Biszkopt: Przepraszam, a gdzie kreda?Ewoluujemy. Zarówno my, erpegowcy, jak i wydawnictwa. A wraz z wydawnictwami podręczniki, które trafiają nam w ręce. W Starych Dobrych Czasach™ podręczniki w twardej oprawie były czymś wyjątkowym. Później wyjątkowością był papier kredowy. Wreszcie przyzwyczajono nas do kolorowych ilustracji i grafik. A teraz? Jeśli tylko któregoś z tych elementów zabraknie, ludzie psioczą.
Miłosz CybowskiBiszkopt: Przepraszam, a gdzie kreda?Ewoluujemy. Zarówno my, erpegowcy, jak i wydawnictwa. A wraz z wydawnictwami podręczniki, które trafiają nam w ręce. W Starych Dobrych Czasach™ podręczniki w twardej oprawie były czymś wyjątkowym. Później wyjątkowością był papier kredowy. Wreszcie przyzwyczajono nas do kolorowych ilustracji i grafik. A teraz? Jeśli tylko któregoś z tych elementów zabraknie, ludzie psioczą. Ilustracja: Łukasz Matuszek Innymi słowy, oprawa graficzna podręczników przestała oznaczać li tylko ładne ilustracje i grafiki. Niezależnie od nich, podręcznik musi być wydrukowany na papierze kredowym, najlepiej od razu z pełnym połyskiem. Taką prawidłowość wprowadziły Dungeons and Dragons i z powodzeniem jest ona kontynuowana. Nie, nie będę narzekał, że za Starych Dobrych Czasów™ kreda była czymś nie do pomyślenia (nawet jeśli twarda okładka stanowiła standard zapobiegający rozklejaniu się podręczników). To trochę tak, jak gdyby marudzić na strategie 3d i tęsknić do rzutów izometrycznych rodem ze „Starcrafta” czy „Age of Empires”. Albo uważać, że w nowoczesnych filmach efekty specjalne bardziej przeszkadzają niż pomagają. Nie jestem dinozaurem ze skłonnością do narzekania jakoby „kiedyś wszystko było lepsze”, zastanawiam się jedynie, czy to przyzwyczajenie do kredy i jej powszechność (przynajmniej w niektórych wypadkach) wychodzi nam na dobre. Z działających wydawnictw, Portal i Kuźnia Gier nie szafują budżetem: wydają rzeczy po ludzku, w ludzkich cenach, stawiając na treść. Kiedy przyszło do wydania Wolsunga (systemu od lat wyczekiwanego przez polskich erpegowców), ludzie oczekiwali kredy i kolorowych ilustracji; zamiast tego dostali zwykły papier, bez fajerwerków i cudownych, ociekających farbą drukarską kartek.1) To oczywiście wywołało kilka dyskusji, w których mogli wypowiedzieć się kredowi fetyszyści i zwykli ludzie. Zmian to jednak nie powinno przynieść. No, chyba że wystosuje się list otwarty do wydawców z żądaniem kredy i pełnego koloru w każdym podręczniku. Wszystko sprowadza się do kwestii tego, czy traktujemy podstawki do RPG jako albumy ze zdjęciami, czy też jako coś praktycznego i użytecznego. Mój podręcznik do Warhammera był ongi tak intensywnie użytkowany, że musiał przeżyć kilka wizyt u introligatora. Kiedy biorę do rąk któryś z nowszych erpegów, to zastanawiam się, czy w ogóle odważyłbym się zbyt szybko go przekartkować w obawie przed ich naddarciem czy zepsuciem czegokolwiek, o zaplamieniu ich yerbą czy parafiną podczas sesji nie wspominając. Z recenzenckiego punktu widzenia muszę powiedzieć, że ocenianie elementów wizualnych nowo wydawanych podręczników mija się po trosze z celem. Przyzwyczajono nas już do tego, że prawie wszędzie jest kolor, kreda i pochodne bajery.2) Kolejny cudownie przygotowany system White Wolfa z pełnokrwistymi grafikami odmiennymi dla różnych rozdziałów nie robi już na mnie wrażenia. Tak jak ilustracje rodem z anime w „Exalted”. O wiele większe wrażenie, paradoksalnie, robią zwykłe, czarno-białe fotografie z „Aces&Eights”, które pewnie wcale nie tak łatwo było zdobyć autorom. Podobnie jak zdjęcia ze starej edycji „Weird Wars”. Lub miejscami przerażające i makabryczne ilustracje z „Kultu”. Nie chodzi o to, że odmawiam kunsztu kredowej oprawie graficznej. Podobał mi się wygląd „Changelinga”, jestem pod wrażeniem „Rogue Tradera”, „Dark Heresy” i dodatków do nich. Podręcznik to jednak przede wszystkim treść i jeśli jest ona wyjątkowo kiepska, nawet najlepsi ilustratorzy i graficy nie naprawią tego. Z drugiej strony ciekawie napisany i po prostu interesujący system broni się sam, bez wszelkiej maści wodotrysków graficznych. A na ile kiepskie lub amatorskie ilustracje potrafią odstraszyć od potencjalnie dobrego systemu? 25 lutego 2010 1) Jeszcze dziwniejsze jest to, iż sam wydawca przyznał, że papier, na jakim wydrukowano podręczniki do systemu był droższy niż zwykła kreda.
2) Ci, którzy nie uznają tego za niezbędne, przyzwyczaili nas z kolei do tego, że mamy czerń i biel i miękkie okładki. To jednak, jak się okazuje, domena polskich wydawców. |
Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.
więcej »Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.
więcej »Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Dlaczego Dostojewski jest do niczego
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Gra dekady
— Miłosz Cybowski
Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Dlaczego Dostojewski jest do niczego
— Miłosz Cybowski
Gra dekady
— Miłosz Cybowski
Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
— Miłosz Cybowski
Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
— Miłosz Cybowski
Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Luty 2024
— Miłosz Cybowski
Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Styczeń 2024
— Miłosz Cybowski
Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski
Krótko o książkach: Lodowa archeologia
— Miłosz Cybowski