EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Dlaczego jesteśmy. Cud powstania życia na Ziemi |
Tytuł oryginalny | The Reason Why. The Miracle of Life on Earth |
Data wydania | 23 stycznia 2013 |
Autor | John Gribbin |
Przekład | Adam Tuz |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
ISBN | 978-83-7839-423-5 |
Format | 256s. 140×210mm |
Cena | 32,— |
Gatunek | non‑fiction, podręcznik / popularnonaukowa |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Nad niebieską planetą |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Dlaczego jesteśmy. Cud powstania życia na Ziemi |
Tytuł oryginalny | The Reason Why. The Miracle of Life on Earth |
Data wydania | 23 stycznia 2013 |
Autor | John Gribbin |
Przekład | Adam Tuz |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
ISBN | 978-83-7839-423-5 |
Format | 256s. 140×210mm |
Cena | 32,— |
Gatunek | non‑fiction, podręcznik / popularnonaukowa |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
„Wreszcie mój prywatny numer jeden: „W obecnym momencie czasu kosmicznego podczas zaćmienia tarcza Księżyca niemal dokładnie przykrywa tarczę Słońca (…) Nikt nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego inteligentne istoty, będące w stanie zauważyć ową osobliwość, pojawiły się na Ziemi w takim czasie, że mogły to zjawisko dostrzec. Jednak wydaje mi się, że większość ludzi (co mnie martwi) zupełnie się nad tym faktem nie zastanawia.””
To mi przypomina artykuł (http://www.csicop.org/sb/show/heres_looking_at_you/) o skądinąd inteligentnych ludziach i naukowcach, którzy fakt, że obraz w lustrze ulega „odwróceniu” w poziomie (ale nie w pionie) uważają za coś co jest zastanawiające i co wymaga jakiegoś „naukowego” wyjaśnienia.
Rzeczywiście, recenzja bardzo solidna. W dodatku urozmaicona ciekawymi faktami naukowymi pochodzącymi od recenzentki.
>>w centrum Galaktyki występują „gwiazdy stare i ubogie w metale” – skoro cięższe pierwiastki powstają w czasie istnienia gwiazdy, to czy w miejscu, gdzie jest sporo starych gwiazd nie powinno być ich więcej (stare gwiazdy zawierałyby cięższe pierwiastki i potem, wybuchając rozrzucałyby je dookoła)? Jeżeli nie, to dlaczego? Bardzo chętnie poznałabym wyjaśnienie tego zjawiska.
Dobrze, że użyłem Ctrl+A Ctrl+C.
No to trochę się powymądrzam.
Stare gwiazdy, jeśli już w wyjątkowych okolicznościach rzeczywiście wybuchną, nie obdarzają materii międzygwiazdowej metalami aż tak hojnie, jak te żyjące kilkadziesiąt milionów lat. Czyli jak te najmasywniejsze, żyjące krótko i intensywnie. Przecież właśnie podczas wybuchów "gwiezdnych jętek jednodniówek" powstaje największa ilość i rozmaitość ciężkich pierwiastków (hasło do wpisania w okno wyszukiwarki: r-process). Masywnych "jętek" próżno szukać w zgrubieniu centralnym. Wyginęły bardzo dawno temu. No, trochę przesadzam, występują w samym centrum, w niewielkiej ilości. Za to nie znaleziono populacji pośredniej -- pośredniej pod względem masy i skorelowanych z nią parametrów. To znaczy, że w zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej od dawna nie powstają nowe gwiazdy.
