Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Julia Hermes
‹Reality Fiction›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJulia Hermes
TytułReality Fiction
OpisPod pseudonimem kryje się 28 letnia (w 2002 roku) Autorka mówiąca o sobie po prostu: „Mieszkam w górach. Oprócz pisania wierszy i opowiadań pasjonuje mnie poznawanie języków obcych i obserwowanie gwiazd.”
GatunekSF

Reality Fiction

Julia Hermes
« 1 2 3 »

Julia Hermes

Reality Fiction

Urwał, czując, że wchodzi w banał. Kobieta milczała. Mężczyzna wstał z fotela, zaczął spacerować po pokoju. Bębnił w ściany, rzucając od czasu do czasu spojrzenie w lustro, za którym, jak wiedział, znajdowało się jedno z urządzeń.
– Nie wierzę – cichy głos kobiety, dwa słowa, których nie zrozumiał, były wypowiedziane głosem tak słabym, że prawie nieistniejącym.
– Słucham? – odwrócił się.
– Nie wierzę. Wszystko to jest jednym wielkim oszustwem. Pan zmyśla.
– Spodziewałem się takiej reakcji – powiedział spokojnie – w końcu jestem pani Obserwatorem Prowadzącym od trzydziestu lat.
– Pan zmyśla, opowiedział mi pan bajeczkę z filmów science fiction, nie wiem po co, nie wiem, co chciał pan przez to osiągnąć.
Przyglądał się jej uważnie. Desperacka próba odrzucenia od siebie prawdy, zanegowania tego, co wydaje się nie do zniesienia, tego się spodziewał. Tłumaczył kierownictwu, że nie wszyscy Obserwowani będą zadowoleni. Że część z nich może czuć się zagrożona. Że z pewnością będzie to szok dla niektórych, również dla jego podopiecznej. Pierwsze eksperymentalne dekonspiracje przebiegły jednak pomyślnie. Obserwowani, którym powiedziano o wszystkim, odnieśli się z entuzjazmem do eksperymentu i zadeklarowali dalszą, świadomą i dobrowolną tym razem, współpracę. Dlatego postanowiono odsłonić prawdę przed połową pierwszego rocznika. W jakim celu? Jak zawsze, nie zastanawiał się nad tym. Trochę jednak żal, że zmieniono zasady. Nic nie będzie już tak, jak dawniej. A jeśli ona nie zgodzi się pozostawać w eksperymencie? Przez trzydzieści lat człowiek zdąży się przywiązać do obiektu obserwowanego. Nic nie będzie już tak, jak dawniej. Ale nie jemu polemizować z kierownictwem. Jego rola to wypełnianie instrukcji. Wybrał odpowiedni termin: akurat miała w planach tygodniowy pobyt w stolicy. Polecił podwładnym przygotować miejsce. Przyjechała wczoraj i wynajęła pokój w hotelu. Zaczepił ją w barze. Pomimo pięćdziesiątki na karku ma się jeszcze trochę tego uroku osobistego. Wiedział przy tym doskonale, w jaki sposób z nią rozmawiać, żeby mu zaufała. Zresztą zawsze miała słabość do dojrzałych mężczyzn.
– Pan zmyśla – Nie traciła kontroli nad sobą, jak zawsze. Ale to on był panem sytuacji. Usiadł na fotelu, włączając po raz kolejny swój notes.
