Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michał Protasiuk
‹Anatomia pęknięcia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnatomia pęknięcia
Data wydania26 marca 2021
Autor
Wydawca Powergraph
ISBN978-83-66178-48-9
Format448s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena45,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Lepiej już było?
[Michał Protasiuk „Anatomia pęknięcia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Anatomia pęknięcia” Michała Protasiuka to literacki odpowiednik nowego sezonu „Black Mirror”, zbiór sześciu bardzo dobrych, różnorodnych opowiadań będących fantastyką naukową dość bliskiego zasięgu. Yuval Noah Harari sugeruje, że dziś science fiction jest prawdopodobnie najważniejszym gatunkiem twórczości – zapewne nie każda, ale te opowiadania z powodzeniem zdają test istotności. Za rozwojem technologii nie nadąża prawo czy etyka, ale czasem próbuje nadążyć, albo i go wyprzedzić, literatura SF.

Sławomir Grabowski

Lepiej już było?
[Michał Protasiuk „Anatomia pęknięcia” - recenzja]

„Anatomia pęknięcia” Michała Protasiuka to literacki odpowiednik nowego sezonu „Black Mirror”, zbiór sześciu bardzo dobrych, różnorodnych opowiadań będących fantastyką naukową dość bliskiego zasięgu. Yuval Noah Harari sugeruje, że dziś science fiction jest prawdopodobnie najważniejszym gatunkiem twórczości – zapewne nie każda, ale te opowiadania z powodzeniem zdają test istotności. Za rozwojem technologii nie nadąża prawo czy etyka, ale czasem próbuje nadążyć, albo i go wyprzedzić, literatura SF.

