Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ewa Wanat
‹Deutsche nasz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeutsche nasz
Data wydania9 maja 2018
Autor
Wydawca Świat Książki
ISBN978-83-803-1612-6
Format336s. 135×215mm
Cena34,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Są tacy i tacy wśród Niemców
[Ewa Wanat „Deutsche nasz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Deutsche nasz. Reportaże berlińskie” stanowi znakomitą próbę odpowiedzi na pytania: Jakie dzisiaj są Niemcy? Co kształtuje świadomość naszych zachodnich sąsiadów? Czy przeszłość jeszcze dzisiaj im ciąży?

Joanna Kapica-Curzytek

Są tacy i tacy wśród Niemców
[Ewa Wanat „Deutsche nasz” - recenzja]

„Deutsche nasz. Reportaże berlińskie” stanowi znakomitą próbę odpowiedzi na pytania: Jakie dzisiaj są Niemcy? Co kształtuje świadomość naszych zachodnich sąsiadów? Czy przeszłość jeszcze dzisiaj im ciąży?

Ewa Wanat
‹Deutsche nasz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeutsche nasz
Data wydania9 maja 2018
Autor
Wydawca Świat Książki
ISBN978-83-803-1612-6
Format336s. 135×215mm
Cena34,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Ewa Wanat, między innymi dziennikarka i znawczyni Niemiec, mieszka w Berlinie od ponad dwóch lat. Stolica naszych zachodnich sąsiadów należy do najbardziej dynamicznie zmieniających się miast Europy. Nie tylko ze względu na to, że od upadku muru jest jednym wielkim placem budowy (stałym krajobrazem panoramy Berlina są dźwigi i wznoszące się konstrukcje). Także dlatego, że zmienia się populacja miasta, staje się coraz bardziej różnorodna i wymieszana. Przenikają się języki, kultura, style życia. Autorka książki opisuje ten fenomen, zastanawiając się jednocześnie: czy jest to świat przyszłości, coś, co dopiero zaczyna powstawać? Czy też może przeciwnie, jest to świat odchodzący – w kontekście coraz większej roli w Niemczech nacjonalistycznej prawicowej partii? Warto przy tym pamiętać, że obecnie 22 procent mieszkańców Niemiec ma „tło imigracyjne” – sami są imigrantami lub potomkami imigrantów.
Reportaże powstawały w latach 2016/17, gdy trwała kampania zakończona wyborami do Bundestagu. To szczególny czas w życiu każdego kraju, gdy podgrzewane są emocje, a na rzeczywistość patrzy się bardziej uważnie, bo tak wiele wydarzeń i zjawisk nabiera kontekstu politycznego. W przypadku Niemiec kluczowy okazał się kryzys uchodźczy, polaryzujący język debaty politycznej i postawy: po jednej stronie – lęk i ksenofobia, po drugiej – kultura powitania, liczne obywatelskie inicjatywy pomocy nowo przybyłym, które wyprzedziły działania władz. Bez wątpienia oba obrazy niemieckiego społeczeństwa są prawdziwe, ale poszukiwania Ewy Wanat sięgają dużo głębiej, bo dotyczą tego, co pomiędzy. Dlaczego tak jest? Próbę odpowiedzi na to pytanie w „Deutsche nasz” autorka poprzedziła analizą licznych źródeł: lektur, artykułów, filmów, stron internetowych. Ich imponujący i bardzo inspirujący spis znalazł się na końcu książki.
Autorka dzieli się z czytelnikami swoim doświadczeniem jako osoby przybyłej z Polski jeszcze przed 1989 rokiem i próbującej znaleźć swoje miejsce w Niemczech Zachodnich. Doskonale zna lęk towarzyszący poczuciu, że jest się w kraju na granicy legalności, że w każdej chwili ktoś może podważyć zasadność pobytu i odesłać z powrotem. Ten obraz i emocje Ewa Wanat sugestywnie łączy z opisami przypadków imigrantów przybywających z nadzieją na uzyskanie w Niemczech azylu. Autorka rozmawia z uchodźcami, z osobami, które im pomagają, odwiedza ośrodki pomocy i edukacji. Czasami, niestety, na końcu tej długiej drogi nadziei i biurokratycznych procedur – jest deportacja.
Czy rzeczywiście Niemcy są dzisiaj tak otwarci, bo obawiają się demonów ze swojej przeszłości, jak ujął to Jacek Żakowski? Jak żyje się Niemcom z winą? Z taką historią? Być może odpowiedzią jest sylwetka Wolfganga i Sigrun, którzy adoptowali kilkoro dzieci, żyjących w trudnych warunkach w Ameryce Południowej. Świetny jest w książce wgląd w historię naszych zachodnich sąsiadów. Trauma wojny i podziału kraju po 1945 roku. Znamienny rok 1968. Szczególnym przykładem jest Berlin, miasto „zgwałcone” po wojnie, później – okaleczone dramatycznym podziałem i murem. Do dzisiaj widać jeszcze blizny, ale też trzeba dostrzec, jak bardzo miasto się zmienia. Każda dzielnica inaczej, bo ma swój własny koloryt, także – kulturę, zależnie od tego, jakie korzenie mają mieszkańcy. Najwięcej jest osób z pochodzeniem tureckim i polskim. Ewa Wanat przygląda im się uważnie, dostrzegając – to zaskakujące – sporo podobieństw.
Jest też miejsce w książce na opis berlińskich subkultur: punków, hipisów, squattersów, anarchistów, bezdomnych i tych należących do mniejszości seksualnych. W reportażach Ewy Wanat obecni są także „sexworkers” – pracownice i pracownicy seksualni. Tutaj miałabym zastrzeżenie, że ich świat został przedstawiony wyłącznie z punktu widzenia osób, które bez przymusu i świadomie zarabiają w ten sposób na życie. To, niestety, obraz jednostronny i wypaczony, bo przysłaniający wszelkie formy drastycznej przemocy i seksualnego niewolnictwa, w Berlinie i w Niemczech – jak najbardziej obecnego. Interesujące są sylwetki uchodźców należących do seksualnych mniejszości, najczęściej prześladowanych w swoich społecznościach.
Bardzo interesującym wątkiem, przewijającym się w wielu miejscach książki Ewy Wanat, jest porównanie poglądów reprezentowanych przez mieszkańców Niemiec oraz Polaków wobec uchodźców i imigracji. Te różnice postaw są widoczne również między dawnymi Niemcami wschodnimi a zachodnimi. Autorka przytacza również oficjalne komentarze polityków polskich i niemieckich. Potwierdza to socjologiczną prawidłowość, że lęk przed obcymi jest dużo mniejszy, gdy są oni blisko, obok. Bardziej obawiamy się tego, kogo osobiście nie znamy. Strach to także rodzaj emocji, świetnie poddającej się manipulacjom. Na szczególną uwagę zasługuje w tym kontekście ostatni rozdział książki, „Post scriptum”, w którym Ewa Wanat odnosi się do opublikowanego w „Dzienniku Gazecie Prawnej” wywiadu Magdaleny Rigamonti z Mayą Paczesny o rzekomych spustoszeniach, dokonanych przez nowo przybyłych w Rupprechtstegen w Górnej Bawarii. Przeczytajmy, jak wiele – niesprawdzonych przez redaktor Rigamonti szczegółów – się tutaj nie zgadza.
„Są tacy i tacy wśród Niemców”, jak konstatuje jedna z rozmówczyń Ewy Wanat. Poznajemy ich wszystkich podczas lektury tej książki. Z tomu „Deutsche nasz” wyłania się mimo wszystko obraz Niemiec jako społeczeństwa otwartego, uczącego się na swoich błędach, nie obawiającego się różnorodności, choć z rezerwą spoglądającego w przyszłość. To kraj, który przyznaje, że oczywiście humanistyczna postawa kosztuje, ale też nie można obsesyjnie „fiksować się” się na micie (nigdy i nigdzie niemożliwej do osiągnięcia) biologicznej czystości. Zamiast tego, trzeba dostrzegać potencjał tkwiący w każdym. Rozwijać instytucje, które są w tym pomocne.
I na zakończenie pytanie do wydawców: czy jest szansa na wydanie po polsku powieści Jenny Erpenbeck „Gehen, ging, gegangen” (nominowanej trzy lata temu do nagrody Deutscher Buchpreis)? Odwołuje się do niej i cytuje w swojej książce Ewa Wanat, i ja też pozwalam sobie zauważyć, że ta powieść, inspirowana faktami i odwołująca się do wartości humanistycznych, obok „Deutsche nasz” również może stanowić ważny głos w (jakże u nas jednostronnym) dyskursie o uchodźcach w Europie.
koniec
24 lipca 2018

