Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Neil Gaiman, Michael Zulli
‹Ostatnie kuszenie›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatnie kuszenie
Tytuł oryginalnyThe Last Temptation
Scenariusz
Data wydania14 marca 2006
RysunkiMichael Zulli
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca Egmont
ISBN-1083-237-3166-7
Format104s. 170×260mm
Cena24,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

O zagrożeniach płynących z chodzenia do teatru
[Neil Gaiman, Michael Zulli „Ostatnie kuszenie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Ostatnie kuszenie” to kolejna wyprawa Neila Gaimana w świat sennych koszmarów. Tym razem przewodnikiem nie będzie Sandman, lecz… Alice Cooper. Do straszenia używa on tego samego arsenału środków, co na swoich płytach, czyli żywych trupów, obrywania głów itp. Na szczęście nie straszy nas swoją muzyką.

Tomasz Markiet

O zagrożeniach płynących z chodzenia do teatru
[Neil Gaiman, Michael Zulli „Ostatnie kuszenie” - recenzja]

„Ostatnie kuszenie” to kolejna wyprawa Neila Gaimana w świat sennych koszmarów. Tym razem przewodnikiem nie będzie Sandman, lecz… Alice Cooper. Do straszenia używa on tego samego arsenału środków, co na swoich płytach, czyli żywych trupów, obrywania głów itp. Na szczęście nie straszy nas swoją muzyką.

Neil Gaiman, Michael Zulli
‹Ostatnie kuszenie›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatnie kuszenie
Tytuł oryginalnyThe Last Temptation
Scenariusz
Data wydania14 marca 2006
RysunkiMichael Zulli
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca Egmont
ISBN-1083-237-3166-7
Format104s. 170×260mm
Cena24,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Halloween musiało być ulubionym dniem roku małego Gaimana, ponieważ ten motyw często pojawia się w jego tekstach. Właściwie nie tyle pojawia się, co trwa cały rok. I nie chodzi tu bynajmniej o barwne kostiumy i cukierki, tylko o chwilę, kiedy żywi, umarli i wszelkie bóstwa mogą spotkać się w jednym miejscu i czasie. Świat widzialny jest tu zawsze tylko fragmentem poletka, na którym igrają różne demony. Żywym z kolei często udaje się zwiedzić coś więcej niż tylko świat realny. Z drugiej strony, cała masa popkulturowych wątków i postaci nie pozostawia wątpliwości, że jest to tylko sprawnie napisana literatura rozrywkowa. A może, aż…
Mamy Halloween na przedmieściach małego amerykańskiego miasteczka (swoją drogą ciekawe, czy ktoś pokusi się kiedyś o opisanie roli przedmieść amerykańskich miasteczek w powieściach grozy). Mamy też archetypową postać amerykańskiej kultury – czyli zakompleksionego nastolatka. Jak już mamy zakompleksionego nastolatka i przedmieście amerykańskiego miasteczka, to wiadomo, że będzie horror albo komedia romantyczna. Ale jest horror.
Ów nastolatek natyka się na dziwny teatr, do którego zaprasza go tajemniczy jegomość, właśnie o wyglądzie Alice Coopera. Jednocześnie chłopak odkrywa, że od ponad wieku, regularnie w Halloween, w niewyjaśnionych okolicznościach ginie w miasteczku jeden nastolatek. Teatr oczywiście okazuje się wrotami piekielnymi, a Cooper kusi naszego bohatera wizją wielu przywilejów, które daruje mu w zamian za drobny szczegół – swoją duszę.
Tak więc jest to kolejna wariacja na temat mocno już wyeksploatowanego motywu powieści grozy. I tym razem nie przynosi ona nic specjalnie odkrywczego, aczkolwiek jest napisana sprawnie i bez zbędnych pretensji do sztuki wysokiej. Całość wygląda sympatycznie, jeśli nastawimy się po prostu na niezobowiązującą rozrywkę. Można mieć pretensje do zbyt szablonowego zakończenia, bez jakieś ciekawej „przewrotki” fabularnej. Finał podpada pod nieśmiertelną zasadę, że jeśli scenarzyście brakuje pomysłu na efektowny koniec – wymyśla wielki wybuch albo pożar.
Kolejną nieśmiertelną zasadą powieści grozy, jest to, że kiedy już jesteśmy pewni, iż unicestwiliśmy przeciwnika, w ostatniej scenie okazuje się, że albo wcale nie umarł „tak do końca”, albo, jeśli przeciwnik był jakimś zwierzęciem, pozostało po nim jajko lub jakaś inna forma latorośli. Nie zdradzę chyba za dużo mówiąc, że w przypadku tej opowieści na końcu również zostaje takie „jajko”, co oczywiście wróży, że demoniczny dyrektor teatru wróci w kolejnej części, tym razem w postaci np. Krzysztofa Krawczyka. Myślę, że miłośnicy horroru byliby co najmniej rozczarowani, gdyby główny złoczyńca nie miał okazji do powrotu.
Komiks broni się też bardzo dobrymi, czarno-białymi rysunkami Michaela Zulli, który interesująco łączy klasyczną kreskę z rastrami. Jeśli nawet sama historia przerazi najwyżej nastoletnich fanów Marilyn Mansona, to ilustracje z pewnością zasługują na dużą uwagę. Ciekawostką jest, że komiks ten był wydawany na wiele sposobów – pierwotnie znalazł się w komplecie z płytą Alice Coopera, co dla jednych było pewnie zachętą do kupna, a dla innych wręcz odwrotnie. Następnie była edycja czarno-biała, podobna do tej, którą dostajemy do rąk, była też edycja kolorowa, wreszcie komiks doczekał się również eleganckiego wydania z okładką autorstwa Dave’a McKeana (miłośnikom „Sandmana” przedstawiać go nie trzeba). Amerykanie mogą przebierać w wydaniach do woli, my zostaliśmy uraczeni wersją, oględnie mówiąc – najprostszą.
Neil Gaiman wielokrotnie pokazywał, że amerykańska popkultura nie ma dla niego tajemnic i że potrafi wtłoczyć do niej jeszcze trochę oryginalnych pomysłów. Tym razem zapomniał o tym drugim. Jednak fani horroru uwielbiają powtórki, więc „Ostatnie kuszenie” można im z czystym sercem polecić. Najwyżej po przeczytaniu tej historyjki powtórzą za bohaterem „Misia": „W życiu do teatru nie pójdę…”.
koniec
26 kwietnia 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Końca początek
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Depresja szpiega
— Tomasz Markiet

Mała dziewczynka, Karol Marks i Iron Maiden
— Tomasz Markiet

Kołek w serce
— Tomasz Markiet

Żywoty nie-świętych
— Tomasz Markiet

Przygadał kot rabinowi
— Tomasz Markiet

Fantastyka zamknięta w detalach
— Tomasz Markiet

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.