A wszak żeby istniały bogate, coraz bogatsze w metale gwiazdy, cóż, przede wszystkim muszą się urodzić, najlepiej, gdy wciąż rodzą się kolejne generacje. Muszą więc często zachodzić procesy odpowiednio zaburzające gęsty, obfitujący w ciężkie pierwiastki ośrodek międzygwiazdowy. Procesy może by się znalazły, zwłaszcza w centrach galaktyk takich jak nasza, z poprzeczką, ale mało jest w "bulwie" gazu i pyłu, mało gazowo-pyłowych zagęszczeń. W każdym razie skoro populacja zgrubienia centralnego jest stara, ma ponad 10 mld lat, to znaczy, że ośrodek, który ją otacza, nawet jeśli w międzyczasie wzbogacony w metale, od dawna nie produkuje nowych, pięknych słońc.
Zgrubienie centralne Drogi Mlecznej jest tak stare i od tak dawna bezpłodne, że nie obserwuje się tam gwiazd masywniejszych od Słońca. Już ich nie ma lub występują bardzo nielicznie -- kiedyś być musiały, ale nim zgrubienie skończyło 10-12 mld lat, pogasły, zamieniły się w stygnące białe karły. Zaś ich rozpraszające się mgławice planetarne zawierają trochę ciekawych izotopów, ale raczej nie takich, o jakie nam chodzi, poza tym co z tego, skoro izotopy owe dryfują sobie bezcelowo w przestrzeni.
Kiedyś wszelako centrum Galaktyki dało życie ogromnej ilości całkiem bogatych chemicznie gwiazd. Wiadomo, że nie tak znowu trudno znaleźć metal w gwieździe zgrubienia centralnego. Nie wiem czy to najlepszy moment, ale przypomnę, że w astrofizyce metalem nazywa się każdy pierwiastek cięższy od H i He.
Wszystko wskazuje na to, że zgrubienie centralne Drogi Mlecznej powstało w okresie krótszym niż miliard lat. Najwyraźniej nie było to nudne miliardlecie, ale gwałtowna erupcja aktywności gwiazdotwórczej, w której rodziły się między innymi liczne obiekty masywne, potem, krótkowieczne, eksplodowały, wzbogacały glebę, na której wyrastały nowe nadolbrzymy, i tak trwała ta istna feeria supernowych, a z ich wielokrotnie przetrawionych popiołów powstał trzon żyjącej do dziś w centrum Galaktyki populacji gwiazd.
Już od końca lat pięćdziesiątych mówi się, że populacja zgrubienia centralnego (ang. bulge population) zawiera obiekty stare, lecz bogate, właśnie -- bogate! -- w metale. Bo już wtedy astronomowie mieli przesłanki, by wierzyć w ów stan rzeczy. O co chodzi Gribbinowi? Dziś na podstawie coraz liczniejszych danych, a także rosnącej wiedzy teoretycznej, ocenia się, że metaliczność gwiazd populacji ZC jest duża w porównaniu z innymi starymi gwiazdami, ale nadal ok. 2-3 razy mniejsza od słonecznej -- w tym sensie można powiedzieć: mała. Jednak to wartość średnia, a rozkład (gaussowski) metaliczności dla populacji ZC ma dużą dyspersję. Co oznacza, że w "bulwie" jest sporo słońc bardzo bogatych w metale. W dodatku ostatnie wyniki sugerują, że gwiazdy zgrubienia związane z poprzeczką Drogi Mlecznej mają średnią metaliczność ok. 2 razy _większą_ od Słońca. Tutaj mogę dać bezpośredni link do tekstu źródłowego:
http://arxiv.org/pdf/1107.5199v1.pdf.
Co ciekawe przytoczone przeze mnie metaliczności dotyczą standardowego wskaźnika [Fe/H]. To znaczy ilości żelaza. Okazuje się, że np. tlenu i magnezu występuje w gwiazdach ZC nieproporcjonalnie dużo -- wskaźniki [O/Fe] i [Mg/Fe] są dla nich znacznie większe niż dla Słońca. To potwierdza, że ciężkie pierwiastki znajdowane w widmach gwiazd ZC pochodzą z masywnych supernowych (chodzi głównie o SN typu II). Czyli z czasów, kiedy stare gwiazdy jeszcze nie wzbogaciły materii międzygwiazdowej w duże ilości żelaza (chodzi o gwiazdy kończące żywot jako SN typu Ia).
