„Była sobie dziewczynka” Piotra Dobrego z ilustracjami Łukasza Majewskiego to wyjątkowa pozycja na rynku polskiej książki dla dzieci. Pokazując, co wiązało się w innych czasach i kulturach z byciem dziewczynką, jest ważną lekcją historii i uczy, by doceniać to, co mamy dziś.
Konrad Wągrowski
Ty i inne dziewczynki
[Piotr Dobry „Była sobie dziewczynka” - recenzja]
„Była sobie dziewczynka” Piotra Dobrego z ilustracjami Łukasza Majewskiego to wyjątkowa pozycja na rynku polskiej książki dla dzieci. Pokazując, co wiązało się w innych czasach i kulturach z byciem dziewczynką, jest ważną lekcją historii i uczy, by doceniać to, co mamy dziś.
Piotr Dobry
‹Była sobie dziewczynka›
Książek dla dzieci, które podejmują poważne tematy, nigdy nie było w Polsce zbyt wiele. Owszem, niemało znaleźć można na księgarskich półkach rodzimych pozycji popularnonaukowych, dotyczących Ziemi, kosmosu, przyrody, ludzkiego ciała, ale książki, w których polscy autorzy podejmowaliby tematy trudne, dotyczące spraw społecznych czy obyczajowych w formie zrozumiałej dla dziecka, nigdy nie były u nas zbyt częstym zjawiskiem (w przeciwieństwie np. do krajów skandynawskich, gdzie takie pozycje są na porządku dziennym). „Była sobie dziewczynka” Piotra Dobrego z ilustracjami Łukasza Majewskiego próbuje wypełnić tę lukę, starając się spojrzeć przekrojowo na rolę i życie dziewczynek w różnych czasach i różnych kulturach, czyniąc to jednocześnie w formie opowieści dostosowanej do dziecięcego czytelnika.
Struktura książki nie jest skomplikowana. Autor wybiera sobie 25 różnych kultur i społeczeństw – głównie historycznych, ale pojawiają się też współczesne – i w przystępny sposób opowiada, jak w owych kulturach wyglądało życie dziewczynek. Co wiązało się z ich przyjściem na świat, kto się nimi opiekował w dzieciństwie, jakie miały obowiązki, jakie zabawy, kiedy i jak kończyło się ich dzieciństwo. Poznajemy więc historię świata z perspektywy kilkuletnich dziewczynek – od czasów prehistorycznych, poprzez starożytną Mezopotamię, Egipt i Grecję, średniowiecze (nie zabraknie państwa Polan), sięgając do kultur odległych w Wietnamie czy państwie azteckim, poprzez czasy georgiańskie, wiktoriańskie, kończąc na różnych kulturach współczesnych – tu znajdziemy m.in. opowieści o losach dziewczynek w Somalii, społeczności romskiej, Amiszów czy w tyranii Korei Północnej.
Na samym gruncie faktograficznym wyłania się z książki opowieść z pewnością mogąca zainteresować dużo więcej osób, niż tylko docelowe kilku-kilkunastoletnie czytelniczki. Piotr Dobry wykonał bardzo solidny research i, mimo tego, że każda z opowieści jest krótka, jednostronicowa, nawet dorosły czytelnik może znaleźć tu nieznane wcześniej informacje. Współczesny odbiorca, mający nierzadko skłonność do ekstrapolowania swej obecnej wiedzy na przeszłość, dzieciństwo zawsze kojarząc z zabawą i beztroską, dzięki „Była sobie dziewczynka”, może to skonfrontować z nie tak miłymi faktami. Kolejną zaletą książki jest jej przebojowość – dzięki ujęciu kilkudziesięciu sytuacji łatwo można znaleźć powtarzające się schematy w kulturach z pozoru bardzo odległych, pokazując przy tym, jak długą drogę musieliśmy przejść, by dotrzeć do naszej, niedoskonałej przecież, ale o ile lepszej od dawnych lat rzeczywistości.
Wspomniałem o końcu dzieciństwa, bo ten temat wydaje się być kluczowy dla większości opowieści. Autor nie próbuje ukrywać najsmutniejszych aspektów losów dziewcząt w innych czasach i kulturach – gdy dzieciństwo kończyło się zmuszaniem do pracy, gdy wiązało się z zakazem edukacji, gdy kończyło się przymusowym małżeństwem (najczęściej w wyjątkowo z naszego punktu widzenia młodym wieku), gdy wiązało się z jeszcze gorszymi rzeczami, jak w przypadku czasów niewolnictwa, czy współczesnej Somalii. Piotr Dobry nie próbuje tu nikogo przesadnie przygnębiać, szuka również bardziej radosnych chwil – czy to wynikających z zabawy, towarzystwa rówieśników, miłości rodziców, czy też z tego, że pewne szanse w pewnych kulturach dało się wykorzystywać. Autor daje tu przykłady dziewcząt-wojowniczek, dziewcząt potrafiących wyrwać się z narzucanych ról i zostających np. pisarkami (w opowieści georgiańskiej poznajemy na przykład losy nie wymienionej z nazwiska ale łatwej do odgadnięcia Jane Austen), dziewcząt potrafiących pójść swoją drogą, albo przynajmniej prowadzić w miarę szczęśliwe życie.
Nie zmienia to jednak faktu, że większość opowieści nie jest budująca – ale przecież inne spojrzenie byłoby zakłamywaniem rzeczywistości. Krótkie dzieciństwo, obowiązki przekraczające siły, brak możności decydowania o swej przyszłości są elementami przerażająco wspólnymi dla bardzo odległych kultur. Mimo że opowieści są krótkie, odradzałbym czytanie całej książki za jednym zamachem – emocjonalna reakcja czytelnika może być bowiem bardzo silna. Tak przynajmniej było w moim przypadku.
Na szczęście dzieci (sprawdzone na własnej córce) reagują lepiej – potrafią bowiem z czytanych opowieści odczytać przekaz pozytywny i zrozumieć, jak bardzo na plus różni się ich sytuacja od sytuacji ich przodkiń. Do nich skierowany jest ostatni rozdział o krótkim tytule „Ty” – mocno przypominający to, co jest dobre w obecnych czasach. Nie ma obowiązku wychodzenia za mąż, a jeśli taka będzie wola – męża można wybrać sobie samej. Można wyrażać swoje zdanie. Można się uczyć. Grać w piłkę nożną. Robić wszystko to, co chłopcy. Robić to, czego pragnie się w życiu. Warto sobie przypomnieć, że nie zawsze tak było. Że często było zupełnie inaczej. I docenić to, co jest teraz, pamiętając, że o walce o swoje prawa nigdy nie wolno zapominać.