Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Masayuki Taguchi, Koshun Takami
‹Battle Royale #1›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBattle Royale #1
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2012
RysunkiMasayuki Taguchi
Wydawca Waneko
CyklBattle Royale
ISBN978-83-62866-59-5
Cena19,99
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mroczne zakamarki japońskiej duszy
[Masayuki Taguchi, Koshun Takami „Battle Royale #1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ach… szkoła średnia. Nie dość, że to trudny okres burzy i naporu, to nagle okazuje się, że sporo do tej pory normalnych kolegów i koleżanek pozbawionych jest krzty zdrowego rozsądku. Naprawdę, czasem można pomyśleć, że dla dobra świata należałoby ich wystrzelać. Mangowa seria „Battle Royale” autorstwa Koushuna Takamiego oraz Masayukiego Taguchiego eksperymentuje z tym pomysłem.

Łukasz Bodurka

Mroczne zakamarki japońskiej duszy
[Masayuki Taguchi, Koshun Takami „Battle Royale #1” - recenzja]

Ach… szkoła średnia. Nie dość, że to trudny okres burzy i naporu, to nagle okazuje się, że sporo do tej pory normalnych kolegów i koleżanek pozbawionych jest krzty zdrowego rozsądku. Naprawdę, czasem można pomyśleć, że dla dobra świata należałoby ich wystrzelać. Mangowa seria „Battle Royale” autorstwa Koushuna Takamiego oraz Masayukiego Taguchiego eksperymentuje z tym pomysłem.

