Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Lynne Olson, Stanley Cloud
‹Sprawa honoru›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprawa honoru
Tytuł oryginalnyA Question of Honor
Data wydania11 listopada 2004
Autorzy
Wydawca Albatros, A.M.F. Plus Group
ISBN83-921401-1-7
Format488s. 170×240mm, oprawa twarda
Cena49,—
Gatuneknon‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Dobre strony wyważania drzwi otwartych
[Lynne Olson, Stanley Cloud „Sprawa honoru” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jakiś czas temu Anglicy potwierdzili wreszcie wkład polskich matematyków w złamanie kodu Enigmy. Mieliśmy tego roku wyjątkowe święto związane z rocznicą Powstania Warszawskiego – nie tylko huczne i należyte obchody (z udziałem kanclerza Niemiec, sekretarza stanu USA i przedstawiciela premiera Wielkiej Brytanii), ale całą otoczkę (publicystykę prasową, telewizyjną, książki, debaty, wywiady z uczestnikami, itp.). Entuzjastyczne i w zasadzie solidarne poparcie – tak społeczeństwa, jak i polityków – wobec dążeń Ukrainy (a przynajmniej jej części) do wyzwolenia się spod rosyjskiego buta i wprowadzenia demokracji może dawać nikły promyczek nadziei, że na tej fali cieplejszych uczuć uda się nareszcie uregulować kwestię Cmentarza Orląt we Lwowie. Gdy piszę te słowa, Instytut Pamięci Narodowej wszczyna polskie śledztwo w sprawie katyńskiego ludobójstwa na polskich oficerach. Mam wrażenie, że coś drgnęło.

Marcin T.P. Łuczyński

Dobre strony wyważania drzwi otwartych
[Lynne Olson, Stanley Cloud „Sprawa honoru” - recenzja]

Jakiś czas temu Anglicy potwierdzili wreszcie wkład polskich matematyków w złamanie kodu Enigmy. Mieliśmy tego roku wyjątkowe święto związane z rocznicą Powstania Warszawskiego – nie tylko huczne i należyte obchody (z udziałem kanclerza Niemiec, sekretarza stanu USA i przedstawiciela premiera Wielkiej Brytanii), ale całą otoczkę (publicystykę prasową, telewizyjną, książki, debaty, wywiady z uczestnikami, itp.). Entuzjastyczne i w zasadzie solidarne poparcie – tak społeczeństwa, jak i polityków – wobec dążeń Ukrainy (a przynajmniej jej części) do wyzwolenia się spod rosyjskiego buta i wprowadzenia demokracji może dawać nikły promyczek nadziei, że na tej fali cieplejszych uczuć uda się nareszcie uregulować kwestię Cmentarza Orląt we Lwowie. Gdy piszę te słowa, Instytut Pamięci Narodowej wszczyna polskie śledztwo w sprawie katyńskiego ludobójstwa na polskich oficerach. Mam wrażenie, że coś drgnęło.