Michał Protasiuk
‹Anatomia pęknięcia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnatomia pęknięcia
Data wydania26 marca 2021
Autor
Wydawca Powergraph
ISBN978-83-66178-48-9
Format448s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena45,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Nie jest to żadne postapo ani tym bardziej wizja religijnej apokalipsy, świat się nie skończył, tylko zamienił w ponurą dystopię, pełną chaosu informacyjnego i rządzoną przez korporacje. W opowiadaniu „Przeciw naturze” zakwestionowany został się paradygmat ciągłego postępu – i to nie dlatego, że „postęp to zło”, ale świat po prostu przestał się rozwijać, być może ludzkość doszła do ściany. W przeciągu dwóch dekad od pandemii koronawirusa ludzkość pogrąża się w stagnacji i marazmie. Trwa niekończący się kryzys gospodarczy, globalizacja się załamuje, przestają pojawiać się innowacje. Kredyt? Można wziąć, ale na sto pięćdziesiąt lat. Nie ma też internetu i mediów społecznościowych, ponieważ utrzymanie serwerów okazało się zbyt drogie, odrodziła się za to prasa drukowana. Zresztą, to facebooka i twittera oskarżono o atrofię postępu, ponieważ one właśnie spowodowały polaryzację i zamknęły ludzi w bańkach informacyjnych – każdy dostawał tylko takie informacje, które pasowały do jego przekonań. Media społecznościowe, które miały służyć swobodnej wymianie myśli, podkręciły wyniesione z sawanny zachowania plemienne. W tym świecie rząd skasował wszystkie programy socjalne, wzrosła przestępczość, w siłę urosły ruchy religijne i bojówki – do wyboru: islamskie, chrześcijańskie, czy neopogańskie.
W opowiadaniu „Fikcja polityczna” też znajdziemy wykład o pułapce zamrożonego postępu, wynikającej z braku wizji politycznej – a skoro jej brak, nic nie dały nawet komputery kwantowe (owszem, są), ani powstanie SI, z którą i tak nie idzie się dogadać. W tej to „Fikcji…” mamy ukazane różne ustrojowe alternatywy wobec obecnej demokracji sondażowej. Staje się ona pozbawiona sensu, ponieważ o wyniku wyborów decydują sztaby pijarowców i setki detali typu kolor krawata. Wyścig sztabów wyborczych nieuchronnie powoduje wyniki typu 50:50, gdzie o rezultacie decydują fluktuacje, kilkadziesiąt tysięcy głosów nad lub pod kreską zależy od pogody czy użycia jednego słowa za dużo. Czemu nie posunąć się dalej, nie ograniczać się wyłącznie do ankietowych deklaracji, skoro można badać też reakcje neurologiczne na różne detale (jak wspomniany kolor krawata czy cokolwiek), kierujące podświadomie naszymi wyborami? Mózgu nie oszukasz. Zatem, skoro wybór jest fikcją, alternatywą jest… lottokracja (politycy wybierani poprzez losowanie) albo model peer-to-peer (zero polityków, decyzje podejmują wszyscy głosując „wotami”). Okazuje się, że część z tych pomysłów jest traktowana całkiem serio (demokracja losowa i „mądrość tłumu”) i doczekała się analiz naukowych, jak pisze Protasiuk w posłowiu. Zresztą, że kolejne modele ustrojowe wcale nie są lepsze i niosą nieprzewidziane konsekwencje, co zresztą napędza fabułę opowiadania.
Tytułowa „Anatomia pęknięcia” to ciekawa metafora pogłębiającej się polaryzacji społeczeństwa. Otóż za zamknięcie się na nowe informacje odpowiedzialny jest konkretny wirus, infekujący mózg. Skutkiem jest niezdolność do przyjmowania kontrargumentów – przyjmujemy tylko te dane, które pasują do już nabytego wzorca. Pomysł napędza kryminalną fabułę w bliskich nam realiach skandynawskich. Swoją drogą, obserwując media społecznościowe, ma się wrażenie, że wiele osób już zostało tak zainfekowanych. Może wirus znajdował się w czipach od Billa Gatesa?
„Ciała za mało” rozwija kasandryczne wizje dotyczące pracy przyszłości – nawet branża IT i programiści niedługo będą klepać biedę (SI szybko nauczy się sama tworzyć algorytmy), a żyć będziemy z groszowych umów-zleceń. Zawodem przyszłości będzie np. wykrywacz deep fakes. I tu mamy ciekawą tezę – SI jest świetna w ich tworzeniu, ale już niekoniecznie w wykrywaniu, ponieważ jednak empatia i „bycie człowiekiem” okazują się niezbędne. Inny pomysł to zawód detektywa kazualnego („Fikcja polityczna”), którego zadaniem będzie odróżnianie korelacji od przyczynowości. Nowy prezes odpowiada za sukces? A może jego działania były bez znaczenia, a przyczyną był wzrost gospodarczy albo słabość konkurencji, zadaje pytania rada nadzorcza i żąda odpowiedzi.
Inne pomysły, jakie znajdziemy w książce, to na przykład grzybnia służąca za model przyszłego internetu w „Grzybiarzach”. Albo spekulacja, że sztuczna świadomość pojawi się szybciej niż sztuczna inteligencja – tak jak w opowiadaniu „Sześć”, gdzie autor zgrabnie łączy koncepcję mentalizacji z teorią gier jako antycypacją matematyki. A matematyka, jak wiadomo, to jedyny uniwersalny język wszechświata, w którym dogadamy się z Obcymi, i z SI.
Niejednokrotnie pojawia się w opowiadaniach pytanie o „ja”. Pojęcie duszy w nauce nie istnieje od dawna, teraz czas na zakwestionowanie „ja” jako „największego oszustwa Zachodu”. Tu w sukurs neuronauce przychodzą intuicje buddyzmu. Jesteśmy tylko „okablowaniem neuronalnym” i profilami w sieciach społecznościowych, karmiącymi korporacje informacjami? Utwory stoją na twardym paradygmacie naukowym, więc taka perspektywa narzuca się jako oczywistość, ale to raczej pytanie niż prosta odpowiedź. Może właśnie ta perspektywa stoi u źródeł lęku przed przyszłością i czarnowidztwa.
Opowiadania to czasem kryminały, czasem korpo-czy ekothrillery. Fabuły nie są tu najważniejsze (ale też nie wyłącznie pretekstowe), satysfakcja nie polega na znalezieniu sprawcy, a na przygodzie intelektualnej, odkrywaniu oryginalnego konceptu mniej lub bardziej naukowego, wokół którego zbudowana jest opowieść. Czasem zresztą autor podsuwa nam fałszywe tropy i zakończenie utworu potrafi sprawić niespodziankę. Lektura nie jest jakimś okrutnym wyzwaniem czytelniczym, to nie tyle rzucenie czytelnika na głęboką wodę (co jest normą u Dukaja), ale prowadzenie go za rękę. Cierpliwość zostaje wynagrodzona, wybaczamy autorowi, że nas oprowadzał po ślepych uliczkach. Najbardziej fantastyczne jest „Przeciw naturze” z pytaniem o entropię (tak lubianym przez twórców SF), i próbą jej ominięcia czy odwrócenia. Czy postrzeganie kierunku upływu czasu jest „wbudowane w mózg”? To już bardzo spekulatywna „fantastyka ontologiczna”, ale zgrabnie połączona ze wspomnianymi dystopijnymi realiami i koncepcjami kosmologicznymi.
Protasiuk skromnie przyznaje w posłowiu, skąd wziął pomysły, gdzie kończy się nauka, a gdzie puścił wodze fantazji. Tradycyjnym „grzechem”, jak to w fantastyce naukowej bywa, są łopatologiczne wykłady wkładane w usta postaci, ale i tu umiar zostaje zachowany. Jeśli chodzi o postacie, ciekawsze są bohaterki kobiece – zresztą, w trzech ostatnich opowiadaniach (czyli w połowie zbioru), to kobiety są protagonistkami. Bardziej je pamiętamy, choćby bohaterkę „Sześć” mierzącą się z traumą gwałtu, gdzie autor pokusił się o pierwszoosobową narrację.
Sam nie do końca jestem przekonany do tak radykalnego przyszłościowego fatalizmu, być może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będziemy w swoich smart houses czytać i oglądać dystopie z początku dwudziestego pierwszego wieku jako zabawne świadectwo absurdalnego czarnowidztwa. Większość wizji przyszłości, literackich i filmowych, mniej lub bardziej przyszłością straszy, tych bardziej optymistycznych trzeba ze świecą szukać.
Żeby nie przesadzać z pesymistyczną wymową opowiadań, Protasiuk przywołuje też opracowania naukowe, które fatalizmowi przeczą (choć zdaje się, że są one w mniejszości). Można znaleźć np. opracowania kwestionujące demonizowanie baniek informacyjnych, mimo wszystko internetowi zawdzięczamy więcej pluralizmu i możliwości wyboru. Optymizmem napawa też rzucone mimochodem zdanie „lek na covida okazał się zaskakująco skuteczny”. Ale pandemia była wygodnym pretekstem, by zwiększyć (cyfrową i nie tylko) kontrolę nad obywatelami. Czy to już teoria spiskowa, czy stwierdzenie oczywistości?
Twórczość Protasiuka umieściłbym gdzieś między Tedem Chiangiem a Jackiem Dukajem. Chiang ma lżejsze pióro, Dukaj jest bardziej hermetyczny. Taki ostrzegawczy posthumanizm z poprawką na pandemię, więc z bonusem za aktualność. Tylko dwa opowiadania pochodzą sprzed kilku lat („Fikcję polityczną” umieściła Nowa Fantastyka” w 2015 roku, „Anatomia pęknięcia” ukazała się w antologii „Przedmurze” rok później), reszta to świeże utwory.
koniec
24 marca 2021

