Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady, Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
‹Druga strona Mocy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady, Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
TytułDruga strona Mocy
OpisOd autorek:
Drodzy czytelnicy!
Oddajemy do Waszych rąk mini-powieść „Druga strona Mocy”, którą napisałyśmy wspólnie na przełomie roku 1999/2000. Mówiąc w skrócie, opowiada ona o rzeczach, które mogłyby się wydarzyć w jakimś alternatywnym odgałęzieniu czasowym prawdziwych „Gwiezdnych wojen”. No bo wyobraźmy sobie, że…
…Obi-Wan wcześniej, niż to się stało w filmie, przestaje być padawanem Qui-Gona i staje się pełnoprawnym rycerzem Jedi. Jednak nadal często jeżdżą razem w misje i w czasie jednej z nich spotykają silnie obdarzonego Mocą chłopca o imieniu Anakin. Ratują królową Amidalę, przy czym Qui-Gon nie ginie w pojedynku - Darth Maul tylko rani go i ucieka. Mały Anakin zostaje uczniem Kenobiego, ponieważ Qui-Gon ma już od kilku lat następnego ucznia. A właściwie uczennicę.
Akcja „Drugiej strony Mocy” rozgrywa się w jedenaście lat po Epizodzie I. Anakin z żądzy władzy przeszedł na Ciemną Stronę, senator Palpatine ogłosił się Imperatorem, ale jeszcze nie ujawnił się oficjalnie jako Sith. Oczywiście pisałyśmy to wszystko nie mając pojęcia, co wydarzy się w Epizodzie II, dlatego już za kilka dni (piszę te słowa 11 maja) nasza opowieść stanie się *jeszcze bardziej* alternatywna…
W tworzeniu akcji i bohaterów opierałyśmy się na naszych wyobrażeniach o rycerzach Jedi, Mocy, Starej Republice i innych sprawach, wyobrażeniach opartych wyłącznie na filmach (klasyczna trylogia + Epizod I). Żadna z nas nie jest wielbicielką książek z cyklu „Gwiezdne wojny” i zawarte w nich informacje o Akademii Jedi i tym podobnych sprawach starannie pomijałyśmy. Dla nas klasyką i obowiązującym kanonem są filmy - wyjątkiem są tylko midichloriany (przepraszam za wyrażenie), których nie uznajemy z zasady, i podana bodajże w nowelizacji E1 zasada, jakoby Sithów zawsze miało być tylko dwóch (zwróćcie uwagę, że w filmie nie ma mowy o "tylko"! „Always two of them there are”, czyli raczej coś w stylu, że gdzie jeden tam i drugi, tak, jak nieszczęścia chodzą parami).
Oby lektura sprawiła Wam taką przyjemność, jak nam pisanie ^___^
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Druga strona Mocy – część 3

« 1 3 4 5 6 »
– A gdzież to tak biegamy po nocy, hę? I to w dodatku bez kurtek. Zapalenia płuc można dostać. Szkoda by było takich ładnych dziewczyn. Zapraszam na posterunek, porozmawiamy sobie…
Mówił jowialnym tonem, z każdą chwilą jednak czuł się coraz bardziej nieswojo. W ostrym świetle latarni ich twarze wyglądały niesamowicie. Przez dwadzieścia lat pracy w policji zdarzało mu się widywać ludzi uciekających przed pewną śmiercią, ale ten wzrok…
– No, idziemy – powiedział, surowością maskując nagły brak pewności siebie.
Ta z kucykiem zrobiła ruch, jakby chciała założyć za ucho wysuwające się spod gumki włosy.
– Niczego nie widzieliście – powiedziała cicho, ale stanowczo.
Nie zwrócili uwagi, kiedy dziewczyny znikały w ciemności. Przecież faktycznie niczego nie widzieli.
• • •
Przestały biec dopiero wtedy, gdy nogi całkowicie odmówiły im posłuszeństwa. Ciężko zziajane opadły na murek pod blokiem, gdzieś w głębi osiedla, kryjąc się odruchowo w cień przed światłem latarni, chociaż niebezpieczeństwo zostało daleko w tyle. Przynajmniej taką miały nadzieję.
