Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pitof
‹Vidocq›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVidocq
Dystrybutor Vision
Data premiery1 lutego 2002
ReżyseriaPitof
ZdjęciaJean-Pierre Sauvaire, Jean-Claude Thibaut
Scenariusz
ObsadaGérard Depardieu, Guillaume Canet, Inés Sastre
MuzykaBruno Coulais
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiFrancja
Czas trwania100 min
WWW
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pyszny film
[Pitof „Vidocq” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Doprawdy trzeba zobaczyć ten film, by przekonać się, z jaką sugestywnością, niemal agresywnością natychmiast wprowadza on widza w nastrój opowieści. Ta kryminalna historia naszpikowana została niezbędnymi elementami audiowizualnymi podkreślającymi tempo, miejsce i charakter wydarzeń, w których mamy (nie)szczęście uczestniczyć. Strona plastyczna "Vidocq′a" została dostosowana do potrzeb filmu w stopniu wręcz poruszającym.

Artur Długosz

Pyszny film
[Pitof „Vidocq” - recenzja]

Doprawdy trzeba zobaczyć ten film, by przekonać się, z jaką sugestywnością, niemal agresywnością natychmiast wprowadza on widza w nastrój opowieści. Ta kryminalna historia naszpikowana została niezbędnymi elementami audiowizualnymi podkreślającymi tempo, miejsce i charakter wydarzeń, w których mamy (nie)szczęście uczestniczyć. Strona plastyczna "Vidocq′a" została dostosowana do potrzeb filmu w stopniu wręcz poruszającym.