Lynne Olson, Stanley Cloud
‹Sprawa honoru›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprawa honoru
Tytuł oryginalnyA Question of Honor
Data wydania11 listopada 2004
Autorzy
Wydawca Albatros, A.M.F. Plus Group
ISBN83-921401-1-7
Format488s. 170×240mm, oprawa twarda
Cena49,—
Gatuneknon‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Być może kolejnym tego dowodem jest ważna książka, która niedawno pojawiła się na rynku księgarskim. Ważna dla Polski – można powiedzieć górnolotnie. Jej pełen tytuł brzmi: „Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski. Zapomniani bohaterowie II Wojny Światowej”. Na banderolce do niej przymocowanej można przeczytać, że to najbardziej oczekiwana książka tego roku. Twierdzenie być może nazbyt kategoryczne – każdy czeka na coś innego – niemniej coś jest na rzeczy.
Książka kreśli losy piątki asów lotnictwa: Mirosława Fericia, Witolda Łokuciewskiego, Zdzisława Krasnodębskiego, Jana Zumbacha i Witolda Urbanowicza. Ukazuje ich drogę do skrzydlatej kariery, ich exodus do Anglii, gdzie znalazł się Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźctwie, ich brawurowe walki na angielskim niebie, ich tęsknoty, rozczarowania, ich powojenne koleje losu (często niezwykle barwne, jak w przypadku Zumbacha). Przez pryzmat ich wojennych dokonań a także późniejszych losów po udaremnieniu przez lotnictwo Hitlerowi realizacji planu „Lew Morski” i rzucenia Anglii na kolana, przedstawione są kulisy działań dyplomacji angielskiej, a także sowieckiej i amerykańskiej, które doprowadziły do podziału Europy i zmusiły Polskę do pozostania w strefie wpływów Rosji na blisko pół wieku. Książka przeprowadza również zgrubny przegląd wydarzeń wojennych lat, nie szczędząc porównań i konkluzji, które dotąd głośno podnosili raczej polscy historycy. Ta wyliczanka jest dość obszerna:
• Warszawa została podczas Powstania Warszawskiego osamotniona, bez właściwego wsparcia, gdy tymczasem Paryż zupełnie odwrotnie, mimo iż to Polska opierała się Niemcom przez miesiąc, zaś Francja padła bardzo szybko, mimo iż w Polsce istniało Podziemne Państwo, a we Francji zaledwie ruch oporu (przytłaczająca większość społeczeństwa z Niemcami kolaborowała);
• Samodzielną Brygadę Spadochronową utworzoną w Szkocji przez generała Stanisława Sosabowskiego z myślą o jej desancie na tereny okupowanej Polski Anglicy raz za razem kierowali w przeróżne inne teatry wojenne, rezygnując z jej użycia w Polsce (wbrew danemu wcześniej generałowi słowu), ponieważ była to formacja doborowa, rewelacyjnie przeszkolona – za sprzeciw generał Sosabowski został pozbawiony nad nią dowództwa i tylko jego autorytet zapobiegł buntowi wśród żołnierzy;
• w Polsce wprowadzono niemającą żadnego odpowiednika w pozostałych krajach okupowanej Europy odpowiedzialność zbiorową rodzin za ukrywanie Żydów (po wykryciu – często wskutek donosów szmalcowników – mordowano za karę wszystkich, dzieci nie wyłączając), a mimo to liczba uratowanych przez zwykłych, bezimiennych ludzi żyjących pod groźbą śmierci, w ciężkiej sytuacji okupowanego państwa idzie w tysiące;
• Armia Krajowa nigdy nie prowadziła jakichkolwiek działań przeciwko Żydom (a takowe brednie pojawiały się nie tylko w prasie zagranicznej, nie brakło takich idiotyzmów swego czasu również w Gazecie Wyborczej), a wręcz przeciwnie – dostarczała ŻOBowi broń do getta, zaś na szmalcownikach bez żadnych zbędnych ceregieli wykonywała wyroki śmierci;
• polscy lotnicy, których losy są kanwą tej książki, o ile w trakcie Bitwy o Anglię byli traktowani przez społeczeństwo angielskie jak bożyszcza, w dodatku cenieni przez siły zbrojne za niezwykłą skuteczność, brawurę i męstwo, o tyle pod koniec wojny okazywano im wręcz wrogość, zabroniono im udziału w paradzie zwycięzców, chciano się ich pozbyć z Anglii. Tę listę można by ciągnąć jeszcze dłużej.
Autorzy nie przeprowadzili rozważań na temat przesłanek, jakimi kierowali się polscy politycy w ocenie wiarygodności angielskich i francuskich obietnic sojuszniczych, choć uważam, że dla rzetelności zawartego w książce wywodu powinni byli to uczynić. Ograniczyli się jedynie do stwierdzeń, że Polska została oszukana i rzucona na pożarcie dwóm armiom: hitlerowskiej i stalinowskiej, no i że ani Anglia, ani Francja nie były gotowe do podjęcia jakichkolwiek większych działań bojowych. Nie chodzi mi tutaj o przywoływanie, znanej skądinąd, propagandy „sprawców tragicznego Września", tylko o rzetelne przedstawienie, jak to się stało, że Polska postanowiła trwać przy układach podjętych z rządami Anglii i Francji (oczywiście poza kwestią honoru z sejmowego przemówienia ministra Józefa Becka); zabrakło rozważań o śmierci generała Sikorskiego w wodach Cieśniny Gibraltarskiej.
Sporo miejsca poświęcono przywódcom państw alianckich: Franklinowi D. Rooseveltowi, Winstonowi Churchillowi i Józefowi Stalinowi oraz dwóm konferencjom: w Teheranie i w Jałcie. Przedstawiono szczególnie przemianę, jakiej uległ brytyjski premier: od żelaznego, charyzmatycznego przywódcy, który właściwie sam jeden porwał swój naród do wojny, z mozołem reperując to, co napsuli ulegli wobec Hitlera: premier Chamberlain i minister spraw zagranicznych lord Halifax, do polityka bezustannie obawiającego się rozdrażnienia Stalina i w imię tego dopuszczającego się coraz głupszych ustępstw, osaczonego zarówno przez niego, jak przez amerykańskiego prezydenta, bezustannie i bezczelnie łgającego Polakom w żywe oczy.

