Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ben Bova
‹Mars›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMars
Tytuł oryginalnyMars
Data wydaniapaździernik 2003
Autor
Wydawca Solaris
CyklDroga przez Układ Słoneczny
ISBN83-88431-59-5
Format497s. 120×195mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Mars wzywa nas
[Ben Bova „Mars” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mówiąc krótko – najlepsza, jak do tej pory, powieść Bena Bovy z cyklu „Droga przez Układ Słoneczny”. Poprzednie dwa tomy rozrywką były przednią, ale „Mars” przebija je, pokazując, jak wspaniałe czytadło można przyrządzić w oparciu o, zdawałoby się, wszechstronnie obmacany literacko motyw eksploracji naszego sąsiada.

Eryk Remiezowicz

Mars wzywa nas
[Ben Bova „Mars” - recenzja]

Mówiąc krótko – najlepsza, jak do tej pory, powieść Bena Bovy z cyklu „Droga przez Układ Słoneczny”. Poprzednie dwa tomy rozrywką były przednią, ale „Mars” przebija je, pokazując, jak wspaniałe czytadło można przyrządzić w oparciu o, zdawałoby się, wszechstronnie obmacany literacko motyw eksploracji naszego sąsiada.

Ben Bova
‹Mars›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMars
Tytuł oryginalnyMars
Data wydaniapaździernik 2003
Autor
Wydawca Solaris
CyklDroga przez Układ Słoneczny
ISBN83-88431-59-5
Format497s. 120×195mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Pierwsze, co warto podkreślić, to dobre tempo i swoboda autorskiego pisania. Ben Bova opowiada dzieje pierwszej wyprawy na Marsa zgrabnie i płynnie, prowadząc akcję bez silenia się na wykłady i pouczenia (no może jeden, dwa się prześlizgnęły). Rzuca się też w oczy, że autor rozumie, że wyprawa taka, jeżeli kiedykolwiek dojdzie do skutku, będzie wymęczonym kompromisem ambicyjek setki z górą ziemskich państewek, które koniecznie będą chciały udowodnić swoją wielkość, nawet, gdyby miało to się kojarzyć z przysłowiem o żabie podstawiającej płetwę, gdy konia kują.
Wyprawa jest zatem nieco chaotycznie klejona jeśli chodzi o jej cele i organizację, ale podróżnikom udaje się wylądować gdzie trzeba. Marsonauci od razu rozchodzą się po powierzchni, badając planetę. Szczególnie zależy im na odnalezieniu śladów życia, ale nie tylko – geologów nęcą wulkany tarczowe, klimatolodzy zaś z pasją zagłębiają się w przebieg i przyczyny marsjańskich burz. Oczywiście, bohaterowie przeżywają przygody i, oczywiście, wychodzą z nich cało, choć z trudem. Zaznaczyć trzeba jednak, że tajemnice, które stoją przed czytelnikiem, nie są łatwe do przejrzenia i „Mars” jest prawdziwą rozkoszą dla literackiego tropiciela śladów. Powieść opiera się na zgłębianiu dwóch tajemnic: ludzi i Marsa. Pierwsza, początkowo skomplikowana, okazuje się być banalną, kiedy już zna się rozwiązanie. Druga do końca pozostaje intrygującą niewiadomą. Wiszące nad czytelnikiem pytania w połączeniu z lekkością pisania Bovy, dają powieść niczym spod pióra mistrzów thrillera.
Jednak najlepszy w „Marsie” jest wędrujący nieustannie po plecach czytelnika dreszczyk, znany każdemu odkrywcy. Przez całą powieść Bova umie wykorzystać to, co największe w powieściach o kosmicznej eksploracji. W „Marsie” czuć oddech obcego świata, jego surowe, obce piękno i groźbę, jaką stanowi jego środowisko. Ten klimat czerwonych skał, ta rzadka atmosfera przepojona promieniowaniem – tego rasowy fan sf szuka już od dzieciństwa i to odnajdzie w powieści Bena Bovy. To dlatego trzeci tom „Drogi przez Układ Słoneczny” jest taki pasjonujący – dzięki prostocie i pasji rodem z najlepszych dokonań klasycznej sf.
Wyrywa mi się jednak krzyk rozpaczy – dlaczego znowu zaniedbano stronę edycyjną, redaktorską i tłumaczeniową?! Przez pierwsze pół książki w glebie Marsa są tajemnicze dwutlenki, które potem, cudownym zrządzeniem losu, przekształcają się w nadtlenki. Literówki, zdania pozbijane z dwóch, trzech, wcześniej wyrzuconych – tak, to też jest. Jestem w zasadzie dość odporny na takie objawy – tym bardziej źle to świadczy o ilości takich potknięć w „Marsie”.
W książce łatwo wychwycić podobieństwa do poprzednich tomów cyklu – proste rysowanie charakterów, polityczne zagrywki rodem z banalnej political fiction, czy też autorskie rozmiłowanie w gadżetach. Czasem, dla ułatwienia sobie spraw, Bova sięga po bzdurne chwyty, np. pozwalając przedostać się na pokład marsjańskiego statku ludziom, którzy mieliby problemy z dostaniem posady referenta w urzędzie w Koziej Wólce. Jednak, w porównaniu z tomami poprzednimi, kreacja bohaterów stoi już na wyższym poziomie. Autor nie sięga po banalne rozwiązania pozwalające natychmiast określić, kto jest be, a kto cacy.
Mimo pewnych wad, „Mars” jest lekturą jak najbardziej godną uwagi. Dopracowany technicznie, (a przynajmniej w wersji oryginalnej, w polskim przekładzie strona techniczno-naukowa jest gdzieniegdzie skopana.), z pasjonującą naukową intrygą na pograniczu kryminału, z zapierającymi dech w piersiach sceneriami Marsa – jak do tej pory przewyższa realnością wszystko, co napisano o zdobywaniu Czerwonej Planety. Tym, którzy czytali „Czerwonego Marsa” i go nie polubili, polecam książkę Bena Bovy, bo jest po prostu lepsza – nie ma w niej zadęcia i recept na szczęśliwy świat dla wszystkich, jest jedynie czyste piękno odkrywania nowego świata.
koniec
28 lipca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wyspa doktora Wo
— Artur Chruściel

Lunatyków zabawy w wojnę
— Eryk Remiezowicz

Księżycowa „Dynastia”
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.