Biszkopt: Satanizm i sekciarstwoOd pewnego czasu dręczy mnie jedna myśl: gdzie się podziały bzdurne zarzuty kierowane pod adresem erpegowców? Dlaczego już nikt nie uważa nas za satanistów, sekciarzy i innych masonów? Czyżby kolejny spisek?
Miłosz CybowskiBiszkopt: Satanizm i sekciarstwoOd pewnego czasu dręczy mnie jedna myśl: gdzie się podziały bzdurne zarzuty kierowane pod adresem erpegowców? Dlaczego już nikt nie uważa nas za satanistów, sekciarzy i innych masonów? Czyżby kolejny spisek? Ilustracja: Łukasz Matuszek Zauważyliście to samo? Już od kilku lat nie słychać strasznych historii erpegowców, którym rodzice zabraniają gry, sąsiedzi uznają za satanistów a niewtajemniczeni koledzy za sekciarzy. Skończyły się czasy, kiedy nie można było spokojnie zamknąć się z kolegami w pokoju, zapalić kilku świeczek i porzucać kilkoma kostkami. Czyżby ludzie wreszcie pogodzili się z tym, że RPG to taka sama rozrywka jak wszystkie inne? Chyba spore znaczenie ma tutaj rozpowszechnienie się naszego szlachetnego hobby. Podręczniki przestały wreszcie być jakimiś tajemniczymi, okultystycznymi woluminami, które trzeba kupować w specjalnych sklepach pełnych trupich główek i wypchanych krokodyli. Teraz każdy może znaleźć całą serię podstawek i dodatków w Empiku, a nawet w niektórych bardziej zaawansowanych księgarniach. Nieważne, że przeciętny czytelnik niewiele może wywnioskować z pobieżnego przeglądnięcia kilku kolorowych, dobrze wydanych i najeżonych obrazkami podręczników. Ważne, że będzie wiedział i kojarzył, iż RPG czy gry fabularne to te śmiesznie drogie, kolorowe książeczki z elfami i krasnoludkami prawie jak we „Władcy Pierścieni”. Może odnosić się do tego hobby z dużym pobłażaniem (jak większość), ale żeby posądzać nas o sekciarstwo? To by mu nigdy do głowy nie przyszło. Chyba że nieopatrznie trafił na „Księgę Plugawego Mroku”. Ale nie tylko Empiki szerzą to hobby. Dzisiaj przez przypadek natknąłem się na odcinek kreskówki „Laboratorium Dextera”, w którym Dexter z kumplami grali w RPG (ten odcinek był chyba sponsorowany przez Wizards of the Coast, bo rzucali tam k20 na rzuty obronne przeciw magii). Niewykluczone, że dzieciaki po przyswojeniu takiego odcinka zaczną się głębiej interesować tymi dziwnymi kostkami, rodzice, chcąc nie chcąc, będą musieli z jakiejś okazji wyłożyć na te kolorowe podręczniki pieniądze. A że najbardziej prawdopodobny zakup to Dungeons and Dragons, magiczna dwudziestka będzie rosła w siłę. Spokojnie, to tylko trzy czaszki podlane krwią… Czy coś jeszcze? Dawno temu, kiedy jeszcze istniała „Magia i Miecz”, redaktor naczelny „Kaczora Donalda”, niejaki pan Kołodziejczak (swoją drogą wcześniejszy naczelnik MiMa) napisał scenariusz komiksu z pechowym kaczorem w roli głównej. Został on fachowo zilustrowany i opublikowany w jednym z Gigantów. Zgadnijcie co w nim było. Tak! Sesja RPG! Był to chyba jeden z pierwszych kroków mających na celu wyjście z grami fabularnymi do ludzi, a raczej do dzieci i młodzieży. (Swoją drogą komiks był bardzo ciekawy, a postać odgrywana przez Gęgula powinna być rolą treningową dla wszystkich startujących w zawodach o puchar Gracza Graczy.) Ale miało być o sekciarstwie. Właściwie w świecie, w którym na każdym kroku można się natknąć na sklepy oferujące świece zapachowe i kadzidełka różnych smaków, ubarwienie sesji kilkoma takimi płomykami to żaden grzech. To jedno. Poza tym ludzie, którzy musieli się zmagać ze swoimi przezornymi rodzicami, których głowy były pełne satanizmu, przestali być licealistami, wydorośleli, wyjechali na studia i przestali mieć takie problemy. Natomiast zaczynający w obecnych czasach, kiedy „Władca Pierścieni” stał się hitem, półki z fantastyką w księgarniach to bardzo solidne działy, a ludzie są odrobinę bardziej wyrozumiali (w końcu mamy XXI wiek!), mają po prostu łatwiej. Nie muszą się chować, maskować, udawać czy co tam jeszcze. Mówią: „Mamo, tato, idę na sesję, będę o ósmej z powrotem.” I po kłopocie. Z drugiej strony, nie wiem jak wy, ale ja mam jednak pewien sentyment do czasów, kiedy zarzuty o satanizm, sekciarstwo i masonerię były niemal naszymi znakami firmowymi. Ale ja zezgredziały trochę jestem, to fakt. 28 lutego 2007 |
Jak na miesiąc, w którym „White Dwarf” świętuje swój pięćsetny numer, kwiecień minął bez większych warhammerowych nowości.
więcej »Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.
więcej »Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Przepraszam, a gdzie kreda?
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Dlaczego Dostojewski jest do niczego
— Miłosz Cybowski
Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Przepraszam, a gdzie kreda?
— Miłosz Cybowski
Dlaczego Dostojewski jest do niczego
— Miłosz Cybowski
Przeżyj to jeszcze raz
— Miłosz Cybowski
Sukcesy hodowcy drobiu
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Kwiecień 2024
— Miłosz Cybowski
Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
— Miłosz Cybowski
Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
— Miłosz Cybowski
Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Luty 2024
— Miłosz Cybowski
Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
— Miłosz Cybowski