Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Fight Night Round 4›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFight Night Round 4
Data produkcji3 lipca 2011
Producent EA Sports BIG
Wydawca EA Sports BIG
Dystrybutor Electronic Arts Polska
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Zapiski niedzielnego gracza: W mordę dać
[„Fight Night Round 4”, „Fight Night Champion” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Niedawne moralne zwycięstwo i niestety bardziej fizyczna porażka Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko z pewnością zachęcają każdego szanującego się gracza do własnoręcznego poszukania okazji do rewanżu. A jeśli nawet ów gracz nie przejmuje się osiągnięciami polskiego pięściarstwa, zawsze może przyjść taki dzień, że się zwyczajnie chce komuś dać w mordę.

Konrad Wągrowski

Zapiski niedzielnego gracza: W mordę dać
[„Fight Night Round 4”, „Fight Night Champion” - recenzja]

Niedawne moralne zwycięstwo i niestety bardziej fizyczna porażka Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko z pewnością zachęcają każdego szanującego się gracza do własnoręcznego poszukania okazji do rewanżu. A jeśli nawet ów gracz nie przejmuje się osiągnięciami polskiego pięściarstwa, zawsze może przyjść taki dzień, że się zwyczajnie chce komuś dać w mordę.
Postanowiłem zrehabilitować tzw. niedzielnego gracza. Gracza, który – jak sama nazwa wskazuje – grywa tylko w nielicznych okresach wolnych od pracy, przez co łapie się zwykle za gry proste, nie wymagające wielkiego wysiłku, by rozpocząć granie, a nawet – o zgrozo – sterowane za pomocą jakiegoś kontrolera ruchu. Niedzielny gracz z reguły nie zna trendów rynkowych, nie śledzi nowinek, co gorsza potrafi zacząć granie w jakiś cykl od jego części czwartej. Przyznajmy to jednak szczerze – gracz niedzielny potrafi przeznaczyć całkiem solidne sumy na gry, promować je wśród osób rzadko bawiących się w tę rozrywkę, jego celem jest prosta zabawa, a przecież o to chodzi w grach wideo. Dla zapalonych graczy mamy multum czasopism, a dla niedzielnych? Poświęćmy więc im jeden cykl, w którym będziemy recenzować gry (niekoniecznie zawsze nowości – wszak zacne starocie można kupić za grosze) z punktu widzenia niedzielnego gracza.

‹Fight Night Round 4›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFight Night Round 4
Data produkcji3 lipca 2011
Producent EA Sports BIG
Wydawca EA Sports BIG
Dystrybutor Electronic Arts Polska
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Dziś parę słów o grze nieco starszej i parę dodatkowych o nieco młodszej. „Fight Night Round 4” doczekała się już wydania w Złotej Edycji, co z jednej strony dowodzi klasy gry, a z drugiej informuje, że można ją zakupić za bardzo rozsądne pieniądze. I choć na rynku jest już jej kolejna część (o której niżej), to zapewniam, że warto zobaczyć tę odsłonę.
Sięgając pamięcią wstecz, do dawnych gier bokserskich (chęć do obicia mordy wirtualnemu przeciwnikowi jest najwyraźniej niezależna od wieku i od liczby bitów procesora), łatwo można zidentyfikować ich podstawową wadę – sterowanie. Gdy używało się do tego klawiatury czy dżojstika, schemat był zawsze zbliżony – kierowanie bokserem i jego ciosami odbywało się w ten sam sposób, tylko z wykorzystaniem jakiegoś przycisku modyfikatora. Krótko mówiąc – albo ruch, albo bicie, co dramatycznie zmniejszało realizm pojedynku. O ile pamiętam, na ZX Spectrum była opcja ruchu i niezależnie dwóch czy trzech rodzajów ciosów, ale, na litość, co to za boks, w którym można bić tylko na dwa sposoby? Grało się w te gry w miarę chętnie, ale czegoś brakowało… Aż do pojawiania się padów z dwoma dżojstikami…
Geniuszem serii „Fight Night” (poprawcie mnie, jeśli się mylę i ktoś inny to wcześniej wprowadził) jest niebywała łatwość sterowania, połączona z niemałą liczbą możliwości prowadzenia walki. Lewy dżojstik służy do przemieszczania pięściarza, a prawy do wyprowadzania ciosów. W zależności od tego, jaki nim wykonamy ruch, możemy oddać kilkanaście różnych ciosów – od szybkich prawych prostych, po potężne „haymakery” (czyli po naszemu sierpowe). Modyfikatory zwiększają liczbę opcji – bo np. przytrzymanie jednego z przycisków powoduje, że oddajemy cios dużo silniejszy, choć oczywiście wolniejszy. Łatwo się domyślić, jak wiele opcji taktycznego rozegrania walki to daje – przygotowanie ataku, rozbijanie bloku, reagowanie na ruchy przeciwnika, czekanie na idealną chwilę, by zadać cios decydujący, bądź cierpliwe zbieranie punktów.
Do tego dochodzą opcje defensywy – uniki i bloki, sterowane również w bardzo prosty sposób. Chcecie bawić się w Davida Haye’a i cały czas uchylać się od uderzeń przeciwnika? Proszę bardzo. Do tego takie drobiazgi, jak „cios specjalny” (np. poprzedzony charakterystycznym kołowrotkiem), klincz (przydaje się, oj przydaje), odepchnięcie przeciwnika (gdy sam się zbyt do nas przykleja) i faul – czasem jedyny sposób na rozbicie gardy, choć z ryzykiem ostrzeżenia, a nawet dyskwalifikacji. Nie ma tylko opcji walenia po jajach i odgryzania ucha. Ale jakoś można z tym żyć.

