Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹To, co najlepsze w SF. Tom 4›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo, co najlepsze w SF. Tom 4
Tytuł oryginalnyYear’s Best SF – vol. IV
Data wydania11 maja 2004
RedakcjaDavid G. Hartwell
Wydawca Zysk i S-ka
CyklTo, co najlepsze w SF
ISBN83-7150-949-9
Format480s. 115×183mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zmiany na horyzoncie
[„To, co najlepsze w SF. Tom 4” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Opasły zbiorek skrzący się nazwiskami wielkich tego gatunku. Zdawałoby się, że recenzent powinien jedynie pokornie przyklęknąć i śpiewać hołdy. Ośmielimy się jednak na łamach „Esensji” ocenić możnych science fiction.

Eryk Remiezowicz

Zmiany na horyzoncie
[„To, co najlepsze w SF. Tom 4” - recenzja]

Opasły zbiorek skrzący się nazwiskami wielkich tego gatunku. Zdawałoby się, że recenzent powinien jedynie pokornie przyklęknąć i śpiewać hołdy. Ośmielimy się jednak na łamach „Esensji” ocenić możnych science fiction.

‹To, co najlepsze w SF. Tom 4›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo, co najlepsze w SF. Tom 4
Tytuł oryginalnyYear’s Best SF – vol. IV
Data wydania11 maja 2004
RedakcjaDavid G. Hartwell
Wydawca Zysk i S-ka
CyklTo, co najlepsze w SF
ISBN83-7150-949-9
Format480s. 115×183mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Tytuł jest szumny: „To co najlepsze w sf”. Nadęci Anglosasi walą nas tym po oczach, nie wiedząc, że my nie gęsi i Dukaja mamy. Pchają nam się bezczelnie przed oczy ze swoimi obcymi ideami, o zarobkach pisarzy nie wspominając. Czas przeprowadzić sekcję tego zbiorku, mieniącego się szczytowym osiągnięciem sf Anno Domini 1998 i sprawdzić karty Davida Hartwella, który twierdzi, że jest najlepszy już po raz czwarty. Przejrzyjmy więc zbiorek, tekst po tekście, ogólniejsze analizy zostawiając na koniec.
Alexander Jablokov „Raport o stanie rynku”
Opowiadanie, jak się łatwo domyślić, dotyczy przyszłości marketingu, choć dużo tam opisów rodzinnego życia. Dialogi dobre, jak w większości tekstów zbiorku. Lekkie, dowcipne, budowane bardziej na tym, czego się nie mówi, niż na treści samych słów. Dużo tam sugestii i przekazu umieszczonego między wierszami ale… mam wątpliwości, czy warto się wgłębiać i szukać ukrytego w tekście sensu.
Gregory Benford „Taniec w rytm niezwykłej muzyki”
„Solaris” się panu kłania, panie Benford. Nieznana cywilizacja, niezrozumiałe sygnały, brak komunikacji, poczucie zagubienia wobec obcości, my to znamy. Ale przeczytamy jeszcze raz z lubością, bo to rasowe hard sf, oparte na pomyśle przez duże P. Choć jednak tematyka, zdawałoby się, archaiczna, to dobrze opisana, a i wycieczka z nieznanej planety w ludzką duszę powiodła się Benfordowi. Mocny punkt.
Norman Spinrad „Rok myszy”
Było w NF i nie zyskało na powtórzeniu w tym zbiorze. Mało śmieszne, głupawe raczej, ewidentna wpadka dobierającego. Nie wiem, jakim cudem tu się pojawiło. Handlowe, z krztynką humoru, a właściwie – z próbą bycia zabawnym. Uwaga: być może bawi to Amerykanów.
Mary Soon Lee „Dzień przed”
Opowiadanie z zawieszeniem. Czekasz, czekasz, a w międzyczasie, porwany przez ten główny nurt, pobierasz bokiem wizję dnia przyszłości. Znów widać, jak ogromną rolę w naszej przyszłości ma odegrać, zdaniem fantastów, handel i marketing. Dobre, rodzinne i kobiece, uczuciowe i inteligentne.
Rob Chilson „Po tej stronie Independence”
Niezwykły tekst, ma się ochotę powiedzieć „czemu sam na to nie wpadłem?”. Ziemia ginie z powodów handlowych i swojej dużej grawitacji. Ludzie wynieśli się na orbity okołosłoneczne, gdzie energii jest więcej i łatwiej po nią sięgnąć. Rabują co się da z macierzystej planety, napotykając czasami na małe grupki straceńców wiernych naszej kolebce. Jak i w innych opowiadaniach, w tekst wplecione są małe ludzkie dramaty. Dobra rzecz.
Stephen Baxter „Dwunasty album”
Oczy przecierałem. Baxter, autor, który wymyśla światy tak niezwykłe, choć oparte na naukowych podstawach, gość, dla którego rozwijanie charakterów i uczuć było najmniej istotnym celem pisania książki, ten sam Baxter daje nam ulotne opowiadanie o przeżyciach ludzi skonfrontowanych, na nietypowym gruncie, z alternatywną historią. Rzecz nieco zbyt zwiewna jak na mój gust, ale zdecydowanie warta przeczytania choćby w celu uświadomienia sobie, jak Baxter może pisać i jaki klimat unosi się nad tym zbiorkiem. Udało się przerobić nawet takiego twardziela na znawcę ludzkiej duszy!
Ted Chiang „Historia Twojego życia”
