Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiesław Waszkiewicz
‹Much i Dateria›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMuch i Dateria
Data wydania20 marca 2009
Autor
Wydawca superNOWA
ISBN978-83-7578-017-8
Format312s.
Cena29,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jednym błogosławi, innym przyszłość wróży marną
[Wiesław Waszkiewicz „Much i Dateria” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Humorystyczna fantastyka osadzona w polskiej rzeczywistości – tak najkrócej można określić powieść Wiesława Waszkiewicza pt. „Much i Dateria”. Dodajmy jeszcze, że jest to książka naprawdę zabawna i przyjemna w lekturze.

Beatrycze Nowicka

Jednym błogosławi, innym przyszłość wróży marną
[Wiesław Waszkiewicz „Much i Dateria” - recenzja]

Humorystyczna fantastyka osadzona w polskiej rzeczywistości – tak najkrócej można określić powieść Wiesława Waszkiewicza pt. „Much i Dateria”. Dodajmy jeszcze, że jest to książka naprawdę zabawna i przyjemna w lekturze.

Wiesław Waszkiewicz
‹Much i Dateria›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMuch i Dateria
Data wydania20 marca 2009
Autor
Wydawca superNOWA
ISBN978-83-7578-017-8
Format312s.
Cena29,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Niejaki Władysław Dwójniak trudniący się (choć słowo spokrewnione z „trudem” niekoniecznie najlepiej tu pasuje) działalnością artystyczną razu pewnego spotyka na swojej drodze nawróconego na buddyzm Rosjanina i otrzymuje od niego dziwne fioletowe nasionko. Upaliwszy się liśćmi rośliny wyhodowanej z owego nasionka, Władziu doświadcza wizji, w której objawiają mu się kosmici i oznajmiają, iż nasz bohater zostanie internetowym głosicielem przygotowanego przez nich przesłania dla ludzkości. Przybysze z innego wymiaru wykazują przy tym bardzo trzeźwe podejście do sprawy i aby zmotywować świeżo mianowanego proroka obiecują mu pomoc w zdobyciu dużych pieniędzy. Tego rodzaju pomysł na fabułę jest dość ryzykowny – rzecz na nim oparta albo rzeczywiście będzie śmieszna, albo okaże się żałosna, przy czym wiele zależy od tego, jak to wszystko zostanie opisane.
Szczęśliwie Waszkiewicz potrafił nadać swojej historii odpowiedni ton. Czytając „Mucha i Daterię” czuje się, iż autor panuje nad językiem. Potoczne wyrażenia dozowane są z dużym wyczuciem – brzmi to naturalnie, ale i płynnie. Całość napisano lekko a przy tym inteligentnie i ze swadą. Główny bohater jest jednocześnie narratorem, zatem poznajemy wydarzenia z jego punktu widzenia, przy tym cała historia okraszona jest oczywiście przemyśleniami, komentarzami i spostrzeżeniami Władka, człowieka wprawdzie dalekiego od doskonałości, ale przy tym zachowującego ironiczny dystans do świata a często także i do samego siebie.
Oto fragment tego, co nasz artysta opowiada o sobie, dość długi, ale sporo mówiący i o stylu Waszkiewicza i o jego protagoniście – „No więc sytuacja wygląda tak: pracuję prawie pilnie i prawie wytrwale, a z kasiorą zazwyczaj kruchutko. Dlaczego? (…) Albowiem prowadzę mocno kontemplacyjno-refleksyjny tryb życia. (…) Moim ulubionym zajęciem jest czytanie w pozycji odaliski, a do tego TV, radio lub wszystko razem. (…) Z kobietami sprawa wygląda nieco bardziej zawile. Jak zresztą wszystko, co się z nimi wiąże. Otóż skazany jestem raczej na krótkotrwałe związki. Już wyjaśniam. Pierwsze wrażenie wywieram niezłe – wiecie: gaduła, błysk w oku, niski tembr głosu i te inne rzeczy – ale później jest już tylko gorzej. Większości kobiet wystarcza góra miesiąc, żeby zorientować się w mojej sytuacji materialnej, po dwóch mają rozeznanie w temacie moich ambicji (…) i gdzieś tak po trzech słyszę mniej więcej coś takiego «Musimy porozmawiać». I już bez żadnego «kochanie». Tu muszę dodać, że chęci mam szczere. Jak się zakocham (…) to wstępuje we mnie wściekła energia. Rzucam się do pracy, do rwania pieniędzy, do wicia gniazda (…). Ale jakoś tak zazwyczaj po dwóch, trzech tygodniach myśl pewna namolna zaczyna poklepywać mnie po łopatce i pytać «Ty, czy to tak warto, co?». A kobitka stojąc w drzwiach i niepokojąco marszcząc brwi: «Znowu leżymy sobie z książeczką, co?». A ja z miną spaniela «Co?». No, to obraz już chyba macie, co?”
Trzeba przyznać – Władek generalnie budzi sympatię czytelnika a jego perypetie śledzi się z zainteresowaniem. Kontakt z obcymi to dopiero początek całej historii. Wypełniając instrukcje Kolesi – tak bowiem przedstawiają się kosmici, pragnąc nawiązać luźno-przyjacielski stosunek ze swoim głosicielem – Władziu istotnie wejdzie w posiadanie sporej sumki a to ściągnie na jego głowę niespodziewane kłopoty.
Przyznaję, że najbardziej podobało mi się pierwsze kilkadziesiąt stron. Opis powrotu Władzia z gór, w trakcie którego spłukany artysta raczy się wodą z potoku, narzeka na swój marny los, popala porzucone przez innych pety, usiłuje z dość marnym skutkiem złapać stopa i wreszcie spotyka wybawiciela w osobie Ngangi Nandrabaty (wcześniej Wsiewołoda Iwanowicza Panuszkina), z którym dogaduje się łamanym rosyjskim sprawił, że nieraz zdarzyło mi się wręcz wybuchnąć śmiechem. Podobne wrażenie zrobiło na mnie także spotkanie z Kolesiami – oczywiście opowiedziane z perspektywy mocno odurzonego trawką narratora; czy nieco późniejsza już wyprawa do Maściszowa i rozmowa z wiejską babcią, która to postać została nakreślona trafnie, dowcipnie, ale i z sympatią. Potem pomysł stracił swoją świeżość – w kolejnych rozmowach Kolesie mocno się powtarzali, a postaci dość sympatycznych po bliższym poznaniu gangsterów jakoś do mnie nie przemawiały. Niemniej nadal czytało mi się powieść Waszkiewicza przyjemnie (wyjąwszy może pewne detale dotyczące posiadania psów, które dość skutecznie zniechęciły mnie do sprawienia sobie w przyszłości własnego czworonoga).
Troszkę szkoda, że choć z jednej strony kosmici krytykowali materialistyczne podejście do życia a w książce pojawiła się taka oto, dość zjadliwa refleksja – „Ciągle chcemy czegoś nowego, co? Kto się małym nie zadowoli, tego duże nie ucieszy. Proście, a będzie wam dane i pożałujecie! Pokochaj swoje ferrari, a Pan umiłuje ciebie! Pokażcie mi faceta, który woli inteligentną okularnicę, a uzdrowię go! Czasami mi wstyd.” – autor koniec końców obdarowuje Władka i mnóstwem forsy i piękną kobietą. Wprawdzie sielanka okazuje się nie aż tak sielankowa, jak to sobie bohater roił z początku, ale co jego, to jego. Niezależnie jednak od powyższych narzekań nie żałowałam czasu poświęconego na powieść Waszkiewicza.
„Much i Dateria” nie należy może do książek odkrywczych, czy wyjątkowych, natomiast niewątpliwie stanowi lekką, przyjemną i poprawiającą humor lekturę, w której od czasu do czasu znajdzie się celne spostrzeżenie.
koniec
4 stycznia 2012