Pitof
‹Vidocq›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVidocq
Dystrybutor Vision
Data premiery1 lutego 2002
ReżyseriaPitof
ZdjęciaJean-Pierre Sauvaire, Jean-Claude Thibaut
Scenariusz
ObsadaGérard Depardieu, Guillaume Canet, Inés Sastre
MuzykaBruno Coulais
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiFrancja
Czas trwania100 min
WWW
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zachłysnąłem się tym filmem. I tak mi już zostało. Zapewne nie przekonam tych, którym film ten nie przypadł do gustu, że jest to film wyjątkowo dobrze nakręcony z jakiekolwiek by na niego perspektywy nie patrzeć. Kinematografia europejska, francuska w szczególności, kojarzyć się nam może z filmem ambitnym, zwanym niekiedy trudnym, w każdym bądź razie kinem nie tyle służącym rozrywce ile przekazywaniu jakichś wartości. Na szczęście od pewnego czasu zdarzają się francuskie superprodukcje, których jedynym celem zdaje się być opowiedzenie w jak najlepszy sposób określonej historii. Nasuwa się tu oczywista paralela do hollywoodzkich wytwórni, które dotąd wiodły w tej materii niekwestionowany prym i sporadyczne pojawianie się filmów takich jak "Braterstwo wilków" czy "Purpurowe rzeki" (recenzja wkrótce) właśnie, może zostać przyjęte jako zwykłe naśladownictwo. Ale nie byłby to racjonalny zarzut. Widownia dzisiejszych czasów wymaga takich właśnie historii opowiadanych nowoczesnym językiem kina, a więc buchających efektami specjalnymi i komiksowymi postaciami. Wymaga to nie mesjanistycznego podejścia do filmu, a zwykłej, dobrej, rzemieślniczej roboty.
"Vidocq", reżyserski debiut Pitofa, jest kolejną próbą francuskiej kinematografii na tym polu, zdominowanym jak dotąd przez Hollywood. W filmografii tego wybitnego specjalisty od efektów specjalnych możemy znaleźć większość wysokobudżetowych filmów francuskich ostatnich lat, "Wielkie zmęczenie", "Asteriks i Obeliks kontra Cezar" czy "Joanna D′Arc" Luca Bessona. Pracował on też z duetem Caro i Jeunet przy "Delicatessen" i "Mieście zaginionych dzieci" nadając tym filmom niepowtarzalny nastrój. Wreszcie z tym ostatnim miał okazję po raz czwarty wskrzesić Obcych, w filmie w sumie, i plastycznie, i fabularnie bardzo udanym. "Vidocq" z kolei jest prawdopodobnie pierwszym francuskim filmem, w którym tak ważną rolę odgrywają efekty specjalne. I dokładnie taki zamiar legł u podstaw tej produkcji. Nic więc dziwnego, że do jej realizacji wybrano narodowego specjalistę w tej dziedzinie. Pitof zaś zadbał o to, by scenariusz do filmu napisał Jean-Christophe Grangé, autor bestselleru "Purpurowe rzeki", którego sfilmowanie przez Mathieu Kassovitza przyjęto we Francji bardzo dobrze. (W Polsce film początkowo był planowany do dystrybucji w kinach, ale ostatecznie z niezrozumiałych dla mnie powodów wylądował na VHS i DVD.) Pitof zatrudnił też Caro, który zajmował się projektowaniem postaci.
Gdy w XIX wieku problem dziury ozonowej stał się bardziej widoczny...
Gdy w XIX wieku problem dziury ozonowej stał się bardziej widoczny...
Vidocq to postać historyczna i niezwykle barwna. Żyjący w latach 1775-1857 Eugene François Vidocq rozpoczął swą karierę jako złodziej. Schwytany i osadzony w więzieniu uciekł z niego i zaproponował współpracę paryskiej policji w charakterze szpiega i informatora. Sukcesy jakie stały się jego udziałem doprowadziły do tego, że został detektywem, a wreszcie pierwszym szefem utworzonej w 1811 roku rządowej agencji detektywistycznej, Sureté. Kierował pracami 28 ośmiu detektywów, z których wszyscy byli wcześniej kryminalistami. Przez historyków i prawników uznawany jest za ojca nowoczesnych technik dochodzenia kryminalnego, gdyż w pracach swych po raz pierwszy wprowadził metody, które po dziś dzień są stosowane. Opublikował później "Memoires", książkę, która stała się europejskim bestsellerem i sprawiła, że w pamięci potomnych zapisał się jako najlepszy detektyw świata. Działał też jako filantrop pomagający najbiedniejszym mieszańcom Paryża. Jego charakter i umiejętności detektywistyczne stały się inspiracją dla Vidocq Society, istniejącego dziś stowarzyszenia zajmującego się rozwiązywaniem skomplikowanych spraw i pomaganiu innym.
...poproszono o pomoc Wielkiego Szamana.
...poproszono o pomoc Wielkiego Szamana.
Taka biografia jest wręcz idealnym materiałem do literackich czy filmowych adaptacji. I doczekała się tego. Victor Hugo tworząc "Nędzników" oparł się na tej postaci tworząc aż dwóch swoich bohaterów, Jeana Valjeana i inspektora Javerta. A wśród innych pisarzy, którzy także bogato czerpali z historii życia Vidocq′a są takie nazwiska jak Charles Dickens ("Wielkie nadzieje"), Balzac ("Ojciec Goriot") czy Herman Melville ("Moby Dick"). Nic więc dziwnego, że do stworzenia filmu, który miał stanąć w szrankach z amerykańskimi superprodukcjami, jak równy z równym, zdecydowano się na remake opowieści o legendarnym detektywie.
O powadze, z jaką Francuzi zabrali się za to przedsięwzięcie, świadczą wspomniane wcześniej ściągnięcie do ekipy Pitofa Caro i Grangé′a, ale także inne dowody. Budżet filmu opiewał na ponad 20 milionów dolarów, co w przypadku kinematografii francuskiej oznacza wprost bajońską sumę. Pozwoliło to twórcom na skorzystanie z nowoczesnej kamery Sony HDW-F900, która ze względu na swoją przełomową konstrukcję, oddzielny obiektyw, jest w stanie filmować plan z dowolnego punktu w przestrzeni. Jako ciekawostkę warto dodać tu, że George Lucas zamierzał wykorzystać tę nowoczesną technologię w drugiej części "Gwiezdnych Wojen", ale Pitof zamówił jedyną dostępną, prototypową wersję, kamery. Efekty wizualne, jakie udało mu dzięki temu osiągnąć są zaiste imponujące, ale o tym więcej w dalszej części tekstu. Twórcy zdołali też pozyskać do filmu duże nazwiska francuskiego kina, w tym wysuwającego się na pierwszy plan Gerarda Depardieu, żywą legendę, aktora, o którym ktoś kiedyś powiedział, że wystarczy, żeby jest na ekranie. Nie musi grać. Francuski aktor-legenda wciela się w rolę francuskiego detektywa-legendę. Andre Dussollier (narrator w "Amelii") odgrywa prefekta policji, a śliczna Ines Sastre uwodzicielską Preah.
