Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹AtoMUUUówki›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtoMUUUówki
Tytuł oryginalnyUnexploded Cow
Data produkcjiluty 2007
Wydawca Portal Games
CyklDobra Gra
Info81 kart, 2-4 graczy
Cena35,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Zidentyfikowane Krowy Wybuchające
[„AtoMUUUówki” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Minister zdrowia ostrzega: jeśli solidaryzujesz się z ludźmi broniącymi Doliny Rospudy, byłbyś gotów przypiąć się razem z nimi do drzew i dać się przejechać buldożerem w imię obrony natury, torfu i kwiatków, trzymaj się z daleka od tej gry. Co ja mówię! Trzymaj się z daleka nawet od tej recenzji, która zawiera bardzo drastyczne treści. Zostałeś ostrzeżony.

Miłosz Cybowski

Zidentyfikowane Krowy Wybuchające
[„AtoMUUUówki” - recenzja]

Minister zdrowia ostrzega: jeśli solidaryzujesz się z ludźmi broniącymi Doliny Rospudy, byłbyś gotów przypiąć się razem z nimi do drzew i dać się przejechać buldożerem w imię obrony natury, torfu i kwiatków, trzymaj się z daleka od tej gry. Co ja mówię! Trzymaj się z daleka nawet od tej recenzji, która zawiera bardzo drastyczne treści. Zostałeś ostrzeżony.

