Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maria V. Snyder
‹Siła trucizny›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSiła trucizny
Tytuł oryginalnyPoison Study
Data wydania22 lutego 2012
Autor
PrzekładMałgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawca Mira
CyklTwierdza Magów
ISBN978-83-238-6651-0
Format384s.
Cena34,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wrażliwego skrytobójcę poznam od zaraz
[Maria V. Snyder „Siła trucizny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Siła trucizny” Marii V. Snyder to próba połączenia przygodowej fantasy z romansem, niestety nadająca się raczej dla mniej wybrednych czytelników.

Beatrycze Nowicka

Wrażliwego skrytobójcę poznam od zaraz
[Maria V. Snyder „Siła trucizny” - recenzja]

„Siła trucizny” Marii V. Snyder to próba połączenia przygodowej fantasy z romansem, niestety nadająca się raczej dla mniej wybrednych czytelników.

Maria V. Snyder
‹Siła trucizny›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSiła trucizny
Tytuł oryginalnyPoison Study
Data wydania22 lutego 2012
Autor
PrzekładMałgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawca Mira
CyklTwierdza Magów
ISBN978-83-238-6651-0
Format384s.
Cena34,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Sięgając po „Siłę trucizny” nie miałam zbyt wielkich oczekiwań – spodziewałam się lekkiej, łatwej i przyjemnej lektury na jedno popołudnie, poza tym byłam ciekawa, jak będzie wyglądał romans w wersji fantasy.
Niestety, powieść Marii V. Snyder przede wszystkim sprawia wrażenie napisanej przez osobę, która do tej pory miała z fantastyką styczność raczej niewielką i uznała, że wystarczy wrzucić magię, stare zamczyska i kilka innych rekwizytów, by wszystko zagrało, jak należy. Problem w tym, że nie gra – z jednej strony pojawia się bowiem broń biała i wozy jako środek transportu, z drugiej zaś prysznice na ciepłą wodę, gabinet lekarski jak z XX wieku, dezynfekowanie ran alkoholem, fabryki, podkoszulki i krótkie spodenki jako strój dla żołnierzy na ćwiczeniach (szkoda, że jeszcze adidasów tam nie mieli). Można by polemizować, że np. moda w wymyślonym świecie nie musi odpowiadać modzie historycznej, niemniej w „Sile trucizny” te elementy sprawiają raczej wrażenie efektu, oględnie mówiąc, braku przemyślenia koncepcji. Nie każdy musi od razu konstruować świat na miarę „Malazańskiej księgi poległych”, ale jednak odrobina zastanowienia by się przydała – na przykład czy na pewno stołeczne miasto powinno być z trzech stron otoczone lasem.
Jeszcze bardziej kuriozalnie prezentuje się ustrój polityczny. Autorka zapewne chciała być oryginalna, jednak tym, co pokazała jest kompletna bezmyślność. Oto bowiem w Iksji (swoją drogą, cóż za wyszukana nazwa państwa) panuje wojskowa dyktatura, w której obywatele muszą wykonywać wybraną dla nich przez państwo pracę, nie ma swobody poruszania się, dotkliwe kary czekają za nienoszenie przepisowego ubrania, większość świąt jest zakazana, nocami obowiązuje godzina policyjna itp. Ale narratorka wydaje się całkiem zadowolona z tego stanu rzeczy1), informuje, że przewrót został dokonany niemal bezkrwawo, panuje porządek, sprawiedliwość, równouprawnienie kobiet, edukacja jest powszechna, chłopi wreszcie nie są wyzyskiwani a sam Komendant nigdy nie nadużywa władzy i nie gromadzi bogactw a poza tym… – tu kłania się pewien pamiętny cytat z „Seksmisji”. Oczywiście można by uznać, że głównej bohaterce przeprano mózg i nawet poszukałam na sieci streszczeń dalszych tomów – jednak nie wskazują one na to, by miał się pojawić jakiś wątek buntu przeciw systemowi.
