Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Arthur C. Clarke
‹Odyseja kosmiczna 2001›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdyseja kosmiczna 2001
Tytuł oryginalny2001: A Space Odyssey
Data wydania9 sierpnia 2022
Autor
PrzekładRadosław Kot
Wydawca Rebis
CyklOdyseja kosmiczna
SeriaWehikuł Czasu
ISBN978-83-8188-496-9
Format280s. 135×215mm; oprawa zintegrowana
Cena44,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser

Esensja.pl
Esensja.pl
Ponad pół wieku upłynęło od książkowej premiery „Odysei kosmicznej 2001” i filmu Stanleya Kubricka o tym samym tytule. Oba są klasykami w swojej kategorii. I oba nie straciły dziś nic ze swojej jakości.

Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser

Ponad pół wieku upłynęło od książkowej premiery „Odysei kosmicznej 2001” i filmu Stanleya Kubricka o tym samym tytule. Oba są klasykami w swojej kategorii. I oba nie straciły dziś nic ze swojej jakości.

Arthur C. Clarke
‹Odyseja kosmiczna 2001›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdyseja kosmiczna 2001
Tytuł oryginalny2001: A Space Odyssey
Data wydania9 sierpnia 2022
Autor
PrzekładRadosław Kot
Wydawca Rebis
CyklOdyseja kosmiczna
SeriaWehikuł Czasu
ISBN978-83-8188-496-9
Format280s. 135×215mm; oprawa zintegrowana
Cena44,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na temat filmu Stanleya Kubricka pisaliśmy o wiele więcej niż na temat powieści Arthura C. Clarke’a. „Odyseja…” zdobyła pierwsze miejsce w naszym rankingu najlepszych filmów SF, doczekała się też bardzo wnikliwego omówienia autorstwa Michała Chacińskiego. Historia powstania powieści jest w wielu miejscach zbieżna z historią powstania jej filmowej wersji – bo po wczesnym starcie wersji książkowej, powieść i scenariusz do filmu były tworzone w tym samym czasie. Dlatego za wszelkie powtórzenia informacji już zawartych w tekście Michała z góry przepraszam. Z oczywistych względów tekst zawiera liczne spojlery.
Był rok 1964. Po sukcesie „Dr. Strangelove’a” Kubrick postanowił nakręcić film SF. W poszukiwaniu inspiracji do scenariusza reżyser czytał wszystkie dostępne powieści i opowiadania z tego gatunku. W trakcie jednej z rozmów jego agent podsunął mu kandydaturę Clarke’a, „najlepszego” autora zajmującego się literaturą SF. Clarke mieszkał wtedy w Colombo na ówczesnym Cejlonie, ale jeden telegram wystarczył, by wyraził entuzjastyczną chęć nawiązania współpracy z enfant terrible (jak sam określił Kubricka). Przy okazji najbliższej wizyty Clarke’a w Nowym Jorku pisarz i reżyser mogli się wreszcie spotkać i przedyskutować plany (miało to miejsce 22 kwietnia 1964 roku). Kubrick „miał bardzo wyraźny pomysł. Chciał stworzyć film na temat relacji człowieka i wszechświata – coś, czego nikt dotychczas ani nie próbował, ani nie dokonał w historii kinematografii”.
W tej wczesnej epoce podróży kosmicznych (miało minąć kilka lat, zanim pierwsza załogowa misja kosmiczna dotarła na Księżyc) obaj twórcy chcieli uniknąć sytuacji, w której stworzona przez nich opowieść stanie się zbyt szybko nieaktualna. Musieli więc opisać przyszłość, która będzie dostatecznie bliska, żeby była realistyczna, ale też nie na tyle bliska, by kolejne odkrycia podważyły jej realizm. Ostateczny tytuł powieści i filmu wymyślił Kubrick dopiero w kwietniu 1965 roku, ale nawiązania do starożytnej „Odysei” miały im towarzyszyć od samego początku.
Punktem wyjścia historii miało stać się opowiadanie Clarke’a „Posterunek” („The Sentinel”), napisane na konkurs BBC jeszcze w roku 1948, później opublikowane jako „Sentinel of Eternity” na łamach magazynu „Ten Story Fantasy”. Jak zauważył sam autor po latach: „często się mówi, że «Odyseja kosmiczna 2001”» jest „oparta” na «Posterunku», ale to rażące uproszczenie. Mają coś wspólnego, lecz w podobnym stopniu jak żołędź i dąb. Do nakręcenia filmu potrzeba było znacznie więcej materiału”. Początkowo odkrycie monolitu, opisane w „The Sentinel”, miało być zwieńczeniem historii, ale bardzo szybko obaj twórcy postanowili potraktować je raczej jako punkt wyjścia. Clarke planował zaczerpnąć pomysły z kilku innych swoich opowiadań, ale fabuła „Odysei…” poszła w zupełnie niezależną stronę.
Pisarz: Arthur C. Clarke w 1965 roku</br>Źródło: Wikipedia
Pisarz: Arthur C. Clarke w 1965 roku
Źródło: Wikipedia
Zamiast oczekiwać scenariusza, Kubrick (który sam ich nie lubił) zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli obaj siądą i napiszą powieść. W ten sposób to książkowa wersja „Odysei…” miała stać się podstawą do scenariusza filmu, pozwolić im na swobodne eksperymenty z fabułą bez przejmowania się wszystkimi detalami, które są niezbędne przy tworzeniu filmowych scenariuszy. Clarke zabrał się do pisania w hotelu Chelsea, gdzie – mimo obecności innych twórców – był w stanie przetworzyć swoją dietę składającą się głównie z herbaty, krakersów i pasztetu na tysiąc do dwóch tysięcy słów dziennie. Co drugi dzień spotykał się z Kubrickiem i porównywali swoje notatki, wyrzucając przy okazji dziesiątki tysięcy zapisanych słów, które nie pasowały do rozrastającego się pomysłu na film. Oddzielenie ich pomysłów stało się wkrótce niemożliwe1). Pod koniec 1964 roku Clarke zakończył pracę nad czymś, co uznał za pierwszy szkic powieści, który w łatwy sposób mógłby zostać przekształcony w scenariusz. Tekst stanowił wyłącznie szkic dwóch trzecich fabuły i urywał się w kluczowym momencie przekroczenia wrót przez głównego bohatera.
