźniejszości. I jeśli w naturalnej sferze działania nieklasycznej nauki - przyrodoznawstwa, o czym pisał filozof i historyk nauki Borys G. Kuzniecow, ów świat jest w pełni zrozumiały i nawet może być zdekodowany pod postacią mniej lub bardziej surowych hipotez, to w sferze ludzkiej nawet istnienie samej możliwości wyjaśnienia jest wielce wątpliwe. Przede wszystkim dlatego, że w roli podstawy wyjaśnień, albo hipotezotwórczego systemu, przychodzi zwrócić się do Etyki i Filozofii. Ale, z drugiej strony, właśnie tu rozpościera się bezgraniczna przestrzeń możliwości, ocenę których i wybór urzeczywistnia najbardziej zagadkowy spośród mechanizmów ludzkiego myślenia - twórcza intuicja. A sformułowanie wybranego wachlarza możliwości, rozpościerającego się z Przeszłości w Przyszłość poprzez Teraźniejszość, i jego rozszyfrowanie do postaci pewnych filozoficzno-etycznych hipotez zdolna jest przeprowadzić, jak by to nie było dziwne, tylko i wyłącznie Fantastyka.
…A na razie - dźwięczą w rozmowie Błyszczące, ostrożnie, żeby nie uszkodzić delikatnych, lekko rannych Przydatków, odcinając to guzik, to kosmyk włosów… i odpowiada im dziecięcy dźwięczny głosik: „Małych krzywdzą!” - czy to Herakles krzyczy, czy też Ifikles, nieważne, gdyż to już Człowiek krzyczy, nie Bóg… I z zupełnej już oddali echem dobiega dźwięk strun starej cytry i pieśń „…szedł mnich po jałmużnę…”.
I krążą po arenie biesy nieśmiertelne, umierając dla rozrywki wyższych kast - tych, którym darowana jest śmierć. I kreśli dwa hieroglify, tylko dwa - "czyste” i "brudne” - przyszły mesjasz, a na razie ni czego nieświadomy kucharz-mnich klasztoru Shaolin. I skomplikowanym wzorem rytmicznych poruszeń splata pajęczynę niezliczonych przeistoczeń aktor i komediant Noperapon - człowiek bez twarzy… albo o tysiącach twarzy?..
Nie uznajcie tego za pretensje do jakiegoś wszechogarniającego traktatu o światach i mitach Henry’ego Liona Oldiego. Prędzej to tylko szkice poprzedzające właściwe badania… albo coś podobnego w tym duchu. Dlatego, że - niech wybaczą mi wszyscy autorzy wstępów i posłowi do książek Oldiego! - w żadnym z ich tekstów nie odbiło się właśnie to: wieczna po-graniczność oldiewskiej Prozy, i ta jej pierwotna wielowymiarowość, przy której już nie „zjednoczenie odległych”, a ich „nierozdzielność-niezlewalność” wiążą w jedną całość wszystkie części naszego wiecznego „Tu-i-Teraz-istnienia"…
I przemyślany Mit staje się Tu już nie metaforą, a meta-morfem, stawającym, jak miecz, „jeden przeciwko Niebu” nad Przepaścią Głodnych Oczu…”.
Ja woz’mu sam
Ja woz’mu sam
PL: Moglibyście zdefiniować pojęcie „filosofskij bojewik”, którym to mianem określana jest często Wasza twórczość, i którego to miana jesteście twórcami?
HLO: I znów: łatwiej nam przytoczyć fragment artykułu o gatunku „filosofskij bojewik”. Dlatego, że pisarz powinien zajmować się swoją pracą - a definiowanie należy do zadań krytyka lub literaturoznawcy:
„Filosofskij bojewik” - nowy kierunek nie tylko w ojczystej, ale i w światowej fantastyce. Rzecz jasna, aż prosi się sakramentalne stwierdzenie: „nowe - to solidnie zapomniane stare”. Tak, wszystko na świecie już kiedyś było. Sami twórcy gatunku - charkowscy pisarze Dmitrij Gromow i Oleg Ładyżienskij, pracujący wspólnie pod pseudonimem Henry Lion Oldi - wśród swoich inspiratorów wymieniają braci Strugackich i Rogera Zelaznego. Jednak „filosofskij bojewik” to coś więcej niż zwykła adaptacja czy nawet twórcze rozwinięcie doświadczenia przeszłości.
Połączenie fascynującej dynamiki akcji z oryginalnymi filozoficznymi koncepcjami, synteza solidnie zakręconej intrygi z delikatną psychologią bohaterów stanowią jedynie zewnętrzne cechy. „Filosofskij bojewik” to zawsze poszukiwanie nowego, spojrzenie pod nieoczekiwanym kątem, z zaskakującego punktu widzenia - jak zaskakujące jest samo połączenie słów „filozofia” i "powieść akcji”. W czasach, gdy na kartach książek koczują wzbudzające oskomę gwiazdoloty i otępiałe od rycerskiej diety smoki, G. L. Oldi podążają nieprzetartymi szlakami, łamiąc wytarte literackie stereotypy.
Kto twierdzi, że w fantastyce brak już nowych idei?! Kłamstwo! Proszę bardzo: oto cywilizacja inteligentnej białej broni, żyjąca w symbiozie z ludzkością, przy czym każda z miłujących pokój ras-symbiontów uważa się za jedyną rozumną (powieść Put’ Miecza)! Albo, na przykład, wpuszczony w Koło Karmy „wirus komputerowy”, naruszający przyczynowo-skutkowe związki nowych śmierci-narodzin (powieść Miessija ocziszczajet disk)! A jest przecież jeszcze nieszczęśliwy Diabeł, zbierający ludzkie dusze, aby wykupić samego siebie i położyć kres własnym, zaprawdę piekielnym, męczarniom (powieść Pasynki wos’moj zapowiedi); jest pewna Zwierz-Księga, która postanowiła napisać cały świat Znakami-ludźmi (powieść Wosstawszije iz raja)! Czego by nie wspomnieć, pomysły Oldiego, choć filozoficzno-etyczne, choć czysto fantastyczne albo fabularne, zawsze są zaskakujące i paradoksalne.
