Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka Hałas
‹Pośród cieni›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPośród cieni
Data wydania12 marca 2013
Autor
Wydawca RW2010
CyklTeatr węży
ISBN978-83-63598-67-9
FormatPDF
Cena14,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pośród cieni

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 4 »
Przedstawiamy fragment powieści Agnieszki Hałas „Pośród cieni”. Objęta patronatem Esensji książka, będąca drugim tomem cyklu „Teatr węży”, ukazała się nakładem wydawnictwa RW2010 jako ebook, a edycję papierową opublikuje już wrótce wydawnictwo Solaris.

Agnieszka Hałas

Pośród cieni

Przedstawiamy fragment powieści Agnieszki Hałas „Pośród cieni”. Objęta patronatem Esensji książka, będąca drugim tomem cyklu „Teatr węży”, ukazała się nakładem wydawnictwa RW2010 jako ebook, a edycję papierową opublikuje już wrótce wydawnictwo Solaris.

Agnieszka Hałas
‹Pośród cieni›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPośród cieni
Data wydania12 marca 2013
Autor
Wydawca RW2010
CyklTeatr węży
ISBN978-83-63598-67-9
FormatPDF
Cena14,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz czytniki w
Skąpiec.pl
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tańcząc pośród cieni
Minionych barw, wspomnień
Tysiąc barw szarości
Utraconych kolorów blask
(Artrosis, „Epitafium”)
Prolog
Gdy bogowie ofiarowali ludziom magię, na początku była ona jak dzień i noc, jak dwie strony księżyca. Światło i ciemność, lecz w harmonii ze sobą. Zmrocza, źródło czarodziejskiej mocy, ma dwie barwy; podobnie ma się rzecz z aurą każdego miejsca i każdej żywej istoty. Taka jest dwoista natura świata ludzi, którą magia odzwierciedla. Tak zaplanowali to dwaj najpotężniejsi spośród bogów, Haran i Eresh. Przez wieki istniały dwie równoprawne szkoły sztuki magicznej – srebrna i czarna. Herbem pierwszej była gwiazda, drugiej – wąż.
Adeptów srebrnej szkoły zwano w mowie magów horos kai, Władający Światłem. Adeptów czarnej – t’hael, Ci, Którzy Śnią. Określenie „żmij”, używane w stosunku do tych drugich przez prosty lud, w dawnych czasach wyrażało szacunek. Wtedy czerń jeszcze nie karmiła się cierpieniem. Była wolna od skazy, czysta jak noc. Posługiwanie się nią nie niosło groźby szaleństwa. Była barwą tych magów, którzy nie wyzbywali się emocji – nadal potrafili kochać i nienawidzić jak zwykli ludzie, nie upatrując w tym ujmy dla siebie. Adepci srebra dążą do uwolnienia się od uczuć, które postrzegają jako słabość.
Srebrni magowie nadali swemu bractwu nazwę: Elita. Nade wszystko cenili wiedzę, a dokładniej – potęgę, którą wiedza może dać. Zgłębiali różne gałęzie nauk, nie stronili też od polityki. Konstruowali golemy i machiny bojowe, odczytywali przyszłość z gwiazd, doradzali królom i wiedzieli, jak wpływać na pospólstwo. Tak pozostało do dziś. Srebrna magia jest magią umysłu, jej rywalka zaś – magią duszy.
Czarna magia, nosząca obecnie nazwę Zakazanej Sztuki, była kiedyś sztuką darzoną ogromnym respektem, chociaż jej adepci nie dążyli nigdy do tego, by władać kimkolwiek i czymkolwiek w materialnym świecie. Ich domeną był świat astralny, świat snów i kraina umarłych. Czerń pozwala podróżować do miejsc, które dla srebra są ukryte lub niedostępne, i komunikować się z siłami, których istnienie srebro ignoruje. Obie szkoły władają mocą żywiołów, lecz na odmiennych zasadach. Srebrny mag rozkazuje żywiołowi, czarny rozmawia z żywiołakiem.
