Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pisanie o pisaniu czyli warsztaty literackie dla początkujących

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 4 5 6 7 »

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Pisanie o pisaniu czyli warsztaty literackie dla początkujących

Zmorą tekstów pisanych przez początkujących autorów jest ciągłe wyjaśnianie czytelnikowi, co postać robi, po co to robi i co w danej chwili czuje; w skrajnych przypadkach – również tego, co wydarzy się za chwilę. Innego rodzaju zmorą jest ciągłe przypominanie czytelnikowi, kim jest i co robi bohater lub osoby przez niego spotkane. Jeżeli przez sto stron piszemy o tym, jak to pogrążona w śpiączce bohaterka przeniosła się duchem do zaczarowanej krainy, aby tam szukać swojego zaginionego dziecka, to ogłaszanie co jakiś czas tonem rewelacji „Ach, jakie to dziwne, że podróżuję przez ten tajemniczy, obcy świat szukając mojego syna, a tymczasem w rzeczywistości moje ciało leży bez świadomości w szpitalu. Mam nadzieję, że zdążę go odnaleźć i wrócić, zanim odłączą mnie od respiratora!” czytelnika zdenerwuje, bo poczuje się on potraktowany jak idiota lub pacjent cierpiący na zaniki pamięci.1)
Przykład:
Pirx długimi krokami przemierzał wypolerowaną płytę hali odlotów. Zerknął na tablicę świetlną: „Mars 14:45, przez: Księżyc, Stacja Pabieda, Phobos”. Czuł się nieco dziwnie: po raz pierwszy w życiu miał lecieć statkiem kosmicznym jako pasażer, nie członek załogi. Nagle jakaś starsza pani wlokąca wielką walizę na kółkach niemal wpadła mu pod nogi, podniosła na niego wzrok i przeprosiny zamarły jej na ustach:
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
– Kłapouszku! To ty? Ależ wyrosłeś! Pomóż mi z tym bagażem, dobrze?
Pirx jęknął w duchu. To była pani Cornelius, jego matematyczka z podstawówki. Posłusznie ujął rączkę walizy i zaczął ciągnąć ją we wskazanym kierunku.
[…i, powiedzmy, trzy strony dalej:]
Jedzenie na statku było niezbyt smaczne. Pirx ze wzrokiem wbitym w talerz przeżuwał właśnie kotlet o konsystencji podeszwy, kiedy ktoś usiadł przy jego stoliku. Podniósł wzrok. No tak – to była pani Cornelius, jego dawna nauczycielka matematyki, którą przypadkiem spotkał na lądowisku tuż przed odlotem.
I teraz pytanie z gatunku retorycznych: dlaczego tak wielu początkujących autorów uznałoby zdanie brzmiące po prostu: No tak – to była pani Cornelius za niewystarczające…? Czyżby czytelnik przez rzeczone trzy strony tekstu miał doznać tak całkowitej amnezji, żeby trzeba mu było przypominać zawód kobiety i okoliczności spotkania…?
Większość czytelników nie lubi również, kiedy autor w upojeniu powtarza w kółko te same informacje w jednym akapicie, jak w poniższym fragmencie, będącym przerobionym cytatem z pewnego opowiadania:
Grima uśmiechnął się do swoich myśli. Już za parę chwil Eowina, którą kochał bez wzajemności tyle lat, będzie na zawsze jego. Za kilka godzin otworzy drzwi jej komnaty, a ona zobaczy go i pokocha. Eliksir, który ukradkiem podał jej w jedzeniu, sprawi, że dziewczyna po przebudzeniu pokocha pierwszego ujrzanego mężczyznę. Teraz już nic nie mogło pokrzyżować mu planów, przyjdzie pierwszy rano i ona pokocha go ślepą miłością. Niczym kwiat pragnący wody zwróci się w jego stronę i pozostanie na zawsze jego. „Moja własność!” – już oddawał się marzeniom, wiedział, że podstęp się udał, a plan się ziści.
Zdarza się, że autorzy popadają w drugą skrajność i opisują miejsca i wydarzenia tak ogólnikowo i takimi skrótami myślowymi, że czytelnik zaczyna się gubić. I wtedy występuje:
Antyłopatologia, czyli ściemnianie:
Kmicic jak wicher pędził konno po gościńcu. Zemsta, zemsta, zemsta! Wpadł do komnaty Radziwiłła z rapierem w ręku i wystrzelił.
Po przeczytaniu takiego fragmentu czytelnik obśmieje się jak norka z ignorancji autora i na nic zdadzą się tłumaczenia: „jeżeli napisałem, że bohater wystrzelił, to chyba jasne, że w drugim ręku miał krócicę” i „przecież to oczywiste, że konno się do komnaty nie wjedzie, więc po co mam pisać, że zsiadł”.
Inny przykład: Książę Kaspian biegł ulicą. Wyminął kamerdynera niosącego mu śniadanie i otworzył drzwi do swojej komnaty. Pierwsze skojarzenie czytelnika: po cholerę kamerdyner idzie ulicą? Aha, książę otworzył drzwi do komnaty, czyli w międzyczasie wbiegł do pałacu – szkoda, że autorowi nie chciało się o tym napomknąć. Czytelnik oczywiście pewnych rzeczy się domyśli, ale nie można go zmuszać do ciągłego rozwiązywania zagadek logicznych, bo się w końcu zirytuje.