Komentarze

05 I 2012   00:31:42

nie mówię ci, co ty masz robić, bo nie wiem

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Gangsterzy nie-filantropi
Sebastian Chosiński

5 VII 2024

Był kiedyś taki, oparty na powieści Johannesa Mario Simmela, niemiecki serial szpiegowski wyświetlany w polskiej telewizji pod tytułem „Nie zawsze musi być kawior”. Z „Błękitnymi okularami” Anny Kłodzińskiej jest właśnie tak. Po kilku udanych powieściach, które można uznać za smakowity „kawior”, pojawił się może nie tyle gniot, co jednak rzecz znacznie mniej satysfakcjonująca – „Błękitne okulary”.

więcej »

Seryjni…: „Teraz czuję do siebie wstręt”
Sebastian Chosiński

4 VII 2024

Pierwszą zbrodnię popełnił, mając zaledwie czternaście lat; kolejną – równie okrutną – kiedy osiągał pełnoletność. Mimo to na mocy amnestii z grudnia 1989 roku skrócono mu wyrok o pięć lat. Trzy miesiące po wyjściu na wolność jego ofiarami padło dwóch chłopców, siedmio- i niespełna pięciolatek. O zbrodniach Henryka Kukuły można przeczytać w kolejnej książce kryminalistyka Andrzeja Gawlińskiego „Monstrum. Henryk K. – morderca gwałciciel”.

więcej »

Między dobrem i złem
Joanna Kapica-Curzytek

3 VII 2024

„Rok szarańczy” to długo wyczekiwana druga książka Terry’ego Hayesa. Ten trzymający w napięciu thriller może się podobać, choć budzi też pewien niedosyt.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.