– Trzeba ostrzec Qui-Gona i resztę – wykrztusiła Nessie, z trudem łapiąc oddech. – Cholera, zostawiłam komunikator!…
– Już ich zawiadomiłam. Przylecą po nas.
Długą chwilę siedziały w milczeniu, starając się odzyskać siły. Z ulicy słychać było szum samochodów.
W końcu Nessie uniosła głowę.
– Cranberry…
– Co?
– Dzięki.
• • •
Maleńki, kilkuosobowy Nubian siadał na placu przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Czerwony ogień znicza odbijał się od jego chromowanej powierzchni.
Na trapie pojawili się dwaj mężczyźni, rozglądający się nerwowo wokół.
– Niech one wreszcie przyjdą. Ci strażnicy zaraz nas zgarną.
Ale strażnicy oniemieli.
Dwa cienie wybiegły z deszczu. Jeden w piaskowej, drugi w czarnej bluzie. Trap zaczął się zamykać, zanim jeszcze znalazły się w środku. Statek oderwał się od ziemi.
Plac został pod nimi, mokry i pusty.
• • •
Palpatine stał tyłem do swojego ucznia.
– Dlaczego mówiłeś, że ucieknie w góry? – wysyczał wściekle.
Patrzył, jak strażacy dogaszają mieszkanie na Ursynowie. Zostały tylko wypalone ściany. Maul lubił ogień.
Teraz siedział na betonowych schodkach w pewnej odległości od nich. Na jego twarzy nie było widać oparzenia od miecza.
– Wiedziałeś, że przyjdzie tutaj, Vader.
– Nie, panie.
Imperator odwrócił się i uderzył go w twarz pięścią w rękawicy. Vader upadł, choć cios nie wydawał się silny. Zakaszlał.
Darth Maul patrzył jak zahipnotyzowany na zaciskającą się dłoń Palpatine’a.
Nagle Imperator przerwał. Ten blondyn w czarnym płaszczu leżący w błocie i dławiący się, jest dla niego zbyt cenny. Nikt mu go teraz nie zastąpi.
– Wiedziałeś, Vader.
Poszli za nim przez ciemne osiedlowe uliczki. Ludzie odsuwali się na ich widok, nagle spłoszeni.
• • •
Maszyna wystartowała tak gwałtownie, że o mało się nie przewrócili. Obi-Wan, nie spojrzawszy nawet na dziewczyny, rzucił się do kabiny pilotów. Po drodze przytrzymywał się ściany, żeby nie upaść. Amidala z ulgą oddała mu stery.
Qui-Gon stał przy wyjściu ze śluzy. Przyglądał się Cran. Uważnie, bez słowa.
– Wszystko w porządku. Zupełnie w porządku – zapewniała nerwowo Nessie, popychając Cranberry do wnętrza statku.
Ale Qui-Gon nie odsunął się, żeby zrobić przejście. I nadal się nie odzywał. Cran odpięła miecz, wzięła drugi z rąk Nessie i oddała oba Qui-Gonowi.
– Będziesz je chciał obejrzeć, mistrzu. Ciekawa konstrukcja.
Cisza.
Z korytarza wybiegła Amidala.
– Chodźcie wreszcie. Nie możecie tu stać, to niebezpieczne.
Kiedy tylko znaleźli się w sterowni, Obi-Wan krzyknął, nie odwracając się.
– Cran natychmiast do mnie! Potrzebuję nawigatora.
Doczekał się tylko odpowiedzi Qui-Gona:
– Nes, pomóż Obi-Wanowi.
Nessie zerkała za siebie znad zmieniających się błyskawicznie na ekranie liczb. Cranberry stała przed Qui-Gonem. Ostrym ruchem wziął ją za podbródek i odwrócił jej głowę tak, żeby widzieć prawe ucho.
– Zapleć warkocz.
Nes skuliła się w fotelu. Spodziewała się wybuchu, spodziewała się czegoś strasznego. Usłyszała jednak pokorny głos Cranberry:
– Tak, mistrzu.
Obi-Wan zawołał:
– Na ziemię! Nie zdążycie zapiąć pasów, na ziemię!
Qui-Gon i Cran przypadli do podłogi, oczekując charakterystycznego szarpnięcia przy skoku w nadprzestrzeń.

