EKSTRAKT: | 60% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Smoczy Tron |
Tytuł oryginalny | The Dragonbone Chair |
Data wydania | 31 sierpnia 2010 |
Autor | Tad Williams |
Przekład | Paweł Kruk |
Wydawca | Rebis |
Cykl | Pamięć, Smutek i Cierń, Osten Ard |
ISBN | 978-83-7510-553-7 |
Format | 824s. 150×225mm |
Cena | 49,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Gamoń, Pielgrzym, Białowłosy |
EKSTRAKT: | 60% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Smoczy Tron |
Tytuł oryginalny | The Dragonbone Chair |
Data wydania | 31 sierpnia 2010 |
Autor | Tad Williams |
Przekład | Paweł Kruk |
Wydawca | Rebis |
Cykl | Pamięć, Smutek i Cierń, Osten Ard |
ISBN | 978-83-7510-553-7 |
Format | 824s. 150×225mm |
Cena | 49,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
@Radek
I o to chodzi. Ale nic straconego bo ja wracam do lektur poprzez dzieci więc można bez przykrości a książka jest na tyle nieszkodliwa ze można ją już 8-10 latkowi podsunąć.
Hmm, zastanawiam się nad tym potencjalnym 8-latkiem... Powiem szczerze, że postać sadystycznego Pryratesa i dokonywanych przezeń okrucieństw jakoś nie bardzo pasuje mi do edukacji wczesnoszkolnej. ;) Ale może tylko pamięć i wyobraźnia płatają mi figle. W końcu czytałem książkę dwie dekady temu.
Pamięć, Smutek i Cierń to, według mnie, chyba najlepsza klasyczna fantasy, jaka ukazała się na polskim rynku. Celowo pomijam postmodernę Sapkowskiego czy Gaimana, Kayowe zabawy z historią czy Martinowe gonienie własnego ogonka. Z mojego punktu widzenia ma sporo zalet. Bohaterowie są psychologicznie wiarygodni - widać, ze wojna i uganianie się za magicznym złomem nie sprawia im jakiejś wielkiej przyjemności, raczej stanowi niewdzięczną i niebezpieczną harówkę, która wykonują niezależnie, często nawet o sobie nie wiedząc. Simon to rzeczywiście alter ego młodego czytelnika, z początku trochę rozlazły chłopczyna przechodzący od uganiania się za kotami do wojaczki i oglądania się za dziewczętami. Nawet źli i brzydcy - jak Elias, czy Guthwulf maja swoje motywacje i w miarę złozoną osobowość rozwijającą się konsekwentnie w kolejnych tomach trylogii. Autor nie przesadził z ani z lukrem ani z okrucieństwem w przedstawianiu świata.
A największą zaletą jest to, że williams powieść ukończył, nie poszedł w popularną w fantasy "cyklofrenię".
Słowem, świetna książka dla młodzieźy, a i na starość można docenić w niej to i owo.
W pełni zgadzam się z Pająkiem. Do zalet książki dodałabym jeszcze niezwykle plastyczne opisy - a autorowi wyobraźni nie brakuje, że wspomnę choćby namiotowe miasto Sithów z jedwabiu i motyli, pięknie rzeźbioną starożytną komnatę w podziemiach, rozpadającą się w pył za dotknięciem, czy gigantyczny zamarznięty wodospad.
I dla mnie trylogia rozpoczynająca się od "Smoczego Tronu" to pieśń dość odległej młodości... Trudno więc spoglądać na nią dziś bez wspomnienia emocji jakie odczuwałem wówczas podczas lektury - pewnie dziś ta książka smakowałaby trochę inaczej. Pamiętam jednak, że po przeczytaniu "Smoczego Tronu" czekałem z niecierpliwością na ukazanie się każdego kolejnego tomu (swoją drogą wydawca pociachał trzeci tom straszliwie, już dobrze nie pamiętam ale chyba aż na cztery osobno wydawane części) i dziś, pomimo zatarcia przez czas szczegółów, mam wrażenie, że akcja całości cyklu przypominała strzał z bata - zaczynała się i rozwijała wprawdzie niespiesznie by ostatecznie zakończyć się spektakularnie i z hukiem ;) Myślę, że pomimo pewnych niedoskonałości to jedna z tych powieści po które naprawdę warto sięgnąć.
"Pamięć, Smutek i Cierń to, według mnie, chyba najlepsza klasyczna fantasy, jaka ukazała się na polskim rynku."
Pająk, oczywiście pomijasz też Tolkiena i cykl o Sparrowhawku Le Guin? ;) Jeśli chodzi o mnie, to bardziej od trylogii Tada Williamsa podobała mi się "Belgariada" Eddingsa i "Czarna Kompania" Cooka. A z nowo wydanych lepszy jest chociażby Erickson.
Dodałbym tutaj "Amber" Zelazny'ego, ale to w sumie można zaliczyć do postmoderny, Urban Fantasy czy New Weird (rzeczywistości alternatywne).