– Zmyślam? Instytut Długofalowej Obserwacji Człowieka istnieje naprawdę, pomimo, że media nigdy o nim nie wspominają. Przy pomocy tego urządzenia łączę się z ogromną bazą danych, w której zapisane są informacje na temat obserwowanych osobników – przemawiał jak na prezentacji w biurze – informacji zebranych w ciągu trzydziestu pracowitych lat, dzień po dniu, sekunda po sekundzie. Byliśmy z panią wszędzie, we wszystkich miejscach, do których pani zawitała, w każdy momencie życia, wykorzystując przy tym wszystkie zdobycze techniki. Parę pierwszych momentów życia umknęło nam, niestety, i ten jeden pobyt w szpitalu, którego nie przewidzieliśmy, pijany kierowca nagle wtargnął na chodnik, straciliśmy panią z oczu na kilka dni. Wszystko inne, każdy moment, każde pani słowo, każdy gest, wszystko zostało zarejestrowane. Gdybyż ten nieszczęsny Fermat miał taką asystę, matematycy nie musieliby się biedzić nad jego nie udowodnionymi twierdzeniami. Zresztą, proszę – podał jej swój notes – niech pani sama sprawdzi, proszę wpisać datę, imię, jesteśmy nawet w stanie określić, ile razy pani zaklęła czy kichnęła. Nasz system jest niezawodny i prawie doskonały.
Kobieta cofnęła rękę, odsunęła się od urządzenia jak od jadowitego węża.
– Czyżby strach? Ależ zarzuca mi pani kłamstwo, pragnę się zrehabilitować, udowodnić pani, że mam rację. Jeśli nadal twierdzi pani, że zmyślam, proszę mnie demaskować!
Ilustracja: <a href='mailto:anchel@box43.pl'>anchel</a>
Ilustracja: anchel
Kobieta nadal siedziała nieporuszona, nie dotykając urządzenia, które przed nią położył. Jasny ekranik rzucał poświatę na jej spokojną twarz.
– Miałam dwanaście lat, kiedy zdarzył się ten wypadek – powiedziała. – Ale to można łatwo sprawdzić. Są przecież jakieś kartoteki medyczne.
– Do licha, uparta pani jak osioł – odparł. – Nie wszystko jednak można sprawdzić w kartotekach. Proszę go zapytać. Proszę go spytać o najbardziej samotne wieczory, o najbardziej intymne, sekretne wspomnienia, o coś, czego nikt, poza panią, nie wie – a przynajmniej tak się pani zdawało. No, śmiało – zachęcił ją, popychając notes w jej kierunku – wszystko tam jest.
Przewidywana reakcja – notował w pamięci – ciekawość. Choćby z czystej ciekawości sprawdzić, co tam jest. Instynkt poznawczy, chęć odkrywania świata.
Kobieta jednak nie tknęła ekranu.
Na ulicy zrobiło się gwarniej, kilka samochodów przemknęło obok hotelu ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością.
Mężczyzna wstał i przyciemnił światło w pokoju. Usiadł i wpatrzył się w nieruchomą postać kobiety.
– Po co zresztą pytać jego – powiedział, tknięty dziwną myślą. – To, co on wie, ja wiem równie dobrze. Może tylko nie mam takiej pamięci do dat. Ale to jedyna różnica. Jestem pani Obserwatorem Prowadzącym od trzydziestu lat. Wiele się o pani dowiedziałem w tym czasie. Znam panią lepiej, niż ktokolwiek inny. Pierwsze kroki, pierwsze słowa. Ten domek na wsi, w którym pani rodzice spędzali wakacje. Pierwszy pocałunek. Mam pani przypomnieć tego chłopaka?
– Nie trzeba – powiedziała ona, czyżby zauważył uśmiech na to wspomnienie? Może to ekran rozjarzył się mocniej.
– Każdy z tych słonecznych dni mam w pamięci. Nie potrzebuję szukać niczego w bazie danych. Wtedy, kiedy spadłaś z wiśni i leżałaś w trawie, nie mogąc złapać tchu. Kiedy uciekałaś z domu i chodziłaś po okolicy. Zatrzymywałaś się na szczycie pagórka i udawałaś, że jesteś ptakiem.
– Nikogo tam wtedy nie było, oprócz mnie – szepnęła.
Zapalił lampę, stojącą obok jej fotela i przekręcił abażur tak, aby jak najwięcej światła padło na jej twarz. Nie chciał stracić ani jednego drgnięcia.