Wielki, wielki tekst. Pamiętam go jeszcze ze Sfinksa. Matematyka i deszyfrowanie pozaziemskich języków zostały tu wykorzystane w celu wgłębienia się w matczyną duszę. Jest i ciekawa zagadka, jest nauka, jest niezwykłe prowadzenie fabuły, świetny pomysł i świetne obserwacje ludzkiego wnętrza. Pisane oszczędnie, bez wielkich fajerwerków – tym bardziej uderza.
Robert Reed „Zwinka”
Leciutki tekst pisany z punktu widzenia trzpiotki uwikłanej w wielkie wydarzenia. Czyta się swobodnie, choć problematyka, związana z genetyką i sensem istnienia płci, jest dość poważna. Żadne wielkie odkrycie, ale da się znieść. I rodzina. Znów rodzina.
Mary Rosenblum „Oko Boga”
Wyśmienite wykorzystanie Obcych do jazdy po ludzkich uczuciach. Obecność Rethe, przewyższających nas nieskończenie technologią, pozwala autorce pociągnąć ludzką psyche w różne skrajne rejony i zburzyć parę podstawowych, zdawałoby się, hierarchii. Tekst daleko spokrewniony z „Więzami krwi” Octavii Butler, lecz nie tak przejmujący. A może to ja się zestarzałem.
Michael F. Flynn „Zasady prowadzenia walki”
Ciekawe opowiadanie. Z jednej strony widać tu ewidentne nawiązania do „Kawalerii kosmosu” wzbogaconej duchem westernu, z drugiej jednak… Tam, gdzie Heinlein z radością rąbał po oczach swoimi radośnie prostymi receptami, tam Flynn pozostawia niedomówienia, pytania, niejasności. Znów rezonuje konflikt w ludzkiej duszy, znów świat odbija się w człowieku.
Michael Swanwick „Promienne bramy”
Tu można się powołać na Huberatha i „Ostatnich, którzy wyszli z raju”. Swanwick również sprowadza w nasze czasy okaleczonych uciekinierów, jednak ich rany dotyczą psychiki, a przybyli do nas z innego czasu, nie z innej przestrzeni. Tekst wieloznaczny, ostrzegający przed nieustannie obecnym w nas mrokiem, przerażający dzięki brakowi bezpośredniego straszenia.
Jean-Claude Dunyach „Rozplatając czas”
A niech to! Ale wymyślił! Szacuneczek dla jedynego Francuza w zbiorku – takiego kontaktu z Obcym to jeszcze nie było. Nie dość, że wydarzenia biegną wzdłuż życia i uczuć kobiety, to jeszcze nośnik informacji poraża wręcz niezwykłością.
Dominic Green „To, co tam jest”
Opowiadanie kojarzy znany motyw przedwiecznej wielkiej rasy, przewyższającej zwykłych ludzi o lata świetlne rozumem, z dzisiejszą rzeczywistością, rządzoną przez media i pieniądz. Wnioski pesymistyczne, mocne i jasno wskazujące, że zagłada ludzkości jest po prostu nieuchronna.
Mark S. Geston „Sprzymierzeńcy”
W całym tym zalewie rodzinności brakowało nam jeszcze psa. No i się trafił, razem z resztą menażerii. Znów typowa fantastyczna historia (tym razem mamy wojnę z kosmitami) przeradza się w psychoanalizę. Tym razem pod lupę trafiają nasze związki ze zwierzętami zamieszkującymi tę planetę. Świetna rzecz. Wreszcie dobra odpowiedź na zalew literatury kociarskiej.
Ron Goulart „Mój kumpel Dziamdzia”
No, tu trudno mówić o porządnej psiej literaturze. I pies nie bardzo reprezentatywny i tekst słabiuchny. Znów to przeklęte poczucie humoru – Amerykanie śmieją się chyba z innych rzeczy. Przez skórę czuję, że ten tekst ma dla nich dodatkowe znaczenia wynikające z kultury pasącej się na różnych telewizyjnych show i programach, ale do mnie to jakoś nie przemawia.
David Brin „Życie ekstremalne”
Interesujący jest jedynie początek. Potem już nudnawo, ot, taka wprawka przed kreacją świata „Wspomaganych”.
Michael Sheet „Niedaleko od celu”
Następny tekst dla tych zza oceanu. Opisuje epizod wojny secesyjnej i pewnie, gdybym uważał na historii, zrozumiałbym, co w nim istotnego, czemu jest on historią alternatywną i po co ja mam to w ogóle czytać. A tak – kartkowałem ziewając intensywnie.
David Langford „Zabawa z konsekwencjami”
Dobre. Ostrzeżenie przed tkwiącym w każdym naukowcu małym chłopcem, który pewnego dnia może się zabawić o jeden raz za dużo. Autor sf ostrzegający przed nauką nie jest już od dawna niczym nowym, ale dobra formuła i język pozwalają Langfordowi błysnąć.
Nancy Kress „Stan naturalny”
To jest w zasadzie zapis jednej rozmowy. Nic więcej. Ale rozmowy ważkiej, bo poświęconej poszukiwaniu odpowiedzi na bardzo istotne pytanie – odcinać się od naszych bliźnich, którzy na nas pasożytują, czy nadal starać się z nimi żyć? Krótki tekst, ale naładowany znaczeniem.
Bruce Sterling „Maneki Neko”
Cyberpunk na wesoło i groźnie. Tekst jest bardzo aktualny i dobrze wpisuje się w różne flash-moby i inne dziwactwa wyprawiane przez młodzież z nadmiarem czasu i niedoborem pomysłów na życie. Okazuje się, że przejęcie władzy nad światem jest rzeczą banalnie prostą i może dokonać się bez jednego strzału. Nawet nie zauważymy, że nasze życie jest w cudzej władzy, a my sami z radością poddajemy się cudzym wymaganiom.

