Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marek Kochan
‹Plac zabaw›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPlac zabaw
Data wydania28 czerwca 2007
Autor
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-295-3
Format428s. 125×195mm; oprawa twarda
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wódz Długa Dzida
[Marek Kochan „Plac zabaw” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mężczyzna w roli niani i kobieta utrzymująca rodzinę? Kupki, pieluszki i zupki to codzienność bohaterów powieści „Plac zabaw” Marka Kochana. Nikt nie dorósł do swojej roli, za to każdy jest tyranizowany przez wykluczające się stereotypy mężczyzny jako człowieka sukcesu i czułego, opiekuńczego ojca.

Paweł Sasko

Wódz Długa Dzida
[Marek Kochan „Plac zabaw” - recenzja]

Mężczyzna w roli niani i kobieta utrzymująca rodzinę? Kupki, pieluszki i zupki to codzienność bohaterów powieści „Plac zabaw” Marka Kochana. Nikt nie dorósł do swojej roli, za to każdy jest tyranizowany przez wykluczające się stereotypy mężczyzny jako człowieka sukcesu i czułego, opiekuńczego ojca.

Marek Kochan
‹Plac zabaw›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPlac zabaw
Data wydania28 czerwca 2007
Autor
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-295-3
Format428s. 125×195mm; oprawa twarda
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Powieść „Plac zabaw” rozgrywa się równolegle między trzema bohaterami. Dwóch z nich autor konsekwentnie tytułuje Kociakami, a trzeci to bezimienny mąż kobiety zwanej Kotusiem. To niejasne nazewnictwo powoduje, że mężczyźni zlewają się ze sobą, trudno oddzielić ich problemy i nawet najuważniejszy odbiorca zaczyna mylić fakty. Bynajmniej nie jest to wada książki - opowieści trzech różnych mężczyzn to wielogłos, prezentujący różne odcienie tego samego problemu, choć ta refleksja pojawia się dopiero po przebrnięciu przez cały „Plac zabaw”. A w centrum stoi tu ojcostwo.
Pierwszy Kociak to ofiara losu – nieudacznik, który nawet nie stara się zdobyć pracy. To żona zarabia, a on zajmuje się jedynie domem i wychowaniem dziecka, choć zadania te sprawiają mu niemałe problemy. Próbuje się opiekować córką – wychodzi z nią na osiedlowy plac zabaw, gdzie obserwując młode matki, przechodzi stopniowo transformację w kura domowego. Wciągająca problematyka wydalania, kulinaria i seriale to tematy, które stanowią stałe punkty każdej wymiany zdań między młodymi matkami. Ponadto Kociak jest zdominowany przez swojego ojca, który co i rusz udowadnia mu jego niemęskość, opierając argumentację na stereotypie „prawdziwego faceta”. To ponoć taki, który potrafi utrzymać rodzinę, wyremontować dom i zająć się dzieckiem, gdy sytuacja tego wymaga. A Kociak sprostać temu nie potrafi.
Nieco inaczej sytuacja wygląda u bezimiennego bohatera, który określany jest jako mąż Kotusia. To żona zarabia krocie i utrzymuje rodzinę, a bohater jest jedynie skromnym naukowcem, który stara się w końcu napisać swój doktorat. Związek z Kotusiem miał być dla niego przepustką do lepszego życia i możliwością na rozwinięcie skrzydeł na uniwersytecie. Ten sielski obraz zaburzyło pojawienie się trzeciej osoby – dziecka. I to na mężczyznę spadł obowiązek wychowywania go, bo przecież niemal całe dnie spędzał w domu. W tym przypadku marny naukowiec stopniowo przeistacza się w kobietę – przyjmuje jej rolę, jej optykę i postępuje jak dobra matka. Autor akcentuje fakt, że gdy kobieta musi poświęcić dla dziecka wszystko, rujnuje to jej samopoczucie, jednak otrzymuje wsparcie od otoczenia, które macierzyństwo afirmuje i aprobuje. Ojciec tymczasem według autora może liczyć jedynie na cięgi – bo jest fajtłapą i niemęską niezgułą. W oczach społeczeństwa jawi się jako ten, który nie potrafi utrzymać rodziny, skoro zajmuje się dzieckiem, a ciężar pracy zawodowej spada na matkę. Plac zabaw to miejsce, gdzie ojcowie czują się obco.
Ostatni z bohaterów to prawdziwy „heros”. Kociak jest królem życia, medialną gwiazdą, zdobywcą damskich serc, który w ciągu czterech lat omotał i porzucił prawie sto kobiet. Ale to jedynie pusta skorupa, towar podlegający prawom rynku – musi nadążyć za trendami, być atrakcyjnym. Grać. Ten farbowany macho sam w końcu zauważa: „Tak, jestem błaznem, pacynką, śmiesznym tancerzem, podrygującym na scenie, w teatrze życia”. Kociak Don Juan reprezentuje mit mężczyzny-zdobywcy, złego chłopca, którego uwielbiają kobiety. Jest żywym stereotypem twardziela, prawdziwy „Wódz Długa Dzida”. Nawet on przekona się w końcu, jak bardzo można uzależnić się od jednej kobiety, choć perspektywa ojcostwa zwyczajnie go przeraża.
Te trzy scenariusze życia każdego z bohaterów to trzy nieporozumienia. Pierwszy mężczyzna nie chce pogodzić się z myślą, że rola stereotypowego twardziela nie jest dla niego. Wzbrania się przed przyjęciem roli niani, ale nie z powodu wewnętrznych potrzeb, lecz z uwagi na konwenanse. Drugi, słaby naukowiec, popełnił grzech bierności i choć miał szansę, nie zadbał o swoją tożsamość. W ten sposób nie został ani ojcem, ani głową rodziny. Trzeci bohater wybrał męskość szablonową i srogo się na tym przejechał – na jego przykładzie autor wskazał, jak mogłoby wyglądać hipotetyczne życie twardziela, gdyby poprowadzić je według wyznaczników stereotypu. A wątki te splatają się w finale, gdzie w całej okazałości zaprezentowany zostaje popękany wizerunek współczesnego mężczyzny stającego wobec sprzecznych oczekiwań. Prawdziwy facet powinien być bohaterski, twardy i niezłomny, zarabiać pieniądze, odnieść sukces, ale jednocześnie wykazywać empatię, opiekować się żoną i dziećmi, ujmować czułością i ciepłem. „Plac zabaw” pokazuje schizofrenię kultury, która nijak nie może zintegrować męskich wykluczających się wzorców.
Kochan pokazuje opresyjne działanie kultury na mężczyzn, co nie jest często podejmowanym tematem. Kiedy dziewczynki wychowywane są do miłości i ustępliwości, chłopców okalecza się emocjonalnie. Od maleńkości słuchają, że uczuć nie wolno okazywać, a najlepiej w ogóle ich nie odczuwać. Ma to doniosły wpływ na postawy przyjmowane w dorosłości. „Plac zabaw” ma jednak wydźwięk optymistyczny – autor obstaje za tezą, że właśnie ojcostwo może być odnową i wyzwoleniem dla mężczyzn.
Istotnym aspektem powieści jest jej groteskowość. Stereotypy zostały wyszydzone, a humor to najpotężniejszy sprzymierzeniec przy omawianiu trudnych problemów. Tym sposobem książka stała się łatwiejsza w odbiorze i można ją czytać jak satyryczną opowieść bez przesłania. Jednak postrzeganie tak istotnych problemów w kategoriach śmieszności rodzi obawę, że zaczniemy je bezrefleksyjnie egzorcyzmować humorem. Drażliwa kwestia zostanie oswojona, a nie zmieni się nic. Szkoda, że autor nie pokusił się o poważniejsze ujęcie problemu – zapewne odstraszyłby czytelników poszukujących rozrywki, ale jednocześnie sprowokował publiczną debatę, która mogłaby wpłynąć na społeczeństwo.
Pochwały należą się Kochanowi za język powieści. Autor traktuje słowa jak tworzywo, które ugniata i kształtuje według potrzeb. Książka zaczyna się od emocjonalnych, długaśnych fraz, które niezwykle dosadnie oddają odczucia młodego ojca wiozącego żonę do szpitala. Czytelnik zaczyna kibicować małżeństwu, by wszystko skończyło się pomyślnie. Jednak akcja wciąż przyspiesza, znikają znaki przystankowe, słowa tłoczą się w linijkach, co niezwykle sugestywnie oddaje krańcowe zdenerwowanie młodego ojca. U Kochana sama struktura zdania świadczy o odczuciach bohaterów, co dowodzi wysokiej klasy pisarskiej autora. Już po publikacji „Ballady o dobrym dresiarzu” chwalono go za ucho do dialogów, i „Plac zabaw” (złożony w trzech czwartych z rozmów) potwierdza, że Kochan z tym elementem radzi sobie doskonale. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego poszczególne kwestie bohaterów nie zostały wyodrębnione, a wszystko zapisano ciurkiem. Momentami nie wiadomo, kto mówi i do kogo, linijki zlewają się i trudno wyczuć, kiedy dialog przechodzi w opis. Sądząc po ilości rozmów, zapisanie każdej nowej kwestii w osobnej linii oznaczałoby dwukrotny rozrost objętości powieści, co współczesnego czytelnika mogłoby skutecznie odstraszyć. Niemniej obecna forma z wygodą czytania ma niewiele wspólnego.
Kochan w „Placu zabaw” wskazuje, że jako społeczeństwo nadal nie jesteśmy tak wyemancypowani, jak nam się wydaje. Role małżeńskie wciąż stanowią problem – choć popularne jest mylne przeświadczenie o powszechnym równouprawnieniu – a zamiana obowiązków nadal jest powodem kryzysów i nieporozumień. Autor nie daje recepty na udany związek, ale wiarygodnie przekonuje, że stereotypowe traktowanie ról płciowych dysfunkcjonalne było kiedyś. We współczesnym społeczeństwie jest już jedynie zwyczajnie śmieszne.
koniec
23 maja 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przeżyj to jeszcze raz
Miłosz Cybowski