‹AtoMUUUówki›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtoMUUUówki
Tytuł oryginalnyUnexploded Cow
Data produkcjiluty 2007
Wydawca Portal Games
CyklDobra Gra
Info81 kart, 2-4 graczy
Cena35,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Myślałem, że połączenie krów i niewybuchów to bardzo ekologiczna gra polegająca na wypasaniu łaciatek tak, by przypadkiem nie wpadły na jakąś starą minę przeciwpiechotną. Jakież było moje zdziwienie i przerażenie, gdy okazało się, że polega to na czymś zupełnie odwrotnym. Trzeba z pełną premedytacją wysadzać te krowy na minach! Proceder jest nieludzki, okropny i przyprawiający o palpitację serca ekologów i miłośników zwierząt, a pomysł takiej gry mógł przyjść do głowy tylko krwiożerczemu, obżerającemu się padliną człowiekowi (bez obrazy, James).
Co ciekawe, pudełko (identycznie tekturowe i czarno-białe jak w przypadku „Machiny 2”) zostało przez wydawcę sprytnie zafoliowane, przez co żaden z moich kumpli z Greenpeace nie będzie w stanie legalnie go otworzyć w sklepie i dokonać zniszczenia zawartości. Właśnie, zawartość. Poza obowiązkową instrukcją znalazły się tam karty i pieniądze. Niestety, tutaj wydawca także okazał się bardziej pomysłowy niż sądziłem i solidnie wykonane karty nie nadają się do ewentualnego spalenia na oczach kamer, bo wygląda na to, że zostały fachowo zalaminowane (lub też wydrukowane na specjalnym papierze); daje to pewność, że szybko się nie zniszczą, a przy tym nie trzeba zaopatrywać się dodatkowo w folijki. Mniejsza już o fakt, że zostały one tak dziwnie przycięte, że jedne są większe, a drugie mniejsze. Co do samej instrukcji, jest dobra (na podpałkę) i zgrabnie napisana. Po jej lekturze od razu polubiłem tę grę i jej klarowne zasady. Ach, jeszcze pieniądze. Są w trzech nominałach (50, 100 i 200 krowodolarów, tj. Cow Money), a na każdym nominale zamiast krowy widnieją: szef Wydawnictwa Portal, niejaki Ignacy T. (na pięćdziesiątce), autor gry, imć James E. (na setce), a także grafik wydawnictwa, Adam H.(na dwusetce). Nie żeby ich portrety paszczowe wyglądały jakoś szczególnie ciekawie, ale sam pomysł z pieniędzmi (podobno w wersji amerykańskiej ich nie było) jest bardzo dobry.
Najważniejsza jest jednak sama rozgrywka. Jak już wiecie, wszystko sprowadza się do kupowania szalonych krów, przerzucania ich do Francji i rozwalania na polach minowych. Każdy z graczy wciela się w krowiego potentata i stara się wyzwolić jak najwięcej francuskich pól z min. Za każde wysadzenie krowy, czyli oczyszczenie pola, gracz dostaje nagrodę od francuskich wieśniaków i punkty. Ten, kto pod koniec gry będzie dysponował największą ilością punktów, zgarnia pieniądze z banku i z puli (co nie musi oznaczać, że wygrywa). Zwycięzcą jest ten, kto po zakończeniu rozgrywki dysponuje największą liczbą krowodolarów.
Wspomniane już karty różnej wielkości dzielą się na trzy typy: karty miast (to właśnie z nich biorą się punkty), karty krów i karty wydarzeń. Z kart miast tworzy się osobny stosik i odkrywa po jednej. Jeśli w danej kolejce wybuchnie czyjaś krowa, zawodnik zgarnia odsłonięte miasto i inkasuje punkty. Karty krów i wydarzeń tasuje się razem. Za każdą wystawioną przez siebie krowę trzeba zapłacić do puli, a jeżeli krowa wybuchnie, bierze się z tej puli pieniądze. Każde krówsko ma swoją cenę (wystawienia), wartość (pobieraną po eksplozji, czasem ujemną, czyli trzeba dopłacać), imię (co powoduje, że do niektórych można się naprawdę przywiązać), rysunek (niektóre się powtarzają), typ (np. krowa pracująca, zwinna krowa, pazerna itp.) i opis (jeśli jest to krowa specjalna, tj. mechanik, Krowi Oddział Saperski, szpicel czy szaleniec). Karty wydarzeń można wykorzystywać w fazie wystawiania krów z ręki i dają różne ciekawe efekty. Kiedy już gracz skończy zabawę, musi rzucić kostką i odliczyć zaczynając od prawej. Na którą krowę wypadnie, ta bęc… to znaczy BUM! Wybucha. Umiera. Eksploduje. Ulega eksterminacji. Zostaje rozerwana na strzępy. Jej wnętrzności lądują na najbliższej stodole. Albo cokolwiek innego chcecie.
Wszystko ciekawie i szybko, krowy nawet nie mają okazji pomyśleć, co je czeka. Można by nawet powiedzieć, że to bardzo humanitarny proceder. Po pierwszej partii i zapoznaniu się z zasadami wszystko szło sprawnie. Pojawiły się nawet głosy, że zbyt sprawnie i zbyt szybko (w porównaniu z „Machiną” czy nawet „Hexem”). Dociągamy, wystawiamy i rzucamy. Jednak w pewnym momencie, mimo niekonwencjonalnego pomysłu, rozgrywka zaczęła być nieco nużąca. Trzeba było zrobić przerwę na kolację i łyk herbaty, by być w stanie bez znudzenia podjąć na nowo rozgrywkę.
Tak więc „AtoMUUUówki” to całkiem dobry produkt, typowa klasa średnia. Ustępuje polskim produkcjom („Machinie 2” i „Neuroshimie HEX”), ale jeśli ktoś polubił krowy w „Spadamy!”, to powinien polubić i te. Gra nie jest wymagająca, w sam raz na jedną lub dwie partie po kolacji. Przy większych ilościach może być nużąca. A ponadto: apeluję do wszystkich zwolenników ekologii i towarzyszy z Greenpeace, którzy mimo mojego ostrzeżenia zdecydowali się przeczytać tę recenzję: kiedy tylko odepną was od tych drzew w Dolinie Rospudy albo też kiedy zrezygnują z budowy tej obwodnicy i będziecie szukali sobie zajęcia, bierzcie łańcuchy i ruszajcie do sklepów z grami planszowymi! Trzeba przypiąć się do tych egzemplarzy „AtoMUUUówek”, które jeszcze tam zostaną i nie pozwolić ludziom na wysadzanie tych biednych krów.
Chociaż na dobrą sprawę koleżanka zwróciła mi uwagę, że prawie wszystkie te krowy to są byki, bo brakuje im wymion. Może coś w tym jest?
koniec
26 lutego 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.