Swoistym podgatunkiem ściemniania jest wprowadzanie na początku tekstu danych o postaci, które sugerują, że mowa jest o jeszcze innej osobie. Popatrzmy na początek hipotetycznego opowiadania:
W sali tronowej zgromadzili się wszyscy dostojnicy królestwa. Atmosfera była napięta.
– Mości panowie, uważam, że powinniśmy wysłać poselstwo do władcy Lailonii – oznajmił król. – Nie zaszkodzi też zwrócić się o pomoc do czarodziejów.
– Sytuacja na granicach nie jest aż tak groźna – zaoponował kanclerz. W tym samym momencie na korytarzu rozległ się jakiś hałas, drzwi sali otworzyły się i do środka wpadł młody chorąży kawalerii, bez przekonania zatrzymywany przez halabardników. Jego ubranie pokryte było zaschniętym błotem i krwią.
– Królu! Zdrada! Twierdza Kozic padła! – zawołał bez tchu. Kanclerz zerwał się z miejsca.
– Panie, nie wierz mu! To podstęp!
– Podstęp?! Cały mój oddział zginął, zaatakowany znienacka przez trolle, cudem przeżyłem – chorąży wskazał na swój poszarpany kaftan.
– Królu, nie słuchaj go! – kanclerz starał się przekrzyczeć podnoszący się w sali szum. – Południowcy go przekupili!
– Trolle są naszymi sojusznikami – wtrącił się królewski astrolog.
– On kłamie! – wykrzyknął Marcus.
Pytanie za sto punktów: czy Marcus jest: a) porucznikiem, b) kanclerzem, c) jakąś inną osobą? Dość często zdarza się początkującym autorom wprowadzanie nowych określeń poszczególnych postaci znienacka, w taki sposób, że czytelnik gubi się i nie wie, czy chodzi o osoby, które już zna, czy też na scenie pojawiła się jakaś nowa postać. Oczywiście, błąd ten może funkcjonować rozmaicie – w podanym przykładzie znienacka pojawia się imię jednej z postaci, lecz może się też zdarzyć odwrotnie: zaczyna się opowiadanie, wszystkie postacie są przedstawiane z imienia, nic o nich nie wiemy i nagle bez żadnego kontekstu pada określenie typu „profesor spojrzał na zebranych” czy „porucznik powiedział” – no i zagwozdka, bo przy tekście tak lakonicznie pisanym, jak powyższy, czytelnik nie ma szans wywnioskować z kontekstu, kto jest kim.
Oczywiście nie chodzi też o to, żeby przy każdej funkcji nowo wprowadzanej postaci dodawać na siłę jej imię (lub odwrotnie – do imienia funkcję), bo tekst brzmiący …oznajmił król Dobromir, na co kanclerz Ścichapęk odparł… wyglądałby jak bajka dla dzieci. Sprawny autor umie znaleźć taki sposób wprowadzania nowych postaci, aby nie robić z tekstu spisu powszechnego, a jednocześnie nie skazuje czytelnika na zgadywanie, czy Marcus i chorąży to jedna i ta sama osoba, czy może jednak dwie.
Część 5. „Tako rzecze Zaratustra”, czyli dialogi na cztery nogi
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jeśli chodzi o dialogi, w twórczości początkujących pisarzy często występują dwie skrajności: albo w kilometrowych dyskusjach w ogóle nie używają „didaskaliów” (tak dla wygody zwykłam nazywać frazy określające, kto co powiedział lub co w trakcie tego mówienia zrobił), albo wstawiają je dosłownie po każdej wypowiedzi. Pierwsze rozwiązanie sprawia, że czytelnik szybko może pogubić się w rozmowie2), drugie na dłuższą metę daje wrażenie monotonii, tak jak w poniższym przykładzie, w którym w dodatku zbyt często powtarzają się imiona bohaterów.
Trzy postacie powoli przedzierały się przez dżunglę, pokonując błotniste wykroty i przełażąc przez spróchniałe pnie. Nagle zza ściany zieleni pojawił się wysoki, na wpół rozwalony mur. Był ozdobiony rzeźbami skrzydlatych tygrysów.
– Ciekawe, co to może być – zastanowił się Romek.
– Tytus pójdzie na zwiady – oznajmił A’Tomek.
– Ja?! Nigdzie nie pójdę – powiedział Tytus. – To może być jakaś pułapka – dodał.
– Masz rację, Romek będzie cię ubezpieczał, a ja się zdrze… to jest, zostanę na straży – stwierdził A’Tomek.
– O nie, spryciarzu, jak mamy iść, to wszyscy trzej – zaprotestował Romek.
– No dobra – zgodził się niechętnie A’Tomek.
Typowym przykładem „naddidaskaliozy” jest linijka, w której autor po drugiej części wypowiedzi Tytusa musi jeszcze koniecznie wstawić „dodał”, jakby bojąc się, że czytelnik nie odgadnie, że powiedziała to ta sama osoba…
« 1 4 5 6 7 »

