© Pabel-Moewig Verlag KG
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część drugaAndreas „Zoltar” Boegner
Andreas „Zoltar” BoegnerPerry Rhodan – dezerter w kosmosie, część drugaNa okładce zeszytu nr 50, początku nowego cyklu PR, wydawnictwo zapowiada pojawienie się Atlana, zwanego również „Der Einsame der Zeit” (Samotnikiem czasu). Postać ta podbiła serca fanów i stała się szybko numerem dwa w hierarchii pozytywnych protagonistów Perrywersum. © Pabel-Moewig Verlag KG Atlan, kosmiczny Winnetou Gdy w roku 2040, po 74 latach dobrowolnej izolacji, tak „zakonserwowany” Rhodan wyrusza ponownie w kosmos, wydaje się, że nic i nikt nie może mu się oprzeć. Tym bardziej, że wspiera go teraz Korpus Mutantów – grupa parapsychicznie uzdolnionych osób, składająca się w dużej mierze z Japończyków (a zatem z potomków ofiar ataków atomowych na Hiroshimę i Nagasaki), ale również z odpowiednio uzdolnionych przedstawicieli obcych ras, których mogłyby pozazdrościć PR komiksowe uniwersa Marvela i DC. Jednak redaktor Kurt Bernhardt postawił przed autorami niełatwe zadanie: „Jubileuszowy zeszyt ma być jak uderzenie pioruna. Wymyślcie ostatniego Indianina, albo coś w tym stylu.” 5) Autorzy wymyślili Atlana da Gonozal. Ten arkonidzki książę, od którego imienia pochodzi nazwa Atlantydy, przetrwał w podwodnej kopule na dnie Atlantyku 10 tysięcy lat. Budzony ze snu w regularnych odstępach czasu, ingerował on w historię powstających i upadających w tym czasie ziemskich cywilizacji, stale szukając możliwości powrotu na Arkon, gdzie oczekiwał go tron imperatora. Z powstaniem Trzeciej Siły jego cel wydawał się wreszcie w zasięgu ręki. Od samego początku kolejnego cyklu PR pt. „Atlan i Arkon” (zeszyty nr 50-99) ten arystokrata, gwiezdny admirał i psycholog w jednej osobie stał się najpierw równorzędnym przeciwnikiem Perry’ego, aby zostać z biegiem czasu jednym z jego najwierniejszych przyjaciół. Atlan funkcjonuje na łamach PR trochę jak Winnetou w stosunku do Old Shatterhanda. Z tą różnicą, że nie jest on żadnym „szlachetnym dzikim”, lecz to Rhodan i jego Terranie są „barbarzyńcami” i rasą niższą w rozwoju. W końcu to Arkonidzi są od tysięcy lat panami znacznych obszarów Drogi Mlecznej. W porównaniu z nimi Perry jest jedynie galaktycznym „homo novus”. W odróżnieniu od Ziemianina, Atlan nie przebiera w środkach, aby osiągnąć zamierzony cel. Wielokrotnie dochodzi pomiędzy obu mężczyznami do zażartych kłótni. Ale, jak to się mówi, kto się czubi, ten się lubi. Arkonidzki następca tronu do dzisiaj wspaniale kontrastuje z Rhodanem i jest skarbnicą fascynujących opowieści o zamierzchłej historii Ziemi. Zeszyt nr 120 pt. „Planeta Mechanica”: Perry Rhodan natyka się na biologiczno-cybernetycznych Posbi, którzy staną się z biegiem czasu niezawodnymi sprzymierzeńcami Terran – a John Wayne dostaje się na zeszytową okładkę. © Pabel-Moewig Verlag KG Dalej, coraz dalej… W następnych 50-zeszytowych cyklach PR Karl-Herbert Scheer konsekwentnie rozbudowywał Perrywersum. Terranie rozprzestrzenili się w sporej części galaktyki, Rhodanowi udało się zneutralizować Robo-Regenta, olbrzymi komputer, który zdetronizował ostatniego zdegenerowanego imperatora i przejął w międzyczasie władzę nad Arkonidami. Na tron wstępuje… Atlan jako Gonozal VIII. Wspólnymi siłami Terranie i Arkonidzi powstrzymują zarówno wrogów z zewnątrz (na przykład wnikających z innego uniwersum Druuf), jak i „starych znajomych”, czyli Skoczków. Rhodan martwi się o własnego zbuntowanego syna, podczas gdy Zjednoczone Imperium zostaje skonfrontowane z robotyczno-biologiczną cywilizacją Posbi (chyba najbardziej przypominają oni o wiele późniejszych startrekowych Borgów). Jak widać, PR był w tej klasycznej epoce serii czystej wody space operą. Potyczki gigantycznych flot kosmicznych, roboty bojowe, bizantyjskie intrygi wszelakiej maści agentów wywiadów i kontrwywiadów, groźne i często wrogie rasy obcych, egzotyczne planety ze śmiercionośną florą i fauną, mutanci o zadziwiających zdolnościach – wszystko to czyta się jak powieści C. C. MacAppa (np. „Zapomnij o Ziemi”), Roberta A. Heinleina („Kawaleria kosmosu”) czy A. E. van Vogta (cykle „Isher” i „Nie-A”). Scheer nie stroni, podobnie jak wymienieni autorzy, od rozwiązań siłowych. Imperium