...muszę przyznać, że też wolę Tolkiena, Le Guin i Eddingsa od Williamsa, ale przy recenzji starałam się być w miarę obiektywna (bo całkowicie to się nie da). Nie punktowałam też tak strasznie nielitościwie, rzadko daję więcej niż 60%.
Podtrzymuję swoje pochwały wobec trylogii Williamsa. Tolkien ma status prekursorsko-pomnikowy, niestety, czytany ponownie przypomina właśnie omszały i opaskudzony przez ptactwo (krytyków, ale też i apologetów) pomnik - robi wrażenie rozmachem ale i odpycha pustką przedstawionego świata (poza Shire w zasadzie niezamieszkałego przez osoby cywilne) zimnem i "marmurowością" postaci, które nie zostały obdarzone przez autora osobowością a tylko archetypicznymi cechami - masz Pan tu tylko Bohaterów, Zdrajców i Złego Władcę. Od czasu do czasu zdradzają oni przejawy życia biologicznego poprzez wcinanie lembasów. I tyle. Williams jednak pod powyższymi względami Tolkiena przebija, chociaż oczywiście z niego czerpie. Jeśli chodzi o Ursulę i Geda Krogulca to bliżej im chyba do opowieści filozoficznej niż klasycznej potolkienowskiej fantasy ale, rzeczywiście, są znakomite - w swoim osobnym rodzaju.
Eddingsa nie nie czytałem, zatem zmilczę. Cook, według mnie, napisał serię miłych przygodówek,(honorowi twardziele, szlachtowanie mieczami i przeróżne femme fatale), które równie dobrze mogłyby się rozgrywać na Dzikim Zachodzie lub w czasie Wellingtonowej kampanii hiszpańskiej. Przyjemnie się toto czytało, ale jakoś nie wyglądało to na kronikę zmagań prawdziwych postaci w rzeczywistym świecie. Za co właśnie chwalę Williamsa. Ericksona aż boję się zaczynać - wszystko co ma powyżej trzech tomów i miecze na okładce staram się trzymać na odległość bagnetu. Ot, taka blizna psychiczna po Kole Czasu.
Williamsa czytałam sto lat temu, ale pamiętam, że przytłoczyło mnie powolne tempo rozwijania się opowieści. O ile Tolkien wciągnął mnie od pierwszych stron, to czytając Williamsa, omijałam dłużyzny. Ciekawe, jak odbierałabym ten cykl przy ponownej lekturze.
Gdy chodzi o Tolkiena:
'zimnem i "marmurowością" postaci, które nie zostały obdarzone przez autora osobowością' - no, jeśli mowa o postaciach z "Władcy pierścieni", zupełnie się nie zgadzam :), ale to może być kwestia odbioru.
Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.
więcej »Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.
więcej »„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Esensja czyta: Styczeń 2013
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Alicja Kuciel, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady
Esensja czyta: IV kwartał 2008
— Artur Chruściel, Ewa Drab, Jakub Gałka, Daniel Gizicki, Anna Kańtoch, Paweł Sasko, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Źle się dzieje w państwie eiońskim
— Agnieszka Szady
Smutek i ciernie
— Ewa Pawelec
Nie ma łatwych dróg
— Magdalena Kubasiewicz
Mistrzowie czarnego sportu
— Magdalena Kubasiewicz
Królewny i karliczka
— Magdalena Kubasiewicz
A na trakcie śpiewa bard
— Magdalena Kubasiewicz
Krucze opowieści
— Magdalena Kubasiewicz
Ciemny książę i drużyna bohaterów
— Magdalena Kubasiewicz
Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz
Krąg zemsty ma swój koniec
— Magdalena Kubasiewicz
Trupy i pani Przecinek
— Magdalena Kubasiewicz
Czarownica wraca
— Magdalena Kubasiewicz
Kurczę, recenzja pani Magdaleny przypomniała mi jedną z ukochanych lektur mojego poźnego ogólniaka. :) Recenzentka z całą pewnością ma rację punktując książkę Williamsa bez cienia litości. Ja jednak mam doń (jak do całego cyklu zresztą) sentyment - dostałem jej pierwsze polskie wydanie w prezencie na 19 urodziny (AD 1993). :) A jako że była to druga (po tolkienowskim "Władcy") wielka powieść fantasy czytana w moim życiu, więc po prostu nie mam jak jej nie lubić. Przecież w trakcie lektury po prostu byłem Simonem, naprawdę przeżywałem to, co on, dokonywała się we mnie przemiana analogiczna do przemiany bohatera... I na tym chyba polega siła i urok takich powieści - trzeba czytać je w odpowiednim punkcie życia, wtedy (i tylko wtedy!) działają. Ale nie daj Boże wracać do nich po 20 latach - popsuje sobie człowiek wspomnienia z młodości. :)