Emeryt Peppino, dawny „cyngiel”, lubi posługiwać się dziwnymi przypowieściami. Jak nie o żółwiu, to o starym kartoflu, który, choć nie nadaję się już do jedzenia, to jednak wypuszcza nowe kiełki. I Peppino jest właśnie takim kartoflem, który się nie poddaje i postanawia dochodzić sprawiedliwości dosłownie po trupach.
Co robią kartofle, kiedy się starzeją?
[Igort „5 to liczba doskonała” - recenzja]
Emeryt Peppino, dawny „cyngiel”, lubi posługiwać się dziwnymi przypowieściami. Jak nie o żółwiu, to o starym kartoflu, który, choć nie nadaję się już do jedzenia, to jednak wypuszcza nowe kiełki. I Peppino jest właśnie takim kartoflem, który się nie poddaje i postanawia dochodzić sprawiedliwości dosłownie po trupach.
Igort
‹5 to liczba doskonała›
Okazuję się, że dla Igorta rzeczywiście „5 to liczba doskonała”. Rok 2003, który według numerologii jest rokiem piątym (2+0+0+3=5), dla tego twórcy okazał się doskonałym okresem. To właśnie wtedy komiks Igorta, a właściwie Igora Tuveriego, został obsypany mnóstwem nagród: dla najlepszej powieści graficznej na targach książki we Frankfurcie, nagroda Coccobill dla najlepszego twórcy na festiwalu komiksu w Mediolanie, Grand Prix na festiwalu komiksu w Rzymie oraz nagroda specjalna A.N.A.F.I (Państwowego Stowarzyszenia Przyjaciół Komiksu Włoskiego). Został także nominowany w kategorii „najlepszy komiks” na festiwalu w Angouleme, a rok później amerykańską edycję komiksu nominowano do nagrody Harveya w kategorii „najlepszy komiks zagraniczny”.
Igort jest nieodrodnym synem Italii; „5 to liczba doskonała” to właśnie włoska historia gangsterska. Próba jej streszczenia brzmi banalnie: Peppino Lo Cicero jest wdowcem na zasłużonej emeryturze. Miał barwne życie, polegające na wykonywaniu rozkazów jednego z donów Neapolu. Teraz spędza czas na wędkowaniu, szyciu koszul oraz rozmowach z synem Antonino, który zgodnie z rodzinną tradycją również pracuje dla mafii jako „cyngiel”. Jednak gdy Nino zostaje zabity, Pepino idzie na wojnę: musi wymierzyć sprawiedliwość. Dochodzi do niej z pomocą równie wiekowych przyjaciół.
Te kilka linijek nie oddaje nawet po części atmosfery, niespodziewanych zwrotów akcji i wspaniałego stylu rysowania Igorta. „5 to liczba idealna” jest czymś znacznie więcej niż sensacyjną opowieścią o mafijnych porachunkach. Peppino, ścigając swoich wrogów (również przestępców), zachwiał równowagę, której kiedyś tak bronił. W tym albumie, mimo pozornie sztampowej fabuły, nic nie jest takie oczywiste, jakie na początku może się wydawać. Zmienne tempo narracji, nagłe zagęszczenie akcji, po których następują kadry, w których niewiele się dzieje, potrafi uśpić czujność czytelnika. Komiks przeplatany jest sugestywnymi kadrami pełnymi wizji, wspomnień, snów i koszmarów, których rysunek znacznie różni się od zasadniczej części opowieści. Igort bardzo ciekawie wykorzystał motyw Matki Boskiej, Madonny, tak ubóstwianej przez Włochów, równie interesująco wplótł rolę stacji paliw Agip, którą w 1958 r. reklamował film z gangsterami w roli głównej. Zresztą, cały album można potraktować jako folder reklamowy Włoch i włoskich produktów – pojawiają się liczne przykłady na product placement: Algida, Alitalia, Fiat, Campari, czekoladki Baci Perugina lub bulion Star, które mocno osadzają akcję w latach 70.
Igort dedykuje album twórcy powieści kryminalnych Georgesowi Simenonowi i George’owi Herrimanowi, autorowi komiksu „Krazy Kat”. Kot zresztą odgrywa w „5 to liczba idealna” niemałą rolę. Twórca składa również hołd filmom noir, twórczości Mario Puzo, Sergio Leone czy Takeshi Kitano. Polemika między kulturą włoską a amerykańską zajmuje tu wiele miejsca – sam Peppino działa w grupie, nie jest samotnym bohaterem, typowym dla amerykańskiego kina. Igort wplata w komiks też motywy azjatyckie – jak na przykład kadry pochodzące z hongkońskiego filmu „Five Fingers of Death” (w Polsce znanym jako „Niezwyciężony zawodnik”). Sam twórca w latach 90. mieszkał i tworzył w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie był znany jako pierwszy zachodni autor mangi, a pracę nad „5 to liczba doskonała” rozpoczął właśnie w czasie pobytu w Tokio. Nic dziwnego więc, że umiejętnie stosuje typowy dla wschodnich komiksów sposób zestawiania kadrów, pozornie niespójnych obrazów, mających na celu wywołanie nastroju melancholii i samotności, jak ciemne, zadeszczone miasto, gdzie ludzie przemykają ukradkiem.
Mimo tego dość przygnębiającego sposobu przedstawiania w „5 to liczba doskonała” wart podkreślenia jest humor, który najlepiej oddaje stwierdzenie Peppino: „Życie jest straszne. A jeszcze gorzej, że ma czasem poczucie humoru”. Kolejną zaletą jest momentami rozczulające przestawienia bohaterów jako niewinnych emerytów, których jedynym celem jest hodowanie pelargonii lub płaczliwe wspominanie zmarłej żony. Po czym w jednej chwili w na pozór spokojnym staruszku budzi się bezlitosny zabójca. Chociaż to stary gangster, przestępca, jednak nie sposób go nie lubić.
„5 to liczba doskonała” to prawdziwy majstersztyk, nad którym praca trwała dziesięć lat. Jest to komiks, który z każdym kolejnym czytaniem zyskuje coraz więcej. Spodobają się fanom Włoch, wielbicielom wspaniałego, zmiennego stylu rysownia oraz wszystkim tym, którzy w komiksie szukają zabawy polegającej na tropieniu porozrzucanych połączeń między obrazem, a fabułą oraz licznych nawiązań do innych dzieł. Teraz trzeba tylko czekać na Marco Müllera, który zapowiedział rychłą ekranizację.