Solarne, chociaż jest to państwo bardzo troszczące się o swoich obywateli, w którym nikt pracować nie musi (ale wszyscy pracować mogą), znajduje się stanie ciągłego konfliktu. Postać przedstawiciela rasy Blue (nazwanej tak przez Ziemian od ich niebieskiego futra) zdobi okładkę zeszytu nr 166. Ta rasa, pod „poprawną” nazwą Jülziish, otrzymała w międzyczasie całą otoczkę fikcyjnej kultury z własną historią, sztuką, religią oraz... docenianą w całej galaktyce kuchnią. © Pabel-Moewig Verlag KG Redaktor naczelny serii pisał później: „Ten rozwój nie dziwi, ponieważ żyłem na Ziemi roku 1966. W Wietnamie szalejący ludzie wyżywali się na sobie. Afrykańscy i południowoamerykańscy dyktatorzy nawzajem dziesiątkowali się i swoje umęczone narody. Zimna wojna między Wschodem a Zachodem prawie doprowadziła do naciśnięcia czerwonego guzika dla startu rakiet dalekiego zasięgu. Cykl „Władcy Wyspy” [zeszyty 200–299, przyp. autora] był charakterystyczny dla czasów, w których został napisany.”6) Wspomniany powyżej cykl „Władcy Wyspy” (powstał w latach 1965-1967) stanowił kolejny znaczący kamień milowy w rozwoju PR – był on jednakże ostatnim prawdziwym sukcesem Scheera. Gigantomania serii osiągnęła lokalne maksimum funkcji: Rhodan i jego sprzymierzeńcy postanowili przekroczyć otchłań przestrzeni międzygalaktycznej i dotrzeć do oddalonej o miliony lat świetlnych Andromedy. Na miejscu okazuje się, że tytułowi władcy (ich „wyspą” była cała ta galaktyka) bezwzględnie rządzą nieprzeliczonymi istotami rozumnymi, siejąc wśród nich terror. Chyba nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że Perry Rhodan wychodzi z tej konfrontacji obronną ręką. Terranie dowiadują się jednak, że bynajmniej nie są pierwszą rozumną rasą Układu Słonecznego. Na domiar złego statek Rhodana zostaje przerzucony o 50 tysięcy lat w przeszłość. Dzięki pomocy z przyszłości udaje się powrócić do własnych czasów z wartościowymi informacjami o zamierzchłej przeszłości Drogi Mlecznej. Na tle „Władców Wyspy”, który jest doceniany przez wielu fanów do dzisiaj, następne dwa cykle wypadły raczej blado. Scheerowi coraz trudniej przychodziło znalezienie złotego środka pomiędzy gigantomanią a „sense of wonder”, czyli zdolnością do zachwycenia dziwami nowych światów. Wyruszanie na wyprawy do jeszcze bardziej odległych galaktyk oraz ciągłe „napuszczanie” na zmaltretowanych Terran nowych potężnych wrogów przestało fascynować. Zeszyty spod pióra redaktora naczelnego pojawiają się coraz rzadziej i nie mają już tak wielkiego wpływu na postrzeganie serii. Po opublikowaniu jubileuszowego zeszytu nr 500 Scheer zamilknie na ponad dziesięć lat. A od zeszytu nr 675 odda on nawet redagowanie exposés w ręce Williama Voltza, stosunkowo młodego autora drugiej generacji. Wybór ten okaże się niezwykle trafiony, tym bardziej, że od późnych lat 60-tych nad PR zaczęły zbierać się czarne chmury: krytyka literacka znalazła w serii wdzięczny obiekt do ataku. Ale o tym w następnej części tej historii. 1) Heiko Langhans: „Clark Darlton – Der Mann, der die Zukunft brachte”, VPM, 2000 2) Gerhard Teuscher: „Perry Rhodan, Jerry Cotton und Johannes Mario Simmel”, Ibidem, Stuttgart 1999. 3) Peter Domagalski: „Trivialliteratur”. Herder, Freiburg 1981 4) Wypowiedź Ernsta Vlcka w „Das Con-Buch. 30 Jahre Perry Rhodan 1961-1991” (1991) 5) Horst Hoffmann (red.): „Die ersten 25 Jahre – Der große Werkstattband”, Moewig 1986 6) Horst Hoffmann (red.): „Die ersten 25 Jahre – Der große Werkstattband”, Moewig 1986 Wykorzystana literatura:
|
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część piąta
— Andreas „Zoltar” Boegner
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część czwarta
— Andreas „Zoltar” Boegner
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część trzecia
— Andreas „Zoltar” Boegner
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (22)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze (21) – przegląd prasy (jesień 2023)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (20)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej SF? (19)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze (18) – przegląd prasy (lato 2023)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (17)
— Andreas „Zoltar” Boegner