Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przemysław Wojcieszek
‹Made in Poland›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMade in Poland
Tytuł oryginalnyMade in Poland
Dystrybutor Epelpol
Data premiery25 marca 2011
ReżyseriaPrzemysław Wojcieszek
ZdjęciaJolanta Dylewska
Scenariusz
ObsadaPiotr Wawer Jr, Janusz Chabior, Eryk Lubos, Przemysław Bluszcz
MuzykaJakub Kapsa
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania90 min
Gatunekkomedia, obyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Polsko kochano
[Przemysław Wojcieszek „Made in Poland” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Made in Poland” to pierwszy po długiej przerwie film Przemysława Wojcieszka. Film wyjątkowy, bo jednocześnie archaiczny i dziwnie aktualny.

Łukasz Gręda

Polsko kochano
[Przemysław Wojcieszek „Made in Poland” - recenzja]

„Made in Poland” to pierwszy po długiej przerwie film Przemysława Wojcieszka. Film wyjątkowy, bo jednocześnie archaiczny i dziwnie aktualny.

Przemysław Wojcieszek
‹Made in Poland›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMade in Poland
Tytuł oryginalnyMade in Poland
Dystrybutor Epelpol
Data premiery25 marca 2011
ReżyseriaPrzemysław Wojcieszek
ZdjęciaJolanta Dylewska
Scenariusz
ObsadaPiotr Wawer Jr, Janusz Chabior, Eryk Lubos, Przemysław Bluszcz
MuzykaJakub Kapsa
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania90 min
Gatunekkomedia, obyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Boguś pewnego dnia obudził się wkurzony i postanowił dać temu wyraz. Wytatuował sobie na czole przesłanie skierowane do wszystkich: „Fuck Off”. Tak, odpieprzcie się wszyscy od Bogusia, bo on jest czysty i nie chce mieć nic wspólnego z tym całym chłamem dookoła. Wszyscy się sprzedaliście i teraz Boguś obnaży waszą hipokryzję i zakłamanie. Wyjdzie na ulice i zniszczy wasze samochody i karoce, a konie przepędzi na cztery strony świata. Może to zrobić, bo cały świat jest mu przeciwnikiem, a łatwiej walczyć z całym światem niż z drugim człowiekiem. Nikt jednak gróźb i próśb Bogusia nie brał na serio. Patrzono na niego z powątpiewaniem i litością, bo co ten gówniarz może wiedzieć o życiu?
Boguś faktycznie wie niewiele. Jego bunt, choć szczery jest dziecinny i pozbawiony kierunku. Nie ma pojęcia, przeciwko czemu walczy, więc rozdaje ciosy na prawo i lewo. Młóci z wściekłością powietrze, nie natrafiając na żaden opór. Ze szkodą dla niego nie zostało już nic, co można by nazwać, chwycić za frak i wymierzyć solidnego kopa. Ale Bogusiowi to nie przeszkadza, bo upatruje w swoim buncie wartości najwyższej i najczystszej. Z jego ramion wyrastają skrzydła, na których wznosi się wysoko dzięki swojej błogiej nieświadomości. Z góry sądzi żywych i umarłych i tylko wyczekuje końca tego królestwa, w którym przyszło mu żyć. Ale świat się nie kończy i nie zmienia się nic.
Nie sposób traktować poważnie Bogusia, bo i sam reżyser traktuje go z dystansem. Mimo swego młodego wieku jest buntownikiem starej daty. Nieco romantycznym, który buntuje się wobec czegoś i po coś. Współcześnie bunt traci aktualność w zastraszającym tempie i nie sposób sobie wyobrazić takiego Bogusia latającego dziś po blokowisku z kijem. Co innego dziesięć lat temu, kiedy Wojcieszek debiutował. Wtedy na łamach „Gazety Wyborczej” Wandachowicz opublikował „Generację Nic”, Cool Kids of Death rozbijali się po Polsce, Masłowska zamiast uczyć się do matury, pisała „Wojnę polsko-ruską”, Wojcieszek kręcił „Głośniej od bomb” na VHS-ie, a członkowie grupy Ładnie nie publikowali jeszcze w „Przekroju”. Dzisiaj z tej energii wspólnego wkurzenia na świat, obstawione stołki w korporacjach i kapitalistyczną spółdzielnię dusz nie zostało wiele, jeśli cokolwiek. Każdy zajął się własnymi projektami i pewnie z niechęcią patrzy na liche początki. Dla pokolenia dzisiejszych dwudziestolatków, do którego się zaliczam, to jednak czasy mityczne. Do końca pozostają nieznane, po części fantastyczne. Tworzy się z nich wspaniały zamknięty świat legend i podań, w którym sztuka mogła rozwijać się w najlepszym, bo opresyjnym klimacie.
Z ówczesnych debiutantów to chyba Wojcieszek pozostał najbardziej wierny swoim przekonaniom, o czym świadczy obecność „Made in Poland” na ekranach. Pomyślany pierwotnie jako scenariusz filmowy, doczekał się inscenizacji teatralnej, a dopiero później został przeniesiony na ekran. Wojcieszek wychodzi jednak poza prosty sentyment i przywiązanie do idei. Opowiada tę samą historię i brzmi to archaicznie, ale jednocześnie jest dziwnie aktualne. Skąd bierze się to sprzeczność? Spektakl trafiał jeszcze w zastaną rzeczywistość, która podtrzymywała jego sens. Dzisiaj owe sensy rozmyły się w powietrzu. Bunt Bogusia został pozbawiony zasadność i stał się wyrazem głupoty i ograniczenia bohatera. Wojcieszek jednak nie głupieje razem ze swoim bohaterem, bo nie miał zamiaru wskrzeszać dawnych idei. Swoim tekstem opowiada o różnych wcieleniach i przemianach buntu. „Made in Poland” pozostaje bowiem tekstem podobnym bardziej do sztuki teatralnej niż scenariusza filmowego. Jest otwarty na nowe odczytania i nie ogranicza się do jednej kanonicznej formy. Pomyślany w ten sposób i rozłożony w czasie obrazuje poszczególne etapy buntu i przemiany rzeczywistości, w którym przyszło mu kwitnąć.
Zmienia się świat zewnętrzny, ale Polska z całym swoim arsenałem patologii i absurdów pozostaje wciąż taka sama. U Wojcieszka zostaje sprowadzona do postaci blokowiska z wielkiej płyty, które przypomina smutny, wymarły galeon. Między blokami biegnie wiele ścieżek, ale wszystkie zawsze zbiegają się w jednym punkcie, poza który nie ma ucieczki. To kraina wysuszona przez słońce, gdzie tylko uczucie pragnienia utrzymuje przy życiu. Wojcieszek ma wyczucie polskiej brzydoty i potrafi ująć jej beznadziejny charakter. Polska u niego utkana jest z tandety, biedy i zbiorowej psychozy w rodzaju uwielbienia dla Krzysztofa Krawczyka. W „Made in Poland” zbiera się cały ten chaos i bełkot pełen szaleństwa i nienawiści. Do tej pory kanalizowany dziś płynie wartko głównymi ulicami. Pokonał już zasieki wokół blokowisk i dobił się przed kamery telewizyjne i mikrofony. Wojcieszek, w odróżnieniu od Masłowskiej nie potrafi przemawiać jego językiem – pozostaje mu jedynie cytowanie, wycinanie i składanie. On sam nie potrafi poczuć się Bogusiem z jego pokaleczoną mową i pustką w głowie, stąd cały polski sztafaż, jaki otacza Bogusia, trąci pewną sztucznością. Animowane przerywniki między rozdziałami tylko ją podtrzymują.
Etykieta rodem z Polski, jaką Wojcieszek przykleja swojemu filmowi, może być myląca. Można po niej oczekiwać wściekłego pamfletu na Polskę pisaną wódką i głupotą, ale film Wojcieszka jest w istocie dużo bardziej kameralny, niż mogłoby się wydawać, i nie ma żadnych górnolotnych ambicji. Najbardziej zwraca jednak jego specyficzny charakter. To film wykorzeniony, spóźniony o dekadę. Wszyscy, którzy nie mogli go wtedy obejrzeć, dziś pewnie nie zwrócą na niego większej uwagi. Do mojego pokolenia trafić nie może, przechodzi obok i uderza nie bezpośrednio w nas, ale w to, co nas otacza. Miesza się w nim przeszłość z teraźniejszością i jest raczej dzieło o naturze nomady, które będzie dryfowało swobodnie zamiast związać z określonym miejscem, czasem i widzem.
Recenzja nadesłana na konkurs „Esensji”.
Rozstrzygnięcie konkursu już w najbliższym tygodniu.
koniec
14 maja 2011