Srebro i czerń od setek lat rywalizowały ze sobą, bo taka jest natura ludzka. Aż nadszedł dzień, kiedy srebrny mag Tilead Tiriac zapragnął zapisać się w pamięci potomnych jako ten, który na zawsze udowodni wyższość horos kai nad t’hael. Powodowany ambicją i ślepą pychą, wezwał demona Otchłani i zawarł z nim pakt.
Demon obiecał pomóc mu w spełnieniu najśmielszych dążeń, na wieki ugruntować wyższość srebra nad czernią. Za jego podszeptem Tilead wyzwał na pojedynek ostatnią arcymistrzynię t’hael. Nosiła ona imię Nepenthe Ri Araine, nazywano ją Czarną Lilią. Przyjęła jego wyzwanie, bo tak nakazywał honor i obyczaj.
Nikt dzisiaj nie wie na pewno, gdzie rozegrała się ich walka, wiadomo jednak, że wszystko odbywało się na oczach zebranych tłumnie przedstawicieli obu szkół. To miał być rytualny pojedynek magów, więc taki, w którym krew nie ma prawa się polać. Lecz okazał się jedynie przykrywką dla podstępu. Do walki zamiast Tileada stanął utajony pod jego postacią demon. To on rzucił zaklęcie, które śmiertelnie ugodziło Ri Araine.
Wówczas ziemia zatrzęsła się, niebo pociemniało i spadł deszcz popiołu. Tilead Tiriac uaktywnił stworzoną w Otchłani klątwę, która ugodziła w samo sedno Zmroczy, w istotę magii, zatruwając źródło czarnej mocy. Śmierć Nepenthe Ri Araine przypieczętowała moc tego czaru, jednego z najpotężniejszych, jakie kiedykolwiek rzucono w materialnym świecie i znanego dziś jako Skażenie. Od tamtej pory czerń karmi się cierpieniem, a t’hael nazywają się teraz ka-ira – Złodzieje Światła lub Złodzieje Życia, bo tę nazwę można tłumaczyć dwojako. Wielu z nich popada w szaleństwo, czy to podczas budzenia się daru, czy później. Tych, którzy pokochają zadawanie mąk i śmierci, trzeba eliminować niczym wściekłe zwierzęta, inaczej gdziekolwiek postanie ich noga, będą zostawiać za sobą krew, łzy i żałobę.
Gdy jego zbrodnia wyszła na jaw, Tileada Tiriaca okrutnie ukarano. Wygnano go na wieki poza granice materialnego świata i uwięziono w odległym zakątku sfer, w żelaznej fortecy. Lecz było już za późno, by naprawić szkody, które wyrządził. Kiedy potwierdziły się najgorsze obawy, Elita podzieliła się na dwie frakcje. Jedni twierdzili, że należy czekać i nie robić nic, że Zmrocza oczyści się sama. Jednak szybko zaczęły się rozchodzić wieści o czarnych magach, którzy pogrążyli się w szaleństwie, sieją śmierć i zniszczenie – jak Lea Saricci zwana Płonącą Różą, która zesłała deszcz ognia i siarki na Othlon, albo Adrien de Vere z Ponte Auria, morderca dziewcząt. Wtedy ówczesny arcymistrz Elity dał posłuch zwolennikom drugiej frakcji, tym, którzy uważali, że dotkniętych skazą należy tępić bez litości. Podjęto kroki, aby wszystkich magów czarnej szkoły wytropić i zniszczyć. Jednak okazało się to niemożliwym zadaniem, gdyż skażone talenty odradzają się wciąż na nowo. Taka jest natura samej Zmroczy. Dwie barwy, zawsze, po kres wieków. To warunek zachowania równowagi świata – Ekwilibrium.
Zaihos ar Kyth i Argil d’Engle zwany Sokołem, „Nowe kroniki magii”
Dzieło umieszczone przez Elitę na indeksie ksiąg zakazanych