Wyprowadzono go w pole...
Wyprowadzono go w pole...
"Vidocq" najłatwiej jest chyba zaliczyć do gatunku thrillerów, ale konieczne zaznaczenie jest jego wątków historycznych i elementów fantastycznych. Zresztą te ostatnie sprawiły, że po pierwszym zetknięciu się z filmem poczułem się odrobinę zawiedziony pewnym pomysłem, uważając, go za zbyt skromny, prosty do tego pełnego przepychu filmu. Ze względu na specyfikę raczej trudno go z czymś porównywać, to jednak nasuwa się lekkie skojarzenie z "Szóstym zmysłem", przynajmniej od strony konstrukcji fabularnej. Ale w przeciwieństwie do tego ostatniego, z którego prawdziwa radość oglądania płynnie tylko raz, tylko przy pierwszym seansie, film Pitofa nie traci nic z siebie przy kolejnych seansach. Tam, gdzie w "Szóstym zmyśle" przy powtórnym oglądaniu łapiemy się na tym, że dana scena nie ma sensu (Willis i matka siedzą w fotelu czekając na powrót chłopca ze szkoły) i jest tylko zabiegiem jednorazowego użytku, tam w "Vidocq′u" mamy rzetelną historię, dopieszczone szczegóły, które nie rozsypują filmu. Co więcej odkrywamy wtedy, że wielokrotnie interpretowaliśmy niektóre z nich błędnie i z uśmiechem pod nosem podziwiamy chytrość autorów filmu.
Paryż w 1830 roku nie jest miejscem spokojnym. Wprowadza nas w to szybko i płynnie otwierająca film scena. Jest niebezpiecznie, gorąco, parno, w każdej chwili coś może wybuchnąć, jak w pomieszczeniach huty, gdzie Vidocq tropi bezlitosnego mordercę. Wkrótce dojdzie do rewolucji lipcowej i Karol X zostanie zmuszony do abdykacji. Niezłomny detektyw dopada ściganego i staczają walkę, niestety przeciwnik okazuje się lepszy i ciało Vidocq′a pochłaniają płomienie. Jego wspólnik Nimieri przeżywa to głęboko, zwłaszcza, że Vidocq odsunął go od śledztwa na pewnym etapie i niewiele może teraz poradzić. Zjawia się jednak młody mężczyzna, dziennikarz, który pisze biografie słynnego już za życia detektywa. Chce dopisać ostatni jej rozdział. Rozdział śmierci Vidocq′a.
...i pozwolono chuchać na zimne.
...i pozwolono chuchać na zimne.
Doprawdy trzeba zobaczyć ten film, by przekonać się, z jaką sugestywnością, niemal agresywnością natychmiast wprowadza on widza w nastrój opowieści. Ta kryminalna historia naszpikowana została niezbędnymi elementami audiowizualnymi podkreślającymi tempo, miejsce i charakter wydarzeń, w których mamy (nie)szczęście uczestniczyć. Strona plastyczna "Vidocq′a" została dostosowana do potrzeb filmu w stopniu wręcz poruszającym. Ciężkie barwy, brąz, złoto, ciemna zieleń, czerwień czy granat komponują nam obraz tamtejszych dni, zalewając zmysł wzroku, oszałamiając przepychem scenografii, a jednocześnie tłumiąc jej wymową. A na to nakłada się szybki montaż i szerokie, panoramiczne ujęcia wymieszane z dużymi zbliżeniami. Pitof przyznaje, że jego zamiarem było oryginalne połączenie wrażenia gry komputerowej z malarskim podejściem do kadru. Stąd mamy wiszącą niemal nad samym brukiem kamerę w pędzącym powozie, przywodzącym na myśl wirtualne siedzenie za kierownicą, widoki XIX-wiecznego Paryża, nierealne w swej kolorystyce i dynamice, ujęcia, w których widać wręcz pojedyncze pory w skórze twarzy przerażonego człowieka. Zatopienie obrazu we wspomnianej, ciemnej i ciężkiej tonacji nadało mu klimat opowieści porównywalny z filmami takimi, jak "Siedem", ale jego dynamika jest odmienna, bardziej podobna do komputerowej gry. Nie można nie wspomnieć o choreografii, również wyraźnie nawiązującej do szybkich, efektownych rozwiązań, jakie znajdujemy w grach trójwymiarowych.
Ale efekty to nie wszystko. Póki co, kluczową rolę wciąż w filmach odgrywają aktorzy. Wspomniany Depardieu, jako Vidocq, uparty, ale rozsądny detektyw, kreuje niezwykle przekonywującą postać swego bohatera. Aż trudno wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. Trudno też będzie wyobrazić sobie innego Vidocq′a. Jego wspólnik, Nimieri, dorównuje mu i sylwetką i aktorskimi umiejętnościami (choć wyraźnie niższą postawiono mu poprzeczkę), rysując z łatwością, silną, ale wyraźnie uległą wobec swego mistrza i przyjaciela, sylwetkę. Dziennikarz, zbierający materiały do ostatniego rozdziału życia detektywa, którego działania są katalizatorem akcji filmu, wywiązuje się z zadania przed nimi postawionego, wcale niełatwego, w prawdziwie aktorski sposób. Że nie wspomnę tu o uroczej Sastre czy zasadniczym prefekcie policji. Wszystko to aktorstwo pierwszej próby.
Podobnie jak cały film.
I na zakończenie te gołębie...
koniec
1 kwietnia 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Knot-woman
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz

Tylko we dwoje
— Artur Długosz

Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz

A na imię ma Josephine
— Artur Długosz

Cicho sza
— Artur Długosz

Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz

Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz

Gra Roku 2004
— Artur Długosz

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Conan, nie Conan?
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.