Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Online: Zdążyć przed Wikingami
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Tower Blaster” to sympatyczna gra turowa typu gracz vs. komputer, w której zwycięża ten, kto wcześniej uporządkuje swą dziesięcioelementową wieżę oblężniczą, układając kolejne jej poziomy w należytym porządku – od największego (na dole) do najmniejszego (u góry).

Wojciech Gołąbowski

Online: Zdążyć przed Wikingami
[ - recenzja]

„Tower Blaster” to sympatyczna gra turowa typu gracz vs. komputer, w której zwycięża ten, kto wcześniej uporządkuje swą dziesięcioelementową wieżę oblężniczą, układając kolejne jej poziomy w należytym porządku – od największego (na dole) do najmniejszego (u góry).
Skojarzenia z wieżami Hanoi są na miejscu tylko częściowo; i tam, i tu chodzi o prawidłową kolejność klocków. W „Tower Blaster” zrezygnowano jednak z mozolnego przekładania elementu po elemencie. Tu podmiana wybranej części A na proponowaną część B jest bezpośrednia. A ponieważ przy takim ułatwieniu rozgrywka solowa byłaby błyskawiczna, a więc i śmiertelnie nudna, dodano element rywalizacji w postaci drugiego gracza, sterowanego przez komputer.
Oprawa graficzna jest prosta, ale bardzo miła. Wieżę gracza „budują” (czytaj: stoją obok i machają rękami) sympatyczni blond-chłopcy w krótkich spodenkach, wieżę przeciwnika – brodaci Wikingowie. Wieże stoją obok siebie, ale na czas właściwej rozgrywki ta druga zostaje zasłonięta. Odsłonięcie następuje w momencie końca – wygranej naszej lub komputera.
Rozgrywka wygląda następująco: na każdą rundę przewidziano coraz mniejszą liczbę klocków, począwszy od 50. Dwie wieże po 10 kondygnacji każda zajmują razem 20 klocków. Z pozostałych losowany i oferowany jest nam jeden element, który możemy przyjąć lub odrzucić. Jeśli przyjmujemy, wskazujemy miejsce na naszej wieży, w które element ma być wsadzony. Klocek, który dotychczas owe miejsce zajmował, zostaje przekazany Wikingom. Teraz oni go przyjmują (lub odrzucają), podmieniając go na inny, który dostajemy my… i tak dalej. Jeśli jednak klocek nam nijak nie pasuje, możemy go odrzucić, losując jeden spośród aktualnie nieużywanych. Wylosowany możemy przyjąć (umiejscowić na wieży) lub odrzucić – wtedy ów odrzucony wylosowany przechodzi na Wikingów (oni także mogą odrzucać i losować). Nie ma powrotu do sytuacji sprzed losowania.
Wprawdzie wieża przeciwnika pozostaje zasłonięta, jednak widok jej stanu początkowego plus podgląd kondygnacji, na którą zostaje wpasowany klocek, daje nam możliwość analizowania poszczególnych ruchów komputera. Możemy śledzić (w głowie lub na kartce) stan zaawansowania jego budowy, co w konsekwencji ułatwia nam określenie jego zapotrzebowań – oczywiście by unikać ułatwiania mu roboty. Można też pokusić się o podsuwanie mu klocków o odpowiednich numerach/rozmiarach, by wymuszać oddawanie nam innych określonych części… Czy to jednak ma sens? W sytuacji, gdy grę można ściągnąć na lokalny komputer jako niewielki plik *.swf (co niestety skutkuje brakiem możliwości wpisu do Highscores), podstawowym celem gry wydaje się zapewnienie kilku chwil relaksu…
A gdy nie mamy pod ręką komputera, za to jesteśmy w miłym towarzystwie drugiej osoby? Zasady są na tyle proste, że bez problemu można je dostosować do rozgrywki karcianej, planszowej lub… słomkowo-patyczkowej (pod warunkiem, że gracze nie widzą nawzajem swego ułożenia, zasłonięci przegrodą… lub odwróceni do siebie plecami).
koniec
26 lipca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Testowanie szczepionki na wirusa?
— Wojciech Gołąbowski

Manewrowanie atomem
— Wojciech Gołąbowski

Puzzle jako pomoc dydaktyczna
— Wojciech Gołąbowski

Sprzątaczka zamiast Magazyniera?
— Wojciech Gołąbowski

Nie tylko dla szachistów
— Miłosz Cybowski

Z dna w górę arytmetycznej dżungli
— Wojciech Gołąbowski

Błękit
— Miłosz Cybowski

Ale jak to: zablokowane?
— Wojciech Gołąbowski

Owernia latem w szczegółach
— Wojciech Gołąbowski

W zgodzie ze schematami
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.