Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Pascal Alixe, Peter David
‹Czwórka z "Fantasticka"›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzwórka z "Fantasticka"
Tytuł oryginalny1602: Fantastick Four
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2007
RysunkiPascal Alixe
Wydawca Mucha Comics
Cykl1602
Cena39,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Czwórka niezbyt fantastyczna
[Pascal Alixe, Peter David „Czwórka z "Fantasticka"” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„1602” Neila Gaimana i Andy’ego Kuberta był niemałym wydarzeniem i zyskał sporą popularność. Nic więc dziwnego, że zdecydowano się powrócić do tego świata. „1602: Czwórka z Fantasticka” potwierdza jednak, że odcinanie kuponów od cudzej popularności – bez odrobiny własnej inwencji i wysiłku – przynosi mierne skutki.

Jakub Gałka

Czwórka niezbyt fantastyczna
[Pascal Alixe, Peter David „Czwórka z "Fantasticka"” - recenzja]

„1602” Neila Gaimana i Andy’ego Kuberta był niemałym wydarzeniem i zyskał sporą popularność. Nic więc dziwnego, że zdecydowano się powrócić do tego świata. „1602: Czwórka z Fantasticka” potwierdza jednak, że odcinanie kuponów od cudzej popularności – bez odrobiny własnej inwencji i wysiłku – przynosi mierne skutki.

Pascal Alixe, Peter David
‹Czwórka z "Fantasticka"›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzwórka z "Fantasticka"
Tytuł oryginalny1602: Fantastick Four
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2007
RysunkiPascal Alixe
Wydawca Mucha Comics
Cykl1602
Cena39,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Na początek słówko wyjaśnienia: bardzo lubię komiksy spod znaku elseworlds, czemu dałem wyraz przy okazji bloku o Mrocznym Rycerzu. Oczywiście nie wszystkie uznaję za skończone arcydzieła, ale większość tchnie w oklepane historie trochę ożywczej zmiany, a jednocześnie podkreśla ponadczasowość postaci w rodzaju Supermana czy Batmana. Stąd też jestem bardzo pobłażliwy wobec takich produkcji, często wystarcza mi fajne wykorzystanie kluczowych cech bohaterów i momentów z ich historii, ale przy użyciu odmiennych realiów. Z tego samego powodu bardzo miło wspominam lekturę „1602” i zupełnie nie zgadzam się z ocenami w najlepszym wypadku ostrożnymi, a często wręcz histerycznie negatywnymi. Komiksowi Gaimana i Kuberta nie można było nic zarzucić od strony grafiki i pomysłu, a co najwyżej czuć delikatny niedosyt dotyczący szczegółów scenariusza i zakończenia1). Natomiast maestrię Gaimana w tworzeniu alternatywnych historii dobrze znanych postaci (a podobieństwo ich losów mimo innych realiów prowokowało do filozoficznych pytań o przeznaczenie) można było już tylko podziwiać.
W „Czwórce z Fantasticka” – choć podchodziłem do niej z pozytywnym nastawieniem, niejako na starcie przyznając taryfę ulgową – ciężko odnaleźć już jakiekolwiek głębsze pytania, wciągającą fabułę czy choćby ciekawe kreacje i nawiązania do dobrze znanych postaci. Wizard, jego kompani i Namor są mechanicznie przeniesieni do elżbietańskiej rzeczywistości na znanej już zasadzie, a o Doomie i Czwórce nie dowiadujemy się niczego nowego i ciekawego. Jeszcze gorsze jest wplątanie w fabułę Williama Szekspira, co jest kompletnie nieudaną próbą osadzenia opowieści w historycznym kontekście, nie umywającą się do intryg, które Gaiman kazał snuć historycznym królom i królowym, misternie wplatając je w historie mutantów i superbohaterów.
Z pewnością jednym z głównych powodów negatywnego odbioru „Czwórki z Fantasticka” jest wtórność. O ile oryginalny „1602” zaskakiwał pomysłem cofnięcia znanych postaci aż o 400 lat, o tyle w sequelach cyklu (oprócz „Czwórki…” powstał jeszcze komiks „1602: New World” kontynuujący m.in. wątek Bannera-Hulka) jest to już rzecz znana i oczekiwana, a przez tp nie da się oprzeć całego komiksu jedynie na scenerii – potrzebna jest jeszcze dobra fabuła. I w „Czwórce z Fantasticka” tego właśnie zabrakło – Peter David Gaimanem nie jest, a tutaj prezentuje się wręcz jak najpośledniejszy wyrobnik. Jego komiks to zlepek ogranych klisz (typu von Doom zmuszony zjednoczyć się z Czwórką) i braku umiejętności opowiadania historii. „Czwórka…” ma nadmiernie rozciągnięte wprowadzenie w fabułę (jak gdyby scenarzysta zakładał, że czytelnicy nie znają „1602” i trzeba ich powoli oprowadzać po nowym świecie) i zupełnie błahe, pozbawione polotu i rozmachu rozwiązanie. W środku też nie jest lepiej – kilka pojedynków, kilka mizernych prób dookreślenia postaci (w oparciu o znane schematy: John Storm jest dziecinny i narwany, Reed, choć jest geniuszem, to nie ma nic do powiedzenia w codziennych sprawach przy Susan itp. itd.) i zupełnie pretekstowe doprowadzenie do finałowej konfrontacji.
Jeśli do zarzutów wobec scenarzysty dodać, że rysownicy również należą do niższej klasy niż Kubert, a do tego sprawiają wrażenie, jakby się nie starali2), puenta staje się jasna – nie warto, a tym bardziej dotyczy to tych, którzy oryginalny komiks Gaimana polubili.
koniec
2 grudnia 2008
1) Być może komiksowi zaszkodziło to, że zamiast pójść całkowicie w stronę elseworldowej „wariacji na temat”, fabuła na siłę próbowała wkleić elżbietańskie wersje superbohaterów w główny nurt marvelowskiego uniwersum. Zresztą Marvel zawsze był słabszy w te klocki niż DC – podobną tendencję widać w serii „What If…”, gdzie moment każdego rozejścia się światów i powstania alternatywnej historii musiał być jasno określony i wytłumaczony. W efekcie historyjki te były o kilka klas słabsze niż najlepsi przedstawiciele serii Elseworlds wydawnictwa DC (choćby „Kingdom Come” czy „Batman: Zagłada Gotham”, nie mówiąc już o „Powrocie Mrocznego Rycerza”, który formalnie nie jest określany jako elseworld, choć spełnia wszystkie warunki).
2) Rysownicy w liczbie mnogiej, gdyż za trzecią część (komiks w oryginale opublikowany był jako pięcioczęściowa miniseria) odpowiadał inny grafik niż za pozostałe cztery – co, niestety, widać. Obaj panowie nie wykraczają poza superbohaterską przeciętność, ich wizja postaci jest nazbyt cukierkowa, a obrazkowa narracja czy sposób kadrowania to czysta sztampa. Nie ustrzegli się też błędów – postacie często nie przypominają siebie, zwłaszcza na szerszych planach, kreska jest niestaranna i chaotyczna. Przy okazji – błąd i niechlujstwo można zarzucić również scenarzyście – Susan zwraca się czasem do męża per „Reed”, choć w tej rzeczywistości to jest przecież nazwisko, a nie imię Mr. Fantastica (zwykle mówi mu jednak Richard, inne postacie też zwracają się do siebie po imieniu).

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ludzie jak krewetki
— Jakub Gałka

Katana zamiast pazurów
— Jakub Gałka

Trzy siostry Thorgala
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.