„Mr. Jack” to seria gier detektywistycznych dla dwóch osób. Trzecią z kolei – najmniejszą, ale też prawdopodobnie najciekawszą, jest „Mr. Jack Pocket”.
Kieszonkowy Kuba Rozpruwacz
[Bruno Cathala, Ludovic Maublanc „Mr. Jack Pocket” - recenzja]
„Mr. Jack” to seria gier detektywistycznych dla dwóch osób. Trzecią z kolei – najmniejszą, ale też prawdopodobnie najciekawszą, jest „Mr. Jack Pocket”.
Dziękujemy wydawnictwu Hobbity za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Bruno Cathala, Ludovic Maublanc
‹Mr. Jack Pocket›
Pierwsze dwie gry o słynnym londyńskim złoczyńcy mają bardzo podobną mechanikę. Obie były już
recenzowane na łamach naszego magazynu. Trzecia z kolei – „Mr. Jack Pocket” – nie jest już tak podobna do swoich poprzedników.
Założenia zostają niezmienne – Kuba Rozpruwacz musi uciec przed ścigającym go detektywem. Tym razem w pościgu biorą udział trzy postacie – Sherlock Holmes, doktor Watson i pies Toby, ale nadal jest to tytuł wyłącznie dla dwóch graczy. Plansza jest modułowa – składa się z kafelków z wizerunkami potencjalnych przestępców na tle ulic. Przy każdej rozgrywce losowo układa się z nich kwadrat 3x3, a przy bokach trzech z nich umieszcza się kartoniki z sylwetkami detektywów. Gracz wcielający się w Jacka, losowo wybiera kartę postaci, która w tej grze będzie złoczyńcą i umieszcza ją zakrytą przed sobą. Następnie rozpoczyna się rozgrywka. O tym, jakie ruchy będą mogli wykonać gracze w danej rundzie, decyduje rzut czterema okrągłymi, dwustronnymi żetonami. Dostępne akcje to: ruch jednym z detektywów, zamiana lub obrócenie kafelków lub dobranie karty postaci. Ta ostatnia czynność pozwala grającemu detektywem na wykluczenie jednej z postaci z grona podejrzanych, a drugiemu graczowi na zdobycie klepsydry potrzebnej do osiągnięcia zwycięstwa, o czym za chwilę.
Ruchy wykonywane są w sekwencji: detektyw – Jack – Jack – detektyw. W następnej rundzie jest odwrotnie, czyli rozpoczyna gracz wcielający się w Jacka. Istotne jest, że po zakończeniu rundy żetony z akcjami obracane są na drugą stronę, więc dokładnie wiadomo co będzie dostępne, co pozwala na planowanie. Po każdych dwóch turach akcje losowane są na nowo.
Po wykonaniu czterech ruchów (zakończeniu rundy), grający Kubą Rozpruwaczem musi powiedzieć, czy postać złoczyńcy jest widoczna. Dzieje się tak wtedy, gdy któryś z detektywów ma ją w zasięgu wzroku. Jeśli jego żeton znajduje się u wylotu ulicy, to widzi on wszystko co nie jest przesłonięte murem. Wszystkie nieukryte za ścianami postacie są więc widoczne. W zależności od odpowiedzi, kafelki postaci z alibi obracane są na drugą stronę, te osoby przestają być podejrzane (wszystkie postacie widoczne jeśli Kuba jest niewidoczny i odwrotnie).
Celem grającego Kubą Rozpruwaczem jest zdobycie sześciu klepsydr – za znaczniki rund (otrzymuje je tylko wtedy gdy złoczyńca jest niewidoczny) oraz z akcji dobrania karty postaci. Detektyw wygrywa, gdy na kafelkach pozostanie tylko jedna postać – przestępca.
„Mr. Jack Pocket” wymaga sporo główkowania. Trzeba przewidywać ruchy przeciwnika, pamiętać jakie akcje będą dostępne aby dobrze wykonać swoje posunięcia. Jedyną nieprzewidywalną rzeczą jest losowy wybór akcji co dwie rundy. Z jednej strony wprowadza to odrobinę niepewności, a z drugiej nie zaburza rozgrywki, nadal najważniejsza jest dedukcja. Mam też wrażenie, że ten tytuł jest lepiej zbalansowany od swoich poprzedniczek. Gra toczy się bardzo szybko, 15 minut wystarczy na całą rozgrywkę, co pozwala na równie szybki rewanż. Całość, jak nazwa wskazuje, jest bardzo niewielkich rozmiarów, dzięki czemu można tę grę łatwo zabierać ze sobą choćby na wakacyjne wyjazdy.
Do rozgrywki w „Mr. Jack Pocket” nie jest wymagana znajomość ani posiadanie którejś z poprzedniczek. Jest to też na tyle inna gra, że nawet mając inne tytuły z tej serii, możecie śmiało ją zakupić – dostarczy wam wiele zabawy.