Zresztą trudno się buntować, gdy obiekt westchnień jest jednym z jego twórców. Valek, bo to o nim mowa, jest głównym szpiegiem i skrytobójcą, a jako że przewrót został dokonany, gdy bohaterka była dzieckiem, powinien być sporo od niej starszy. Nic to, gdy się zakocha (oczywiście na zabój), nie będzie szczędził swej lubej wyznań w rodzaju „zupełnie oszalałem na twoim punkcie” i ogólnie zacznie zachowywać się infantylnie – dąsać, okazywać zazdrość, narzekać na wyjściowy mundur i temu podobne. Nasuwa się pytanie, jak taki ktoś miałby zdobyć i utrzymać pozycję szarej eminencji w państwie. Protagonistkę lubi także inny mężczyzna, ale ten jest kucharzem, więc – podobnie jak pałacowy ochmistrz w „Stu tysiącach królestw” – nie ma szans w porównaniu z tajemniczym zabójcą, który nocami rzeźbi kamienne motylki. Taki wrażliwy jest, a co. Śpieszę jednak dodać, że wątek romansowy przewija się raczej na uboczu, podczas gdy bardziej dominują motywy nazwijmy to przygodowe.
Z innych kwestii – „Siła trucizny” to już trzecia (po „Zielonym mieście” Michalskiej i „Stu tysiącach królestw” Jemisin) znana mi książka, w której główna bohaterka-narratorka została zgwałcona, a następnie zabiła sprawcę. Zastanawia mnie, czemu autorki tak lubią ten motyw. Wpływ oglądania „Czerwonej Soni” w dzieciństwie? Chęć doświadczenia postaci a potem pokazania, jaka ona była dzielna? Jakby tego było mało, nad Yeleną znęcano się fizycznie przez kilka lat (na opisy owego znęcania raczej należy spuścić zasłonę milczenia) – ale dopiero gwałt przepełnił czarę.
Zresztą, traumatyczne przeżycia jakoś nie przeszkadzają Yelenie przespać się z Valkiem tuż po poczynieniu wzajemnych wyznań płomiennych, co Snyder okrasza koszmarnymi zdaniami na temat „cudownych dreszczy rozkoszy” (dodać jeszcze warto, że seks ma miejsce w więziennych lochach a bohaterka całą poprzednią noc wymiotowała). Swoją drogą, po czymś, co miało być romansem, spodziewałam się czegoś więcej, niż scenki zajmującej jeden akapit. Choć może to i lepiej, zważywszy na styl.
Skoro już o tym mowa – język powieści zasadniczo jest znośny – wyjąwszy te fragmenty, gdzie autorka chciała wywrzeć szczególne wrażenie na czytelniku, a które sprawiają wrażenie pisanych przez trzynastoletnią dziewczynkę: „Zatopiona w czarnej nicości, znów ujrzałam tuż przy twarzy potwornie gorące płomienie”, „Zamierzałem czas jakiś delektować się twoim cierpieniem”. Tłumaczka również miała gorsze momenty – vide „Z mojego gardła wydobyło się buczenie i narosło tak, że wkrótce wypełniło pokój, dusząc ogień”, „długa twarz”, czy „Góry Soulowe”.
Sam pomysł wyjściowy, wedle którego skazana na śmierć dziewczyna zostaje degustatorką potraw władcy i musi przetrwać w miejscu, gdzie w każdej chwili może stać się ofiarą zamachu – czy to na jej pracodawcę, czy na nią samą (w ramach zemsty za dokonane zabójstwo) nie jest zły. Chyba lepiej by było, gdyby jednak użyto tradycyjnego sztafażu z królem – albo przeciwnie – gdyby całość rozgrywała się w czasach technologicznie nieco bliższych współczesności. Tylko wtedy niechby ta wojskowa dyktatura bardziej przypominała wojskową dyktaturę. Nawet z tego, że bohaterka zakochuje się w swoim zwierzchniku dałoby się coś więcej wycisnąć – pod warunkiem, że postacie byłyby choć trochę wiarygodne psychologicznie. Wreszcie motyw objawiającego się dziewczynie widma zabitego mężczyzny także można by rozwinąć. Niestety, potencjał nie został wykorzystany a całość przede wszystkim cierpi z powodu infantylizmu, przejawiającego się w każdym elemencie powieści.
koniec
13 października 2012
1) No owszem, wspomina, że nie jest kolorowo, ale i tak w tej relacji plusy przeważają nad minusami. Włos się jeży, gdy się to czyta. Zastanawiam się, czy Snyder w ogóle zna takie pojęcie jak „ustrój totalitarny”.

Komentarze

15 X 2012   12:49:47

Dziękuję.
W kwestii tłumaczeń - zastanawiam się nad jedną kwestią - i nieprzypadkowo zacytowałam fragment z "buczeniem". Mianowicie - czy tłumacz może/powinien "poprawiać" oryginał, jeśli w miarę dosłowne tłumaczenie (podejrzewam, że tak było w tym przypadku) brzmi idiotycznie? Ta sama kwestia była także poruszana pod recenzją Conana właśnie i zdania były podzielone. Niektórzy twierdzili, że styl Howarda nie był dobry i przekład powinien być mu wierny, inni chwalili doszlifowane przekłady z przeszłości.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.