Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marcin Wolski
‹Kwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)
Data wydaniamaj 2003
Autor
Wydawca Solaris
ISBN83-88431-73-0
Cena33,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Pół żartem, pół też nie całkiem poważnie
[Marcin Wolski „Kwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
We wstępie Marcin Wolski zdradza przygotowywanie kolejnych pozycji swej bibliografii – „Antybaśni z Tysiąca i Jednego Dnia” (superNOWA) oraz „Wolskiego w shortach (2)”. Zawartość pierwszego tytułu jest oczywista, w drugim zaś znaleźć się mają miniatury nowsze, w tym także dotąd niepublikowane ani nieprezentowane w mediach pozapapierowych. Czekam zatem na nie z utęsknieniem, bo niektóre z zawartych w części pierwszej niestety trącą myszką, mocno przypominając o czasach, w których powstały.

Wojciech Gołąbowski

Pół żartem, pół też nie całkiem poważnie
[Marcin Wolski „Kwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)” - recenzja]

We wstępie Marcin Wolski zdradza przygotowywanie kolejnych pozycji swej bibliografii – „Antybaśni z Tysiąca i Jednego Dnia” (superNOWA) oraz „Wolskiego w shortach (2)”. Zawartość pierwszego tytułu jest oczywista, w drugim zaś znaleźć się mają miniatury nowsze, w tym także dotąd niepublikowane ani nieprezentowane w mediach pozapapierowych. Czekam zatem na nie z utęsknieniem, bo niektóre z zawartych w części pierwszej niestety trącą myszką, mocno przypominając o czasach, w których powstały.

Marcin Wolski
‹Kwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKwadratura trójkąta. Wolski w shortach (1)
Data wydaniamaj 2003
Autor
Wydawca Solaris
ISBN83-88431-73-0
Cena33,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Świat, w którym nie było średniowiecza? Nie, to by było za proste. Ale coś w tym stylu… Mowa oczywiście o uniwersum, w którym toczy się sensacyjna akcja starej (napisanej pod koniec lat osiemdziesiątych, jeszcze przed Okrągłym Stołem) powieści politycznej Marcina Wolskiego, mającej jednak swą premierę dopiero w czterech numerach „Fantastyki” w roku 2000.
Oto mamy do czynienia z Inną, planetą odległą od Ziemi o miliony lat świetlnych. Inna rządzi się nieco innymi prawami geofizycznymi – oś obrotu wirowego jest niemal idealnie prostopadła do płaszczyzny obrotu wokół gwiazdy, wskutek czego życie na niej możliwe jest tylko na położonym między gorącym równikiem a lodowatym biegunem archipelagu. Z kolei orbita Innej jest bardziej wydłużoną elipsą niż ziemska, więc mieszkańcy mają jednak zimy i lata, tylko nieco …inne.
Na Innej żyją ludzie i zwierzęta – z tym, że zwierzęta są miejscowe, a ludzie importowani. Nie wdając się w filozoficzno-metafizyczne rozważania nad zdolną do tego istotą – wyrwała ona losowo dobranych przedstawicieli homo sapiens z ich macierzyńskiego świata Imperium Romanum i okolic, by w jednej chwili przetransferować do obcego. Tu przybysze musieli zbudować swą nową cywilizację od zera.
Zbudowali więc; łatwo nie było, ale z braku średniowiecza (czy może z powodu szybszego rozwoju tolerancji?) już w kilkanaście wieków od przybycia pierwszych osadników doszli do osiągnięć czasów nam współczesnych. Mamy więc kilka państw, wśród których liczą się dwa – jedno jest uosobieniem demokracji, powszechnie wyznaje się tam Jedynego, drugie zaś, totalitarne, wyznaje kult Arymana, ciemnej strony życia. Brzmi znajomo? Powinno. W posłowiu autor przyznaje, że mając ofertę wydania powieści, zastanawiał się, czy nie opisać upadku Imperium Zła wprost, rezygnując z fantastycznego sztafażu. Pozostał jednak wierny oryginałowi, za co mu część i chwała – bo drobiazgowe przedstawienie innego świata, z jego nazwami i pomysłami, stanowi jeden z najlepszych elementów całej opowieści.
O co chodzi z tym językiem? Już tłumaczę. Na Innej nie rozwinął się język angielski, podstawą została mieszanina greki i łaciny, z domieszkami języków ówczesnych barbarzyńców. Wszelkie doskonale nam więc znane wynalazki techniczne mają tam inne, lecz jakże swojskie nazwy (swojskie oczywiście dla kogoś, kto choć liznął starożytne języki i lubi zabawy językiem polskim), że wymienię tu jedynie ambrozion, autorydwan, fonikon składający się z mównika i słuszka, miłośnienie w quartinę hory, repetery w rękach sekurytów (bądź celmierze z optykalami) i rozmaite stymulanty…
Pewną wadą powieści (zajmującej mniej więcej połowę objętości książki) jest wydzielenie niektórych wyjaśnień. Autor nie próbował wpleść przeszłości niektórych bohaterów w ich obecne czyny – wolał opisać to w osobnych rozdziałach. Podobnie uczynił zresztą z historią rozwoju cywilizacji całej Innej. Może tak jednak i dobrze? Czytając na raz jeden – dwa rozdziały (cóż, kto obecnie nie narzeka na brak czasu?), nie odebrałem tego jako poważne zaniedbanie. Ot, kolejna inność.
Nie będę tu szerzej zdradzał szczegółów świetnej fabuły political fiction, zachęcając czytelnika do samodzielnego jej zgłębiania. Warto. Skupię się natomiast teraz przez chwilę na drugiej (a fizycznie pierwszej) połowie objętości książki, którą zajmują miniatury literackie, powstałe w latach 70. i na początku lat 80 na bazie słuchowisk radiowych. Pogrupowano je w trzech rozdziałach, nazwanych zgodnie z tytułami tomików, w których miały swą pierwszą publikację: „Sześćdziesiąt minut na godzinę” (1978), „Z przymrużeniem ucha” (1984) i „Tragedia ′Nimfy 8′” (1987). Poza tą ostatnią nazwą wszystko wydaje się jasne, przynajmniej jeśli chodzi o konwencję. Wyjaśniam więc: w pierwszych dwóch częściach mamy do czynienia z opowieściami ewidentnie humorystycznymi, w trzeciej z prawie czystą fantastyką, choć nie pozbawioną całkiem elementów wywołujących na twarzy czytelnika szeroki uśmiech.
Wymieniać ani opisać, choćby w dużym skrócie, wszystkich 37 shortów nie ma tu sensu, zainteresowanych odsyłam do lektury. Trudno jest nawet je pogrupować – wspólnym mianownikiem jest tylko bujna wyobraźnia Autora. W zbiorku „60 minut na godzinę” mamy więc opowiastki grozy (jak „Taksówka o północy”) i noszący podtytuł „opowiadanie grozy” tekst groteskowy o monstrualnym karpiu, obgryzającym wczasowiczom bieliznę kąpielową. Teksty humoru „sentymentalnego” („Takie buty”, „Fotografia”) sąsiadują z humorem „architektonicznym” („Z lotu ptaka”), „socjologicznym” („Siła woli”, „Muza”, „F.A.”) i „zwierzęcym” („Żółw”).
„Z przymrużeniem ucha” zawiera teksty nieco dłuższe i mniej śmieszne – tutaj komizm jest ukryty głębiej, bazując czasem na zupełnie innych warstwach humoru. Sytuacje znane z „Dnia świstaka” czy „Portretu Doriana Graya”, zabawy z czasem (implikacje paradoksu dziadka) i zwierzętami mówiącymi ludzkim głosem (w Wigilię, oczywiście) śmieszą – czy może raczej: rozweselają – zupełnie inaczej. Czasami w ogóle, jak choćby w poważniejszej i dłuższej „Szansie” lub „Psie, przyjacielu człowieka”.
Z kolei „Tragedia ′Nimfy 8′”, jak już wspomniałem, zawiera teksty bardziej fantastyczne, czyli, jak ongiś mawiał Jan Pietrzak, „bardziej fiction niż science”. Otwierająca tę część „Konfrontacja” kojarzyć się może z przygodami gajowego Nikitycza, ale już kolejny, tytułowy tekst kryje poważną zagadkę, zagrażającą nielicznym pozostałym przy życiu naukowcom powracającym na Ziemię z wyprawy kosmicznej. Dalej – znów znane motywy, podawane w innym niż zazwyczaj sosie (bo jakiż byłby tego sens?): wieczne życie, infiltracja Ziemian przez kosmitów, upadek rządów totalitarnych…
We wstępie Marcin Wolski zdradza przygotowywanie kolejnych pozycji swej bibliografii – „Antybaśni z Tysiąca i Jednego Dnia” (superNOWA) oraz „Wolskiego w shortach (2)”. Zawartość pierwszego tytułu jest oczywista, w drugim zaś znaleźć się mają miniatury nowsze, w tym także dotąd niepublikowane ani nieprezentowane w mediach pozapapierowych. Czekam zatem na nie z utęsknieniem, bo niektóre z zawartych w części pierwszej niestety trącą myszką, mocno przypominając o czasach, w których powstały.
koniec
26 października 2003