Komentarze

« 1 2 3
28 VII 2015   22:13:23

Bardzo fajny, pomocny poradnik, ale nie podoba mi się ta twoja krytyka pod każdym tekstem innych autorów. Pomijając bardzo przydatny i chyba najlepszy poradnik jaki znalazłem.

02 X 2015   22:13:02

Jeśli o opisy postaci rzecz idzie, to w obie strony nie można przeginać. Na przykład wczesny Parnicki (późny opisy darował sobie w ogóle, konstruując powieści wyłącznie z dialogów) potrafił przez 20 stron trzymać w tajemnicy wiek bohatera, by po kolejnych pięćdziesięciu poinformować, że jest np. rudy (a dodajmy, że bynajmniej nie chował on przez ten cały czas głowy pod czapką). Nieco to denerwujące dla czytelnika, który sobie już zdążył powoli wyrobić w wyobraźni jakiś wizerunek postaci. Więc o ile nie nie należy przesadzać z rozbudowanymi opisami, to lepiej wszelkie najważniejsze informacje rzucić w miarę od razu.

16 X 2015   01:04:45

@Wołodyjowski
Dlaczego ci się nie podoba krytyka? Szczególnie, że jest to konstruktywna krytyka. Osobiście chciałbym mieć kogoś, kto mógłby mi po prostu palcem wskazać i powiedzieć 'o, tutaj to zmaściłeś', prosto z mostu, bo wiem, że to dobre. Poradnik ciekawy, dopiero zacząłem czytać i już wiem, że mi da mi do myślenia i pomoże. Co najważniejsze z rzeczywistymi przykładami.

11 XII 2015   10:17:22

Szukałam czegoś, z kim mogłabym się podzielić swoją wiedzą i umiejętnościami w prozie poetyckiej, opowiadaniach itp. Od początkującej do coraz głębszej wiedzy. Długo myślałam co mam zrobić z moim talentem i pasją. Szukam jakiś rad na temat gdzie mogłabym poszerzać swoją wiedze. Jakaś srona internetowa, kółko poza wychodzeniem z domu. Jeśli ktoś jest zainteresowany proszę pisać na onet.poczta, e-mail: * kamila.boruslawska615@vp.pl * .

25 I 2018   00:59:19

Nie twierdzę, że to jest złe, wręcz przeciwnie, ale jak dla mnie to trochę za ostro.

25 I 2018   10:50:12

Czy ja wiem... Nie wydawało mi się, gdy czytałam. Zapada w pamięć, a przykłady są obrazowe.

19 IX 2021   22:35:02

Świetny, pouczający tekst. Wiele mi wyjaśnił i mam nadzieje, że od teraz będę zwracał większą uwagę, na to, co piszę. Ubawiłem się, przeglądając ilustrację - dobry pomysł, by urozmaicić lekturę. Dziękuje również, za propozycję lektur, do zapoznania.
Pozdrawiam.

« 1 2 3

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.