Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Julia Hermes
‹Drzewa›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJulia Hermes
TytułDrzewa
OpisW marcowym numerze Magazynu Esensja przedstawialiśmy trzy teksty autorki: opowiadanie „Reality Fiction” oraz miniatury „Starość rycerza Jedi” i ”Powiastka”. Tym razem prezentujemy niniejszą groteskę, a już wkrótce - studencką „Piątą siostrę”.
Gatunekgroteska

Drzewa

Julia Hermes
« 1 2

Julia Hermes

Drzewa

Ilustracja: <a href='mailto:katarzyna.oleska@gmail.com'>Katarzyna Oleska</a>
Ilustracja: Katarzyna Oleska
Wieczorem znajduję ścieżkę, a ściślej - jej początek. Nie wiem, dokąd prowadzi, ale to jest moja jedyna szansa. Stojąc tam, wzywam Czarownicę. Trzy razy, podobno właśnie tak trzeba, wyczytałam w starej księdze porad dla poszukiwaczy zjawisk nadnaturalnych, więc wołam trzy razy, ale żadnego efektu. Idę przez całą noc. Boję się zasypiać w tym lesie, ale ścieżka zdaje się być nieskończona. Rano docieram do polany i zasypiam na niej.
Po południu polana jest nagrzana słońcem, a ja - wyspana i też nagrzana. - Ale nie poradzę iść dalej - mówię do siebie - Więc co? Będę tu siedzieć. Mam jeszcze parę bułek, zresztą zdaje mi się, że ona, jeśli istnieje, to słyszała.
– Kto słyszał i dlaczego ma nie istnieć? - zapytuje ktoś. Zrywam się na równe nogi. Wróżka albo coś w tym rodzaju. Pomimo, że wróżki nie istnieją (z naukowego punktu widzenia). - Dobra, wróżko - mówię - o ile jesteś wróżką, a nie jakąś halucynacją, znasz może Starą Czarownicę? - Ona mi na to, że sama jest Starą Czarownicą z Lasiska i że, niestety, nie może mi pomóc, cytuję: „Moje drzewa, jak pewnie zdołałaś zauważyć, puszczają pąki i mają liście. A wasze nie. Mogę ci najwyżej powiedzieć, skąd się to wzięło.” Dobre i to. „ One się na was obraziły.”
Patrzę na nią i już nic nie rozumiem. Od kiedy to stare czarownice wyglądają jak młode wróżki, włosy blond, oczy blue i tak dalej, i jak to: obraziły się? Wróżka wzrusza ramionami: „Co chcesz, to najciekawsze wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy w porze popołudniowego odpoczynku, a że niezbyt zgodne z prawdą, cóż z tego? Jeżeli jednak tak zależy ci na prawdziwym wytłumaczeniu, to za rogiem mieszka Starsza Czarownica, ona coś na pewno wie na ten temat.”
Starsza Czarownica, do której idę, kiwa głową.
– Dałaś się wrobić, maleńka, w bajki i czary, przez jakąś narwaną sąsiadkę. A naukowe metody najlepsze. Wrócisz do wsi i przeprowadzisz śledztwo jeszcze raz - zarządza, a potem rozpościera przede mną swoim podejrzanym, nieracjonalnym sposobem prostą drogę do domu - I sama rusz główką, zamiast niepotrzebnie nękać siły nadprzyrodzone! - woła za mną jeszcze.
Wieś wygląda jak zwykle, opustoszałe drogi, nagie gałęzie drzew. Mały robi zdziwione oczy. - Już wróciłaś? Przestraszyłaś się? Bez wygłupów, przecież dopiero co poszłaś. - Kolejny nienaukowy trick starych czarownic. Ale trudno.
– Wiesz - mówi Mały - tę naszą sąsiadkę, co to opowiadała o czarownicy, odwieźli dziś wieczorem do psychiatryka, czułki jej na głowie wyrosły czy coś w tym rodzaju. No i co, znalazłaś tę czarownicę?
– Co ty, Mały - besztam go - wierzysz w takie bajdy? Żadnych czarownic nie ma - zapewniam go, choć z Lasiska dobiega dziwny chichot - Sam widzisz, że tylko wariatki w to wierzą.
Patrzę na drzewa i nagle straszne podejrzenie przychodzi mi do głowy. - Zwołaj, Mały, wszystkie dzieciaki, póki brygady śpią.
Dzieci stoją przede mną - Ręce pokazać! - mówię. - Jeśli kto ma brudne, umyć. - Mały z przejęciem sprawdza każdemu łapy, a ja tłumaczę:
– Teraz każdy z was pójdzie pod drzewa, póki tamci śpią - staniecie pod drzewami - jedno pod każdym, nie robić mi tu żadnych parek! Każde stanie i będzie nasłuchiwać. Cokolwiek usłyszycie - zapisać.
– Po co? - pyta jeden taki, rezolutny, okrągły.
– Dowiecie się potem!
