WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Marcin Łuczyński |
Tytuł | „Esensja” – pieśń przyszłości |
Opis | Zarządzanie „Esensją”, obróbka wszystkich spływających materiałów, odpowiadanie na mejle i cierpliwe znoszenie spamu – wszystko to już dziś potrafi zamęczyć niejednego redaktora. A jak będzie w przyszłości…? |
Gatunek | humor / satyra, SF |
Jubileusz: „Esensja” – pieśń przyszłościMarcin ŁuczyńskiJubileusz: „Esensja” – pieśń przyszłości– O, nie, nie! – Naczelny energicznie pomachał ręką. – Nie wmówisz mi, że to są ludzie bez bakcyla. Nikt normalny, bez szlachetnej chęci, nie torturowałby się tak. – …i kto to mówi… – mruknął ubrany w strój rzymskiego legionisty Winicjusz. – Czyli co? Mamy bunt na pokładzie? – po raz pierwszy zabrał głos Wojciech Gołąbowski, prawą ręką delikatnie chwytając za długi, fantazyjnie zawinięty wąs królujący na twarzy Salvadora Dalego. – No, coś na kształt – przytaknął Artur. – I trzeba coś z tym zrobić. – Wziąć ich za mordę – wzruszył ramionami Peter Ustinov, co – zważywszy na historyczne konotacje – specjalnie nikogo nie zdziwiło. – Albo lepiej zorganizować im pracę. Pilnować jakości tekstów, znacznie podnieść poprzeczkę. Niech sobie nie myślą, że starczy ilość i katrożnicza praca, żeby móc się czegoś domagać. Warto wsiąść im na ambicję, zażyć ich z mańki. „Trzeba psychologicznie, Jajec!” – że zacytuję klasyka w bałamuceniu ludzi. – Tak? – zapytał Konrad. – A podejmiesz się tego? Piotrek? Wojtek? Tomek? Ktokolwiek? – Patrzysz tak na nas, jakbyśmy całymi dniami leżeli do góry torpedą i nic wokół interesu nie robili – obruszył się Jeremy Irons tonem niezbyt pasującym do chrześcijańskiego rycerza. – Sorry, ale jesteśmy zawaleni robotą. – Jak wszyscy! – głośno skwitował tę oczywistość Konrad. – Ale ktoś musi wziąć na siebie koordynację pracy recenzentów… – A kto uciągnie osiemnaście dywizji?! – zaoponował Winicjusz. – Czego się śmiejesz, Marcinie? – Bo mi się strasznie to militarne określenie podoba – odparł cesarz Neron, tłumiąc wesołość. – Zawsze można ich było nazwać kongregacjami – wtrącił Eryk. – A wam, Brown, to tylko kościelne sprawy w głowie – z uśmiechem skwitował Winicjusz. – Panowie, znowu zbaczacie z tematu – po raz kolejny zaprotestował Artur. – Konradzie, a rozważałeś… – zaczął Salvador Dali. – Tylko się z Artim nie obruszajcie, bo wszyscy, jak tu siedzimy, mamy do waszej roboty ogromny „szaconek"… – Mów dalej – uśmiechnął się Konrad. – Nie przestawaj… – Bo pomyślałem… Mam taki pomysł… Tego jeszcze nigdy nie próbowaliśmy… – Wyduś wreszcie! – niezawodny w moderowaniu Artur nie zawahał się ponaglić jednego z najgenialniejszych malarzy w historii sztuki białego człowieka. – Dobra, to powiedzcie, czy na to idziemy, bo nie chcę później słuchać uwag, że to był tylko mój koncept. • • • Rozgorzała bardzo długa dyskusja, podczas której szala przechylała się raz za, to znów przeciw podsuniętemu pomysłowi – z godnymi najprzedniejszego thrillera zwrotami akcji i napięciem. Była ona namiętna i donośna. Wzięli w niej udział nie tylko wymienieni dotąd członkowie kapituły, ale także ci, którzy dopiero potem zabierali głos (nie sposób też pominąć roli znakomicie symulowanego echa katedry). Ilość uczestników narady łatwo można sobie wykoncypować, dość rzucić okiem na stronę ze składem redakcji. Niestety, nie ma tu miejsca, by przytoczyć słowa każdego i każdego avatar należycie opisać. Dyskusja, jako się rzekło, była długa. Aż w końcu zza wielkiego, krwistego księżyca widniejącego tam, gdzie normalnie, w kompletnej katedrze znajdowałaby się apsyda, wychynęła jaśniejąca oślepiającym blaskiem gwiazda. Zaraz potem jakiś dziwny facet, z kosturem w ręku, wrósł w świątynię, zmieniając się w wysoką kolumnę, rosnącą strzeliście i przechodzącą w żebro sklepienia na wysokości dachu. Taką to oryginalną formę powiadamiania, że powoli zbliża się północ, sprezentowali użytkownikom systemu „VR-Cathedral” jego twórcy. Ponoć za to właśnie dostali nominację do Oscara. Konrad zarządził opiniujące głosowanie. Wniosek uzyskał większość. Obaj Naczelni pożegnali wszystkich, sami zaś pozostali przy stole. Mieli podjąć ostateczną decyzję. • • • Redakcyjny administrator przetarł oczy po raz kolejny. Była druga nad ranem, a on patrzył na stronę, którą miał zawiesić na polecenie obu redaktorów naczelnych „Esensji”, w trybie pilnym, jeśli dobrze interpretował polecenie: „Wrzuć to na jednej nodze!”. Spojrzenie raz jeszcze pobiegło mu na początek treści ogłoszenia: „Nasza redakcja pięknie się rozrosła, a większość ludzi, którzy tworzyli ją na początku, jest przytłoczona zadaniami związanymi z pisaniem głównych, światłych i wiekopomnych esensyjnych tekstów. A zatem: jeśli lubisz pracę polegającą na koordynacji działań wielkich zespołów redakcyjnych, podzielonych na osiemnaście dywizji; jeśli potrafisz gasić konflikty, łagodzić buchające uszami i innymi otworami emocje; jeśli cierpisz na bezsenność albo połowicę masz tak brzydką, że już nigdy więcej nie legniesz z nią w jednym łożu, a na coś nockę trzeba zarwać; jeśli uważasz, że życie bez trosk i zgryzot, bez nerwów i tyrania po godzinach to łatwizna wyzbyta sensu…” • • • Zgodnie z narzuconym odgórnie terminem na stronie „Esensji” pojawił się nowy link: „Drogi potencjalny redaktorze naczelny!” |
Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.
więcej »— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Najlepsze teksty w historii Esensji
Omne trinum perfectum – Trzy najlepsze systemy RPG pięciolecia
— Miłosz Cybowski
Plan pięcioletni
— Miłosz Cybowski
10 pytań, których nigdy nie powinieneś nam zadawać
Ranking Esensji – najlepsze gry wideo pięciolecia
„Fraletz” vs. „Valzeta”
— Artur Długosz, Konrad Wągrowski
Ranking Esensji – najlepsze komiksy pięciolecia
Ranking Esensji – najlepsze filmy pięciolecia
Fynfcik
— Michał Radomił Wiśniewski
Skryba lub Nazwisko lilii
— Marcin Łuczyński
Łza się w oku zakręciła. Nostalgia to jednak mocna rzecz.