Masayuki Taguchi, Koshun Takami
‹Battle Royale #1›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBattle Royale #1
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2012
RysunkiMasayuki Taguchi
Wydawca Waneko
CyklBattle Royale
ISBN978-83-62866-59-5
Cena19,99
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zanim zostaną korporacyjnymi robotami harującymi od świtu do nocy w świetle neonowych chryzantem, Japończycy mają ostatnią oazę niewinności i szczęścia – szkołę średnią. Tak przynajmniej tłumaczą to rozmaite blogi i artykuły, z którymi się zapoznałem, starając się zrozumieć ten fenomen. Ponieważ są w internecie, to muszą być prawdą. Rzeczywiście jednak, to podejście tłumaczy olbrzymią popularność – we wszystkich grupach wiekowych w Japonii – mang, których bohaterowie są uczniami szkoły średniej. Zrozumiałe jest zatem, że wielu autorów rzuca biednych młodych ludzi na progu dorosłości pośród zboczeńców, nadnaturalne potwory oraz totalitarne dystopie uprawiające z nimi sadystyczne gierki. „Battle Royale” zalicza się do tej ostatniej kategorii. Jej autorzy podlewają fabułę krwią, nawożą psychiczną i fizyczną przemocą, starannie pielęgnują, aż wyrasta im rzecz w pełni zasługująca na ostrzeżenie „tylko dla dorosłych”.
Akcja mangi toczy się w alternatywnej Japonii, militarystycznej dyktaturze, gdzie funkcjonuje „Program”. „Program” polega na tym, że władze co roku porywają losowo wybraną klasę szkoły średniej i wysyłają na odizolowaną wyspę. Uczestnicy mają trzy dni na wymordowanie się nawzajem, przeżyć może tylko jeden. Jeśli tego nie zrobią, eksplodują założone im na szyje obroże. Dla urozmaicenia uczestnikom losowo przydzielono broń, od bumerangów po pistolety maszynowe, oraz wprowadzono szereg reguł. Na przykład: jeśli ktoś wejdzie do zakazanej strefy, jego obroża wybuchnie, albo jeśli będą zbyt pacyfistyczni i nikt nie zginie w ciągu 24 godzin, cóż – wtedy pretensje mogą mieć tylko do siebie – wybuchną wszystkie.
W pierwszym tomie czterdziestu dwóch uczniów ze szkoły średniej w Shiroiwa ma straszliwego pecha i zostaje wylosowanych do najnowszej edycji „Programu”. Wśród nich znajduje się Shuuya, sierota, oraz jego przyjaciółka Noriko. Manga skupia się głównie na ich losach, ale reszta klasy również otrzymuje swoje pięć minut. Jeśli trend z pierwszego tomu się utrzyma, to celem retrospekcji, w których ich poznajemy, będzie sprawienie, by ich śmierć wywarła na czytelnika jak największe wrażenie. Wszystkim kieruje nadzorca „Programu” Yonemi Kamon – jako sadystyczny potwór wyjątkowo się autorom udał.
Główne założenie serii otwiera pole do wiwisekcji ludzkiej psychiki w ekstremalnych warunkach. Czterdziestu dwóch młodych ludzi wyrwanych gwałtownie z normalności i postawionych w sytuacji „zabij albo zostań zabity” reaguje w rozmaity sposób: zaprzeczeniem, szaleństwem, zdradą i sojuszami oraz próbami apelowania do lepszej strony ludzkiej natury.
Jak można się domyśleć, te ostatnie z reguły są nieskuteczne. Psychicznej brutalizacji towarzyszy niezwykle obrazowo przedstawiona przemoc fizyczna. I to ona, bardziej niż starannie skonstruowana fabuła, odpowiada za (nie)sławę „Battle Royale” we wszystkich jej odmianach: mangowej, animowanej, filmowej oraz książkowej (to właśnie książka Koushuna Takamiego dała początek całej serii).
Już na samym początku pobytu na wyspie cała stronica poświęcona jest przedziurawionej pistoletowym pociskiem twarzy ucznia – ośmielił się przerwać „rozmowę orientacyjną” i nadzorca na jego przykładzie zademonstrował pozostałym, że stare reguły już nie obowiązują. I tu właśnie mam największy problem z „Battle Royale”: autorzy z przemocą przesadzili i oderwali ją od fabuły. Została przejaskrawiona do tego stopnia, że wręcz odwraca uwagę od losów bohaterów i wydaje się celem samym dla siebie.
Przy lekturze „Battle Royale” ciarki przeszły mnie dwa razy. Pierwszy, przy pojedynczym kadrze z twarzą zwyciężczyni poprzedniej „edycji” – wykrzywioną w obłędzie, zapowiedź tego, co ma się wydarzyć. Drugi, gdy już zamknąłem mangę i próbowałem wyobrazić sobie społeczeństwo, w którym „Program” mógłby zaistnieć. Wydaje się przypominać „naszą” Japonię; jedyną poważną różnicę wprowadza istnienie „Programu”. Mam wrażenie, że autorzy wywlekają na wierzch dziwny i skomplikowany stosunek Kraju Kwitnącej Wiśni do swych młodych obywateli. Pozostałe przypadki latającej w powietrzu krwi i strzępków ciała po którymś razie budzą już tylko niesmak, ewentualnie obrzydzenie.
Jeśli chodzi o resztę strony graficznej, to prezentuje się ona dobrze i realistycznie. Odniosłem jednak wrażenie, że rysownik za bardzo się wysilił, próbując nadać każdemu uczniowi indywidualne rysy twarzy – niektórzy wyglądają, jakby byli nie z tej bajki. Kilka postaci ma zbyt wielkie oczy i wydłużone kończyny, co na tle ich bardziej realistycznych towarzyszy po prostu zgrzyta.
Podsumowując: z jednej strony ekstremalne założenie, otwierające scenarzyście pole do popisu i umiejętnego grania na emocjach czytelnika, kilka zapadających w pamięć kadrów, wszystko jednak przesłania nadmiar przemocy, rozpraszający uwagę czytelnika.
koniec
4 kwietnia 2012

Komentarze

04 IV 2012   14:40:11

Przesadzanie z przemocą jest związane z japońską kulturą, także osobiście nie uważam tego za wadę Battle Royale. Poza tym wszyscy wzdychają nad Igrzyskami Śmierci, a przecież to "ugrzeczniona" wersja Battle Royale!

04 IV 2012   14:50:52

także = również

więc = tak, że

05 IV 2012   12:09:07

Zgadza się. Japończycy inaczej podchodzą do przedstawiania przemocy. Jednak istnieje różnica między „Battle Royale” – gdzie z namaszczeniem przedstawiany jest każdy szczegół rozszarpanej twarzy a dynamicznymi, zamazanymi potokami krwi, które tryskają z bohaterów płatanych mieczami w innych mangach.

Co, do "Igrzysk..." faktycznie założenia wydają się podobne, ale jeszcze nie miałem okazji oglądać ani się zachwycać.

Natomiast o wszelkie błędy gramatyczne i ortograficzne należy obwiniać szok po lekturze.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Włoski Kurosawa
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IV 2024

W latach 90. tryumfy święciły seriale anime z włoskim dubbingiem prezentowane w stacji Polonia 1. Jednak połączenie kultur ojczyzny sushi oraz ojczyzny pizzy nie zawsze musi wypadać tak kuriozalnie, czego dowodzi szósty tom antologii „Toppi. Kolekcja” pod tytułem „Japonia”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.