Paleoastronautyczny suplement [Lucjan Znicz „Cywilizacje nieludzkie” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Konrad Wągrowski Znicz wierzy w swe teorie i tym razem daje temu wyraz. Szkoda, wydaje się, że ze stratą dla książki. Gdy rozważa się różne możliwości, ale ostatecznie udowadnia, że danego zjawiska nie da się prosto wyjaśnić, trafia to do czytelnika. Gdy opisuje się tajemnicze obiekty, które na Księżycu widział Neil Armstrong, czytelnik traktuje to jako science fiction. Smutne, ale książka, przynajmniej w tej konwencji, nie trafia w dzisiejsze czasy. Jest rozpaczliwym wołaniem - "traktujcie mnie serio!", "mówię poważnie", podczas gdy poruszane tematy dawno już opuściły obszar nauki (o ile kiedykolwiek tam były) i trafiły do popkultury, wielokrotnie wyśmiewane; służą rozrywce, a nie poważnym badaniom.
Konrad WągrowskiPaleoastronautyczny suplement [Lucjan Znicz „Cywilizacje nieludzkie” - recenzja]Znicz wierzy w swe teorie i tym razem daje temu wyraz. Szkoda, wydaje się, że ze stratą dla książki. Gdy rozważa się różne możliwości, ale ostatecznie udowadnia, że danego zjawiska nie da się prosto wyjaśnić, trafia to do czytelnika. Gdy opisuje się tajemnicze obiekty, które na Księżycu widział Neil Armstrong, czytelnik traktuje to jako science fiction. Smutne, ale książka, przynajmniej w tej konwencji, nie trafia w dzisiejsze czasy. Jest rozpaczliwym wołaniem - "traktujcie mnie serio!", "mówię poważnie", podczas gdy poruszane tematy dawno już opuściły obszar nauki (o ile kiedykolwiek tam były) i trafiły do popkultury, wielokrotnie wyśmiewane; służą rozrywce, a nie poważnym badaniom.
Lucjan Znicz ‹Cywilizacje nieludzkie›Nazwisko Lucjana Znicza najprawdopodobniej nie mówi już wiele współczesnym czytelnikom. Warto więc wspomnieć, że jest on autorem bestsellerowej w latach 80. serii "Goście z Kosmosu?", przedstawiającej niewyjaśnione zjawiska oraz teorie i domysły, według których ich przyczyną mogły być wizyty na Ziemi przybyszów z innych planet. Ta seria, dobrze uargumentowana, o bogatej podbudowie faktograficznej, raczej stawiająca pytania niż udzielająca prostych odpowiedzi i niczego nie przesądzająca, do dziś wyróżnia się wśród dzieł ufologicznych i paleoastronautycznych, epatujących sensacją i prezentujących argumentację obrażającą inteligencję czytelnika. Czytało się to znakomicie, jeśli nawet nie uwierzyło się, że odwiedzali nas goście z innych planet, to można było wiele dowiedzieć się z książek Znicza o historii, mitologii, kulturze i geografii. W wydanej obecnie książce "Cywilizacje nieziemskie" Lucjan Znicz próbuje podsumować swój dorobek i spojrzeć z pewnego dystansu na prezentowane teorie. Widać to w pierwszym rozdziale, w którym autor streszcza i podsumowuje swoje dotychczas wydane książki. Reszta zdaje się być suplementem do wcześniejszych prac Znicza, przedstawiając tematy, których dotychczas u niego nie było bądź zostały potraktowane pobieżnie - metody poszukiwań cywilizacji pozaziemskich, ich definicje i wyobrażenia, języki i kody, jakie można wykorzystać do komunikacji z Kosmitami, "listy", jakie dotychczas wysłaliśmy w przestrzeń międzygwiezdną, techniczne możliwości podróży międzygwiezdnych, rzekome relacje amerykańskich astronautów ze spotkań z UFO, wreszcie historię obserwacji tajemniczych obiektów podwodnych. Znicz wierzy w swe teorie i tym razem daje temu wyraz. Szkoda, wydaje się, że ze stratą dla książki. Gdy rozważa się różne możliwości, ale ostatecznie udowadnia, że danego zjawiska nie da się prosto wyjaśnić, trafia to do czytelnika. Gdy opisuje się tajemnicze obiekty, które na Księżycu widział Neil Armstrong, czytelnik traktuje to jako science fiction. Smutne, ale książka, przynajmniej w tej konwencji, nie trafia w dzisiejsze czasy. Jest rozpaczliwym wołaniem - "traktujcie mnie serio!", "mówię poważnie", podczas gdy poruszane tematy dawno już opuściły obszar nauki (o ile kiedykolwiek tam były) i trafiły do popkultury, wielokrotnie wyśmiewane; służą rozrywce, a nie poważnym badaniom. Jednak Znicz nadal się wyróżnia. Rozdziały o kodach - o kosmicznych listach - są napisane profesjonalnie, dokładnie i dobrze udokumentowane. Znicz nie unika fachowego słownictwa, wzorów i wykresów. Stawia to pytanie o adresata takiej książki. Przeciętny czytelnik "Super Expressu" czy "Wróżki", który powinien być właśnie zainteresowany tematami UFO i wizyt kosmicznych gości, odrzuci książkę znudzony, bo będzie dla niego za trudna. Miłośnik fantastyki zna te teorie na pamięć i woli o nich czytać w lepszej literackiej formie. Wygląda na to, że pozostają ludzie, którzy serio pasjonowali się tymi tematami 20 lat temu, które były dla nich źródłem nie tyle sensacji, ile wiedzy, i zachętą do sięgnięcia po inne materiały. Ludzie, którzy sięgną do książki Lucjana Znicza z sentymentu - tak jak i ja to zrobiłem.
|