Komentarze

24 VII 2018   21:05:49

Czy naprawdę osoby o lewicowych poglądach chcą przyjąć WSZYSTKICH chętnych do osiedlenia się w Europie? Przecież w Azji i Afryce takich ludzi jest potencjalnie jakieś kilkanaście milionów. Ludzie, zastanówcie się czasami nad światem jaki chcecie zgotować swoim potomkom. A lęk przed "obcymi" jest jak najbardziej uzasadniony, biorąc pod uwagę, że wywodzą się oni głównie z państw o wysokim analfabetyzmie i szalejącym ekstremizmie religijnym. Do czego taka mieszanka prowadzi widzimy na co dzień w Afganistanie, Pakistanie, Nigerii, Somalii, Libii i wielu innych państwach z których pochodzi wielki procent potencjalnych przybyszy. W tej sytuacji to raczej postawa "kultury powitania" jest irracjonalna i niezrozumiała. Niby oczywiste rzeczy, a w recenzji o tym ani słowa, zamiast tego pochwalny ton i jakieś dziwaczne zbitki słów w rodzaju "biologicznej czystości" (nie wiem czy autorstwa autorki czy może recenzentki). Tu nie o jakąś nie wiadomo skąd wziętą czystość chodzi, a o przetrwanie Niemców jako narodu połączonego wspólna tradycją i historią. Tylko tyle i aż tyle.

25 VII 2018   11:26:59

Warto też zastanowić się jakie pranie mózgu zostało nam zafundowane, że pojęcie "naród" zaczyna mieć negatywne konotacje...

25 VII 2018   12:51:47

Naprawdę brakuje mi jakiegoś środka. Rozsądku (dochodzę wszakże do wniosku, że rozsądek zawsze był towarem deficytowym ludzkościu, tyle że przejawiało się to na różne sposoby). Tymczasem postawy polaryzują się w absurd, a problemy narastają.

02 VIII 2018   13:30:25

re: ugluk
Pojecie narod jest XIX-wiecznym wytworem, jakos sobie panstwa bez tego radzily.

02 VIII 2018   15:48:15

@iljicz
A piwo jest wytworem sprzed kilku tysięcy lat i nadal się trzyma dobrze. A serio - pod koniec XX-go wieku rozpadły się w Europie praktycznie wszystkie państwa wielo-/ponadnarodowe - ZSRR, Jugosławia, Czechosłowacja. W Katalonii zamieszanie, Szkoci co chwila gadają o referendum. Nie kupuję tego co napisałeś, to jest zaklinanie rzeczywistości.

02 VIII 2018   20:23:33

@Ugluk
To nie jest zaklinanie rzeczywistości, to jest lewicowa propaganda, oni na serio w to wierzą.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Bieg codziennego, zwykłego życia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.