Wyszedł mi długi wykład. Podsumuję go jednym, odpowiednio długim zdaniem: Pierwotny gaz i pył zgrubienia centralnego został prawie całkowicie zużyty dawno temu, a resztki starych gwiazd to za mało, żeby go odtworzyć i żeby ewolucja materii międzygwiazdowej wbudowała przetrawioną -- lecz wcale nie oszołamiającą wysoką metalicznością -- substancję w nowe ciała niebieskie. Dobra jeszcze drugie zdanie, krótkie: W istniejących ciałach zgrubienia -- metali jest jednak sporo.
Wiele o gwiazdach, podsystemach gwiazd, Galaktyce i jej ewolucji chemicznej można dowiedzieć się z książki "Alchemia nieba", wydanej przez Prószyńskiego dość dawno, bo w 1997 roku. Natomiast jeśli chodzi o najnowsze rewelacje na temat zgrubienia centralnego -- tu już radzę poszukać w internecie naukowych artykułów. Znaczy polecam tym, którzy głęboko się tematem interesują, bo to jednak bardziej hardkorowa lektura. Hasła: "galactic bulge", "metallicity", "galactic bar".
Beatrycze, mam nadzieję, że nie uznasz mojej odpowiedzi za bezwartościową. Może niektóre zawarte w niej zdania są zbędne albo niejasne. Ale namęczyłem się, żeby to napisać :-)
Tak serio to pisałem ten tekst w notatniku, ale ostatnie poprawki robiłem już w okienku komentarza, więc Ctrl+C naprawdę oszczędził mi trochę frustracji ;-)
Bardzo dziękuję za obszerne wyjaśnienia! Przeczytałam z przyjemnością.
Czyli jeśli dobrze zrozumiałam - w centrum galaktyki powstało nieco cięższych pierwiastków, ale obecnie jest to obszar gdzie niewiele się dzieje, nie powstaje dużo nowych gwiazd. Ale czy nie może tam być trochę starszych skalistych planet?
"Czyli jeśli dobrze zrozumiałam - w centrum galaktyki powstało nieco cięższych pierwiastków, ale obecnie jest to obszar gdzie niewiele się dzieje, nie powstaje dużo nowych gwiazd."
Tak. Co do pierwiastków, powiedziałbym: powstało dużo "skalistych", mniej "żelaznych". Cieszę się, że mój napędzany entuzjazmem, nieco chaotyczny komentarz okazał się jednak zrozumiały :-)
"Ale czy nie może tam być trochę starszych skalistych planet?"
Moim zdaniem -- jak najbardziej może. Co więcej odkryto już w zgrubieniu centralnym kilkanaście planet masywnych. A specjaliści od planetogenezy twierdzą, że masywne gazowe olbrzymy potrzebują skalistych lub metalowo-skalistych zaczątków; w środku schematu wnętrza Jowisza od dawna umieszcza się dużą ziemię.
Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.
więcej »Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.
więcej »„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Esensja czyta: Styczeń 2015
— Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Przewodnik gwiazdowy
— Daniel Markiewicz
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka
Po lekturze pzostaje mi przyklasnąć recenzentce skrupulatności i rzetelności opracowania materiału. Co do Gribbina mam w ogóle mieszane uczucia - bo jak takowych nie mieć w odniesieniu do człowieka, który popełnił grubo ponad 50 książek popularnonaukowych na tak odmienne tematy, jak astofizyka, kosmologia, mechanika kwantowa, biogeneza, psychologia ewolucyjna, genetyka, i co tam jeszcze (że nie wspomnę o powieściach s-f, książkach dla dzieci i futurologii...). Można się o tym zresztą łatwo przekonać sprawdzając artykuł o nim w angielskiej Wikipedii - ilość tytułó popełnionych przez Gribbina po prostu przytłacza...