Komentarze

06 XII 2009   23:12:33

Dobry wieczór / dzień dobry
(...) wyrwała ona losowo dobranych przedstawicieli homo sapiens z ich macierzyńskiego świata Imperium Romanum i okolic, (...). Macierzyńskiego??
(...) kto choć liznął starożytne języki i lubi zabawy językiem polskim (...). WSPP PWN podaje: ktoś liznął czegoś (ktoś pobieżnie zapoznał się z czymś).

06 XII 2009   23:18:02

Czytam Was często i z dużym zainteresowaniem, ale chwilami, w niektórych przypadkach, takich jak powyżej, trudno mi się powstrzymać...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Listopad 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Smoleńsk Fiction, czyli jestem w kropce
— Konrad Wągrowski

Dyzma i postępujący regres
— Konrad Wągrowski

Smoleńsk alternatywny
— Konrad Wągrowski

Wielka Druga Rzeczpospolita
— Miłosz Cybowski

Proszę już bez nimfetek
— Konrad Wągrowski

Powiedzmy diabłu dobranoc
— Konrad Wągrowski

Agentów ci u nas dostatek
— Sebastian Chosiński

Na początku była zdrada
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski

Gdy szukasz własnej drogi
— Wojciech Gołąbowski

Tylko praca dyplomowa, niestety
— Wojciech Gołąbowski

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski

Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski

Niewykorzystany potencjał
— Wojciech Gołąbowski

Nawet jeśli nie wierzysz w duchy, one wierzą w ciebie
— Wojciech Gołąbowski

10 naj… : Wehikuły czasu
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak pić, to w wesołym towarzystwie
— Wojciech Gołąbowski

Szkoła dorzucania do stosu
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.