Tak, jak paradoksalne jest samo połączenie powieści akcji i filozofii w określeniu „filosofskij bojewik”. To literatura demokratyczna w formie i elitarna w zawartości. Tu każdy znajdzie coś dla siebie: siedemdziesięcioletni profesor fizyki i filozof w wieku średnim, kończący pisać pracę doktorską, młody erpegowiec z drewnianym mieczem i zwykły przypadkowy/nieprzypadkowy czytelnik, przy czym - zupełnie niekoniecznie czytelnik FANTASTYKI.
Ponadto „filosofskij bojewik” to odrzucenie i rozbicie wszystkich granic, ramek i stereotypów, robota na styku gatunków, odważne eksperymenty ze słowem i formą literacką, błyskotliwe władanie językiem, delikatne stylizacje, gra skojarzeń i aluzji, korzystanie z dorobku całej światowej kultury. I wreszcie - umiejętność dostarczania czytelnikowi nie przeżutej materii tekstu, lecz odkrywania przestrzeni fantazji, oferowania strawy jednocześnie dla umysłu i serca.
Czy dziwić się zatem należy, że G. L. Oldi, stworzywszy swój własny oryginalny styl, pozostaje (pozostają?) w nim do dnia dzisiejszego w dumnej samotności?
Tak, należy! - bo dziwić się należy zawsze. Otwórzcie którąś z książek Oldiego - i zatońcie w zadziwiającym świecie, tak podobnym i niepodobnym zarazem do tego, który znamy. Wszak za egzotycznymi dekoracjami stoją ludzie, znani-nieznani, dla których miłość pozostaje miłością, przyjaźń - przyjaźnią, wierność - wiernością, zdrada - zdradą. Za każdym razem bohaterowie „filosowskich bojewikow” Oldiego stawiani są przed trudnym wyborem, i czytelnikowi przychodzi dokonywać tego wyboru razem z nimi, albowiem Dobro i Zło nigdy nie bywają absolutnymi, co i rusz zamieniają się miejscami, o ile akurat nie mieszają się w szaleńczym koktajlu. Nie ma Głównego Złoczyńcy, którego śmierć ocali świat, nie ma Głównego Bohatera w białym fraku… Jesteśmy my, którym przyszło tu żyć, gdyż jeśli nie my, to kto?
Oto on, „filosofskij bojewik” Henry Liona Oldiego - i jeszcze coś nieuchwytnego, nieoznaczonego, co do czego nie ma pewności, że w ogóle da się wyrazić słowami…
Mag w zakonie
Mag w zakonie
PL: Skąd pomysł umieszczenia miejsca akcji powieści Pasynki wos’moj zapowiedi po części w Polsce? Czy to przypadek, czy świadoma decyzja autorów? A jeśli tak, to czym ów wybór był spowodowany?
HLO: Szczerze mówiąc szukaliśmy miejsca (skrzyżowania), w którym zeszłyby się zimny gotycki rozsądek katolicyzmu i gorący, wielobarwny duch prawosławia. Miejsce między Rusią a Europą. Tak naprawdę nie była to kwestia natury religijnej, lecz raczej światopoglądowej. No i znaleźliśmy, a czy z sukcesem - nie nam to oceniać.
PL: Siergiej Łukianienko utrzymuje się z pisania fantastyki. A jak to wygląda w Waszym przypadku?
HLO: Odpowiedź na to jest krótka: z nami od siedmiu lat jest dokładnie tak samo.
PL: Poza twórczością literacką przejawiacie aktywność również na innych fantastycznych polach. Możecie opowiedzieć, na jakich?
HLO: Jesteśmy członkami komisji nominacyjnych i jury takich nagród z dziedziny fantastyki, jak „Aelita”, „Start”, „Interpresscon” i in. Wchodzimy w skład komitetu organizacyjnego międzynarodowego festiwalu fantastyki „Zwiezdnyj Most”. Jesteśmy literackimi przedstawicielami grupy autorów. Wchodzimy w skład kolegiów redakcyjnych kilku czasopism.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wywiad z Mariną i Siergiejem Diaczenko
Paweł Laudański

9 II 2005

Nazwisko Mariny i Siergieja Diaczenków nie powinny być obce prawdziwemu miłośnikowi dobrej fantastycznej literatury. Teraz, specjalnie dla „Esensji”, małżeński duet pisarski opowiada o sobie, swojej twórczości, fantastyce rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej oraz o wielu, wielu innych interesujących sprawach. Rozmowę przeprowadził Paweł Laudański.

więcej »

Do głosu dochodził S. Jarosławcew
Borys Strugacki

24 II 2004

Z Borysem Strugackim, niekwestionowanym mistrzem rosyjskiej i światowej sf, rozmawia Paweł Laudański.

więcej »

Zazwyczaj natchnienie przychodzi po filiżance kawy z koniakiem.
Siergiej Łukianienko

1 IV 2002

Z Siergiejem Łukianienką rozmawia Paweł Laudański.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.