14 V 2024

Nagrodzona World Fantasy Award „Powtórka” Kena Grimwooda to klasyka gatunku i jedna z lepszych powieści wydanych w ramach serii „Wehikuł Czasu” wydawnictwa Rebis.

więcej »

UWAGA, MILICJA!: Śledztwo w samolocie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

Julian Siemionow był jednym z najpopularniejszych twórców literatury wojennej i sensacyjno-szpiegowskiej w Związku Radzieckim. To w jego głowie narodziła się postać legendarnego Stirlitza. Chętnie jednak sięgał on również po kostium „powieści milicyjnej”, tworząc niezwykle ciekawą postać pułkownika Władysława Kostienki. W książce „Przy Ogariowa 6” rozwiązuje on niezwykle skomplikowaną sprawę trzech tajemniczych morderstw.

więcej »

Odtrutka na szkolną traumę
Joanna Kapica-Curzytek

12 V 2024

Czy matematyka i zabawa mogą iść ze sobą w parze? „Lilavati”, zbiór klasycznych anegdot, ciekawostek i zadań, przekonuje, że tak. Warto dzięki tej publikacji odkryć, jak bardzo fascynująca jest królowa nauk.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Turban-wydmuszka
— Miłosz Cybowski

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

Pogoń za zwłokami
— Paweł Sasko

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.