‹Fight Night Champion›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFight Night Champion
Data produkcji1 marca 2011
Producent EA Sports BIG
Wydawca EA Sports BIG
Dystrybutor Electronic Arts Polska
EAN5030946092635
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wszystko to czyni z każdej walki niesamowitą rozgrywkę. Do każdego pojedynku należy przygotować osobną strategię, a potem ją modyfikować. Każdy przeciwnik walczy nieco inaczej – czasem kryje się za gardą i bardzo trzeba się namęczyć, by dotrzeć ciosami do punktów witalnych, czasem atakuje odważnie i łatwo go trafić, ale łatwo też zostać trafionym (polecam poćwiczenie powstawania po nokdaunie). Jedni są szybcy i trzeba strzec przed nimi swą szczękę, inni to powolne twierdze, które przez dwanaście rund trzeba systematycznie nadgryzać – zwykle po pierwszej czy drugiej rundzie powinniśmy opracować taktykę. Ale jak ją opracować, gdy zebraliśmy takie baty, że nasz zawodnik stał się powolny i coraz mniej odporny na kolejne ciosy? Póki życia, póty nadziei – i mnie się zdarzało przegrywać wysoko na punkty, by w rundzie dziewiątej trafić przeciwnika potężnym ciosem w szczękę i potem już dyskontować jego zamroczenie. Satysfakcja z nokautu jest ogromna, ale wcale nie mniejsza ze zwycięstwa na punkty.
Dodajmy, że zachowanie w ringu determinuje liczbę punktów, które można wykorzystać na regenerację w przerwie. Dużo celnych ciosów, mało ciosów przyjętych, zamroczenia przeciwnika i nokdauny pozwalają nam powracać do sił – ale to samo po drugiej stronie powoduje, że nasz rywal wychodzi na kolejną rundę jak młody bóg. Nie jest to kluczowe, te punkty nie decydują o rozgrywce, można zadać mały procent celnych ciosów i mimo to wygrać – ale należy to brać pod uwagę przy walce.
Autorzy zadbali też o otoczkę, szczególnie w opcji kariery. Zaczynamy od turnieju amatorskiego (w kaskach), potem przechodzimy na zawodowstwo i możemy dobierać sobie przeciwników, piąć się w górę w rankingu, zbierać nagrody i rozwijać swego boksera przez odpowiednie treningi. Co ważne dla gracza – walczymy prawdziwymi bokserami (każdy ma inną charakterystykę), można wybrać sobie Adamka, ale można też kogoś z legend. Listę pięściarzy uzupełniają też gracze fikcyjni, można np. trafić na ciemnoskórego zawodnika o nazwisku… Golota. Nie zabrakło miłych sercu każdego gracza drobiazgów – bardzo rozbudowanych statystyk walki, specjalnych nagród za pojedynek roku, nokaut roku, odkrycie roku, etc. etc. Słowem – i tu realia kariery bokserskiej są oddane z należytą pieczołowitością. Brakuje chyba tylko problemów z alkoholem, narkotykami i oskarżeń o bicie żony…
Ale chyba w tym kierunku idzie seria (no, bez przesady, na szczęście bicia żony nie będzie). W najnowszej wersji nazwanej „Fight Night Champion” nie ma wielu modyfikacji samej rozgrywki. Co prawda „Total Punch Control” zostało zastąpione przez „Full Spectrum Punch Control”, które ułatwiło jeszcze zadawanie zróżnicowanych ciosów prawym dżojstikiem (zamiast złożonych ruchów decyduje o tym po prostu wychylenie go w określonym kierunku), ale główny podział sterowania pozostał niezmienny. Doszło jeszcze parę nowych opcji, ale ewolucja gry poszła w innym kierunku – do kariery dodano pozasportowe tło. Nasz bohater nie tylko rozgrywa walki, ale też zmaga się z przeciwnościami życia. Pięściarz trafia do więzienia, gdzie musi walczyć niekoniecznie zgodnie z regułami bokserskich federacji, czeka go też rozgrywka ze skorumpowanym menadżerem. Dla mnie to dowód na to, że w zakresie symulacji bokserskiego pojedynku seria jest bliska ideałowi. No, gdyby jednak dodali to bicie po jajach… W końcu polski gracz może chcieć zabawić się w Wielką Nadzieję Białych…
koniec
2 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski

Koszmarnie łatwe
— Miłosz Cybowski

Lara w sosie postsowieckim
— Miłosz Cybowski

Zabójcza pani archeolog
— Miłosz Cybowski

Tenis w porcie
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.