– Pierwsza dwójka z matematyki? – zapytał. – W szóstej klasie podstawówki, twierdzenie Pitagorasa. Ulubiona książka w dzieciństwie? „Tajemniczy ogród”, przeczytany w Boże Narodzenie dwa tysiące dziesięć. Kolor sukienki, którą dostałaś na dwunaste urodziny? Zielony. Imię najładniejszej lalki, tej z czarnymi włosami? Aniuta. Rozmawiałaś z nią tylko po francusku. Wiem o tobie wszystko, wszystko obserwowałem. Twoje szkolne przyjaźnie. Rozczarowania. Złe stopnie z matematyki. Szkolna miłość. Zawód. Zerwana przyjaźń, odrzucenie przez chłopaka..
– Wszystkie nastolatki to przeżywają i zawsze wygląda to tak samo – broniła się, mrużąc oczy – Najlepsza kumpelka z chłopakiem, który miał być wierny aż po grób. Wszystkie nastolatki przeżywają to przynajmniej raz.
– Płakałaś długo w nocy i napisałaś w pamiętniku, że nie chcesz więcej żyć.
– Jak wszystkie…
– Bo rejestrowaliśmy również każde słowo, które tam napisałaś. Pamiętam ten wiersz na cześć przyjaciela twojej matki. Byłaś zła, że traktuje cię jak dziecko, przecież kochałaś się w nim, był przystojny jak aktor, tak napisałaś…
– Wszyscy o tym wiedzieli, oprócz mojej matki.
Odchrząknął. Sama tego chcesz, niewierna, pomyślał.
– Nigdy się nie dowiedziała o tym, co się stało, kiedy musiała wyjść wieczorem do chorego.
Kobieta zerwała się z fotela, nagłym ruchem ręki przewracając lampę. Postawił ją z powrotem i czekał.
– Nikt o tym nie wiedział – powiedziała wreszcie.
– Oczywiście, że nikt. Mógłby zostać oskarżony o uwodzenie nieletnich. Tobie było wstyd, bo to przecież ty go uwodziłaś.
Kobieta usiadła z powrotem i sięgnęła po szklankę. Jej ręka drżała. Wpatrzyła się w kropelki wody na szkle. Odstawiła naczynie, wytarła dłoń o oparcie fotela. Podniosła szklankę jeszcze raz i znów ją odstawiła. Opuściła ręce na kolana.
– Byłem z tobą w każdym momencie życia – ciągnął niewzruszenie – nawet w tych najbardziej intymnych chwilach. Wtedy, kiedy stałaś w łazience z pudełkiem w ręce. Pudełko było po czekoladkach, ale w środku były pastylki na sen podkradane z apteczki twojej matki. Połykałaś jedną za drugą, aż pudełko zrobiło się puste. Wtedy zaczęłaś płakać i włożyłaś palec w gardło. Czy teraz mi wierzysz?
Wyciągnął rękę i podniósł jej dłoń, zimną i wilgotną. Kobieta odwróciła głowę w stronę okna, nie mógł dostrzec wyrazu jej twarzy, wiedział jednak, że wystarczy sięgnąć po notes, aby go tam odnaleźć. Zamiast tego wpatrywał się jednak w jej drżące palce.
– Wierzysz mi teraz?
Nie odpowiadała przez dłuższą chwilę, nareszcie spojrzała na niego i wysunęła dłoń z jego dłoni.
– Mam rozumieć – powiedziała – że przez cały czas – przez całe moje życie – byłam obserwowana?
– Właśnie to usiłuję wytłumaczyć pani od początku – odparł chłodno.
Wstała z fotela i zaczęła chodzić po pokoju.
– Całe moje życie – wszystkie porażki…
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Ostatni monolog Kasandry
— Julia Hermes

Nosfearboratu
— Julia Hermes

Piąta siostra
— Julia Hermes

Drzewa
— Julia Hermes

Powiastka
— Julia Hermes

Gwiezdne wojny: Starość rycerza Jedi
— Julia Hermes

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.