Autobiografia, wydana z okazji setnej rocznicy urodzin autora, dokumentuje jego ciekawą życiową drogę – ze wsi na ziemi dobrzyńskiej do doktoratu na brytyjskiej uczelni. „Na szali losu” przypomina nam sylwetkę pisarza, o którym niewiele osób dzisiaj pamięta.
Następca Josepha Conrada
[Jerzy Pietrkiewicz „Na szali Losu” - recenzja]
Autobiografia, wydana z okazji setnej rocznicy urodzin autora, dokumentuje jego ciekawą życiową drogę – ze wsi na ziemi dobrzyńskiej do doktoratu na brytyjskiej uczelni. „Na szali losu” przypomina nam sylwetkę pisarza, o którym niewiele osób dzisiaj pamięta.
Jerzy Pietrkiewicz
‹Na szali Losu›
To pierwsze polskie wydanie książki, która po angielsku ukazała się w 1993 roku. Miał to być pierwszy z planowanych dwóch tomów autobiografii Jerzego Pietrkiewicza. Niestety – druga część nigdy nie powstała. Pisarz zdołał doprowadzić opowieść o swoim życiu do przełomowego dla niego roku 1953, kiedy ukazała się drukiem jego pierwsza książka napisana w języku angielskim.
Życie i twórczość Pietrkiewicza przypada na bardzo burzliwe historyczne czasy. Najpierw – lata międzywojenne, dzieciństwo i szkoła. „Czasy przedtechnologiczne”, jak nazywa je autor. Lata dorastania na wsi zostały opisane przez Pietrkiewicza z dużą dozą realizmu, to bardzo interesująca opowieść zawierająca wiele unikalnych szczegółów, dzisiaj już całkowicie zapomnianych. Zdrowy chłopski rozsądek doświadczonych przez trudy życia ludzi mieszał się ze światem magii i zdarzeń nadprzyrodzonych.
Pisarz w wieku czternastu lat został sierotą, a swój sukces w edukacji zawdzięczał talentowi i pracowitości. Na studia wyjechał do Warszawy, gdzie spędził stosunkowo spokojne twórcze i owocne trzy lata przed wybuchem drugiej wojny światowej. Tam też miał miejsce jego debiut poetycki. Autor związał się ze środowiskiem literackim tzw. autentystów (pisarzy wywodzących się ze środowisk wiejskich).
Wojenna zawierucha zaprowadziła Pietrkiewicza do Anglii. Autor z wieloma szczegółami opisuje całą obfitującą w różne zdarzenia drogę od przekroczenia granicy z Rumunią. 22 czerwca 1940 roku po raz pierwszy, jak wspomina, „pił [angielską] herbatę z mlekiem” i nie znał języka. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że pozostanie w Wielkiej Brytanii na zawsze i że jego osoba wniesie istotny intelektualny dorobek do życia Polaków na emigracji.
„Na szali losu” przynosi nam opisy dramatycznych realiów wojny, którą autor spędził w Londynie oraz smutnych i trudnych lat powojennych. Pietrkewicz podjął studia na uniwersytecie St. Andrews w Szkocji. Budzi podziw, w jak krótkim czasie opanował on język angielski. Jeszcze na pierwszych latach studiów z trudem przedzierał się przez bariery obcego języka, a w stosunkowo krótkim czasie doszedł do stopnia doktora. Obowiązki naukowe łączył z pracą wydawcy i autora antologii poezji polskiej we własnym tłumaczeniu na angielski. Jerzy Pietrkiewicz ma ogromne zasługi w promowaniu polskiej literatury w Wielkiej Brytanii. Przez niemal trzydzieści lat wykładał też literaturę polską na Uniwersytecie Londyńskim. Jako twórca przez wiele lat był związany z paryską „Kulturą”, na łamach której publikował swoje utwory.
Bardzo szkoda, że autor (zmarły w 2007 roku) nie zdołał już napisać drugiej części swoich wspomnień. Byłoby niezwykle ciekawie dowiedzieć się, jakie uczucia towarzyszyły Pietrkiewiczowi gdy z biegiem lat zaczęły się zmieniać polityczne realia w Polsce. Pisarz bardzo żywo interesował się losem naszego kraju. Żal też, że nie zdążył napisać o swojej przyjaźni z Karolem Wojtyłą – papieżem Janem Pawłem II. Był tłumaczem jego poezji na język angielski.
Można powiedzieć, że Pietrkiewicz przerwał swoje wspomnienia w jednym z najciekawszych momentów swojego życia: chwili debiutu jako angielskojęzyczny powieściopisarz (w Wielkiej Brytanii używał łatwiejszego dla obcokrajowców nazwiska – Peterkiewicz). Poznajemy tu jeszcze historię powstania jego pierwszej książki, napisanej po angielsku, „The knotted cord” [Sznur z węzłami]. Powieść odniosła sukces, a z czasem powstało sześć kolejnych.
Bardzo ciekawy jest wstęp Rafała Moczkodana, literaturoznawcy i historyka literatury. Autor zwraca uwagę na ważniejsze miejsca w autobiografii, porządkuje też fakty z życia i twórczości Pietrkiewicza. Lecz nie tylko – bo ujawnia w nim też jego młodzieńcze nacjonalistyczne sympatie z czasów warszawskich (i epizod publikowania tekstów antysemickich). Sam Pietrkiewicz jednak w wielu miejscach (również w wywiadach) dystansował się od tych poglądów, z perspektywy lat doskonale rozumiejąc, że warszawskie lata były „latami młodzieńczej pychy” i okresem ulegania „arogancji ideologii”.
W autobiografii można natomiast znaleźć fragmenty świadczące o tym, że autor bardzo wyraziście czuł się Europejczykiem – i do tej tożsamości niejednokrotnie w autobiografii nawiązuje. Urodzony w Polsce, emigrant w Wielkiej Brytanii, z czasem „adoptował” jeszcze jedną ojczyznę – hiszpańską Grenadę, dokąd bardzo chętnie wyjeżdżał, a pod koniec życia zamieszkał na stałe (i tam też powstała jego autobiografia).
Mamy polskie tłumaczenia większości angielskich powieści oraz niektórych prac krytycznoliterackich Pietrkiewicza. Pierwsze wydanie u nas „Na szali losu” wypełnia więc istotną lukę. Zawarty jest w niej obraz i intelektualny klimat polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Powstał autoportret człowieka, który nie zważając na trudne okoliczności, zdołał znaleźć w obcym świecie swoje miejsce i w pewnym sensie dołączyć na równych prawach do „obcej” społeczności. Nazywano Pietrkiewicza następcą Josepha Conrada, obu łączyło to, że tworzyli zasługujące na uwagę utwory w przyswojonym przez siebie języku. Niestety, Jerzy Pietrkiewicz nie jest w Polsce szeroko znany. Lecz nigdy nie jet za późno, by odkrywać wybitne, zasłużone dla kultury osobistości i przywracać im należne w niej miejsce.