Trudno oddzielić pracę nad filmem, która rozpoczęła się w 1965, od dalszych prac nad książką. Kubrick przeniósł się z ekipą do Anglii, a Clarke, po krótkim powrocie na Cejlon, dołączył do niego kilka miesięcy później. Obaj wciąż blisko współpracowali nad kolejnymi zmianami w fabule książki – w tym planowanym przeniesieniem celu wyprawy z orbity Jowisza na orbitę Saturna. Pomysł został w książce, ale – z uwagi na protesty ekipy od efektów specjalnych – nie zdołano wprowadzić go w filmie. Wciąż nie było wiadomo, jakie będzie zakończenie, bo żaden z pomysłów Clarke’a nie przypadł Kubrickowi do gustu. Nawet ostateczna wersja, która znalazła się zarówno w filmie, jak i w książce (z niewielkimi zmianami), okazała się nie do końca satysfakcjonująca dla reżysera, ale wpisywała się idealnie w koncept człowieka rozpoczynającego swoje życie na nowo (lub postrzeganie ludzkości przez obcych, w zależności od preferowanej interpretacji). Mniej więcej w tym samym czasie została podjęta decyzja o uśmierceniu całej załogi okrętu „Discovery”.
Jednym z intensywnie dyskutowanych problemów było to, jak zaprezentować obcych. Z braku pomysłów (i konsensusu), twórcy zadzwonili do rosnącej gwiazdy świata naukowego, Carla Sagana, i zaprosili go na obiad. Saganowi nie podobał się ani pomysł przedstawiania obcych jako podobnych do ludzi (jak chciał Kubrick), ani zupełnie od nich odmiennych (jak argumentował Clarke). Zamiast tego zasugerował, że ich istnienie powinno być jedyne zasugerowane, ale nigdy – pokazane wprost.
Reżyser: Stanley Kubrick w 1974 roku</br>Źródło: Wikipedia
Reżyser: Stanley Kubrick w 1974 roku
Źródło: Wikipedia
Kiedy wreszcie rozpoczęto zdjęcia do filmu (czyli pod koniec grudnia 1965 roku), książka była wciąż w fazie kolejnych przeróbek. Może się to wydawać zaskakujące, że konfrontacja między Bowmanem a HAL-em wyszła spod pióra (czy raczej maszyny do pisania) Clarke’a dopiero w styczniu 1966. W kwietniu tego samego roku autor po raz trzeci wspominał o skończonym szkicu całej powieści. Ale Kubrick nie chciał się zgodzić na jej wydanie – i to wcale (jak sam twierdził) nie dlatego, by nie uznano później, że film bazuje na książce2). Niewykluczone, że chciał on faktycznie kontynuować pracę z Clarkiem nad powieścią, ale – z uwagi na napięty grafik – najzwyczajniej nie miał na to czasu. Jednocześnie jego dążenie do perfekcji nie pozwalało mu zaakceptować licznych, jak twierdził, niedociągnięć powieści.
Tymczasem jej autor, który miał już za sobą ponad dwa lata zmagań z tym dziełem, zaczynał tracić cierpliwość, o popadaniu w długi nie wspominając. Cierpliwość stracił też planowany wydawca książki i, nie doczekawszy się podpisu Kubricka pod kontraktem, zrezygnował z planów publikacji. Znalezienie nowego wydawcy nie było wcale takie proste, ale ostatecznie udało się przekonać ludzi z New American Library, że zarówno film, jak i książka staną się klasykami gatunku. Umowa opiewała na sto trzydzieści tysięcy dolarów. Clarke mógł odetchnąć z ulgą, spłacić długi i zająć się promocją swojej (i Kubricka) powieści, zachęcając czytelników, żeby obejrzeli film, przeczytali książkę i powtarzali te czynności do skutku. Podobne opinie wyrażali w większości przychylni recenzenci, zwracając uwagę na to, że książka jest o wiele bardziej klarowna w tych miejscach, w których film pozostaje niejasny (decyzją Kubricka zrezygnowano z narracji początkowych i końcowych scen, pozostawiając tylko muzykę). Tak pozytywny odbiór powieści stanowi ciekawy kontrast z bardzo różnymi reakcjami krytyków na film. W swoich wspomnieniach Clarke dzielił je na trzy rodzaje: jedni byli bardzo przychylni po pierwszym seansie, inni byli krytyczni, ale zmieniali zdanie po obejrzeniu filmu po raz drugi, a zdecydowana mniejszość pozostała krytyczna na dłużej.
Dzieło Kubricka zostało nominowane do Oscara w czterech kategoriach, ale zdobyło statuetkę tylko za efekty specjalne. Clarke był rozczarowany brakiem nagrody za scenariusz, która przypadła Melowi Brooksowi3). Co ciekawe, mimo ogromnej popularności powieściowej „Odysei…”, książka nie zdobyła żadnych nagród i dopiero późniejsze o kilka lat (i zdecydowanie mniej wizjonerskie) „Spotkanie z Ramą” zgarnęło ich cały komplet. Pytany o to Clarke przyznawał, że „Odyseja…” nie była wcale dobrą książką, bo została napisana wyłącznie na potrzeby filmu. Kolejne odsłony serii (stanowiące pierwszy przypadek w karierze autora, w którym zdecydował się na pisanie sequeli), szczególnie „Odyseja 2061”, Clarke uznawał za o wiele lepsze.