Uff, dużo tego, ale warto było się przedrzeć. Przed oczyma jawi się pasjonujący obraz amerykańskich problemów, pokazujący inność tamtejszej cywilizacji i zupełnie odmienne kierunki eksploracji ich fantastyki.
Pierwszy, najbardziej oczywisty objaw, to absolutna klapa tekstów humorystycznych. Im bardziej autor stara się być śmieszny, tym gorzej to wychodzi (dno szczególnie głęboko sondują Spinrad i Goulart). Mimo zalewu sitcomów z tamtej strony Atlantyku i lat pracy Hollywood humor pozostał nam inny.
Drugie, co się rzuca w oczy – do fantastyki wchodzi rynek. Ekonomia, marketing, media, handel – to wszystko zaczyna dominować nad nauką sensu stricte i tym zaczynają się interesować pisarze. Jeszcze trzy lata temu RAZ na katowickim Polconie mówił, że brak jest fantastyki ekonomicznej – tu miałby jej nadmiar. U nas to nadal rzadkość, jeden Jacek Dukaj wszedł w „Czarnych Oceanach” w tę tematykę. Tu jest ona obecna w większości tekstów, często tworzy nawet ich podstawy (Jablokow, Spinrad, Green).
Pomimo nowych elementów zbiór ten nadal wykorzystuje większość ulubionych tematów sf, dodając wynalazki ostatnich lat – troskę o środowisko naturalne (Brin, Geston), postawę ostrzegającą przed nauką (Langford, Swanwick, Green) i skłonność do wykorzystywania osiągnięć nauki do grzebania w ludzkiej duszy (prawie wszystkie teksty). Pewnym zaskoczeniem może być jedynie ilość tych ostatnich – najwyraźniej technika stała się jedynie narzędziem, jeszcze jednym sposobem na urozmaicenie opowieści.
Należy bezwzględnie wspomnieć, że teksty są dopieszczone językowo, rzemiosło pisarskie jest tu utrzymywane na wysokim poziomie. Nawet słabsze opowiadania czyta się płynnie, mimo że czasami niechętnie. Szkoda jedynie, że w zbiorze umieszczono tych parę łyżek dziegciu, są tu bowiem opowiadania wielkie, kandydaci do kanonu sf, teksty do czytania na lata. Benford, Chiang, Swanwick, Green, Geston, Kress i Sterling błysnęli talentem dobrze rokującym przyszłości fantastyki, Dunyach, Rosenblum, Lee, Chilson, Langford też mają się czym pochwalić, ale co z tego, jeśli do towarzystwa dodano im Spinrada, Goularta i starzejącego się wyraźnie Brina. Cóż, w przeciwieństwie do beczki miodu, parę opowiadań zbiorku nie zepsuje, bo też nie ma obowiązku ich przeczytania. Dlatego gorąco polecam „To co najlepsze w sf 4” pod redakcją Davida G. Hartwella i przyznaję uczciwie – nieźli są ci Anglosasi.
koniec
18 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Przeczytaj to jeszcze raz: Drugie spojrzenie
— Beatrycze Nowicka

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.