Komentarze

14 V 2011   16:40:07

Najbardziej zwraca jednak jego specyficzny charakter.
boskie! Portal pieniądze z reklam powinien zainwestować w korektę, skoro za darmo nikt nie chce tylu błędów poprawiać. Zresztą nic w tym dziwnego - w tej recenzji roi się od błędów tak bardzo, że nawet za pieniądze nie chciałoby mi się nad nią pracować.

14 V 2011   17:37:20

"nie sposób sobie wyobrazić takiego Bogusia latającego dziś po blokowisku z kijem" - ależ można, tylko do kija musi być prostopadle przybity drugi mniejszy kijek

14 V 2011   17:59:54

@Boguś -- trzeba pamiętać, że to konkurs, a konkursowiczom za bardzo zmieniać nie wypada.

15 V 2011   01:06:51

To proszę informować czytelników na dzień dobry, z czym będą mieć do czynienia. PRZESTANKOWY BÓL GŁOWY z pewnością wystarczy we wstępie jako ostrzeżenie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Pozamiatane
— Łukasz Gręda

Ręce opadły
— Łukasz Gręda

Lost
— Łukasz Gręda

Dni jak ścięte wąsy
— Łukasz Gręda

Strzelają się
— Łukasz Gręda

Gumowe kule
— Łukasz Gręda

W ciemność
— Łukasz Gręda

Zaczęło się
— Łukasz Gręda

Słowiańska pełnia
— Łukasz Gręda

Pod wulkanem, czyli potworne kino Wesa Andersona
— Łukasz Gręda

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.