Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Frédéric Beigbeder
‹Pierwszy bilans po apokalipsie›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPierwszy bilans po apokalipsie
Tytuł oryginalnyPremier bilan après l’apocalypse
Data wydania16 października 2014
Autor
PrzekładMagdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawca Noir sur Blanc
ISBN978-83-7392-500-7
Format398s. 145×235mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Do czytelnika w wersji vintage
[Frédéric Beigbeder „Pierwszy bilans po apokalipsie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Beigbeider, francuski intelektualista, któremu daleko do bycia dostojnym – pisze całym sobą, przedstawiając nam osobisty ranking stu kochanych przez niego książek. W „Pierwszym bilansie po apokalipsie” nie ma świętości z wyjątkiem jednej rzeczy: nietykalna jest jedynie papierowa książka.

Joanna Kapica-Curzytek

Do czytelnika w wersji vintage
[Frédéric Beigbeder „Pierwszy bilans po apokalipsie” - recenzja]

Beigbeider, francuski intelektualista, któremu daleko do bycia dostojnym – pisze całym sobą, przedstawiając nam osobisty ranking stu kochanych przez niego książek. W „Pierwszym bilansie po apokalipsie” nie ma świętości z wyjątkiem jednej rzeczy: nietykalna jest jedynie papierowa książka.

Frédéric Beigbeder
‹Pierwszy bilans po apokalipsie›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPierwszy bilans po apokalipsie
Tytuł oryginalnyPremier bilan après l’apocalypse
Data wydania16 października 2014
Autor
PrzekładMagdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawca Noir sur Blanc
ISBN978-83-7392-500-7
Format398s. 145×235mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Frédéricowi Beigbederowi absolutnie nie podoba się radykalna zmiana kondycji gatunku powieściowego, odkąd książki zaczęły się ukazywać w formie elektronicznej. Z nostalgią zauważa, że zanika wszechogarniająca, solidna opowieść, w którą można było się zanurzyć bez reszty. Teraz mamy tylko storytelling. „W jaki sposób książka papierowa może konkurować ze światem audiowizualnym, skoro człowiek Zachodu spędza średnio trzy godziny dziennie przed telewizorem?”, pyta z goryczą autor. Zanik papierowych książek to dla Beigbedera istna apokalipsa: „czytnik elektroniczny czyni z nas nie czytelników, którzy (…) zagłębiają się w obcy świat, żeby uciec od rzeczywistości, ale zblazowanych konsumentów, rozproszone automaty, niecierpliwych przyciskaczy, nieuważnych klikaczy”.
„Pierwszy bilans po apokalipsie” jest błyskotliwym i niebanalnym eseistycznym omówieniem stu ulubionych książek Beigbedera, „które trzeba przeczytać na papierze zanim będzie za późno”, uzupełnionych kilkoma subiektywnymi zdaniami o ich autorach. Stanowi swoistą kontynuację nieznanego u nas „Ostatniego bilansu przed likwidacją” sprzed kilkunastu lat, w którym autor skomentował pięćdziesiąt książek stulecia wybranych przez Francuzów w ramach sondażu przeprowadzonego przez „Le Monde”.
Wybór stu pozycji jest, rzecz jasna, subiektywny i nieoczywisty, nie znajdziemy tu wszystkich klasycznych dzieł, które zwykle zajmują wysokie miejsca w tego rodzaju rankingach, choć jest na przykład „Mistrz i Małgorzata”, „Pożegnanie z Afryką”, „Buszujący w zbożu” i opowiadania Hemingwaya. Ale co robi w tym zestawieniu pierwsza płyta grupy Téléfone? Albo książka pewnego pisarza zamieszczona tu „po znajomości” (do czego zresztą Beigbeder się przyznaje)? To dowodzi, że autor dokonuje swojego wyboru z dystansem i swoistą niefrasobliwością. Większość tytułów, które znalazły się w zestawieniu mówi wiele o guście autora – to ksiązki „niegrzeczne”, pełne seksu, dragów (i innych używek), rozgrywające się w mocno pokręconych labiryntach ludzkiej egzystencji. Wszystkie zostały opublikowane w latach 1895 – 2010, czyli reprezentują, można rzec, dwudziesty wiek niejako „z VATem”.
Obawiałam się bardzo, że podczas lektury tekstów omawiających poszczególne książki będzie wyzierało, nazwijmy to, przerośnięte ego autora z rodzaju tych, którzy piszą wyłącznie po to, żeby pokazać innym, jacy to są błyskotliwi i inteligentni. Tymczasem krótkie podrozdziały poświęcone poszczególnym książkom skrzą się od inteligentnego humoru, są pełne sympatycznych zdań budowanych na podobieństwo reklamowych sloganów zawsze trafiających w sedno (autor przez jakiś czas rzeczywiście pracował jako copywriter). I to nie autor wysuwa się tutaj na pierwszy plan, ale książki i jej autorzy. Trzeba dostrzec i docenić pasję, z jaką Beigbeder – cały czas znajdujący się po stronie czytelnika – przekonuje: „przeczytaj, bo warto”, nadając każdej notce o książce osobisty ton. Jest tu także mnóstwo „perełek” w postaci złotych myśli na temat pisania i istoty zawodu pisarza, zabawnych i głębokich.
Autor jest Francuzem, wiec siłą rzeczy znajdziemy w tym zestawieniu najwięcej tytułów z literatury francuskiej, często mało lub wcale nieznanych u nas. Trzeba przy okazji powiedzieć, że polski wydawca robi bardzo miły ukłon w stronę czytelników, skrupulatnie odnotowując w przypisach polskie wydania książek, które wymienia autor. To, że czytamy o nieznanych sobie książkach – właściwie zupełnie nie przeszkadza, a nawet można powiedzieć, że te nowe literackie światy odkrywa się z radością. Ciekawa jest opinia Beigbedera o nobliście Patriku Modiano (jeszcze zanim został on wyróżniony nagrodą Nobla), inspirujące jest omówienie nieznanej w Polsce powieści Françoise Sagan i uświadomienie nam jej wysokiej pozycji we francuskiej literaturze. „Saganka” była u nas modna dziesięciolecia temu, tyle że postrzegana raczej jako autorka sentymentalnych opowiastek (z których najbardziej znana jest „Witaj, smutku”), aniżeli licząca się dobra pisarka. Takich tropów można tu znaleźć więcej – i za każdym razem będą to wartościowe, ciekawe, poszerzające horyzonty informacje, refleksje, skojarzenia.
Eseje Frédérica Beigbedera odzwierciedlają jego niebanalną, bogatą osobowość. Autor jest postacią we Francji rozpoznawalną – jest felietonistą i pisarzem, laureatem prestiżowej nagrody Renaudot, był gospodarzem talk-show, redaktorem w wydawnictwie Flammarion, a nawet doradcą jednego z kandydatów na prezydenta Francji w 2002 roku. Oprócz tego – jak wspomnieliśmy wcześniej – jest żarliwym obrońcą papierowych książek. „O czytelniku w wersji vintage (…), o cudowny literacki autysto, o ty, który ocalasz inteligencję od zapomnienia – obyś nigdy się z tego nie wyleczył”, pisze we wstępie. Nie leczmy się więc z „papieroksiążkowego autyzmu” i czytajmy, czytajmy.
koniec
13 kwietnia 2015

