Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Feliks W. Kres
‹Klejnot i wachlarz›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlejnot i wachlarz
Data wydania28 listopada 2003
Autor
Wydawca MAG
CyklPiekło i szpada
ISBN83-89004-54-2
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Klejnot i wachlarz

Esensja.pl
Esensja.pl
Feliks W. Kres
1 2 »
Dzięki uprzejmości wydawnictwa MAG prezentujemy przedpremierowy fragment (początek) nowej książki Feliksa W. Kresa, roboczo zatytułowanej „Klejnot i wachlarz”. Jest to kolejna powieść z cyklu piekielnego, kontynuacja „Piekła i szpady”. Książka planowana jest na listopad.

Feliks W. Kres

Klejnot i wachlarz

Dzięki uprzejmości wydawnictwa MAG prezentujemy przedpremierowy fragment (początek) nowej książki Feliksa W. Kresa, roboczo zatytułowanej „Klejnot i wachlarz”. Jest to kolejna powieść z cyklu piekielnego, kontynuacja „Piekła i szpady”. Książka planowana jest na listopad.

Feliks W. Kres
‹Klejnot i wachlarz›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlejnot i wachlarz
Data wydania28 listopada 2003
Autor
Wydawca MAG
CyklPiekło i szpada
ISBN83-89004-54-2
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Ponoć w zamierzchłej przeszłości zwano nas Niszczycielami. Służyliśmy pradawnej mrocznej potędze, noszącej imię Egaheer. Choć wcielała się w różne kształty, to jednak nie była istotą – ani żywą z kości i krwi, ani nadprzyrodzoną. Była zjawiskiem, takim, jakim jest życie. Mogła je zastępować. We wszystkich krajach, które widziałem – a doprawdy widziałem ich wiele – znajdowałem ślady jej obecności. W Valaquet bawiła się starymi kultami, w Saywanee nie pozwoliła umrzeć ostatnim kotom Mordercom, w Starej Ziemi Heastseg drwiła z samego Boga Ojca. Mogła się nazywać Semena Sa-Veres, równie dobrze, jak Elena Bon-Arpat, albo Dorota Atheves. Przyjąłem służbę u niej, nie wiedząc, po co właściwie to czynię. Bom był młody. Bo wojna, w której brałem udział, nie miała wcale sensu – książę Harold nie miał słuszności, nie miał jej także król, widziałem to bardzo wyraźnie. Aż przyszła piękna tajemnicza kobieta i rzekła: „Mości poruczniku, czyżbyś nie chciał służyć jakiejś innej sprawie, niźli ta tutaj, żałosna awantura? Zyskasz sławę, władzę, bogactwo i zaszczyty, staniesz ponad książętami krwi, będziesz zawierał sojusze z samym Bogiem albo z samym diabłem, przeciw Bogu albo przeciw diabłu. Będziesz wspierał stare kulty i magie, bądź tępił je do szczętu na mój rozkaz. Czy przyjmiesz u mnie służbę?”
Przyjąłem.
Nie odbyło się to przecież tak szybko i tak prosto, jakem pokazał wyżej. Ale wszystkie powody, dla których uczyniłem to, co uczyniłem, zaklęto w owej pokusie: zyskasz sławę, bogactwo, zaszczyty, staniesz ponad książętami krwi.
Tak się stało. Przywołując swoją panią, sprowadzałem potęgę, z którą nie chciał walczyć nawet Bóg. Nie rozumiałem, dlaczego. Czy dlatego, że – podobnie jak Mordercy z Saywanee – nie należała do świata, który stworzył? Przybyła skądś, może uciekła spod władzy innego Stworzyciela, władcy innej ziemi i innego nieba… Wypędzony demon, straszny i potężny, lecz poniekąd chyba użyteczny. Bo żywiła się walką z każdą magią, umiała stawić czoło nawet piekłu i zdawało mi się, ze Bóg może takiego żywiołu potrzebować. Choć zapewne tylko do czasu, gdy ów żywioł nabierze zbytniej mocy… Co wtedy? Czy przeznaczeniem Egaheer była wieczna tułaczka od jednego świata do drugiego? Zresztą nie pojmowałem jej istoty i praw jakim podlegała; wszelkie domysły bardziej były jałową spekulacją, niźli rozumowaniem opartym na mocnych podstawach. Wyraźnie widziałem to tylko, że najbardziej Egaheer stanowiła ucieleśniony kaprys, zachciankę. Nie bez kozery zaiste zawsze kryla się w kobiecej albo chociaż samiczej postaci, gdy – choć rzadko – uciekała w skórę zwierzęcia.