We wszystkich stacjach nasłuchu rozległy się alarmowe dzwonki. Postawiły na nogi żołnierzy z baz atomowych. Rozdzwoniły się i zamilkły.
Chwilę później z północnej półkuli wystartował drugi statek, daremnie ścigany przez rakiety obrony przeciwlotniczej. Ale oni już nie mieli po co się śpieszyć.
• • •
Lądowisko sprawiało nieco ponure wrażenie: wykute w skale, ledwo wygładzone ściany, mętne światło z zainstalowanych gdzie się dało lamp. Głosy ludzi, warkot maszyn i szczęknięcia metalu odbijały się stłumionym echem od sklepienia.
Qui-Gon wyszedł ze statku pierwszy, za nim Obi-Wan z Amidalą, również ubraną w płaszcz Jedi z kapturem skrywającym twarz. Dziewczyny trzymały się z tyłu.
Mijani żołnierze z ciekawością spoglądali w ich stronę. Nessie zauważyła, że byli bardzo młodzi, żaden chyba nie miał więcej niż trzydzieści lat.
Cranberry rzuciła okiem na stojące w równych rzędach myśliwce nieznanego typu. Czyżby miejscowa produkcja? Na to wskazywałoby surowe, niemal prymitywne wykończenie – widać było dokładnie nitowanie płyt kadłuba. Żadnych chromowań, żadnych kolorów poza paskami na skrzydłach i wymalowanym czerwoną farbą godłem Sojuszu.
– Ciekawe, jak się czymś takim lata – mruknęła.
Mon Mothma wyszła im na spotkanie, mimo polowych warunków ubrana w ceremonialną białą suknię.
Skłonili się.
– Pani senator…
– Witamy w Sojuszu. Dziękuję, że zdecydowaliście się do nas przyłączyć.
Ruszyli korytarzem prowadzącym do części mieszkalnej.
– Potrzebujemy pomocy – zaczął Qui-Gon, gdy tylko znaleźli się w kwaterze dowództwa. Mon Mothma spojrzała na niego uważnie.
– Oczywiście, mistrzu Jinn. Zrobimy, co się da.
Krótko wyłuszczył sprawę. Przywódczyni Sojuszu zastanawiała się przez chwilę, wreszcie powiedziała:
– Myślę, że dobrze będzie skontaktować się z senatorem Organą.
Amidala podniosła wzrok z nagłym z ożywieniem.
– Tak, z Bailem Organą. To dobry pomysł.
Wszyscy spojrzeli na Qui-Gona, który aprobująco skinął głową. Mon Mothma sama włączyła radiostację i wyszukała prywatny, zakodowany kanał.

18
W kokpicie było cicho, przygaszone światła sprawiały wrażenie przytulności. Qui-Gon drzemał wyciągnięty na ławie, Cranberry siedząc na podłodze ze skrzyżowanymi nogami słuchała muzyki z walkmana, Nessie niewidzącym wzrokiem wpatrywała się w monitor, pogrążona w myślach.
Brzęczyk automatycznego pilota oznajmił, że zbliżają się do celu. Qui-Gon wstał natychmiast, rześki i skupiony jakby nigdy nie spał, Cranberry zdjęła słuchawki, Nessie porzuciła dane, z których nie przeczytała ani jednego słowa. Przeszli do sterowni; dziewczyny zajęły swoje miejsca w fotelach pilotów, mistrz stanął za nimi.
– Botawi za trzy standardowe minuty – zameldowała Cranberry, śledząc odczyty na komputerze nawigacyjnym. Nessie wyłączyła autopilota i przeszła na sterowanie ręczne.
– Powiedz, kiedy.
– Cztery… trzy… dwa… jeden… już.
Płynnie przesunęła do przodu dźwignię hipernapędu. Statkiem lekko zatrzęsło, na ekranie pojawiły się rozmazane smugi, zbiegły się w jeden punkt i ustąpiły miejsca gwiaździstej czerni kosmosu.
– Wreszcie nauczyłaś się wychodzić z nadprzestrzeni nie wybijając wszystkim zębów przy tej okazji – mruknęła Cranberry.
« 1 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Nocą wszystkie koty są czarne
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.