Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Online: Podskakiwanie w rytm laserowego karabinu maszynowego
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Platformówka plus strzelanka. Kursorami biegaj i skacz, myszką celuj i eliminuj. Lubię takie gry, o ile nie piętrzą przed graczem misji niemożliwych. A „Space Bounty” bynajmniej niemożliwe nie jest – dostarcza rozrywki na kilka godzin (by przejść całość za jednym zamachem), ale można nim też, zapisując stan gry, bawić się o wiele dłużej.

Wojciech Gołąbowski

Online: Podskakiwanie w rytm laserowego karabinu maszynowego
[ - recenzja]

Platformówka plus strzelanka. Kursorami biegaj i skacz, myszką celuj i eliminuj. Lubię takie gry, o ile nie piętrzą przed graczem misji niemożliwych. A „Space Bounty” bynajmniej niemożliwe nie jest – dostarcza rozrywki na kilka godzin (by przejść całość za jednym zamachem), ale można nim też, zapisując stan gry, bawić się o wiele dłużej.
Space Bounty
Space Bounty
Fabuła gry nie ma tu większego znaczenia – jest mowa o wrogach, kosmitach, złych naukowcach itp. Zadanie jest jedno: w czterech kolejnych misjach wyrżnąć wszystko, co się rusza. Wrogich żołnierzy, maszyny bojowe, pojazdy latające, roboty, mutantów, obcych… Cała ta menażeria oczywiście nie czeka biernie na swój kres, ale i nasz bohater (a właściwie bohaterka) bezbronny nie jest. Co kilka plansz znaleźć można teleport, w którym można zapisać stan gry oraz dokupić nieco zabójczego sprzętu lub ulepszyć własny system obronny.
Pojedyncza plansza mieści się na jednym ekranie i składa się z 15 „pól” (trzy rzędy po pięć kolumn), które mogą zawierać podłogę, drzwi, teleport czy ruchomą platformę (poruszającą się poziomo lub pionowo). Z takiej planszy nie da się wyjść w bok (niewidzialna ściana), ale można spaść „w otchłań”, gdy trafi się na dziurę w podłodze. Na potrzeby dłuższych dystansów udostępniony jest „podwójny skok” – w trakcie lotu można jeszcze raz „odbić się” (od powietrza?) i dolecieć nieco dalej. Można też kierować swym spadaniem – zmieniać w locie kierunek. Często się też przydaje tak zwane „zejście”, czyli ześlizgnięcie się z podłogi na poziom niższy, nawet gdy nie ma w niej dziury.
W przypadku trafienia naszego wojaka spada jego poziom zdrowia. Gdy dochodzi do zera, tracimy życie (początkowo jest kilka w zapasie). Zdrowie można odzyskać, używając apteczki (szybko) lub po prostu czekając (wolno). Jeśli nie ogranicza nas upływający w świecie realnym czas, po wybiciu wszystkich przeciwników na danej planszy warto po prostu poczekać na pełne ozdrowienie. Można też zastosować inny trik: przejście z planszy do planszy odbywa się przez znane z filmów SF rozsuwane drzwi (otwierane spacją), podczas otwierania których nie ranią nas pociski przeciwników. Wchodzimy zatem na nową planszę, zabijamy kogo się da i uciekamy, naciskając spację. Minus jest jeden: o ile kogoś nie „zabiliśmy na śmierć”, po ponownym wejściu przeciwnik okazuje się być zupełnie zdrowym, niezależnie od tego, jak długo nas nie było. Czasami nawet martwi ożywają – widać gra też potrzebuje chwili, by zarejestrować czyjś zgon.
Pięć rodzajów broni (podstawowy z nieskończoną ilością amunicji, pozostałe do kupowania lub znajdowania), apteczka, ukryte przejścia, bramy zablokowane kluczami (które trzeba odszukać), różnorodni i barwni przeciwnicy, dopracowana, klimatyczna grafika i dźwięki (plus muzyczka), cztery misje na trzech poziomach trudności, zapis stanu gry działający także na drugi dzień – czyż trzeba czegoś więcej? No, może ciągu dalszego, zapowiadanego w napisach końcowych…
koniec
4 października 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Testowanie szczepionki na wirusa?
— Wojciech Gołąbowski

Manewrowanie atomem
— Wojciech Gołąbowski

Puzzle jako pomoc dydaktyczna
— Wojciech Gołąbowski

Sprzątaczka zamiast Magazyniera?
— Wojciech Gołąbowski

Nie tylko dla szachistów
— Miłosz Cybowski

Z dna w górę arytmetycznej dżungli
— Wojciech Gołąbowski

Błękit
— Miłosz Cybowski

Ale jak to: zablokowane?
— Wojciech Gołąbowski

Owernia latem w szczegółach
— Wojciech Gołąbowski

W zgodzie ze schematami
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.