„Nigdy dotąd” – rzekła, gdym porzucał u niej służbę – „nikt ode mnie nie odszedł. To nowe, to ciekawe i podniecające. Niemniej jednak zuchwale i myślę, ze powinnam cię zabić. Ale tego nie zrobię, bo nie” – wytłumaczyła leniwie, a było to najobszerniejsze ze wszystkich jej tłumaczeń. – „Jesteś wolny. A teraz dobre rady. Jesteś tylko człowiekiem. Doskonale władasz pistoletem i szpadą, zebrałeś niemało doświadczeń, jesteś odważny i rozumny, masz pieniądze, masz wreszcie znane nazwisko. Możesz nie obawiać się bliźnich. Ale ja już nie przybędę na twoje wezwanie. Zostałeś sam, pamiętaj. Czy na pewno chcesz odejść?”
Odszedłem.
W Lazenne, stolicy Zjednoczonych Królestw, znano mię pod prawdziwym nazwiskiem kawalera Del Wares. Nie zagrzałem tam miejsca; zrazu, nieprzywykły do bezczynności, odbywałem liczne podróże – alem przestał, ujrzawszy wojnę w Werwalu, a potem drugą, domową, w oddzielonej od korony prowincji Valaquet. Dość miałem wojen i rzezi, obrzydły mi intrygi, rapier i żołnierskie życie w drodze. Może być, żem porzucił swą służbę tak samo, jakem wcześniej na nią wstąpił: powodowany impulsem albo może zwykłym kaprysem. Czyż nie byłem podobny do tej, której służyłem i od której na koniec uciekłem? Tak, jak niegdyś łaknąłem przygody, wielkich czynów i sławy, teraz życzyłem sobie dostatniego, spokojnego życia, najlepiej w majątku na wsi. Najbardziej zaś pragnąłem samotności. Bóg zaś, chcąc mię pokarać za to, żem po wielokroć butnie stawał przeciw Niemu, spełnił moje życzenia. Wkrótce gotów byłem diabłu duszę zaprzedać, byle wyrwać się z przykrej bezczynności. Tak, zaprzedać duszę… Diabłu – ale nie Egaheer. Bo nie balem się Szatana ani żadnych demonów, żadnej magii. Nie balem się nawet Boga. Czułem natomiast trwogę, wspomniawszy swą dawną panią.
I jakże szybko przyszło mi żałować, żem nie posłuchał owej zastarzałej trwogi! Było mi uciekać na kraj świata, gdzie psy zadkami szczekają, miast biernie czekać na tyleż dająca się przewidzieć, co nieuniknioną katastrofę. Zażądano mojego powrotu na niechcianą służbę, a były po temu powody. Jakem to już rzekł wyżej, w Valaquet trwała właśnie wojna domowa, obmierzła i przewlekła, rozpętana przez matkę przeciw córce, może zresztą przez córkę przeciw matce, sam czart nie doszedłby prawdy. Przeklęte spadkobierczynie Świeckiego Zakonu Rycerskiego, który przed wiekami mieczem i do cna splugawionym krzyżem zniszczył połowę świata, szarpały na strzępy schedę po swych dziadach, nieszczęsną prowincję stu tysięcy zbrodni i miliona grobów, którą to prowincją za przyzwoleniem władców Zjednoczonych Królestw od dawien dawna zarządzały. Ale nie koniec na tym, bo po władztwo sięgnął tam ktoś jeszcze, a mianowicie dziwna i straszna królowa wiecznego mrozu, pani śniegu, czerpiąca swą moc z prastarej magii.
Opowieść tę trzeba jednak rozpocząć od historii jedynego sprawiedliwego w całej prowincji Valaquet: od dostojnego Roberta hrabiego Se Rhame Sar, człowieka tak niezwykłego, żem nie spotkał w życiu nikogo, kto byłby doń jakkolwiek podobny, choć przeżyłem lat dziewięćdziesiąt i cztery, a nie były to puste lata. Niech więc na kartach tego diariusza zmartwychwstanie na chwilę cień wielkiego człowieka; wszak winien mu jestem taki hołd, a dlaczego, to się wkrótce pokaże.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Uśpiwszy demona
— Wojciech Gołąbowski

Klejnot i wachlarz – fragmenty
— Feliks W. Kres

Tegoż twórcy

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Górska kraina deszczu, niepowodzeń, sępów i złych kobiet
— Beatrycze Nowicka

Gdzie uczciwość to grzech śmiertelny
— Beatrycze Nowicka

Pod niebem Szereru
— Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Sierpień 2014
— Miłosz Cybowski, Konrad Wągrowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jacek Jaciubek, Daniel Markiewicz

Historia z dawna zapowiadana
— Jakub Gałka

Biegający po górach babochłop
— Miłosz Cybowski

Morskie opowieści o ciekawszej treści
— Miłosz Cybowski

Baba-herod, czyli jeszcze raz to samo proszę
— Jakub Gałka

Piraci na stałym lądzie
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.