Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tomasz Niziński
‹Taniec marionetek›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTaniec marionetek
Data wydania31 marca 2018
Autor
Wydawca Genius Creations
CyklTaniec marionetek
ISBN978-83-7995-158-1
Format392s. 125×195mm
Cena39,99
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Z pamiętnika zakapiora
[Tomasz Niziński „Taniec marionetek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Taniec marionetek” Tomasza Nizińskiego - rzecz o karierze pewnego sprytnego i pozbawionego skrupułów najemnika, może stanowić niezobowiązującą rozrywkę, choć brakuje mu tego czegoś, co sprawia, że książka na dłużej zapisuje się w pamięci czytelnika.

Beatrycze Nowicka

Z pamiętnika zakapiora
[Tomasz Niziński „Taniec marionetek” - recenzja]

„Taniec marionetek” Tomasza Nizińskiego - rzecz o karierze pewnego sprytnego i pozbawionego skrupułów najemnika, może stanowić niezobowiązującą rozrywkę, choć brakuje mu tego czegoś, co sprawia, że książka na dłużej zapisuje się w pamięci czytelnika.

Tomasz Niziński
‹Taniec marionetek›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTaniec marionetek
Data wydania31 marca 2018
Autor
Wydawca Genius Creations
CyklTaniec marionetek
ISBN978-83-7995-158-1
Format392s. 125×195mm
Cena39,99
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Po „Taniec marionetek” sięgałam bez większych oczekiwań odnośnie walorów literackich i początek przyjemnie mnie zaskoczył. Tomasz Niziński potrafi pisać lekkim, miejscami dosadnym stylem, który dobrze się sprawdza w rozrywkowej fantasy. Oto garść cytatów z pierwszego rozdziału:
„Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Żadnego wytłumaczenia dla mojego postępowania, żadnej racjonalizacji. Znacie przecież te opowieści (…). Skrytobójca, ukształtowany przez dorastanie na ulicy (…). Pozbawiony skrupułów cyniczny polityk, który za młodu był świadkiem śmierci swego ojca z rąk najeźdźców. (…) Brzmi znajomo, prawda? Tragedie z przeszłości potrafią być bardzo użyteczne. W mojej biografii nie ma niczego takiego. (…) Właściwie uważam to za powód do dumy, że stoczyłem się całkowicie dobrowolnie. (…) Jest to w pewien sposób piękne, jeśli się nad tym głębiej zastanowić. Prawdziwie triumfalne zwycięstwo wolnej woli nad społecznym determinizmem.”
„Cała moja mądrość jest mądrością po szkodzie i pomimo mojej starczo-belferskiej pozy możecie mi wierzyć, że gdy podejmowałem decyzje, które skierowały mnie na taką, a nie inną ścieżkę, byłem kompletnym kretynem (…). Ponieważ zaś wszyscy lubią słuchać opowieści o ludziach głupszych od siebie, myślę, że moja historia przypadnie wam do gustu.”
Jak można wywnioskować z powyższych fragmentów, autor lubi też zabawę z konwencją fantasy. Choć okładkowe notki sugerują historię najemnej kompanii wojska, jest to nieco mylące. Wprawdzie główny bohater i zarazem narrator rzeczywiście do takiej należy, jednak w czasie, w którym toczy się akcja „Tańca…”, jego jednostka stacjonuje w podbitym przez ich aktualnych zleceniodawców mieście, a fabuła dotyczy przede wszystkim szemranych interesów (w rodzaju kradzieży, wymuszeń, czy morderstw), będących dla najemników sposobem dorobienia sobie do żołdu. Bohater Nizińskiego to postać, którą czytelnik fantasy spotykał już nieraz, tyle że na dalszym planie. Ot, pomniejszy pomagier Złego Lorda, jego facet od brudnej roboty. Oddanie takiej postaci głosu i wysunięcie jej na pierwszy plan uważam za rozwiązanie wprowadzające nieco świeżości. Choć, jeśli chodzi o mnie, okazało się, że na dłuższą metę czytanie o bohaterze, który dla własnej korzyści sprzedałby wszystko i wszystkich, nie sprawiło mi przyjemności. Również ten lekki, wesołkowaty styl, jakby nie do końca pasował do scenek, w których Isevdrir i jego kompani zachowywali się parszywie.
To jednak są sprawy czysto subiektywne. Poważniejsza wada leży gdzieś indziej. Wydaje się, że autora interesują kwestie socjologiczno-politologiczno-ekonomiczne. Szkoda jednak, że zamiast zręcznie wpleść je w świat i fabułę, Niziński czyni to, każąc swoim bohaterom snuć bardzo długie i miejscami niestety drętwo brzmiące rozmowy. W pamięć zapadła mi zwłaszcza jedna scena, w której drugoplanowa bohaterka snuje ciągnący się na kilka stron monolog (z rzadka przerywany krótkimi wtrąceniami jej rozmówcy), dotyczący projektu rozwoju regionalnej gospodarki.
Wydarzenia opisywane w powieści są raczej kameralne – przyznam, że spodziewałam się jakichś bardziej spektakularnych akcji. Tymczasem całość to w zasadzie historia kolejnych zadań, jakie przyjmuje Isevdrir od różnych osób, a te zlecenia, jak już wyżej wspomniałam, zwykle sprowadzają się do odszukania jakiegoś kupca, czy arystokraty, i użycia względem niego przemocy. Dodajmy, że choć kreowany na cwaniaczka i sprzedawczyka, najemnik podejrzanie często godzi się wyświadczać rozmaite „przysługi” w zamian za bliżej nieokreślone korzyści. W pewien sposób, składając fabularną układankę, Niziński postarał się za bardzo. Część z tego wynikała zapewne z chęci pokazania, jak to jego bohater jest pionkiem w starannie zaplanowanej przez innych intrydze, ale czasem wątki „Tańca marionetek” splatają się nieco sztucznie, a postaci powracają za często. Jako przykład wspomnę o pewnym kupcu, który najpierw zostaje przez najemników okradziony, a niedługo później – zastraszony na polecenie pewnej arystokratki. W pewnym momencie czytelnik odnosi wrażenie, że w tym, podobno dużym, mieście mieszka kilku bohaterów na krzyż.
„Taniec marionetek” nie jest książką złą, a autor ma potencjał, tyle że po lekturze niewiele z niej zostaje. Jeśli chodzi o świat, nie ma w nim niczego wyróżniającego. Nieco lepiej wypadają bohaterowie, ale i oni nie są typami, które wspominać się będzie po latach. Jeśli ktoś szuka rozrywki na jeden, dwa wieczory, można się skusić. Książka stanowi początek cyklu, istnieje nadzieja, że w dalszych tomach akcja nabierze rozmachu.
koniec
9 października 2018

Komentarze

09 X 2018   10:52:36

Nie podejrzewam większego rozwinięcia. Dziwnie utkwiło mi w głowie, że w wydawnictwie, które opublikowało owe dziełko, debiutują albo:
- autorzy już dojrzali, którzy z niewiadomych przyczyn nie zdołali dostać się na rynek gdzie indziej,
albo:
-bogaci (ale nie słowem, czy fabułą) monotematycy, którzy klepią w kółko tą samą opowieść, ewentualnie wystarcza im satysfakcja z myśli, że opublikowali dzieło życia

09 X 2018   18:05:09

Na końcu figuruje napis "koniec tomu pierwszego", stąd moje wnioskowanie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.