Komentarze

13 IV 2015   16:43:26

Następny fetyszysta papieru, który najwyraźniej CZYTNIKA na oczy nie widział. Uwielbiam takich…

13 IV 2015   17:01:39

Widziałem (na oczy i palce) niejeden, a zgadzam się w zupełności. Dodam tylko -- ze smutkiem, bo bardzo za autorem przepadam -- że ostentacyjnie nie przeczytam "Starości aksolotla". Wojna jest wojna -- muszą być ofiary!

13 IV 2015   20:34:51

Zgadzam się! Obiema rękami się podpisuję pod tym! Gutenberg zabił całą piękną niepowtarzalność rękopisów!
http://marginopis.blogspot.com/2015/04/powiesc-post-apo-i-post-apo-powiesci.html
A na poważnie, panie mbw: jeśli Panu bardziej bardziej zależy na papierze, niż na opowieści, to sobie Pan możesz te kartki tulić. Nie jestem fanem czytników. Ale ewolucji zatrzymać się nie da, więc obrażanie się na rzeczywistość jest dla mnie co najmniej niezrozumiałe.

13 IV 2015   21:09:34

A ja za bardzo nie rozumiem o co chodzi w całym sporze. Sam z powodzeniem łącze czytanie "oldskulowe" z nowoczesnym i jestem z takiego rozwiązania bardzo zadowolony. Świetnie sprawdza się ono zwłaszcza w przypadku literatury czysto rozrywkowej,takiej "na jeden raz", która nie zajmuje wiecznie potrzebnego miejsca na półkach. Spadku poziomu literackiego wydawanych pozycji jakoś też nie zauważyłem.

13 IV 2015   23:20:10

Sama jestem książkową fetyszystką, nie tylko lubię je czytać, ale też i wąchać oraz z namaszczeniem odkładać na stosik.
Ale też nie wieszałabym psów na czytnikach.

Mam tylko nadzieję, że jak najdłużej będą się ukazywały w obydwu formach. Skoro nadal są amatorzy winyli to i może papierowa ksiązka przetrwa. Chpć pewnie z czasem będzie drożeć względem e-wersji.

14 IV 2015   00:22:14

Ja też przecież nikomu papieru nie odbieram, ale jakoś nie widzę wyższości „Wojny i pokoju” czytanej z papieru nad „Wojną i pokojem” z czytnika.

14 IV 2015   08:52:14

"(...) jakoś nie widzę wyższości „Wojny i pokoju” czytanej z papieru nad „Wojną i pokojem” z czytnika."
Otóż właśnie.
Wydaje mi się, że ludzie deklarujący awersję do papieru czy e-papieru, zwłaszcza stosując retorykę "wojen" i "ofiar" są nieledwie dziećmi, które chlapiąc łyżką oświadczają, że wyrazem ich sprzeciwu wobec świata jest niejedzenie rosołku...

29 VII 2015   12:52:39

A ja odkładnie książek na "stosiku" zamieniłem już dawno na układanie, porządkowanie i zapisywanie w folderach na dysku.
Z linkami, odsylaczami, skanami starych okladek ...
To sprawia mi tyle samo frajdy, co kiedyś odkładanie na regały.
:-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Bieg codziennego, zwykłego życia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.