Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Julia Hermes
‹Reality Fiction›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJulia Hermes
TytułReality Fiction
OpisPod pseudonimem kryje się 28 letnia (w 2002 roku) Autorka mówiąca o sobie po prostu: „Mieszkam w górach. Oprócz pisania wierszy i opowiadań pasjonuje mnie poznawanie języków obcych i obserwowanie gwiazd.”
GatunekSF

Reality Fiction

Julia Hermes
1 2 3 »
– Powiedzmy najpierw – zaczął – chociaż to naprawdę nieistotny szczegół, że Instytut Długofalowej Obserwacji Człowieka etcetera nie pracuje dla żadnego rządu, organizacji czy sekty. Rodzaj międzynarodowych służb specjalnych, założonych niegdyś przez pewien uniwersytet, finansowany przez…, a zresztą, powiedziałem już, to są naprawdę nieistotne szczegóły, ważne jest…

Julia Hermes

Reality Fiction

– Powiedzmy najpierw – zaczął – chociaż to naprawdę nieistotny szczegół, że Instytut Długofalowej Obserwacji Człowieka etcetera nie pracuje dla żadnego rządu, organizacji czy sekty. Rodzaj międzynarodowych służb specjalnych, założonych niegdyś przez pewien uniwersytet, finansowany przez…, a zresztą, powiedziałem już, to są naprawdę nieistotne szczegóły, ważne jest…