Komentarze

09 V 2024   14:44:24

Huyas Vulva Harakiri sugeruje! ... ja pier*olę. Ciemnogród znalazł sobie proroka.

10 V 2024   10:24:56

Ten komentarz zaiste powalił mnie swoją błyskotliwością i merytorycznym podejściem.

Aż mi się przypomniał tekst piosenki:
"If you have an opinion/ Maybe you should shove it/
Or maybe you could scream it/
Might be best to keep it/To yourself"
(a piosenkę polecam, bo naprawdę dobra - "This is why" Paramore)

13 V 2024   01:18:46

Wszak to trzy bardzo konkretne, merytoryczne informacje. 1. Huyas Vulva sugeruje. GREG pier*oli. 3. Ciemnogród znajduje. Uwaga redakcyjna: proszę o uściślenie: z tekstu nie wynika, czy prorokiem został Huyas Vulvas Harakiri, czy GREG (choć z kontekstu i przydomka/nazwiska bohatera można wywnioskować, kogo dotyczy pier*olenie i jak się kończy, chociaż --- znowu --- nie wiadomo, czyim seppuku...).

16 V 2024   10:38:38

@Mieszko - dobre, nie wpadłabym na możliwość odczytania tego komentarza inaczej w kwestii tego, kto jest prorokiem.

A tak przy okazji - przeczytałam swego czasu "21 lekcji na XXI wiek" i choć nie ze wszystkim bym się zgodziła (np. uwagi o wyczerpywaniu się "narracyjnego" podejścia człowieka do życia i jego sensu). Mam też poczucie, że autor potrafi pisać na tyle potoczyście, żeby brzmieć przekonująco niezależnie od tego, czy wprowadza uproszczenia - na których temat znalazłam gdzieś na sieci uwagi, czy też naciąga trochę pod tezę.

Niemniej zdecydowanie książka skłaniała do refleksji, a wiele zawartych w niej uwag uważam za trafne.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

O miłości, owszem, o detektywach – niekoniecznie
Wojciech Gołąbowski

16 V 2024

Parker Pyne, Hercules Poirot, Harley Quin i pan Satterthwaite… Postacie znane miłośnikom twórczości Agaty Christie wracają na stronach wydanych oryginalnie w Wielkiej Brytanii w 1991 roku zbiorze „Detektywi w służbie miłości” – choć pod innym tytułem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Emilcińskie reminiscencje
— Jarosław Loretz

Czeka nas rewolucja?
— Paweł Micnas

Tegoż autora

Kurs na czerwoną gwiazdę
— Sławomir Grabowski

Duch czy Demiurg?
— Sławomir Grabowski

Dwunastoletni czarodziej w okularach
— Sławomir Grabowski

Na promieniu światła
— Sławomir Grabowski

Kłopoty w Poviss
— Sławomir Grabowski

Sztuka wojny w kredzie
— Sławomir Grabowski

Wszyscy jesteśmy Japończykami
— Sławomir Grabowski

Zapętlony Ijon Tichy
— Sławomir Grabowski

Niedoceniane sondy i łaziki
— Sławomir Grabowski

Cthulhu i matematyka
— Sławomir Grabowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.