Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Philippe Thirault, Laura Zuccheri
‹Robert Silverberg. W dół, do Ziemi›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRobert Silverberg. W dół, do Ziemi
Scenariusz
Data wydania1 lipca 2020
RysunkiLaura Zuccheri
PrzekładMaciejka Mazan
Wydawca Egmont
ISBN9788328197350
Format108s. 216x285mm
Cena69,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Leo byłby dumny
[Philippe Thirault, Laura Zuccheri „Robert Silverberg. W dół, do Ziemi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„W dół, do Ziemi”, ze scenariuszem Philippe’a Thiraulta i rysunkami Laury Zuccheri, jest kolejną europejską propozycją Egmontu z gatunku science fiction. Oto komiksowa wersja powieści Roberta Silverberga sprzed dokładnie pięćdziesięciu lat. „Downward to the Earth” opowiadała dzieje porucznika Gundersena, który po dziesięciu latach nieobecności wraca na Świat Holmana – planetę skolonizowaną niegdyś przez ludzkość, a teraz oddaną we władanie rdzennych mieszkańców i przemianowaną na Belzagor.

Marcin Knyszyński

Leo byłby dumny
[Philippe Thirault, Laura Zuccheri „Robert Silverberg. W dół, do Ziemi” - recenzja]

„W dół, do Ziemi”, ze scenariuszem Philippe’a Thiraulta i rysunkami Laury Zuccheri, jest kolejną europejską propozycją Egmontu z gatunku science fiction. Oto komiksowa wersja powieści Roberta Silverberga sprzed dokładnie pięćdziesięciu lat. „Downward to the Earth” opowiadała dzieje porucznika Gundersena, który po dziesięciu latach nieobecności wraca na Świat Holmana – planetę skolonizowaną niegdyś przez ludzkość, a teraz oddaną we władanie rdzennych mieszkańców i przemianowaną na Belzagor.