Nie byłoby niczego wyjątkowego w tej książce – wiele polskich publikacji i filmów dokumentalnych już dawno temu przedstawiło opisane w niej fakty – gdyby nie to, że jej autorami są Amerykanie. Jak głosi notka biograficzna na obwolucie książki, Stanley Cloud był szefem waszyngtońskiego biura „Time’a", a w przeszłości korespondentem politycznym, korespondentem Białego Domu, szefem biura w Sajgonie oraz moskiewskim korespondentem tygodnika „Time”. Jego małżonka, Lynne Olson, była moskiewską korespondentką agencji „Associated Press” i korespondentką przy Białym Domu, piszącą dla gazety „Baltimore Sun”.
W tym miejscu pozwolę sobie na drobną polemikę z felietonem Rafała A. Ziemkiewicza „Na prowincji” zamieszczonym w „Najwyższym Czasie!” (49 (759)), w którym autor dość kpiarsko kwituje cały szum otaczający zarówno „Sprawę honoru", jak i wcześniejsze „Powstanie ’44” Normana Daviesa, konkludując następująco: „Głowią się wydawcy, co tu wydać, żeby było bestsellerem. A nie ma się co głowić – może być cokolwiek, byle traktowało o nas, a podpisane było anglosaskim nazwiskiem.”
Być może jest prawdą to, co pisze Rafał Ziemkiewicz w innym miejscu tego tekstu: „[…] pan Davies wykonał po prostu chałturę – jak gwiazdor estrady, który zaśpiewa byle co i byle jak na zapadłej prowincji, gdzie wie, że wysilać się nie musi. Książka napisana jest pośpiesznie i chyba przez tzw. murzynów, powtarza dawno obalone stereotypy, roi się od błędów i potknięć” – nie wiem, nie czytałem. Być może rzeczywiście klaka, która towarzyszy tym książkom jest nie do końca, a może nawet w znacznej mierze niezasłużona. Być może.
Ale warto pamiętać, że idące już dziś w dziesięciolecia wysiłki szeroko rozumianej polskiej racji stanu (historyków, publicystów, pisarzy, dyplomacji, najróżniejszych organizacji, w tym polonijnych, itd.), aby opinia światowa wreszcie należycie doceniła wkład Polaków w II Wojnę Światową (rozpracowanie Enigmy, poznanie broni V2, udział polskich lotników w Bitwie o Anglię, polskie bohaterstwo pod Monte Cassino), aby w ogóle się dowiedziała o pewnych faktach (Powstanie Warszawskie, Państwo Podziemne, Katyń), aby odkłamać takie sprawy, jak rzekome „polskie obozy koncentracyjne” (ten termin już formalnie funkcjonuje w obiegu światowym, bez większej żenady kolejne zagraniczne gazety usprawiedliwiają się z jego stosowania argumentem: „przecież tak się mówi od dawna”) – wszystkie te wspólne wysiłki nareszcie zdają się dawać pozytywny rezultat m. in. dzięki takim publikacjom, jak wyżej wspomniane. Przecież – Bogiem a prawdą – o to właśnie chodziło! Zgadzam się z panem Rafałem, który słusznie powątpiewa, „aby tom niósł ze sobą cokolwiek więcej niż dotąd wydane, rodzime opracowania na ten temat, które się taką popularnością nigdy nie cieszyły", ale idzie właśnie o ową popularność i to, że książkę czyta się nie tylko w Polsce, ale w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Anglii i pewnie w wielu innych krajach.
Absolutnie słuszne jest stwierdzenie, że towarzyszy tej pozycji niespotykana dotąd w tego rodzaju publikacjach popularność. Stąd też w sytuacji, kiedy wreszcie wkład Polski w II Wojnę Światową w powszechnym odbiorze zaczyna odzyskiwać właściwy kształt, dotąd zakłamywany lub przemilczany, dość osobliwe wydaje mi się wydziwianie i utyskiwanie, że to przecież „nihil novi” (tak się składa, że tylko dla nas, bo dla reszty świata te książki są w dużej mierze odkrywcze). Nie jestem zatem do końca przekonany, że szum wokół tych publikacji, który powstał w Polsce, jest taką nienaturalną sprawą. Naturalne jest to, że ten rumor podnosimy, widząc w tym konkretny cel.
Niemniej, przyjąłbym od biedy tę argumentację do wiadomości, gdyby nie inny felieton Rafała Ziemkiewicza zamieszczony w „Newsweek Polska” (49/04) i zatytułowany „Biblia znowu na topie”. Tam pan Rafał konkluduje swój wywód dotyczący chodliwej ostatnio książki Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” (ponoć 8 milionów opchniętych na całym świecie egzemplarzy), że w sumie dobrą tego stroną jest fakt, iż ludzie pod wpływem lektury tej książki (trudno oszacować, jaki ich odsetek, ale zawsze) kierują swą uwagę w stronę religii, zaczynają się nad nią zastanawiać, kupować Biblię. I że być może skutki rozchwytania tej jednak szkodliwej dla Kościoła Katolickiego książki (głównie wskutek melanżu demagogii z bezapelacyjną, natrętną wręcz jednostronnością prezentowanych tam tez) nie będą wyłącznie negatywne. Przyznam, że to trafia do mojego przekonania – tym mocniej jednocześnie mnie dziwi, że podobnej konkluzji (którą wyłuszczyłem akapit wyżej) nie doszukałem się w felietonie „Na prowincji”.

Tak czy owak, książkę warto przeczytać, dlatego że jest ciekawa, dobrze i potoczyście napisana, a nade wszystko – prawdziwa. Nawet jeśli potraktować jej pojawienie się na rynku jako wyważanie dawno otwartych drzwi. Nie polskie drzwi miała ona wyważyć.
koniec
2 stycznia 2005

Komentarze

21 IX 2018   14:57:17

Jest wersja wznowiona tych autorów, wydana przez Marginesy. Polecam przeczytać. Trzyma poziom.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.