Częstokroć obserwuje się, że obdarzeni czarnym darem nie tylko wyczuwają cierpienie bliźnich, reagując na nie jak rekin na krew, ale sami działają jak magnes, ściągający jednostki dotknięte nieszczęściem czy chorobą. Ka-ira przypomina świecę, do której lecą ćmy; kusi cierpiących mirażem wyleczenia i zapomnienia, a skrzywdzonych obietnicą sprawiedliwej zemsty. W rzeczywistości jedyne, czego pragnie, to sycić się czernią.
Amaris ar Vanth, „O naturze skazy”
ROZDZIAŁ 1
Złe przeczucia
Nieduży salon na piętrze rezydencji Vaneisenów urządzony został z myślą o spotkaniach w wąskim gronie, dlatego też – w przeciwieństwie do bawialni na dole – wciąż jeszcze bywał użytkowany. Również pod nieobecność pana domu.
Światło słońca przesączało się przez ciemnozielony materiał zasuniętych zasłon. Na stoliku stała karafka wina z wodą i dwa pucharki. Dwie dziewczyny w czarnych sukniach siedziały na szezlongu, rozmawiając przyciszonymi głosami.
Anavri Vaneisen nie po raz pierwszy zastanawiała się, czy jej cioteczna siostra tylko udaje, czy naprawdę ma coś poważnie nie w porządku z głową.
Lorraine Alexia Nevers od zawsze była… dziwna. Łagodnie rzecz ujmując. Ale wszyscy patrzyli na to przez palce, bo powszechnie wiedziano, jaki jest jej ojciec.
Hrabia Nevers miał niebezpieczne zainteresowania. I w jakiś sposób ewidentnie zaszkodziło to jego córce.
Lorraine od dzieciństwa ubierała się na czarno, a ostatnimi czasy nie pokazywała się na dworze bez welonu zasłaniającego twarz. Jeśli w jej obecności zaczynano rozmawiać o kimś, kto ciężko choruje lub niedawno zmarł, wychodziła z komnaty. Stwierdziła kiedyś, że wolałaby sama postradać życie niż patrzeć, jak kogoś wieszają. Nigdy nie odwiedzała cmentarzy. Nie jadała mięsa. Ale potrafiła przy świadkach nagle podciągnąć mankiet i ugryźć się w rękę do krwi.
Wszystko to były drobnostki w porównaniu z wyczynami jej ojca. Na salonach Shan Vaola szeptano, że hrabia Ephrestus Dorian Nevers od lat zgłębia teorię Zakazanej Sztuki i nade wszystko marzy, by obudziło się w nim przekleństwo Zmroczy, czarny dar. Że wydaje w tym celu ogromne sumy na eliksiry i narkotyki, którymi już kilka razy zatruł się tak, że był na skraju śmierci. Że każe sprowadzać do siebie ubogie dziewczęta i własnoręcznie upuszcza im krew, którą potem pije. Że kiedyś w ataku furii zabił służącego, a potem sowicie zapłacił jego rodzinie, aby można było wszystko wyciszyć. Że jego małżonka, matka Lorraine, zmarła przed pięcioma laty w tajemniczych okolicznościach. I że hrabia ma układy ze srebrnymi magami, dzięki czemu ci patrzą przez palce na jego ekscesy. Choć, jak powtarzano, do czasu.
Sam jego wygląd mówił wiele. Brzydki jak źle ociosana kamienna figura, za młodu mocno zbudowany, teraz tęgi, Nevers przypominał złoczyńcę z jarmarcznej sztuki. Nosił czarne peleryny i kapelusze, stąpał ciężko, podpierając się laską, o której wszyscy wiedzieli, że wewnątrz kryje się wysuwane ostrze. Wydawałby się komiczny, przerysowany, gdyby nie to, że na jego widok ciarki przebiegały po plecach.
Kiedy Lorraine opowiadała o swoim ojcu, ściszała głos prawie do szeptu, a potem rozglądała się, jakby w obawie, że ktoś stoi za zasłoną i podsłuchuje.
– Anavri, zaczynam myśleć, że on do reszty stracił rozum. Sprowadza jakichś obdartych guślarzy, pali z nimi haszysz i godzinami słucha ich bełkotu… Albo zamyka się w tej pustej komnacie, którą nazywa swoją salą medytacji, a potem wychodzi stamtąd w środku nocy i dziurawi szpadą obrazy w galerii.
1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Kwiecień 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek

W barwach czerni i srebra
— Magdalena Kubasiewicz

Zza srebrnej maski
— Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Innego końca świata nie będzie
— Miłosz Cybowski

Brune, gdzie jesteś?
— Marcin Mroziuk

Gdy tropikalny raj staje się piekłem na ziemi
— Marcin Mroziuk

Groza na rajskich wyspach
— Anna Nieznaj

Esensja czyta: Marzec 2017
— Dawid Kantor, Daniel Markiewicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Osty kłują
— Magdalena Kubasiewicz

I potępieni mogą marzyć
— Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Sierpień 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Kwiecień 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.