Źródła:

Arthur C. Clarke, „The Lost Worlds of 2001”

Arthur C. Clarke, „Odyseja kosmiczna 2001”

Arthur C. Clarke, „Report on Planet Three”

Neil McAleer, „Arthur C. Clarke. The Authorized Biography”

koniec
25 sierpnia 2023
1) Clarke twierdził, że najbliżej prawdy byłoby określenie powieści jako dzieła „Arthura Clarke’a i Stanleya Kubricka na podstawie scenariusza Stanleya Kubricka i Arthura Clarke’a”. Wiele z niewykorzystanych później pomysłów znalazło się na kartach „The Lost Worlds of 2001” z 1972 roku.
2) W innym miejscu Clarke zauważał jednak, że Kubrickowi zależało „żeby film ukazał się przed książką. I tak też się stało, wyprzedził ją o kilka miesięcy, miał premierę wiosną 1968 roku”.
3) Gdy lata później spotkał Brooksa i oskarżył go (ironicznie) o „kradzież” jego Oscara, Brooks odparł „To ty jesteś geniuszem!”, co zadowoliło Clarke’a.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Do księgarni marsz: Sierpień 2022
— Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek

Tegoż twórcy

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Krótko o książkach: Oko w oko z nieznanym
— Miłosz Cybowski

Krótko o książkach: Końce i początki
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Październik 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Paweł Micnas, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Innego końca świata nie będzie
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.