Philippe Thirault, Laura Zuccheri
‹Robert Silverberg. W dół, do Ziemi›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRobert Silverberg. W dół, do Ziemi
Scenariusz
Data wydania1 lipca 2020
RysunkiLaura Zuccheri
PrzekładMaciejka Mazan
Wydawca Egmont
ISBN9788328197350
Format108s. 216x285mm
Cena69,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
No ale nie będę przecież pisał o fabule powieści – skupmy się na komiksie, który jest adaptacją bardzo, bardzo luźną. Tutaj porucznik Gundersen również wraca na Belzagor – teraz jednak nie jest sam. Towarzyszy mu młode małżeństwo naukowców, które wynajęło go na przewodnika. Ekipa dotrzeć chce do tajemniczej Krainy Mgieł, gdzie dwie miejscowe, inteligentne rasy, władające planetą po wycofaniu się ziemskich kolonistów, przechodzą na poły mityczny i legendarny rytuał – Powtórne Narodziny. Dla naukowców jest to okazja do zdobycia nowej wiedzy, natomiast dla Gundersena będzie to sposobnością rozliczenia z własną przeszłością. Gdzieś w przepastnych dżunglach Krainy Mgieł przebywa podobno jego były, teraz oszalały, zwierzchnik – Jeff Kurtz. Pragnienie transcendencji i doświadczenia przeżyć wykraczających poza ludzkie pojmowanie doprowadziło go do miejsc mrocznych i niebezpiecznych – teraz zmierzają tam bohaterowie.
Nazwisko Kurtz i sceneria nieprzebytej dżungli w naturalny sposób kierują nas ku „Jądru ciemności”. Zresztą sam powieściowy pierwowzór komiksu mocno odwoływał się do arcydzieła Josepha Conrada. Silverberg poruszał tematy kolonializmu, okrucieństw popełnianych przez białego człowieka, jego konfrontacji z dzikim światem odsłaniającym „prawdziwe, niby cywilizowane, ja”, a także dodał trochę od siebie, jak przystało na pisarza science fiction. Wypatrywał zatem granicy między zwierzęciem a istotą rozumną, zastanawiał się nad jej płynnością i szukał cudownych sposobów na poznanie prawdy o tym, co tak naprawdę definiuje „człowieczeństwo”. Powieść brała z Conrada to, co najlepsze i lekko poszerzała spektrum zagadnień „Jądra ciemności” – wszystko w taki trochę oniryczny, mocno niejednoznaczny sposób.
Czytelników komiksu Philippe’a Thiraulta można właściwie podzielić na dwie grupy – tych, co Silverberga znają bądź nie (podobnie jak wśród czytelników powieści byli ci zaznajomieni z Conradem i nie). Ci pierwsi są w trochę gorszej sytuacji – jeśli pamiętają i cenią książkowe „W dół, do Ziemi”, komiksem będą rozczarowani. Otóż obrazkowa wersja zmienia dość mocno oryginalny przebieg wydarzeń. Największa metamorfoza dotknęła głównego bohatera – Gundersena, który jest teraz przedstawiony jako gburowaty buc, niesympatyczny gość i skrajnie irytujący facet, „który żadnej nie przepuści”. Zupełnie inne też są jego motywacje, inaczej też przebiega sama wyprawa. Mistyczna, niepokojąca opowieść zamieniona została w prostą, dość banalną przygodówkę, odartą tak właściwie z wszelkiej filozofii. Jeśli więc będziemy podchodzić do komiksu z takimi samymi oczekiwaniami jak do prozy Silverberga, fakt spłycenia całej historii będzie nam mocno przeszkadzał.
Ale komiks będą czytać też osoby, które nie znają powieści. A tu z kolei można zapytać – czy znają twórczość pewnego brazylijskiego twórcy o pseudonimie „Leo” i takie jego dzieła jak „Aldebaran” i „Betelgeza”? Otóż, zarówno w warstwie fabularnej jak i rysunkowej, jest to dokładnie taka estetyka i pomysł na komiks jaki możemy znaleźć u Brazylijczyka – tak, jakby gdzieś w zapomnianej szufladzie odnaleziono jedno z jego dzieł i wydano pod zmienionymi nazwiskami. Dość infantylni bohaterowie zachowują się i wyrażają w niedojrzały sposób i w każdej możliwej sytuacji wplątują się w głupawe, erotyczne przygody. Leo byłby dumny. Nagość, seks, sceny zazdrości i naprawdę dziecinne podejście do spraw damsko-męskich zdają się sugerować, że każdy europejski, przygodowy komiks scence fiction musi mieć akceptację jakiejś organizacji oceniającej czy ilość nagich piersi i pośladków jest wystarczająca. Wiecie, taki współczesny, odwrócony amerykański Comic Code Authority. Ale mimo wszystko czyta się do całkiem fajnie – pod warunkiem odpowiedniego dystansu.
Samej warstwy graficznej nie można się przyczepić. Laura Zuccheri rysuje jak Leo – tylko, że lepiej. Tak samo znakomicie radzi sobie z przyrodą, scenografią, florą, fauną i dynamicznymi scenami akcji – a jeszcze lepiej z samymi postaciami, z którymi Leo zawsze miał problemy. Zatem jeśli chodzi o rysunki jest bardzo dobrze. Tylko, że w ogólnym rozrachunku nie mogę wystawić temu komiksowi wysokiej oceny.
„W dół, do Ziemi” jest dziełem, bez którego polski rynek komiksowy mógłby się spokojnie obejść. Naprawdę. Nie dość, że nie wnosi nic do spuścizny Roberta Silverberga, to powiela dodatkowo wszystkie niezbyt ciekawe cechy twórczości autora „Aldebarana”. Nie jest to może komiks szczególnie zły – ale ten fakt nie wystarcza, aby go mocno polecać w czystym sumieniem. Chyba, że do oglądania.
koniec
22 lipca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Witaj ponownie, Kurtz
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tegoż twórcy

Koszmar z Garden City
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.