Julia Hermes
‹Reality Fiction›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJulia Hermes
TytułReality Fiction
OpisPod pseudonimem kryje się 28 letnia (w 2002 roku) Autorka mówiąca o sobie po prostu: „Mieszkam w górach. Oprócz pisania wierszy i opowiadań pasjonuje mnie poznawanie języków obcych i obserwowanie gwiazd.”
GatunekSF
– Tak, droga pani – powiedział. – To część zadań naszego Instytutu Długofalowej Obserwacji Człowieka i Jego Zachowań. Cieszę się bardzo, że właśnie ja mogę panią poinformować…
– O czym? – przerwała mu niecierpliwie, choć z niepokojem, jednocześnie zaintrygowana i pełna obaw. Odstawiła szklankę, stuknęła nią o blat stołu mocno – trochę za mocno. Człowiek w szarym garniturze odczekał chwilę. Dźwięk rozszedł się po pokoju hotelowym, zgasł. Mężczyzna spojrzał najpierw w lustro, potem na telefon. Odchrząknął.
– Nigdy nie słyszałam o takim instytucie – powiedziała kobieta. On uśmiechnął się kpiąco.
– Droga pani – powiedział – nie wszystkie informacje są przeznaczone dla uszu wyborców czy podatników, nie wszystkie instytucje są jawne.
– Rozumiem – odparła ona. – Dla kogo pracuje pański instytut?
Zaskakująco spokojna, pomyślał on, pomimo tego początkowego zdenerwowania.
– Powiedzmy najpierw – zaczął – chociaż to naprawdę nieistotny szczegół, że Instytut Długofalowej Obserwacji Człowieka etcetera nie pracuje dla żadnego rządu, organizacji czy sekty. Rodzaj międzynarodowych służb specjalnych, założonych niegdyś przez pewien uniwersytet, finansowany przez…, a zresztą, powiedziałem już, to są naprawdę nieistotne szczegóły, ważne jest…
Mężczyzna urwał, nasłuchując. Szum samochodu za oknem. Noc. Nawet nocą miasta są gwarne i bezsenne. Kobieta poruszyła się, złapał ten ruch kącikiem oczu, machinalnie i natychmiast zdał sobie sprawę z tego, że ta rozmowa i tak jest rejestrowana. Jak wszystko. Równie istotne, rozważał, jest to, co rejestruje jego mózg. Kamera, taśmy to głupie, prostackie urządzenia w porównaniu z jednym człowieczym mózgiem. Stop! Nie czas na takie filozofie. Rozmowa. Popatrzył znowu na kobietę. Czekał na pytanie.
– Co jest ważne? – głos spokojny, choć trochę zachrypnięty. Ciekawe, zastanowił się, czy przynajmniej dłonie jej spotniały. Zawsze miała mokre dłonie w chwilach zdenerwowania czy zażenowania.
– Zadania Instytutu. Długofalowa obserwacja człowieka i jego zachowań. Długofalowa, to w przypadku naszego Instytutu znaczy – przez całe życie. Pani życie, między innymi. Od poczęcia – uśmiechnął się krzywo – to może nie, ale prawie.
Założył na nos swoje staroświeckie okulary i spojrzał w ekran notesu.
– Obiekt numer 412 – zamruczał do siebie – rodzina inteligencka, matka pracownik administracji państwowej, ojciec – specjalista od syntezy mowy, w chwili urodzenia się obiektu pozostający w związku nieformalnym…
– Zawarli małżeństwo po pani urodzeniu – popatrzył na nią. – Rozstali się cztery lata później.
Potwierdziła ruchem głowy, ale on już pochylił się z powrotem nad notesem, nie czekając na jej reakcję.
– Data urodzenia: dwunasty października tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku – odczytywał dane znudzonym, monotonnym tonem – Ten właśnie dzień wybrał komputer za dzień startowy. Punkt zerowy naszych badań. Spośród dzieci urodzonych tego dnia wylosowaliśmy tysiąc, które miały uczestniczyć w eksperymencie. Niestety – spojrzał na nią znad okularów – do dzisiejszego dnia z pierwszego tysiąca pozostało osiemset czterdzieści pięć obiektów. Wypadki, choroby, niestety. Osiemset czterdzieści pięć obiektów z pierwszego tysiąca.
– Z pierwszego tysiąca?
– W ciągu trzydziestu lat od rozpoczęcia eksperymentu – wyjaśniał cichym, opanowanym głosem – wybieraliśmy co roku jeden dzień. Spośród dzieci urodzonych tego dnia komputer wybierał tysiąc obiektów. Rozpoczęcie eksperymentu nie zawsze następowało natychmiast po ustaleniu listy obiektów. W pani przypadku – zerknięcie w ekran notatnika – dotarcie do miejsca pobytu i zainstalowanie właściwego oprzyrządowania trwało około tygodnia, a było to, proszę pamiętać, w czasach, kiedy nie dysponowaliśmy jeszcze naprawdę dobrym sprzętem. Nawet teraz zdarza się, że upływa kilka tygodni, nim dotrzemy do obiektu, szczególnie, jeśli urodził się on w jakiejś odległej części globu. Eksperyment, niestety, wiele przez to opóźnienie traci.
– Na czym polega eksperyment? – zapytała, zerkając z ciekawością na jego notatnik.
– Jest to bezustanna obserwacja obiektu, przez całe jego/jej życie, we wszystkich życiowych sytuacjach. Towarzyszenie obiektowi w przedszkolu, szkole, w życiu zawodowym i prywatnym. Rejestracja zachowań i czynności. Obrazy, dźwięki, słowa. Od pewnego czasu – wyprostował się z dumą – również zapachy i sny. Wykorzystujemy wszelkie dostępne techniki, aby uzyskać możliwie dokładny i wierny wizerunek obiektu będącego przedmiotem eksperymentu.
