Syn kolumbijskiego barona narkotykowego Juan Pablo Escobar napisał te wspomnienia nie dla „lansu”, ale ku przestrodze i po to, by odciąć się od przeszłości. „Mój ojciec Pablo Escobar” to szczególnego rodzaju obraz przestępczego świata widziany od wewnątrz oczami dziecka.
Książka zamiast zemsty
[Juan Pablo Escobar „Mój ojciec Pablo Escobar” - recenzja]
Syn kolumbijskiego barona narkotykowego Juan Pablo Escobar napisał te wspomnienia nie dla „lansu”, ale ku przestrodze i po to, by odciąć się od przeszłości. „Mój ojciec Pablo Escobar” to szczególnego rodzaju obraz przestępczego świata widziany od wewnątrz oczami dziecka.
Juan Pablo Escobar
‹Mój ojciec Pablo Escobar›
Pablo Escobar. Jeden z najpotężniejszych i najbogatszych baronów narkotykowych w historii świata. Kolumbia w latach 80. i 90. XX wieku, „państwo teoretyczne” w pełnym znaczeniu tego słowa, było w całości zdominowane i podporządkowane mafijnej działalności. Escobar zginął w grudniu 1993 roku, podczas gangsterskich porachunków. Jego syn Juan Pablo miał wtedy 16 lat.
Przypadek Juana Pabla wydaje się interesujący przede wszystkim z psychologicznego punktu widzenia: jego dzieciństwo upływało w cieniu gangsterskiej działalności ojca, wśród bezwzględnych przestępców i zbrodni. Ojciec nie krył przed rodziną, czym się zajmuje. Twierdził nawet, że i tak jest uczciwszy niż inni: „postanowiłem, że będę bandytą i nim jestem, nie udając niewiniątka”. Mimo tej nietypowej sytuacji, można powiedzieć, że Juan Pablo (oraz jego urodzona kilka lat później siostra Manuela) cieszyli się miłością obojga rodziców i wsparciem dalszej rodziny.
Większość tych wspomnień czyta się z poczuciem, że jest w nich coś mocno surrealistycznego. To między innymi zapis życia w skrajnym bogactwie, gdzie nie ma problemu, by zarezerwować na dłuższy czas całe piętro luksusowego hotelu, sprowadzić sobie śmigłowcem ulubione jedzenie czy urządzić ogród zoologiczny, przywożąc prywatnymi samolotami najbardziej egzotyczne zwierzęta. W tonie Juana Pabla nie słychać jednak przechwałek, ale też brak zakłopotania czy usprawiedliwiania się. To raczej opis tego, jak się rzeczy miały. Chłopiec dorastał po prostu w takich, a nie innych okolicznościach – i było to dla niego naturalne otoczenie.
Równie ciekawy jest obraz, nazwijmy to, socjologii narkotykowego kartelu z Medellín, którym kierował Pablo Escobar. Otoczony ludźmi, współpracownikami i tymi, którzy wykonywali jego rozkazy, musiał stale zachowywać czujność. Chwila słabości lub nieuwagi – i ktoś mógł zdradzić, sprzeniewierzyć pieniądze, słowem – rozbić ten działający przestępczy układ. Wpływy, jakie Escobar miał w instytucjach państwa oraz za granicą, wydają się wręcz niewiarygodne, a jego działalność w widoczny sposób paraliżowała Kolumbię. „Destabilizująca kraj brutalna siła na usługach mego ojca zdawała się nie mieć granic. Państwo nie było w stanie poradzić sobie z wszechobecną armią zabójców”, czytamy w książce. Można się też przekonać, jak bardzo pomysłowy (i niepozbawiony poczucia humoru) był Escobar w szukaniu sobie sposobów na „przekręty” czy zacieraniu po sobie śladów. Jednocześnie odgrywał on w lokalnym środowisku rolę Robin Hooda, inwestując w biednych dzielnicach, rozdając ludziom mieszkania, budując stadiony piłkarskie i sponsorując ubogie kluby sportowe.
Kryzys nadszedł w 1991 roku, gdy Escobar odsunął się od krwawej działalności terrorystycznej, oddając się w ręce rządu kolumbijskiego. Tylko w ten sposób był w stanie uniknąć ekstradycji do USA, grożącej mu za działalność przestępczą. Od tej pory musiał on ukrywać się przed amerykańskimi służbami specjalnymi, a także przed ludźmi z przeciwnych mu gangów. Z książki wiele dowiemy się o całej „logistyce” wysyłania mylnych tropów i życia nastawionego po prostu na przetrwanie. Można wyobrazić sobie traumę dorastającego Juana Pabla, który dla sił przeciwnych stanowił istotny cel – w każdej chwili mógł zostać porwany lub zabity.
W grudniu 1993 roku Pablo Escobar stracił życie podczas szturmu na jego kryjówkę. Syn obala w swojej książce mity związane ze śmiercią ojca, prezentując najbardziej, swoim zdaniem, prawdopodobną wersję. Od momentu śmierci Escobara dla jego żony i dwójki dzieci zaczyna się okres chyba najbardziej dramatyczny: walki o życie, o to, by nie powtórzyć losu Pabla. Syn, choć z początku emocjonalnie zapowiadający zemstę za ojca, bardzo szybko dochodzi do wniosku, że to droga najgorsza z możliwych. Odcięcie się od dawnego życia ojca to jedyna szansa na ocalenie siebie i zapewnienie sobie spokojnej przyszłości. Juan Pablo, jego matka i siostra, znaleźli swoje miejsce w Argentynie, gdzie osiedlili się, nie bez przeszkód, po zmianie nazwiska.
Książka każe także zadać pytanie: na ile – i czy w ogóle – dzieci powinny współodpowiadać za czyny rodziców? „Od kiedy pamiętam, odkąd byłem małym chłopcem, zawsze traktowano mnie tak, jakbym to ja był sprawcą wszystkich dokonanych przez ojca zbrodni”, pisze Juan Pablo. Trudno nawet wyobrazić sobie ciężar takiego życia. Zamiast zemsty wybrał jednak napisanie tej książki, a wcześniej – nakręcenie filmu dokumentalnego, w którym głównym wątkiem jest pogodzenie się z tymi, którzy swego czasu byli przeciwko ojcu, a także z ofiarami jego działań. Ofiarą tej przemocy na wielką skalę jest także Juan Pablo.
Jego wspomnienia mają nie tylko jednego głównego bohatera. Na pierwszy plan wysuwa się tu także Maria Victoria Henao, matka Juana Pabla i żona narkotykowego barona, za którego wyszła mając 15 lat. Można dostrzec jej nadzwyczaj silną osobowość i bezwarunkową miłość do obojga dzieci. Obecnie tak jak syn, żyje z dala od mediów. I ona, i jej dzieci, płacą jednak nadal swoją cenę: „postępowanie ojca pozbawiło nas przyjaciół, rodzeństwa, wujków, kuzynów, połowy rodziny i ojczyzny. W zamian otrzymaliśmy życie na wygnaniu i ogromne brzemię obaw i prześladowań”, ubolewa Juan Pablo.
„Mój ojciec Pablo Escobar” jest przykładem, że można pokonać to brzemię, zrywając z przeszłością i budując sobie przyszłość wyłącznie na własnych warunkach. Nie da się mimo to oprzeć wrażeniu, że to zerwanie jest tylko częściowe. Syn na nazwisku ojca jak najbardziej zarabia, czego dowodem jest nie tylko ta publikacja, ale i wspomniana w książce firma o dosyć kontrowersyjnym profilu, zapewniająca mu regularne dochody.