– A jak długo mamy stać? - pyta inny.
– Aż was odwołam z posterunku. Koniec pytań, odmaszerować!
Dzieci poleciały. - Powiedz mi - pyta Mały - po co ich tam posłałaś, przecież drzewa nie mówią…
– Kto wie - odpowiadam - a nuż coś z tego wyniknie? Zresztą chwilowo nie mam innego pomysłu na zajęcie tych ciekawskich smarkaczy. Ciągle się tu kręcą i węszą.
Brygady śpią, tak samo znaczna część społeczeństwa, utrudzona ich usypianiem, reszta dorosłych siedzi przed telewizorami (kolejny dziennik!), a dzieci wartują pod drzewami. Świetnie. Mamy więc, my z Małym, wolną rękę, możemy działać spokojnie, nikt nas nie śledzi. Zakradamy się do domu sąsiadki. - Ty, Mały, szukaj w piwnicy, ja przetrzepię górę. -  w kuchni zielska i straszne ilości brudnych garów, w pokoju kurz na dwa palce i telewizor nie wyłączony, na strychu stosy czasopism o zjawiskach paranormalnych. Mały woła z piwnicy.
– Zobacz - mówi i pokazuje mi jedno z pomieszczeń, przerobione na regularne laboratorium, probówki, wagi, palniki, mnóstwo notatek, mikroskop. Radiostacja. Nie do wiary, ale nasza sąsiadka - wariatka usiłowała połączyć się z kosmitami. Tak przynajmniej napisała w dzienniku, który odkryłam w jednej z szuflad. Niezła lektura. Drzewa, czytam dalej, nie puściły liści, bo podlewała je jakąś dziwną skomponowaną przez siebie miksturą, co miało odstraszyć ptaki i zmniejszyć nadmierne szumy w okolicy. W dodatku przebierała się za owada, żeby jej nikt przy tym nie złapał - kostium znaleźliśmy w laboratorium. Co więcej, znaleźliśmy również, pośród rozmaitych notatek i zapisków, formułę odtrutki na tę wredną miksturę. Zapobiegliwa niewiasta. Ale, mówię do Małego, popatrz, kto by się spodziewał takiej inwencji po zwykłej, wiejskiej babie!
Mały kiwa głową z uznaniem dla naszej nieszczęsnej, niedocenionej, zwariowanej geniuszki. - Trzeba odwołać dzieciaki - mówi.
W nocy (brygady ciągle śpią, impreza musiała być niezła) razem z Małym konstruujemy miksturę na odtrucie i podlewamy nią wszystkie drzewa. Dzieciaki przekradają się do pozostałych wsi i robią to samo w tamtejszych sadach. Nie do wiary, jak ta kobieta zdołała zainfekować je wszystkie bez pomocy? Choć mówią, że takich z czułkami było ostatnio kilku.
Jeszcze jedna rzecz intryguje Małego. - Skąd wzięły się jej te czułki? - pyta.- Bo to zupełnie nienaukowe. - Uroiła sobie, że jest kosmitką. - wykładam mu cierpliwie - i tak mocno się z tą myślą utożsamiła, że aż jej czułki wyrosły. Bywa. A Kosmitów nie ma, Mały, tak samo, jak czarownic.
– Szkoda - wzdycha Mały.
Sierpień. Jakoś znormalniało wszystko. Brygady odesłano na karny poligon za to całe picie. Drzewa wypuściły liście. Odwiedziłam naszą sąsiadkę w szpitalu, czułki już prawie znikły, nic nie pamięta, niedługo ją wypuszczą. Na wszelki wypadek zabraliśmy wszystkie notatki i zniszczyliśmy laboratorium. Choć podejrzewam, że Mały zwędził z niego jakieś flaszki z kolorowymi płynami i bawi się nimi bez mojej zgody… Jest spokojnie, cichuteńko… W telewizji pokazali reportaż o naszej wsi. Jest teraz słynna na cały kraj z powodu zaangażowania politycznego obywateli. W każdym domu jest jakaś partia polityczna, a u tych za kościołem, co to ciągle się kłócą o spadek po ciotce (dziesięć poduszek z gęsiego pierza, cztery serwisy do kawy, jeden obiadowy i trzynaście kur), to nawet i trzy założyli. Tyle nam zostało z czasów Drzew Bez Liści, jak to teraz nazywają. Jest prawie normalnie, niedługo będą żniwa. Ale zauważyłam wczoraj, że wszystkie kosy zakwitły… Ciekawe, co będzie dalej…
koniec
« 1 2
1 lipca 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Ostatni monolog Kasandry
— Julia Hermes

Nosfearboratu
— Julia Hermes

Piąta siostra
— Julia Hermes

Powiastka
— Julia Hermes

Gwiezdne wojny: Starość rycerza Jedi
— Julia Hermes

Reality Fiction
— Julia Hermes

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.