– W jakim celu?
Pytanie wyrzucone w jasną przestrzeń pokoju zaskoczyło mężczyznę. Zdjął okulary, obrócił je kilka razy w dłoniach.
– Po co to wszystko?
– Jest to jedno z zadań Instytutu Długofalowej Obserwacji… – zaczął niepewnie tym swoim jednostajnym, marszowym niemal tonem.
– Jaki cel ma Długofalowa Obserwacja? – przerwała mu.
Mężczyzna odchylił się w swoim fotelu, założył na powrót okulary, postukał rytmicznie w swój notes.
– Nie jest mym zadaniem zastanawiać się nad tym. To moja praca. Sądzę jednak – urwał na moment i spojrzał w jeden z kątów pokoju, tam, gdzie stała lampka nocna – powiedziano mi, że jest to działanie na rzecz przyszłych pokoleń. Pamiątka dla ludzi przyszłości. Damy im nie książki czy filmy, w których rzeczywistość przepuszczana jest przez zwichrowane umysły artystów, nie obrazy czy fotografie, nie oderwane od kontekstu wypowiedzi, nie pojedyncze zdarzenia, nie jakieś tam nic nie mówiące pamiątki z epoki, damy im całych ludzi. Tysiąc ludzi z każdego rocznika, ludzi z różnych stron świata, różnych warstw społecznych, ludzi, których dzieli wszystko, oprócz jednego zdarzenia: otóż urodzili się w tym samym dniu, w pani przypadku jest to dwunasty października tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku.
Kobieta milczała. Mężczyzna złożył swój notes, przekonany, że udzielił wyjaśnień wyczerpujących i jasnych.
– Ogromne ilości informacji – dodał – zgromadzone w pamięci komputerów na całym świecie stanowią niewyczerpane źródło wiedzy dla przyszłych pokoleń. Życiorys każdego obiektu z wybranego tysiąca opracować można w najdrobniejszych szczegółach, co do sekundy.
– A ja – zapytała ona – jestem jedną z tego tysiąca?
– Tak – odpowiedział on. – Miała pani niewątpliwy zaszczyt zapisać się w historii świata jako jeden z obiektów zaliczonych do pierwszego, pionierskiego tysiąca, ja natomiast, skromny urzędnik Instytutu, zostałem pani Obserwatorem Prowadzącym.
– Obserwator Prowadzący?
– To osoba – wyjaśnił on – która nadzoruje obserwację. Przegląda zgromadzone informacje, kontroluje urządzenia rejestrujące, ale to właściwie drobiazgi. Najbardziej istotna jest kontrola pracowników zaangażowanych w Obserwację. Obowiązują nas bowiem dwie zasady: Zasada Niezaangażowania Emocjonalnego i Zasada Nieingerencji w Życie Obiektu. Ta druga zasada jest szczególnie ważna. Obserwowany nie może wiedzieć o tym, że jest obserwowany. Fakt bycia obserwowanym nie może w żaden sposób zaważyć na jego życiu. Nie wolno wpływać na życie obserwowanego nawet w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
– A ta pierwsza? – zapytała ona, sięgając po szklankę z wodą.
– Obserwujący nie powinien wiązać się emocjonalnie z obserwowanym. Nie wolno mu z nim sympatyzować, ani wykazywać w stosunku do niego żadnego silniejszego uczucia. Uczucia negatywne są, oczywiście, równie niewskazane, co pozytywne. Muszę powiedzieć – uśmiechnął się krzywo – że w przypadku pani mieliśmy sporo kłopotów z zachowaniem Zasady Niezaangażowania Emocjonalnego, szczególnie, odkąd weszła pani w wiek dojrzewania. Standardowym postępowaniem w takiej sytuacji jest częsta zmiana Obserwujących. Jedynie w przypadku Obserwatora Prowadzącego wskazane jest, aby obserwował on obiekt poddany eksperymentowi przez cały czas trwania eksperymentu.
– Dlaczego?
– Jego wiedza o obiekcie obserwowanym jest dla Instytutu bardzo cenna. Poza tym materiały dotyczące każdego obiektu są niezwykle obszerne. W przypadku zmiany Obserwatora Prowadzącego – zdarza się to czasem na skutek wydarzeń losowych – nawet pobieżne zapoznanie się z zebranymi danymi zajmuje dużo czasu.
– Po co to wszystko? – zapytała ona jeszcze raz, jej głos zadrżał. On tego nie zauważył, ale uśmiechnął się w dziwny sposób: mieszanka dumy i ironii w jednym grymasie.
– Zdążyłem się już nieraz przekonać, że mam do czynienia z niezwykle dociekliwym obiektem…
– Nie jestem „obiektem” – podniosła głos kobieta. – Jestem istotą ludzką, która chciałaby wiedzieć, jakim prawem tak rozporządzono moim życiem.
– Droga pani, tłumaczyłem już, że to wszystko dla historii. Powinna pani być dumna z udziału w tak wiekopomnym i ważnym eksperymencie…
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Ostatni monolog Kasandry
— Julia Hermes

Nosfearboratu
— Julia Hermes

Piąta siostra
— Julia Hermes

Drzewa
— Julia Hermes

Powiastka
— Julia Hermes

Gwiezdne wojny: Starość rycerza Jedi
— Julia Hermes

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.